Karolina Wanda OLSZOWSKA: Pucz, który zmienił Turcję

Pucz, który zmienił Turcję

Photo of Karolina Wanda OLSZOWSKA

Karolina Wanda OLSZOWSKA

Historyk, turkolog. Doktorantka na Wydziale Historycznym UJ oraz Wydziale Filologicznym UJ, koordynatorka Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Krakowie.

15 lipca 2016 roku to dla Turków początek nowej cenzury – dzień nieudanego puczu wojskowego. Turcy wyszli wówczas na ulice, żeby walczyć o demokrację. Nie zdawali sobie jednak sprawy z konsekwencji, które przyniesie nieudany przewrót – aresztowań i zwolnień z pracy, cenzury i umacniania się pozycji premiera, a później prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana – pisze Karolina Wanda OLSZOWSKA

Turcja puczami stoi

Republika Turcji została proklamowana 29 października 1923 roku. Na jej czele jako pierwszy prezydent stanął bohater I wojny światowej Mustafa Kemal – to on zreformował, zeuropeizował i zlaicyzował państwo. Jednak w kontekście puczów ważne jest, że zarówno on, jak i jego następca İsmet İnönü byli wojskowymi, za którymi stała wierna kemalizmowi turecka armia. Ustrój wielopartyjny rozpoczął się od zarejestrowania w styczniu 1946 roku Partii Demokratycznej – która wygrała wybory do Zgromadzenia Narodowego w 1950 roku. Prezydentem został Celâl Bayar, a premierem Adnan Menderes. Istotne jest, że był to pierwszy okres, gdy najważniejsze osoby w państwie nie były z kręgów wojskowych. Zdawano sobie jednak sprawę z siły armii, która jeszcze bardziej zyskiwała na znaczeniu po przystąpieniu Turcji do NATO w 1952 roku – wówczas ją zmodernizowano, dozbrojono, a kadry oficerskie wyjeżdżały na szkolenia do krajów sojuszniczych – oraz z oddania wojska dla m.in. İsmeta İnönü. Zdecydowano się na przeprowadzenie czystek w dowództwie armii, a w grudniu 1957 roku aresztowano dziesięciu oficerów podejrzanych o antyrządowy spisek – oskarżonych uniewinniono, jednak wojsku nie podobała się ingerencja w jego struktury. Rząd Menderesa w kolejnym roku podjął kolejne niepopularne decyzje – powołał komisję śledczą, która miała za zadanie wykrywać antyrządowe spiski, uzyskała uprawnienia do aresztowania każdego obywatela czy zamknięcia każdej redakcji. Napięcie eskalowało przez następne tygodnie, aż w końcu 27 maja 1960 roku wszystkie budynki rządowe w Ankarze i Stambule zostały zajęte przez armię, a premier i prezydent zostali aresztowani.

Powołano Komitet Jedności Narodowej, na którego czele stanął popularny i lubiany generał Cemal Gürsel, powołany następnie na stanowisko premiera i ministra obrony. Oczywiście komitet również usunął osoby w państwie mu zagrażające.

449 osób zostało skazanych na karę więzienia, zapadło 15 wyroków śmierci, z czego wykonano trzy – na premierze Adnanie Menderesie, ministrze spraw zagranicznych Fatinie Rüştü Zorlu oraz ministrze finansów Hasanie Polatkanie.

W 1963 roku zostały przeprowadzone wybory i armia oddała władzę w ręce legalnie wybranego ugrupowania politycznego – Partii Sprawiedliwości. W 1980 roku armia kolejny raz przejęła władzę w kraju. Rozwiązano Zgromadzenie Narodowe, partie polityczne przestały funkcjonować, a ich przywódcy zostali aresztowani. Wprowadzono stan wyjątkowy. Na czele powołanej wówczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego stanął generał Kenan Evren. Aresztowano blisko 100 tys. osób, wykonano 30 wyroków śmierci. Na mocy dekretu zabroniono publicznych dyskusji politycznych, a byli politycy nie mogli wypowiadać się o przeszłości, teraźniejszości ani przyszłości swojego kraju. Kolejne wybory zostały przeprowadzone w 1983 roku. Nowy premier Turgut Özal z Partii Ojczyźnianej stopniowo przekazywał władzę w cywilne ręce.

Armia nie zawsze musiała przejmować władzę siłą, czasem wystarczyło postawienie ultimatum rządzącym. Premier Süleyman Demirel otrzymał takie ultimatum w 1971 roku – wojsko miało przejąć władzę, gdyby nie powstał rząd umiejący zapobiec destabilizacji kraju. Demirel podał się do dymisji, a zastąpił go popierany przez wojsko Nihat Erim. Podobnie było w 1997 roku – armii nie podobały się nasilające się w kraju nastroje antyzachodnie i konserwatywne, wystosowała więc do premiera 18-punktowe memorandum, a następnie postawiła ultimatum. Premier Erbakan ugiął się i ustąpił, jego miejsce zajął Mesut Yılmaz – wojsko ponownie osiągnęło cel.

Pucz, który zmienił wszystko

15 lipca 2016 roku doszło do kolejnej próby wojskowego zamachu stanu. Tym razem jednak wojsko nie zdołało zająć wszystkich rządowych budynków, zabrakło twarzy przewrotu. Turcy wyszli na ulicę, jak sami mówią, bronić demokracji. Następnego dnia rano było już jasne, że pucz upadł. Aresztowano tysiące osób, a prawie 100 tys. członków służb bezpieczeństwa, służby cywilnej, wykładowców uniwersyteckich, nauczycieli i przedstawicieli innych grup zawodowych zostało zwolnionych z pracy lub zawieszonych w obowiązkach. Pucz nie tylko wzmocnił władzę prezydenta, ale również przyczynił się do obrania przez niego bardziej zasadniczego kursu. Został wprowadzony stan wyjątkowy.

To właśnie nieudany zamach umocnił władzę Recepa Tayyipa Erdoğana tak, że mógł w kwietniu 2017 roku przeprowadzić referendum konstytucyjne, na którego mocy został wprowadzony ustrój prezydencki.

W wyniku zaproponowanych zmian w konstytucji prezydent znacznie rozszerzył swoje prerogatywy. Został szefem egzekutywy, może wydawać dekrety z mocą ustaw, ma wpływ na obsadę stanowisk sędziowskich oraz prawo do rozwiązywania parlamentu.

Masowe aresztowania ograniczyły potencjalnych rywali prezydenta Erdoğana, ale również wywołały obawy i strach w społeczeństwie. Turcy zaczęli obawiać się wyrażać głośno swoje poglądy, jeśli nie były one zgodne z przyjętą rządową retoryką. Zamkniętych zostało wiele redakcji, dziennikarze zostali zwolnieni lub aresztowani, zaczęto stosować cenzurę lub autocenzurę. Obecnie większość mediów podporządkowanych jest partii rządzącej, a co za tym idzie (tendencję tę widać było zarówno podczas referendum konstytucyjnego, jak i wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2018 roku), kandydaci związani z AKP lub sojuszniczą MHP mieli znacznie więcej czasu antenowego i o nich szczególnie często wspominano pozytywnie w mediach. Wydawało się, że ostatnią szansą dla opozycji w Turcji będą wybory w 2018 roku. Mobilizacja elektoratu po każdej stronie sceny politycznej była duża, zdawano sobie sprawę, że to ostatnia szansa na zatrzymanie ustroju prezydenckiego i uwolnienie tysięcy aresztowanych, w tym kandydującego z więzienia Selahattina Demirtasa, któremu groziło ponad 100 lat więzienia za wspieranie terroryzmu. Opozycja przegrała wybory, prezydent Erdoğan umocnił swą władzę.

Jednym z pierwszych sygnałów, że część tureckiego społeczeństwa ma dość, były wybory lokalne przeprowadzone w 2019 roku, w których kandydaci opozycyjni wygrali w Ankarze i Stambule. W byłej stolicy Imperium Osmańskiego kandydat CHP wygrał mimo powtórzonych wyborów, gdy wydawało się, że AKP zrobi wszystko, by utrzymać tam władzę.

Wojskowe zamachy stanu w Turcji czy pilnowanie przez armię spuścizny kemalistowskiej to nic nowego. Jednak teraz w wojsku zostały przeprowadzone czystki, a prezydent Erdoğan cieszy się dużym poparciem społecznym, do tego Turcy dumni są z tego, że mieszkają w kraju demokratycznym. Nieudany przewrót wojskowy pomógł prezydentowi umocnić swoją pozycję w kraju i wprowadzić zmiany. Opozycja została zepchnięta na boczny tor. Podtrzymywanie pamięci o męczennikach 15 lipca i pokazywanie w bardzo wymownych obrazach, która strona w tym starciu miała rację, jest obecnie AKP bardzo potrzebne, gdyż sondaże coraz częściej sugerują, że koalicja może nie uzyskać większości w następnych wyborach. Widać też, że społeczeństwo ma coraz bardziej dość kryzysu gospodarczego i cenzury. Pytanie jednak, czy niepokoje są na tyle znaczące, żeby w najbliższych wyborach konserwatywny prezydent stracił większość, bo przecież niezadowolenie może być iluzją wielkich miast. Jedno jest pewne – pucz sprzed czterech lat zmienił bardzo wiele.

Karolina Wanda Olszowska

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 lipca 2020