
Co z tą Turcją?
Turcja w 2023 roku będzie obchodziła 100-lecie powstania republiki. To fenomen w skali świata, któremu warto się przyjrzeć – pisze prof. Mirosław DYMARSKI
.Rosnąca aktywność międzynarodowa Turcji każe zastanowić się nad źródłami i przyczynami tego stanu rzeczy. Odrębna, choć ściśle powiązana z tym zagadnieniem jest kwestia nowej (starej) tożsamości politycznej Turcji. Niewątpliwie warto postawić pytanie, czy Republika Turcji u schyłku drugiej dekady XXI wieku jest nadal tym samym państwem, które przed niemal stu laty uformowała odwaga, dalekowzroczność i mądrość Mustafy Kemala Paszy, nazwanego później Atatürkiem – Ojcem Turków.
Imperium osmańskie było dziedziczną monarchią absolutną, którego 34. sułtan Abdülhamid II (1876–1909) próbował po kilkuset latach odbudować także instytucję kalifatu i ogłosił się kalifem – obrońcą świata muzułmańskiego. Zmurszałym systemem politycznym i społecznym próbowała wstrząsnąć rewolucja młodoturecka w 1908 roku. Sułtan przetrwał, a nawet próbował się adaptować do nowych warunków, ale kontruderzenie środowisk konserwatywnych doprowadziło do abdykacji Abdülhamida II rok później.
Turcja osmańska przystąpiła do I wojny światowej po stronie państw centralnych. Nie było to wielkim zaskoczeniem, jako że związki Turcji z Prusami, a później zjednoczonymi Niemcami zaczęły się już w latach 30. XIX wieku i były trwałe.
Jednak klęska Niemiec pociągnęła za sobą polityczną, choć nie militarną porażkę imperium osmańskiego. Władze Turcji zmuszone zostały do zawarcia rozejmu, a później pokoju w Sèvres (1920). Warunki obu traktatów były dla Turcji ciężkie i upokarzające. Kraj miał być terytorialnie okrojony i w większości okupowany przez wojska alianckie. Nikt jednak w Turcji nie przypuszczał, że włączy się do wojsk okupacyjnych również armię grecką. Mocarstwa zachodnie zgodziły się na to pod naciskiem premiera greckiego Elefteriosa Wenizelosa, który doprowadził do przejścia Grecji na stronę Ententy.
W maju 1919 roku wojska greckie wylądowały na wybrzeżu tureckimi celem okupacji miasta i okręgu Smyrny, którego ludność w ogromnym odsetku stanowili Grecy. Dowódcy greccy nie respektowali jednak mandatu sojuszniczego i rozszerzali zasięg swojej penetracji wojskowej, chcąc objąć ochroną także inne enklawy greckie w Anatolii. Wojna 1921–1922 przyniosła Grecji katastrofę na skalę historyczną. Wojska tureckie, dowodzone przez generała armii tureckiej, czasowo bez przydziału, Mustafy Kemala, zmobilizowały wszystkie siły, aby wyprzeć okupantów, odrzucić dyktat mocarstw oraz zmusić do ustąpienia sułtana i rząd oskarżany o kapitulanctwo. Po początkowych porażkach armia grecka latem 1921 roku zajęła pozycje oddalone zaledwie o 60 km od Ankary, siedziby tymczasowych władz kierowanych przez Mustafę Kemala Paszę.
Przyszły Atatürk doprowadził do uformowania armii obronnej ze szczątków dawnych formacji ochotników i zwerbowanych chłopów. Zagrożone było bowiem serce Anatolii, ziemi nienajechanej przez chrześcijańskiego władcę od czasu wypraw krzyżowych. Gromadzono broń, ogołocono kraj ze wszystkiego, co mogło służyć obronie. Rekwirowano ludności cywilnej środki transportu, paliwo, strzelby, żywność, nawet odzież, bieliznę i buty. Kontrofensywa turecka w sierpniu 1922 roku doprowadziła wyczerpane wojska greckie do całkowitej klęski, a świat hellenistyczny do historycznej katastrofy. Wraz z grecką armią uciekło przed Turkami około miliona cywili. Opuszczali siedziby zasiedlane od tysięcy lat. Tryumfator był jeden – Mustafa Kemal Pasza. Upokorzył Greków i sułtana oraz jego rząd. Było to pierwsze wielkie zwycięstwo wojsk tureckich od ponad 100 lat, które okryło historyczną chwałą Mustafę Kemala Paszę. Pokazał mocarstwom zachodnim, że nie będzie respektował warunków pokoju z Sèvres i trzeba będzie zawrzeć nowy traktat. Zwycięstwo Mustafy Kemala Paszy przesądziło o losach monarchii w Turcji.

Mustafa Kemal Pasza wizytujący Anatolię, ok. 1930 r.
W październiku 1923 roku Zgromadzenie Narodowe proklamowało republikę, a „sześć strzał” kemalizmu stało się doktryną państwową. Spośród nich najważniejszymi były republikanizm, laicyzm i etatyzm.
Republika jako idea zrodziła się w czasie wojny obronnej z Grecją, była dzieckiem armii narodowej, stworzonej z tureckich chłopów. (Słowo türk oznaczało w XIX wieku po prostu chłopa). Była więc to populistyczna, narodowa, republikańska Turcja.
Rewolucja Mustafy Kemala Paszy zmieniła całkowicie formułę państwa. Odtąd Turcja starała się naśladować państwa zachodnie, stała się republiką świecką i przeszła gwałtowny, odgórny proces modernizacji, którego głębia była nieporównywalna z żadnym innym przykładem przebudowy państwa. Oddzielono religię od państwa, wprowadzono trójpodział władzy wzorowany na państwach zachodnich, zakazano urzędnikom państwowym noszenia bród, turbanów, fezów, wprowadzono alfabet łaciński i kalendarz gregoriański, ustanowiono niedzielę jako dzień wolny zamiast muzułmańskiego piątku. Kobietom zakazano zasłaniania twarzy, a w roku 1934 przyznano im prawa wyborcze (we Francji dopiero w 1944 roku).
Przez całe niemal stulecie doktryna kemalizmu wydawała się nie do podważenia. Zmiany rewolucyjne wprowadzone przez Mustafę Kemala Paszę wydawały się trwałe i stanowiły o odmienności Turcji wśród wszystkich państw muzułmańskich. Sam Atatürk podlegał konstytucyjnej ochronie. Za obrazę jego czci groziły wieloletnie wyroki więzienia. Kemalistowska wersja nowoczesnego państwa, choć pociągająca, nie miała wiele wspólnego z demokracją. Państwo było scentralizowane, a społeczeństwo kontrolowane.
Szczególną rolę odgrywała armia. Nie tylko była, można powiedzieć, akuszerką republiki, ale później ratowała ją kilkukrotnie przed chaosem politycznym i załamaniem, do którego mogli doprowadzić politycy.
Wojskowe zamachy stanu (1960, 1971, 1980, 1997) polegały na wymuszeniu na politykach opanowania kryzysu, po czym władza wracała w ręce cywilów. Cały czas jednak armia była strażnikiem świeckości republiki i gwarantem ochrony przed wrogiem wewnętrznym – Kurdami.
Trwająca od lat 90. XX wieku walka zwolenników laickiej republiki i islamistów o władzę nad Turcją przyniosła nieoczekiwane rezultaty. Silna, polityczna rola armii w państwie wszędzie byłaby obiektem krytyki i zagrożeniem dla wolności i demokracji. W Turcji było odwrotnie – to właśnie armia, obok sądów, stała na straży jednego z filarów kemalizmu, tzn. laickości państwa, postrzeganej jako atrybut wolności. Zaangażowanie armii w politykę było traktowane przez obrońców praw człowieka jako zjawisko pozytywne.
Ale nadchodziły zmiany. W roku 2002 wybory parlamentarne wygrała uważana za umiarkowanie proislamską Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Recepa Tayyipa Erdoğana. Uzyskała większość parlamentarną i rozpoczęła powolny, ale skuteczny proces odchodzenia od zasad kemalizmu. Obecnie Erdoğan, który rozpoczął karierę polityczną od funkcji burmistrza Stambułu w 1994 roku, zmierza do stworzenia hybrydowej formuły państwa.
.Ideą przewodnią jest, jak się wydaje, neoosmanizm w polityce wewnętrznej i zagranicznej przy pozorach respektowania doktryny kemalizmu, zapisanej w konstytucji. Jakkolwiek jego działania w sferze międzynarodowej mogą wywołać kryzys, to możliwości wywołania wstrząsu nie są wielkie. Turcja jest mocarstwem tylko regionalnym, mogącym doprowadzić do pewnych turbulencji. Byłyby gorzej, gdyby Erdoğan chciał sięgnąć po marzenie watażki – broń nuklearną. Spór o przywództwo w świecie muzułmańskim mógłby się przenieść na inny poziom.
Wydaje się, że w polityce wewnętrznej wobec fali populizmu, wzmocnionej religijnym nalotem nowego systemu politycznego, czas republiki kemalistowskiej się kończy, a jej obrońców jest coraz mniej. Przy zewnętrznych pozorach systemu przedstawicielskiego buduje się pozycję Erdoğana jako sułtana; prezydent Turcji wybudował sobie największy pałac na świecie, mający 1150 pokoi i ogród wzorowany na Wersalu, za sumę około 600 mln dolarów. Osobista megalomania, rządy autokratyczne i granie na nastrojach neoosmańskich zapewniły mu, jak dotąd, sukces. Wprawdzie AKP utraciła po ponad dwudziestu latach Stambuł na rzecz opozycji kemalistowskiej, ale nie wiadomo, czy nie podzieli on losu oblężonego Konstantynopola z 1453 roku. Może on być ostatnią twierdzą kemalistów.
Mirosław Dynarski