
Po prawyborach u Republikanów. Amerykański wynalazek daje siłę francuskiej demokracji
Zwycięstwo Francoisa Fillon i porażka Nicolasa Sarkozy’ego dowodzą, że francuski sympatyk centroprawicy zachowuje się racjonalnie. Szuka skutecznego rywala dla Marine Le Pen i chce by kandydat pozostawał wierny wartościom prawicy
Francuzi bardzo późno zaadaptowali instytucję prawyborów zważywszy na to, że V Republika trwa już 58 lat, a powszechne wybory prezydenckie odbywają się od 1965 roku. Decydujący był sceptycyzm wobec wzorców amerykańskich i monarchiczna formuła francuskiej prezydentury. Jeden z konstruktorów V Republiki, Michel Debré, podkreślał, że prezydent sprawujący siedmioletnią kadencję jest kimś więcej niż szefem egzekutywy. Istotną korektę wprowadziła reforma z 2002 r. redukująca kadencję prezydenta do pięciu lat i zrównująca ją z kadencją Zgromadzenia Narodowego. Od tej chwili francuska prezydentura choć nadal działająca w warunkach podwójnej egzekutywy (prezydent – premier) zbliżyła się do modelu amerykańskiego, a zatem do przyjęcia odpowiedzialności za bieżące rządzenie. To stworzyło instytucjonalny grunt pod prawybory. Rozszerzeniu praw demokratycznych obywateli sprzyja też internet i nowe kanały kontroli nad polityką.
A mimo to prawybory we Francji wciąż nie cieszą się powszechną akceptacją. W maju tego roku usłyszałem od Jean Louis Debré, byłego przewodniczącego Rady Konstytucyjnej, że zaszczepienie tej instytucji nad Sekwaną destruuje politykę francuską i wstrzymuje machinę państwa na długie miesiące. Jednak doświadczenie pierwszej tury prawyborów, które wyłonią kandydata francuskiej prawicy w wyścigu do Pałacu Elizejskiego, pozwala na większy optymizm.
Autentyczna konkurencyjność wewnątrz partii politycznych ogranicza ryzyko stagnacji, które widać gołym okiem w wielu krajach europejskich, także w Polsce.
Widać, że amerykański wynalazek daje silę francuskiej demokracji. Ponad 4 mln głosujących w pierwszej turze prawyborów to wynik imponujący, potwierdzający, że we Francji nie zanika odpowiedzialność obywateli za sprawy publiczne. Zwycięstwo Francoisa Fillon i porażka Nicolasa Sarkozy’ego dowodzą, że francuski sympatyk centroprawicy zachowuje się racjonalnie. Szuka skutecznego rywala dla Marine Le Pen i chce by kandydat pozostawał wierny wartościom prawicy. Sarkozy był zbyt skompromitowany, Juppe zbyt przesunięty na lewo.
.Jest za wcześnie, by ogłaszać zwycięstwo kandydata Republikanów w kampanii prezydenckiej. Jedno jest pewne: autentyczna konkurencyjność wewnątrz partii politycznych ogranicza ryzyko stagnacji, które widać gołym okiem w wielu krajach europejskich, także w Polsce. Francuzi mają prawo myśleć, że prawybory ożywiły V Republikę, a Republikanie, że dzięki nim odzyskają pozycję pierwszej partii Francji.
Kazimierz Michał Ujazdowski