Wołodymyr JERMOŁENKO
Misia z Godebskich. Egeria Paryża belle époque
Dyskusja
OD REDAKCJI: Jest to drugi tekst z naszego cyklu opowiadań o 12 wybitnych Polkach i Polakach. Zapraszamy do lektury artykuły o Królowej Paryża.
W czarodziejskiej scenerii, w sercu Paryża przy rue de Rivoli, otoczona antykami i dziwacznymi przedmiotami starsza pani – niemal zawsze ubrana w biel – spędza całe dnie niczym pustelnica. Jest niemal całkowicie niewidoma, mimo to jej dłonie płynnie przebiegają po klawiszach fortepianu. Czeka na swojego sekretarza. On dostarczy jej morfinę i zrobi zastrzyk. Później będzie opowiadać, a on spisze wspomnienia jej bajecznego i bolesnego życia, w którym melodramat przeplatał się z farsą – o Misi z Godebskich opowiada Sylwia ZIENTEK.
Okaleczony po zakończonej II wojnie światowej Paryż nie jest tym samym miastem, w którym imię tej damy – Misia – przez kilkadziesiąt lat było na ustach śmietanki towarzyskiej, bohemy artystycznej, prasy piszącej o sztuce i tej zajmującej się plotkami z wyższych sfer. Jej władza była tak wielka, że była w stanie wypromować każdego, w kim widziała artystyczny talent, a także zniszczyć osobę, której chciała zaszkodzić. Jedno i drugie praktykowała równie często.
Portretowali ją najwybitniejsi malarze epoki (między innymi Toulouse-Lautrec, Renoir, Bonnard), lansowała trendy, dyktowała mody, była też utalentowaną pianistką, promotorką niezliczonych talentów, natchnieniem pisarzy, poetów, kompozytorów, malarzy i rzeźbiarzy, inspiracją dla postaci z dzieła Marcela Prousta, przyjaciółką wielu osobistości: Coco Chanel, Diagilewa, Ravela, Cocteau, Colette czy Picassa. Królowa Paryża znała każdego, kto kiedykolwiek liczył się w tym mieście.
Mademoiselle Godebska
.Maria Zofia Olga Zenajda urodziła się 30.03.1872 roku w Petersburgu, jej ojcem był pochodzący ze szlacheckiej rodziny polski rzeźbiarz Cyprian Godebski (autor między innymi stojącego w Warszawie pomnika Adama Mickiewicza), matką Eugenia Servais – pół Belgijka, pół Rosjanka, córka wiolonczelisty Adrien-François Servais.
Misia od początku pozbawiona była rodzinnego domu i przerzucana między różnymi opiekunami. Częściowo wychowywali ją nadopiekuńcza babka ze strony matki (to ona odkryła talent muzyczny dziewczynki), a także ojciec i dwie kolejne macochy. Misia jako mała dziewczynka uciekła z domu, buntowała się przeciwko władzy apodyktycznego ojca. Gdy Godebski przeniósł się do Francji i założył nową rodzinę, dorastającą córkę umieścił w paryskiej szkole prowadzonej przez zakonnice.
Ucieczką od smutnego dzieciństwa była muzyka, obecna w jej życiu od najwcześniejszych lat. Misia jako panienka pobierała lekcje u samego Gabriela Fauré, który widział w niej utalentowaną pianistkę. Po skończeniu nauki, mając osiemnaście lat, Misia uciekła ponownie z domu – przez dłuższy czas mieszkała sama w Londynie. Jej relacje z Godebskim były skomplikowane: córka nienawidziła jego oschłej, apodyktycznej postawy, jednocześnie pragnęła uznania z jego strony. Przez całe swoje życie Misia będzie wiązała się ze starszymi, silnymi i wpływowymi mężczyznami przypominającymi jej ojca.
Madame Natanson
.Przyjmując oświadczyny towarzysza jej dziecięcych zabaw, kuzyna Tadeusza Natansona, dwudziestojednoletnia Misia dokonała najważniejszego w swoim życiu wyboru: wbrew radom Gabriela Fauré zrezygnowała z kariery pianistycznej, aby dzięki małżeństwu uwolnić się od opresyjnej rodziny i wieść beztroskie życie w środowisku paryskiej burżuazji. Ślub z Natansonem zapewnił jej dostęp do pieniędzy i wysoką pozycję społeczną, które Misia zaczęła szybko wykorzystywać dla swoich celów.
Młoda żona zaangażowała się w prowadzone przez Tadeusza wraz z bratem opiniotwórcze pismo „La Revue Blanche”, które stało się ważnym głosem nowej sztuki. W piśmie prezentowano prace plastyczne, teksty pisały wybitne pióra epoki. Misię otacza krąg współpracujących artystów – poznała Ibsena, którego sztukami była zachwycona, Paula Verlaine’a, Stéphane’a Mallarmégo.
Z Natansonami zaprzyjaźniło się kilku malarzy: Pierre Bonnard i Édouard Vuillard (nabiści), a także Henri de Toulouse-Lautrec. Liczne portrety Misi stworzyli Pierre Renoir i Félix Vallotton. W sumie na przełomie XIX i XX wieku powstało kilkadziesiąt obrazów przedstawiających Misię. Na wielu z nich modelka prezentowana jest w trakcie gry na fortepianie, na każdym ma talię osy i charakterystyczną dla tamtego okresu fryzurę, przypominającą gniazdo z kokiem na środku głowy.
Słowiańska uroda Misi zdobywała rzesze wielbicieli. Zachwyt budziły też jej pianistyczny talent, inteligencja oraz wyczucie smaku. Najbardziej jednak zjednywała sobie ludzi za sprawą wyjątkowej żywiołowości, ironicznego humoru i entuzjazmu dla sztuki. Mąż Halickiej, słynny kubista Marcoussis (Ludwik Markus), narysował sugestywny portret Misi, doskonale oddając malujący się na twarzy charakter. Halicka i jej mąż jadali u Misi obiady, siedząc przy stole obok takich osobistości jak Maurice Ravel. „
Nie kryła, że uwielbia pieniądze, i umiała się nimi posługiwać. Jej brylantowa kolia była sławna na cały Paryż” – pisała Halicka.
Każdy, kto posiadał choć iskrę talentu, musiał się zetknąć z Natansonami – śledzili wszelkie nowości, nie było premiery teatralnej, której nie zaszczyciliby swoją obecnością, trzymali rękę na pulsie, aby odpowiednio szybko wyłowić rokujący talent i przejąć go w swoje władanie. Przez niemal całe swoje burzliwe życie Misia będzie nieustannie otaczała się ludźmi – przedstawicielami wyższych sfer albo artystami – prowadziła wpływowy i elegancki salon i wyłuskiwała nowe talenty. Dopiero pod koniec życia stwierdzi z goryczą, że świat się zmienił i w latach 40. brakuje uzdolnionych ludzi, którym warto poświęcić swą energię, czas i pieniądze.
W swoim salonie pani Natanson sprawowała autorytarne rządy. Poznając nową osobę, Misia natychmiast była w stanie ocenić, czy człowiek ten wart jest jej zachodu i posiada wystarczające możliwości do bycia artystą godnym jej wsparcia, czy też jest nic niewart i należy go jak najszybciej wyeliminować z paryskiego światka. Nowy talent w rękach Misi szybko zostawał uwikłany w sieć przysług i tylko nieliczni – jak Gabrielle Chanel – zdołali podjąć walkę o władzę z tą wpływową i bogatą kobietą.
Złote czasy „La Revue Blanche” skończyły się wraz z upadkiem pisma, które pochłonęło większość rodzinnego majątku braci Natansonów. Uwikłany w problemy finansowe Tadeusz rozpaczliwie szukał pomocy i znalazł ją w osobie Alfreda Edwardsa. Anglik ten był bogatym magnatem prasowym, właścicielem francuskich gazet, paryskiego teatru i kasyna. Ten władczy, bezkompromisowy człowiek szaleńczo zadurzył się w Misi – dla niej gotów był rozwieść się z obecną żoną.
Początkowo przerażona Anglikiem Misia w końcu mu uległa. Rozwiedziona z Tadeuszem szybko została żoną Edwardsa, a tym samym jedną z najbogatszych i najbardziej wpływowych kobiet w Paryżu.
Madame Edwards
.U boku nowego męża Misia prowadziła próżniacze życie, całe dnie spędzając na kupionym dla niej przez Edwardsa jachcie nazwanym Aimée (fr. – Kochana). Będący typem zdobywcy Edwards początkowo obsypywał żonę klejnotami i wyrafinowanymi prezentami, był przy tym zaborczy i szaleńczo zazdrosny. Misia jednak szybko mu się znudziła. Wkrótce obdarzył obsesyjną miłością piękność z półświatka – aktorkę Lantelme. Dla niej Edwards rozwiódł się z Misią w 1909 roku. Dwa lata później stracił Lantelme, która wypadła za burtę jachtu Aimée i utonęła.
Dzięki hojności Edwardsa Misia prowadziła życie wpływowej muzy i opiekunki artystów.
Jej życie zyskało nowy wymiar, gdy w 1910 roku w Paryżu pojawił się Siergiej Diagilew ze stworzonym przez niego zespołem Balety Rosyjskie. Misia zaprzyjaźniła się z Diagilewem, pomagała mu zdobyć pieniądze na realizację przedstawień, stała się muzą i nieformalną agentką zespołu. Przez kolejne kilkanaście lat, podczas których zespół baletowy zyskał ogromną sławę i międzynarodowe uznanie, Misia odgrywała ważną rolę – mediowała między kłócącymi się Diagilewem i Strawińskim, wspierała artystów, zbierała fundusze i czuwała nad każdym kolejnym spektaklem.
Do wielbicieli Ballets Russes należał Marcel Proust. Misia stała się pierwowzorem występującej w trzecim tomie W poszukiwaniu straconego czasu – Sodomie i Gomorze – postaci księżnej Jurbeletiew. Zafascynowany Misią pisarz częściowo wzorował też na niej postać pani Verdurin.
Tuż po rozwodzie z Edwardsem Misia poznała kolejnego silnego mężczyznę – wyspecjalizowanego we freskach katalońskiego malarza José Maríę Serta – ale tym razem po raz pierwszy była zakochana. Ich związek trwał niemal dziesięć lat, zanim zdecydowali się na jego legalizację w 1920 roku.
Madame Sert
.W okresie szalonych lat dwudziestych Misia w wieku 48 lat wciąż cieszyła się urodą i sprawowała swoje rządy nad głodnymi sukcesu artystami. Oboje z mężem wiedli bajeczne życie, bogaci (współpracujący z reżimem gen. Franco malarz realizował intratne zlecenia na malowidła w kościołach i budynkach publicznych), wpływowi sybaryci, spędzający czas na zwiedzaniu Europy. Dużo podróżowali i chociaż Misia publicznie wyrażała troskę o Polskę (w trakcie I wojny światowej interesowała się działaniami zmierzającymi do odzyskania niepodległości), w ramach licznych eskapad nigdy do kraju przodków nie zawitała. Rzeczpospolita musiała jednak być bliska jej sercu.
Marcel Proust w liście z gratulacjami z okazji jej ślubu napisał: „Bardzo się cieszę, że Pani umiłowana Polska została ocalona”.
Polscy artyści – zwłaszcza ci z arystokratycznymi korzeniami – mieli szansę otrzymać wsparcie od „królowej Paryża”. Jednym z tych, którzy wkradli się w łaski Misi, był Józef Czapski, przebywający w Paryżu z grupą kapistów. Artyści biedowali i potrzebowali pomocy, by móc kontynuować swoją przygodę w „stolicy sztuki”. Ojciec chrzestny grupy malarzy – Józef Pankiewicz – umożliwił Czapskiemu spotkanie z Misią, do którego doszło w 1926 roku.
Pani Sert urządziła kapistom „wieczorek charytatywny na rzecz polskich artystów”, który odbył się na barce i zgromadził znakomitych gości, m.in. Picassa i wielu arystokratów. Przebieg balu był dosyć niesłychany. Najpierw rozerwał się sznur pereł księżnej Dolly Radziwiłł i wszyscy na czworakach szukali klejnotów, następnie zerwała się burza i zgasło światło. Niezrażona Misia powtykała świeczki w butelki po winie, aby goście mogli obejrzeć obrazy Polaków, i beztrosko przetańczyła resztę wieczoru. Goszczący na barce hrabia Harry Kessler zapisał w swoim dzienniku: „Polacy zaproponowali radykalną formę rozrywki, której logiczną konsekwencją powinno być pęknięcie kadłuba łodzi. […] Na sam koniec przewrócił się wieszak na ubrania – goście w ciemności i na czworakach szukali poniewierających się na podłodze płaszczy i kapeluszy”.
W trakcie wojaży po Europie Sert wielokrotnie pokazywał żonie „swoją Hiszpanię”, co rok odwiedzali też ukochaną Wenecję. Tam pojechali w podróż poślubną, zabierając ze sobą zrozpaczoną z powodu śmierci kochanka Gabrielle Chanel. Misia poznała młodszą od siebie o dziesięć lat Coco w czasie I wojny światowej i umożliwiła projektantce dostęp do świata arystokracji i burżuazji. Chanel wykorzystała swoją szansę i szybko stała się sławną, bogatą i wpływową projektantką, która odmieniła styl Francuzek.
Zażyłość Misi i Coco przetrwała do momentu śmierci Misi. Ich relacja była skomplikowana, naznaczona walką o władzę i wpływy, zazdrością, niekiedy nienawiścią, ale też wzajemnym zrozumieniem.
Gdy Misia dyktowała swoje wspomnienia (ukazały się w formie książki Misia par Misia, wydanej w 1952 roku, w wersji przynajmniej częściowo napisanej przez jej sekretarza) Gabrielle stanowczo zażądała, aby usunąć z nich rozdział poświęcony jej osobie. Kiedy sama opowiadała Paulowi Morandowi o swoim życiu, nie szczędziła zgryźliwości kobiecie, którą nazwała „swoją jedyną przyjaciółką”. „Lubimy ludzi wyłącznie za sprawą ich wad. Misia w swojej hojności dostarczała mi nieskończenie wiele powodów, żebym ją lubiła”, twierdziła, dodając także: „Misia jest dla Paryża tym, czym bogini Kali jest dla panteonu hinduskiego. To bogini jednocześnie zniszczenia i tworzenia. Zabija i rozsiewa swe zarazki, nie zdając sobie z tego sprawy […]”.
Intensywne życie Misi diametralnie zmieniło się wraz z pojawieniem się w życiu państwa Sert młodej i pięknej księżniczki gruzińskiej Isabelle Roussadany Mdivani, nazywanej przez wszystkich Roussy, która w Paryżu uczyła się rzeźbiarstwa. Bratową księżniczki była Pola Negri. W wysokiej, szczupłej blondynce zakochał się nie tylko starzejący się José Maria Sert; sama Misia uległa urokowi księżniczki. Roussy została kochanką malarza. Cały Paryż śledził obyczajowy skandal, gdy Sert zażądał rozwodu, a Misia poniżała się, pragnąc za wszelką cenę pozostać w życiu „duchowej córki” i męża.
Rozstanie okazało się dla Misi życiową porażką i największym upokorzeniem, tym bardziej że pragnący wziąć katolicki ślub Sert zadbał o unieważnienie małżeństwa z powodu braku potomstwa. Misia stanęła przed kościelną komisją, która wnikliwie zbadała fizjologiczne przyczyny, z powodu których nie mogła mieć dzieci.
Kilka lat po ślubie 32-letnia Roussy zmarła na gruźlicę, co Misia przeżyła bardzo boleśnie. Sert znowu stał się jej bliski, jednak nie zamieszkali już razem.
W salonie Misi w latach 30. XX wieku bywał pełniący w Paryżu funkcję attaché kulturalnego Jan Lechoń. Po latach tak ją wspominał: „Każdy, kto zachował żywe wspomnienie polskiego dworu i matrony grającej mazurki tradycyjną chopinowską szkołą, gdyby dane mu było usłyszeć Misię, bawiącą się tymi klejnotami czystej muzyki, odnalazłby ze wzruszeniem w jej przestarzałym i czarującym stylu gry, w samym już sposobie zasiadania do fortepianu, czuły obraz dawnych pięknych Polek w blasku wszystkich wdzięków najświetniejszego Paryża”.
Ostatni okres życia Misi naznaczony był goryczą i poczuciem krzywdy. Starzejąca się Misia znalazła pocieszenie w morfinie. Znikły jej krągłości, była teraz wychudzona, zupełnie niepodobna do pełnej życia i entuzjazmu „królowej Paryża”. Odeszli jej bliscy przyjaciele, nastała wojna, w trakcie której życie kulturalne i towarzyskie niemal zamarło.
Towarzystwa dotrzymywał jej sekretarz – młody dziennikarz Boulos Paul Ristelhueber (1910–1972). Spisywał wspomnienia Misi, dostarczał jej morfinę i to on odziedziczył po niej cały majątek, w tym także bezcenne archiwa.
Wyniszczona narkotykami Misia zmarła w wieku 78 lat w dniu 15 października 1950 roku w swoim mieszkaniu przy rue de Rivoli. Przed śmiercią poprosiła o spowiednika, przyjęła ostatnie namaszczenie. Zgodnie z jej wolą pogrzeb odbył się w polskim kościele w Paryżu. Do trumny umalowała ją i ubrała w białą suknię przyjaciółka Coco Chanel.
Z biegiem lat imię, które kiedyś znał cały Paryż, popadło w zapomnienie. Misia została zredukowana do przypisów w biografiach Chanel czy Toulouse-Lautreca. Dopiero ciesząca się wielkim powodzeniem wystawa „Misia – la reine de Paris” („Misia – królowa Paryża”), którą zorganizowano w 2002 roku w prestiżowym Musée d’Orsay, przywróciła zainteresowanie tą niezwykłą postacią. Na ekspozycji pokazano kilkadziesiąt obrazów i rysunków przedstawiających Misię, przypomniano o jej artystycznych przyjaźniach i wpływie na francuską kulturę.
Kilka lat temu dom mody Chanel upamiętnił przyjaciółkę swojej fundatorki perfumami z linii Les exclusifs nazwanymi „Misia”.
.Dawno temu minęły lata belle époque, szalone lata dwudzieste, przeminęli artyści, dla których Misia była muzą i wsparciem. Pozostały niezliczone obrazy, kompozycje, wiersze, a w nich cząstka tej bogatej i kapryśnej damy polskiego pochodzenia, o „miękkiej i okrutnej twarzy różowej kotki” – jak pisał o niej Jean Cocteau.
Sylwia Zientek
Bibliografia: Katalog wystawy „Misia La Reine de Paris” Musée d’Orsay 2002. Misia Sert, „Misia par Misia”, Gallimard. Ewa K. Kossak „Misia z Godebskich”, ALFA. Arthur Gold, Robert Fizdale, „Misia Sert. Kobieta, która odkryła Coco Chanel”, Muza. Alicja Halicka, „Wczoraj”, Wyd. Literackie. David Gaillardon, „La beauté et la grace. Itinéraire d’un aristocrate europeen Alex Rzewuski”, Lacurne. Jan Lechoń, „Dzienniki”, Wyd. Literackie. Eric Karpeles, „Prawie nic. Józef Czapski. Biografia malarza”, Noir sur Blanc. Justine Picardie, „Coco Chanel. Legenda i życie”, Rebis