Jurij GORODNICZENKO, Gérard ROLAND, Edward W. WALKER: "Europę czeka walka o wartości. Walka z piątą kolumną Putina"

"Europę czeka walka o wartości. Walka z piątą kolumną Putina"

Photo of Jurij GORODNICZENKO

Jurij GORODNICZENKO

Profesor na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, wykłada ekonomię.

Photo of Gérard ROLAND

Gérard ROLAND

Profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, wykładowca ekonomii i nauk politycznych.

Photo of Edward W. WALKER

Edward W. WALKER

Profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley; jest też dyrektorem programu badawczego poświęconego tematyce sowieckiej i posowieckiej.

.Gdyby świat miał wyciągnąć jedną naukę z ostatnich napięć między Rosją i Zachodem, to powinna ona brzmieć: nigdy nie lekceważyć strategicznych ambicji i umiejętności prezydenta Rosji Władimira Putina. I o tym należy pamiętać, oceniając niedawne gesty Putina pod adresem pewnych środowisk w samej Unii Europejskiej.

.Nie wiadomo, czy Putin rzeczywiście wierzy, że ubiegłoroczne antyrosyjskie powstanie na Ukrainie było bezpośrednim skutkiem ingerencji Stanów Zjednoczonych i Unii. Niewątpliwie jednak zdaje sobie sprawę, jak ważnym na Ukrainie impulsem do walki i do powstrzymywania jego działań są europejskie ideały oraz możliwość uzyskania członkostwa w UE.

Powszechne pragnienie, by dołączyć do europejskiej wspólnoty państw demokratycznych, było w latach 70. XX wieku główną siłą stojącą za upadkiem prawicowych dyktatur w Grecji, Hiszpanii i Portugalii. Odegrało też kluczową rolę w klęsce komunistycznych reżimów w środkowej i wschodniej Europie po obaleniu muru berlińskiego. I z pewnością przyczyniło się do usunięcia w 2014 roku najważniejszego sojusznika Putina, prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. W wielu krajach postkomunistycznych model europejski wciąż stanowi wzór i zachętę dla sił dążących do demokratycznych i transparentnych rządów.

.Nie ma wątpliwości, że na upadku Unii Europejskiej skorzystałby Putin. Atrakcyjność Europy jako modelu demokratycznych rządów zostałaby znacznie osłabiona. Państwa aspirujące do członkostwa we Wspólnocie zwróciłyby się w inną stronę. Niektóre kraje unijne, takie jak Węgry, gdzie już teraz dość powszechne są nastroje eurosceptyczne i nieliberalne, mogłyby dać się skusić i w ślad za Putinem wkroczyć na drogę wiodącą ku rządom autorytarnym. A państwa regionu byłyby bardziej narażone na rosyjskie naciski i pokusy rosyjskiego patronatu.

Putin o tym wie i dlatego Kreml wyciąga rękę do eurosceptycznych partii i ugrupowań lokujących się zarówno na skrajnej prawicy, jak i lewicy. W niektórych przypadkach Rosja być może udziela im wręcz pomocy finansowej. W listopadzie Marine Le Pen, przywódczyni skrajnie prawicowego francuskiego Frontu Narodowego, oznajmiła, że jej partia otrzymała z państwowego banku rosyjskiego pożyczkę w wysokości 9 milionów euro.

Jednocześnie rosyjscy oligarchowie kupują europejskie gazety, w tym „The Independent”, „The Evening Standard” i „France Soir”. „Liberation” ujawnił niedawno skalę proputinowskich powiązań we francuskim środowisku akademickim, w think tankach (zarówno na lewicy, jak i prawicy), mediach i kręgach biznesowych. A państwowy gigant energetyczny Gazprom podejrzewany jest o finansowe wspieranie ruchu sprzeciwu wobec szczelinowania hydraulicznego na Litwie i w Rumunii.

.Starania Putina przynoszą rezultaty. Mimo napięć między Rosją i Zachodem – a może z ich powodu – Putin cieszy się znacznym poparciem w niektórych kręgach europejskich intelektualistów i polityków. Kremlowska interpretacja powstania na Ukrainie jako faszystowskiego przewrotu, a rosyjskiej aneksji Krymu i wspierania ukraińskich separatystów jako działań obronnych, powielana jest przez gęstą sieć zwolenników Putina – wśród nich profesora Uniwersytetu Princeton Stephena F. Cohena, czeskiego prezydenta Milosa Zemana, premiera Węgier Viktora Orbana, niemieckiego lewicowca Matthiasa Platzecka i holenderskiego prawicowca Geerta Wildersa – oraz media.

Narracja Putina przypomina propagandę sowiecką. Co nie zmienia faktu, że akceptują ją liczne środowiska, i to w czasie gdy europejski projekt odczuwa poważne skutki kryzysu ekonomicznego na kontynencie.

Zanosi się na bitwę o wartości. Po jednej stronie staje Unia Europejska, reprezentująca demokrację, wolność, rządy prawa i zinstytucjonalizowaną współpracę międzynarodową; po drugiej Putin, uosobienie autorytaryzmu, nietolerancji oraz wykorzystywania siły i zastraszania jako narzędzi polityki międzynarodowej.

Niestety, europejski establishment robi zbyt mało, by przeciwstawić się antyeuropejskiej ofensywie Moskwy, która stosuje zasadę „dziel i rządź”. Dotyczy to przede wszystkim Berlina, jako że w obliczu słabego wzrostu gospodarczego i powszechnego bezrobocia niemiecki rząd wciąż nakłania do wprowadzania w strefie euro surowych programów oszczędnościowych.

.Jeśli Putin naprawdę zamierza zniszczyć Unię Europejską, taka postawa jest dla niego idealna. Europa rozpaczliwie potrzebuje rozwoju, a osiągnięcie tego celu będzie wymagało odważnego przywództwa najważniejszego państwa członkowskiego, czyli Niemiec i najważniejszej osoby – kanclerz Angeli Merkel. Niemieckiej opinii publicznej trzeba uświadomić, o jaką stawkę idzie gra i dlaczego trzymanie się dotychczasowej drogi może skończyć się tym, że Unia wpadnie w łapy Putina.

Jurij Gorodniczenko
Gérard Roland
Edward W. Walker

Tekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

logo sindicate

 

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 lutego 2015