Karolina BACA-POGORZELSKA: W pandemii wszystko jest trudniejsze. Także tworzenie filmu

W pandemii wszystko jest trudniejsze. Także tworzenie filmu

Photo of Karolina BACA-POGORZELSKA

Karolina BACA-POGORZELSKA

Dziennikarka, inżynier górniczy drugiego stopnia. Współautorka książek „Drugie życie kopalń”, „Babska szychta”, „Ratownicy. Pasja zwycięstwa”, „Czarne złoto. Wojny o węgiel z Donbasu” – ta ostatnia, napisana z Michałem Potockim, to efekt dwuletniego śledztwa dotyczącego importu antracytu z okupowanego Donbasu. Absolwentka UW.

Testy covidowe droższe niż bilety lotnicze, koszty kwarantanny większe niż koszty pracy w danym kraju – witajcie w nowej rzeczywistości, w której postanowiliśmy nie siedzieć z założonymi rękami, czekając na to, aż pandemia kiedyś się skończy. Bo transformacja energetyczna nie będzie czekać na koniec koronawirusa – pisze Karolina BACA-POGORZELSKA.

.W Outriders przygotowujemy pełnometrażowy film dokumentalny o globalnej transformacji energetycznej i rozpoczynającym się końcu węglowego świata.

Od 14 lat poznawałam górnictwo praktycznie od zera, nigdy nie byłam specjalistką zza biurka. Weszłam w ten świat, zaprzyjaźniłam się z wieloma górnikami – zrozumienie tej zmieniającej się na naszych oczach rzeczywistości zajęło mi sporo czasu. Ale ekonomia i fakty są nieubłagane. Nie da się w nieskończoność zaklinać rzeczywistości. Wiem, za chwilę padną argumenty: a bo Chiny nie odchodzą od węgla (nie jest to prawda, bo Chiny znacznie ograniczają budowanie bloków węglowych), a bo tamci, a bo inni, a w ogóle Unia Europejska ze swoimi 11 proc. globalnej emisji CO2 wychodzi przed szereg.

Ten film jest dla mnie dużym wyzwaniem. Jest dla mnie także swoistym pożegnaniem z branżą, choć oczywiście mówimy o węglu energetycznym, bo koksujący – baza do produkcji stali – na razie jest na liście surowców krytycznych UE. Wiele kopalń, w których byłam, już nie działa. To ostatni dzwonek, by zrealizować ten dokument.

Urodziłam się w Jaworznie, mój pradziadek i mój dziadek byli górnikami w Bytomiu, na Dymitrowie (dzisiejsza nieczynna kopalnia Centrum), ale dziadek dostał nakaz pracy w Jaworznie na Komunie Paryskiej (nieczynny od lat Jan Kanty) i… tyle. Żadnego z nich nie znałam. Pracowałam od 2003 r. w „Rzeczpospolitej”, w dziale miejskim, i po studiach nie było dla mnie etatu. Gdy chciałam odejść, zaproponowano mi działkę „węglową”, bo na emeryturę przechodziła wieloletnia śląska korespondentka działu ekonomicznego. Powiedziałam „tak”. Nie żałuję.

W tym czasie zjechałam pod ziemię już ze sto razy, z czego ponad siedemdziesiąt w czynnych kopalniach węgla i nie tylko.

Temat zamykania kopalń wywołuje wiele emocji, a górnicy w większości wciąż nie przyjmują do wiadomości, że to naprawdę koniec, bo zawsze przecież jakoś się udawało to czy tamto przesunąć i ugrać. Tymczasem powinni jak najszybciej zrozumieć, że 2049 rok jako koniec wydobycia dla zaledwie 1/4 z dzisiejszych kopalń węgla energetycznego jest mocno na wyrost, bo ten koniec nastąpi znacznie wcześniej. I dobrze, by zaczęło to do nich naprawdę docierać, bo potem będzie tylko płacz i zgrzytanie zębów. No ale ktoś musi tu mieć jaja, by z nimi szczerze rozmawiać, a nie obiecywać gruszki na wierzbie. Tymczasem ostatnia umowa społeczna to porozumienie między rządem a związkowcami.

Gdy w lutym przyszłam do Outriders, od początku moim głównym celem była realizacja filmu dokumentalnego o zmierzchu górnictwa węgla kamiennego w energetyce w Polsce i na świecie, ale jednocześnie od początku mówiliśmy o podcaście. One man show jest wyzwaniem, ale ja się świetnie bawię, przygotowując każdy z odcinków, a chyba o to w pracy też chodzi.

Po części zadecydowała o tym też pandemia. Nie umiem usiedzieć na miejscu, a wiedziałam, że w przypadku tego przedsięwzięcia, choćby nie wiem co, to wiele podróży po prostu musi się udać. I to się dzieje. Ale dziać się może tylko dzięki wsparciu naszych Odbiorców. Owszem, część filmu finansuje grant, ale po pierwsze, on się kiedyś skończy, a po drugie, jego warunkiem jest zachęcenie do wsparcia naszej dziennikarskiej roboty jak największej liczby ludzi. Do końca 2022 r. ma ich być 5000, a dziś jest 550. Ale do połowy lipca powinno być ich 1000, byśmy mieli pewność, że zrealizujemy film tak, jak zaplanowaliśmy.

Jesteśmy już po zdjęciach w Polsce, Niemczech i na Ukrainie. Właśnie startujemy do Hiszpanii. Pracujemy na profesjonalnym sprzęcie z najlepszymi fachowcami. Owszem, oszczędzimy na hotelach, ile się da, ale nie na jakości materiału. Kiedyś pokażemy making off z przygotowań; wtedy będziemy się z niego śmiać, ale teraz naprawdę bywa ciężko. Bo doba ma tylko 24 godziny. Przemierzyliśmy już ponad 15 tysięcy kilometrów samolotami, pociągami, autami, na piechotę. A wszystko po to, by pokazać, jak świat zmienia klimat, a klimat zmienia świat, a węgiel jest nieodzowną częścią tej zmieniającej się rzeczywistości.

W planach mamy jeszcze realizację zdjęć w Wielkiej Brytanii, Kolumbii, USA, Chinach i Australii, przy czym w tych dwóch ostatnich krajach będziemy pracować z fixerami, bo koszty i czas kwarantanny (odpowiednio cztery i dwa tygodnie) są dla nas jako osób w pełni zaszczepionych nieakceptowalne i po prostu nie stać nas na to. Wolimy być tam, gdzie to możliwe, a z drugiej strony – realizowanie „węglowego” dokumentu bez Chin, największego producenta węgla na świecie, jest trochę bez sensu.

.Ten film będzie kosztował 0,25–0,5 miliona złotych. Grant daje nam mniej więcej połowę środków. Wiemy, że trudno tłumaczyć, że zbieramy pieniądze na naszą działalność, gdy nie zamykamy treści, ale taka jest właśnie idea Outriders. Tworzymy dobre dziennikarstwo, które powinno dotrzeć do wszystkich. Dlatego nasze materiały są publikowane najczęściej przynajmniej w dwóch językach (a niekiedy i w czterech), są dostępne dla wszystkich. Ale członkowie społeczności World zwykle otrzymują je wcześniej i czasem coś jeszcze. Dlatego prosimy o to wsparcie.

Karolina Baca-Pogorzelska

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 lipca 2021