Chantal DELSOL: Bardziej niebezpieczna niż heroizm jest nijakość

Bardziej niebezpieczna niż heroizm jest nijakość

Photo of Prof. Chantal DELSOL

Prof. Chantal DELSOL

Historyk idei, filozof polityki. Założycielka Instytutu Badań im.Hannah Arendt. Szefowa Ośrodka Studiów Europejskich na Uniwersytecie Marne-la-Vallée. Publicystka "Le Figaro". Określa się jako liberalna neokonserwatystka. Najnowsza jej książka to "Insurrection des particularités".

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

Zrezygnowaliśmy z przekonań, które są bardzo ważne dla naszej cywilizacji, takich jak idea prawdy. Są jednak zasady, których nie utraciliśmy: godność ludzka, ontologiczna, dla każdej jednostki wewnętrzna – twierdzi Chantal DELSOL

.Prawda to idea początkowa, silnie zakorzeniona w kulturze judeochrześcijańskiej. Obecnie jednak dominuje myśl bardziej pragmatyczna, której daleko do idei prawdy. Istnieje sprzeczność między tym, na czym w dzisiejszych czasach zależy ludziom, a zasadami, które były pierwotne w stosunku do naszej kultury. Dlatego współczesny człowiek jest wewnętrznie niespójny, a przecież kultura to spójność. Co przyniesie taka sytuacja? Nie wiadomo, faktem jest jednak, że pozostajemy w sferze myśli niespójnej.

Gdyby nie wiek oświecenia, nigdy nie zajmowałabym się filozofią. Kościół nie wprowadziłby postępu tak szybko, jak zrobiło to Oświecenie, choć Kościół zasiał pewne ziarno i do tej pory czekamy, aż wzejdzie. Do tego ziarna należy idea prawdy, która jest typowo europejska. We Francji bardzo dobra specjalistka od myśli chińskiej napisała swego czasu, że w Chinach nie ma filozofii, jest myśl. Wynika to z faktu, że w Chinach nie istnieje idea prawdy. Istnieją mity, są one jednak czymś innym niż idea prawdy. Prawda jest czymś uniwersalnym, jej największą wartością, najważniejszą właściwością jest to, że jest uniwersalna: taka sama w Krakowie i w Paryżu.

Moment historii, w którym się znajdujemy, to czasy odrzucania idei prawdy. Mimo wszystko nie potrafimy się jej pozbyć.

Ludziom współczesnym nie udaje się do końca uwierzyć w to, iż Chińczycy nie wierzą w prawa człowieka, tak jak my wierzymy. Jest to kwestia spójności myśli. Jeśli odrzucamy ideę prawdy, to musimy ponieść konsekwencje, które z tego wynikają.

Działamy obecnie na dwóch kompletnie różnych bazach, choć poszczególne mity rozgrywają się w wielu podobnych punktach, takich jak wyobrażenie słońca, czyli są to cechy, które są typowe dla mitów. Współcześni ludzie zadają sobie wszędzie podobne pytania. Nasze zasady podstawowe, zamiast jednak być oparte na prawdach i zasadach uniwersalnych, opierają się na dogmatach. Dogmat o równości wynikał u św. Pawła z tego, że wszyscy są równi w oczach Boga. To było prawdziwe dla wszystkich ludzi. Teraz idea równości, gdy spoglądamy chociażby na Francję, opiera się nie na słowach św. Pawła, lecz na mitach bardzo płodnych, zupełnie innych, jak choćby ten o ścięciu Ludwika XIV.

Kwestie podstaw religijnych czy pochodzenia nie rozwiązują tych dylematów, są jednak rodzajem próby zrealizowania pewnych obietnic związanych z prawdą i tworzeniem, zrealizowania ich tu, na ziemi, natychmiast. Tym, co łączy Oświecenie i przesłanie Ewangelii, jest natychmiastowość. Poza nią jest jednak coś więcej, pewna obietnica. Stare pytania, które wciąż wibrują i które przekazujemy naszym dzieciom, mówiąc: „Cóż, ja nie potrafiłem rozwiązać, spróbuj ty”. W ten sposób buduje się kulturę. Młodym przekazujemy nie tylko postawy, ale wierzymy, że człowiek jest „czymś więcej”, nie jest tylko mięsem. Wierzymy w wiele rzeczy, mając nadzieję, że są ludzie, którzy pojmują to lepiej od nas. W innych kulturach, poza kulturą Zachodu, mamy tendencję do tego, żeby przekazywać pełen pakiet wartości i postaw. My przekazujemy coś, ale to młodzi mają za nami zinterpretować te rzeczy w zupełnie inny sposób. To, co przekazujemy, to nie jest przerzucanie piłki, przekazujemy pewne przekonania, ale również pewne pytania, zagadki. Jest to spójne z tym, że pochodzimy nie z kultury Księgi, ale Słowa. Biblia i Nowy Testament przekazują nam wiedzę, aby ją interpretować. Koran nie podlega interpretacji – to jest główna różnica między kulturą Wschodu i Zachodu.

W myśli ludzi Zachodu zakorzeniona jest także druga idea podstawowa, idea tworzenia, dzięki której kultura zachodnia mogła rozwinąć naukę. Nauka, która pojawiła się na Zachodzie, wzięła swój początek z heroizmu tworzenia.

Jeżeli człowiek współczesny przestanie wierzyć w tworzenie – co stanie się z nauką?

Wydaje mi się, że znacznie bardziej niebezpieczna niż heroizm jest dziś nijakość. Nietzsche niemal proroczo powiedział o niewielkim szczęściu w nocy i w dzień i o przeciętności. Ludzie nie chcą rozwijać wszystkich swoich zdolności. Wydaje mi się, że lepiej uczyć, jak wypracowywać pewne zdolności, niż wprowadzać hierarchię.

Powszechna nijakość jest przerażająca. Po tym, co się stało w XX wieku, nie ma już mowy o tym, żeby poszukiwać bohaterów w sensie powszednim. W obecnych czasach postać bohatera jest zastąpiona handlowcem. Krytyka bohatera zaczęła się od pierwszej wojny światowej i po drugiej wojnie światowej była już totalna. Oczywiście, jest dziś bardzo wielu bohaterów wewnętrznych, są oni prawdziwymi bohaterami naszych czasów i wydaje mi się to znacznie ważniejsze niż bycie bohaterem w rodzaju Aleksandra Wielkiego – współcześnie nie jesteśmy już tym zainteresowani. Trzeba szukać społeczności, które według nas realizują to, co lubimy, czego pragniemy. Społeczeństwo, które to realizuje – jak mi się wydaje – to Szwajcarzy. Jeśli ktoś nie może tam zapłacić za swoje ubezpieczenie zdrowotne, będziemy mu pomagać, ale tylko wtedy, gdy naprawdę nie może; we Francji będziemy pomagać, zanim stwierdzimy, czy dana osoba tego potrzebuje. Widzę różnicę między równością a wolnością. Wydaje mi się, że jest to najlepszy model. Każda społeczność ma swoje do powiedzenia, ale nie znaczy to, że każdy może robić, co chce.

W kontekście tych rozważań ekologia jest czymś bardzo ważnym. Nie tylko dlatego, że ewidentnie dobre jest zajmowanie się naturą, ale dlatego, że otwiera nam nowe sposoby myślenia, których nie mieliśmy i o których zapomnieliśmy albo które wręcz odrzuciliśmy. Choć ekolodzy są konserwatystami i są jako tacy akceptowani. Kiedy ekolodzy mówią, że są konserwatystami, traktujemy ich poważnie. Jesteśmy w okresie, w którym wydaje nam się, że nie ma już granic. Dlaczego? Tak naprawdę nie mamy już wiary religijnej, antropologicznej, i nie wiemy, dlaczego mielibyśmy się w ogóle zatrzymać. Odrzuciliśmy obie najważniejsze dla europejskiej kultury idee. Ekologia jest pierwszym nurtem nowego myślenia, które mówi, że są granice, że gdzieś jednak trzeba się zatrzymać, mimo że nie wrócimy już do źródeł. Nie wrócimy do tego, co było, nie mamy takiej możliwości. Jednakże ekologia to próba stworzenia pewnej spójności między tym, co lubimy, i źródłami, z których pochodzimy.

.Mam przyjaciela, który zmarł trzy lata temu, a z którym ciągle prowadziłam dyskusję. Twierdził, że wchodzimy w epokę nihilizmu. Nie wydaje mi się, żeby postchrześcijaństwo było nihilizmem. Sądzę, że nie da się w ten sposób żyć. To nie działa. To, co widzę, to pewne neopogaństwo, pewna forma pogaństwa z ideami, wierzeniami. Z tym można bardzo dobrze żyć, z pewną dozą pragmatyzmu, z myślą chińską. Nie wydaje mi się, aby takie myślenie było czymś złym, nie trzeba o tym myśleć jak o degrengoladzie. To po prostu koniec czegoś, koniec pewnej epoki.

Chantal Delsol
Wystąpienie wygłoszone w Krakowie, 13 marca 2018 roku, podczas dyskusji zorganizowanej przez wydawnictwo Znak we współpracy z Instytutem Francuskim.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 marca 2018