Tytan pracy, który wygrał Polskę na fortepianie
Na wiadomość o wybuchu I wojny światowej Paderewski miał powiedzieć: „La patrie avant tout, l’art ensuite” (Ojczyzna przede wszystkim, potem sztuka). Słowa te stały się jego życiowym credo – pisze Justyna SZOMBARA
Wizerunek Ignacego Jana Paderewskiego jako ideowego przywódcy i charyzmatycznego wieszcza funkcjonował w świadomości przynajmniej części społeczeństwa polskiego już kilka lat przed pamiętnymi wydarzeniami 1910 roku – odsłonięciem pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie oraz obchodami setnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina zorganizowanymi we Lwowie, a więc wydarzeniami, które zwykło się łączyć z początkiem patriotycznej działalności artysty. Reprezentujący opcję konserwatywno-narodową publicyści już na przełomie XIX i XX wieku wyrażali przekonanie, że w osobie pianisty wirtuoza Polacy mogą upatrywać bohatera, który zjednoczy naród oraz wskaże mu drogę do niepodległości.
U źródeł takiego sposobu postrzegania leżała neoromantyczna koncepcja propagowana między innymi przez przedstawicieli środowiska krakowskich konserwatystów, dotycząca ideowego posłannictwa sztuki muzycznej i artysty wieszcza, którego zadaniem miało być kształtowanie świadomości narodowej, wpływanie na postawy i morale społeczeństwa oraz wspieranie go w dążeniach do odzyskania upragnionej wolności. Ignacy Jan Paderewski, podziwiany w świecie wirtuoz i ceniony kompozytor, wydawał się idealnym kandydatem do tej roli.
Koncepcja twórcy zaangażowanego w sprawy ojczyzny była Paderewskiemu szczególnie bliska, o czym świadczyć mogą fragmenty jego prywatnej korespondencji.
W kwietniu 1884 roku niespełna dwudziestoczteroletni artysta pisał z Berlina do ojca: „Może z czasem wyrobię tu sobie niezgorsze imię i uznanie. Podwójnie tego pragnę. Dla siebie, rodziny i dla kraju. Chciałbym szczerze mu służyć – wszak nie tylko mieszkając nad Wisłą, można być ojczyźnie użytecznym”. Kilka miesięcy później donosił z Wiednia: „Praca moja nie jest bez owoców, a ludzie nie szczędzą jej uznania. Nie dziw się, mój drogi, że ja coraz więcej do pracy nabieram ochoty. Ja wiem o tym, że majątku nie zrobię, że mi nie zawsze na wygodne życie wystarczy, ale pracować będę z zapałem, z miłością dla sztuki i kraju, którego nie chcę być najgorszym synem”.
Patriotyczne ideały i imperatyw służby ojczyźnie towarzyszyły Paderewskiemu niemal od początku jego artystycznej kariery. Jako sławny i uwielbiany pianista popularyzował w świecie polską kulturę, nie żałował także pieniędzy na działalność społeczną. Począwszy od lat dziewięćdziesiątych XIX stulecia, finansował lub współfinansował budowę pomników (między innymi Tadeusza Kościuszki w Chicago), wspierał materialnie polską działalność oświatową na Kresach, przekazał fundusze na pomoc dla dzieci z Wrześni – uczestników sławnego strajku szkolnego w obronie języka polskiego. Tego typu informacje docierały do rodaków żyjących w kraju oraz za granicą i nie pozostawały bez wpływu na społeczny odbiór artysty. Paderewski jawił się już nie tylko jako genialny pianista wirtuoz, ale także jako krzewiciel wartości narodowych i moralny autorytet.
W recenzjach prasowych, które ukazywały się po jego koncertach w Polsce (w latach 1899, 1901 i 1904), eksponowano wątek wielkiej siły oddziaływania jego gry na słuchaczy i etycznego wymiaru tego muzycznego przekazu. W szczególny sposób podkreślano również polski rys twórczości artysty i jego muzycznych wykonań – uznano go za wybitnego interpretatora dzieł Fryderyka Chopina. Niektórzy publicyści, na przykład Marian Gawalewicz, upatrywali źródła artyzmu Paderewskiego w szczególnych cechach jego osobowości: „Talent to światło. Indywidualność to ciepło; razem złączone tworzą dopiero słońce na firmamencie sztuki, w której promieniach rozchylają się dusze ludzkie jak kwiaty. Poza wielkim artystą jest niepospolity człowiek, jako umysł, serce i charakter. W Paderewskim, znając jego moralną wartość, jego intelektualną wyższość, jego estetyczną naturę, można zrozumieć, dlaczego w swojej sztuce jest tak wyjątkowym zjawiskiem”.
.O Paderewskim jako ucieleśnieniu najwyższych wartości – nie tylko w sztuce – pisał w 1904 roku na łamach „Kuriera Porannego” Henryk Opieński. Na początku swojego tekstu zacytował on słowa Ralpha Waldo Emersona odnoszące się do idei mędrca, działacza oraz wieszcza reprezentujących „miłość do dobra, miłość do prawdy i miłość do piękna”. W ich kontekście Opieński ukazał postać pianisty: „Paderewskiego moce wieszcza tonów działają – są czynne i wolne – moce mędrca i działacza objawiają się tak silnie, jak u niewielu tylko wybranych. Paderewski to, co zdobywa materialnie, uważa za środek do pełnienia wielkich – pięknych i dobrych czynów, wiedzą o tym wszyscy, dla których był wielkim, pięknym i dobrym – dał tego niezliczone dowody i daje je ciągle – i marzy o tym, aby jak najwięcej jeszcze stworzyć rzeczy wielkich i pięknych”. Fundacja pomnika Grunwaldzkiego była realizacją jednego z tych pragnień. Tym darem – a także swoim płomiennym patriotycznym przemówieniem wygłoszonym 15 lipca 1910 roku podczas uroczystości odsłonięcia monumentu – Paderewski znacznie wzmocnił swój autorytet społeczny. Wydarzenie to szeroko komentowały nie tylko lokalne gazety, ale także amerykańska i europejska prasa polonijna.
Głośnym echem odbiło się przemówienie artysty na uroczystych obchodach setnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina we Lwowie połączonych z I Zjazdem Muzyków Polskich (23 października 1910 roku). W swoim wystąpieniu Paderewski nawiązał do koncepcji Stanisława Tarnowskiego, przedstawiciela tak zwanych stańczyków, ukazującej Chopina jako symbol „duszy narodu” czy wyraziciela „narodowego ducha”. Tym samym uświadamiał słuchaczy, jak ważną rolę w kształtowaniu tożsamości narodowej odgrywa sztuka.
Po 1910 roku artysta coraz częściej angażował się w działalność społeczną i niepodległościową. Stopniowo ta służba ojczyźnie zaczęła odgrywać pierwszoplanową rolę w jego życiu. Ugruntowała się także jego pozycja nieformalnego przywódcy narodowego i reprezentanta sprawy polskiej na świecie. Publicyści stawiali go w jednym rzędzie z polskim noblistą Henrykiem Sienkiewiczem. Na podobieństwo ról, jakie obaj twórcy odgrywali w polskim społeczeństwie, zwrócił uwagę między innymi Mieczysław Pawlikowski, który w 1913 roku pisał: „Przez osobę Paderewskiego, jak i przez dzieła Sienkiewicza – i może przez te dwa tylko zjawiska świat cywilizowany ma sposobność i dziś jeszcze zrozumieć, że nie może być mowy o dekadencji etnicznej Polski, skoro świadomość tego kraju krystalizuje się w indywidualnościach tak po męsku opanowywujących [sic!] zadania sztuki, skoro przez tę sztukę i umysłowość ich w ogóle przepływa tyle energicznych soków trawiennych – oto znaczenie Paderewskiego dla społeczeństwa naszego”.
Na wiadomość o wybuchu I wojny światowej Paderewski miał powiedzieć: „La patrie avant tout, l’art ensuite” (Ojczyzna przede wszystkim, potem sztuka). Słowa te stały się jego życiowym credo. Okres wielkiej wojny artysta spędził w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ciągu niespełna trzech lat dał ponad trzysta koncertów i recitali. Swoje występy poprzedzał przemówieniami na temat historii Polski i jej bieżącej tragicznej sytuacji oraz apelami o pomoc dla ofiar wojny. Jego recitale chopinowskie były odbierane jako manifestacja polskości. Dochody z koncertów artysta przeznaczał na cele charytatywne. Brał udział w wiecach polonijnych, bankietach i spotkaniach amerykańskiego establishmentu, podczas których przekonywał o politycznej konieczności wskrzeszenia ojczyzny.
.Lobbowanie na rzecz sprawy polskiej było zadaniem trudnym, ale niezwykle istotnym, ponieważ w większości państw alianckich dominowała silna opcja prorosyjska negująca potrzebę autonomii państw podporządkowanych Rosji. Paderewski aktywnie i z sukcesem działał również na rzecz integracji środowisk i organizacji polonijnych w Ameryce. Przez wielu Polaków żyjących w Stanach Zjednoczonych był postrzegany jako charyzmatyczny przywódca i nauczyciel patriotyzmu. „Od Paderewskiego nauczyliśmy się, jak kochać ziemię i naród polski, jak szerzyć sławę Polski wśród obcych, często nieprzyjaznych nam żywiołów” – wspominał Franciszek E. Fronczak, działacz polonijny, pułkownik Korpusu Lekarskiego Armii Amerykańskiej.
Jak skuteczny w działalności propagandowej był Paderewski – a wraz z nim środowiska polonijne – może świadczyć deklaracja prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona z 22 stycznia 1917 roku: „Mężowie stanu wszędzie są zgodni, że powinna istnieć zjednoczona, niepodległa i autonomiczna Polska” oraz uwzględnienie kwestii niepodległości Polski w prezydenckim programie pokojowym, w tzw. 14 punktach Wilsona, ogłoszonych 8 stycznia 1918 roku.
W czasach II Rzeczypospolitej mawiano, że Paderewski „wygrał Polskę na fortepianie”. Jego działalność artystyczna przyniosła mu nie tylko sławę i pieniądze, ale także kontakty z wpływowymi przedstawicielami świata polityki, nauki, kultury, sztuki i biznesu, które Paderewski jak nikt inny potrafił wykorzystać w swojej działalności na rzecz Polski.
Ze świadectw osób, które go znały, wyłania się obraz genialnego muzyka, ale również „geniusza towarzyskości”. O jego obecność zabiegały koronowane głowy, między innymi król Belgów Albert I, mężowie stanu, uczeni i artyści. Wszyscy oni pozostawali pod wrażeniem jego wysokiej kultury osobistej, elokwencji i wiedzy. Uwielbiano także – o czym się rzadko przypomina – jego poczucie humoru i niezrównany dowcip.
Choć Paderewski w młodości nie miał szansy otrzymać gruntownego wykształcenia ogólnego, to dzięki takim cechom jak niezaspokojona ciekawość świata i ludzi oraz swoisty „dar chwytliwości umysłowej” miał znaczną wiedzę z wielu dziedzin. Szczególnie interesowało go to wszystko, co wiązało się z działalnością człowieka – historia, polityka, nauki społeczne, życie gospodarcze, wynalazki – nie wspominając o sztuce. To wszystko sprawiało, że był niezwykle interesującym rozmówcą i daleko mu było do typu natchnionego artysty zatopionego bez reszty w świecie muzyki.
Ci, którzy go znali, wiedzieli doskonale, że wszystko, co osiągnął jako artysta, zawdzięczał przede wszystkim nadzwyczajnej wręcz pracowitości, sile woli i ogromnej determinacji. Zresztą sam Paderewski twierdził, że swój sukces zawdzięcza w jednym procencie talentowi, w dziewięciu procentach szczęściu, a w dziewięćdziesięciu pracowitości.
To właśnie pracowitość była cnotą, którą bodaj najbardziej cenił, a której niedostatek dostrzegał w narodzie polskim. Gdy w listopadzie 1924 roku po raz ostatni odwiedził Polskę, zwrócił się do poznańskiej młodzieży – uczniów gimnazjum jego imienia: „Kochane dzieci, jesteście synami narodu, który śmiało można nazwać jednym z najzdolniejszych narodów kuli ziemskiej, ale który to naród w dotkliwym stopniu nie posiada cnoty pracowitości, czyli tego czynnika, bez którego największej wrodzonej zdolności nie da się przeistoczyć w słodki owoc żywota: w umiejętność”.
Innym, nie mniej charakterystycznym rysem osobowości Paderewskiego była dobroć. Mawiano, że jego hojność, jego potrzeba rozdawania miały charakter fenomenu. W parze z nimi szły szlachetność czynów i intencji, wrażliwość i subtelność, a więc cechy, które czyniły z niego wielkiego artystę, ale nie predestynowały go do roli przywódcy kraju.
.Paderewski nie miał temperamentu rasowego polityka, jednak w styczniu 1919 roku przyjął z rąk Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego nominację na urząd prezydenta Rady Ministrów. Jako szef rządu usiłował połączyć dwa przeciwstawne obozy polityczne. Jego talent dyplomatyczny nie był jednak wystarczający w konfrontacji z tak silnymi indywidualnościami jak Józef Piłsudski i Roman Dmowski. Po niespełna roku pracy na stanowisku premiera i ministra spraw zagranicznych musiał ustąpić, ale – jak skomentował ten fakt Esmé Howard, brytyjski dyplomata i członek Komisji Międzysojuszniczej dla Polski – „taki jest los tych, którzy podążają ścieżkami rozumu i pokoju”.
Justyna Szombara