
Arystoteles i sztuczna inteligencja
Arystoteles, jako myśliciel, który badał związek zachodzący między ludzką naturą, etyką i społecznością polityczną, może nas wiele nauczyć, dostarczając nam pojęciowych i filozoficznych ram do myślenia o przemianach technologicznych – pisze Kiriakos MITSOTAKIS
.Ponad 31 lat temu studiowałem na Uniwersytecie Stanforda, w czasach, kiedy internet stawiał swoje pierwsze kroki, kiedy telefony komórkowe ledwie się pojawiły, a sztuczna inteligencja była jeszcze czymś, o czym mówili tylko pisarze science fiction. Z tej perspektywy podzielę się obserwacjami na trzy tematy, które związane są ze zmianą, jaką niesie sztuczna inteligencja.
Pierwszy temat jest głęboki, filozoficzny i dotyczy relacji zachodzących pomiędzy ludźmi i maszynami. Pamiętam, jak studiowałem na Harvardzie, aby zdobyć dyplom z biznesu zaraz po opuszczeniu Uniwersytetu Stanforda. Pamiętam, że czytaliśmy wtedy książkę In the Age of the Smart Machine (W epoce inteligentnej maszyny).
Oczywiście, dyskurs na temat relacji pomiędzy ludźmi a technologią jest stary. Jednak pytanie, na które musimy teraz odpowiedzieć, obecnie jest nawet bardziej aktualne niż wcześniej. Brzmi ono następująco: Czy w rewolucji sztucznej inteligencji jest coś zasadniczo innego w porównaniu z poprzednimi rewolucjami technologicznymi? Uważam, że rewolucja technologiczna, której obecnie doświadczamy, jest czymś zupełnie innym, ponieważ po raz pierwszy mamy narzędzia, które mogą symulować rzeczywiste przejawy ludzkiej inteligencji.
.To coś, czego nigdy wcześniej nie było. Specjaliści zajmujący się sztuczną inteligencją twierdzą, że możemy już wyobrazić sobie formę uczenia maszynowego, która obejmuje całe spektrum ludzkich zdolności poznawczych. Mówimy tu nie tylko o tym, że sztuczna inteligencja wykonuje różne zadania lepiej niż ludzie, czyli wspomaga nas w pracy, ale także o tym, że potrafi pisać lepszą muzykę, lepiej malować, dyskutować, uczestniczyć w debatach filozoficznych. Dotąd była to prerogatywa gatunku ludzkiego. To właśnie odróżniało nas od otaczającego świata.
Teraz to się zmienia. Tworzy to zupełnie nową rzeczywistość, która zmusza nas do przewartościowania naszych relacji z technologią, która nabrała ludzkich cech. Oczywiście rodzi to też głębokie pytania o to, jaką rolę będą pełnić ludzie w pracy lub w czasie wolnym. To wszystko prowadzi z kolei do ogromnych konsekwencji, jeśli chodzi o zmiany w charakterze siły roboczej i o miejsca pracy, które zostaną zastąpione przez sztuczną inteligencję. To doniosłe wyzwania, nad którymi musimy naprawdę głęboko się zastanowić.
Druga kwestia, którą chcę poruszyć, dotyczy ludzi stojących za tym rozwojem. Kto rozwija tę technologię? I w jakim celu? Czy jest to tylko prerogatywa badań naukowych? Czy jest to coś, co jest rozwijane na uniwersytetach dla dobra ludzkości i badań naukowych samych w sobie? Prawdopodobnie nie. Obecnie rozwój sztucznej inteligencji to proces napędzany przez rynek. Technologie te są rozwijane przez kilka bardzo dużych firm z praktycznie nieograniczonymi zasobami, które mogą sobie pozwolić na zatrudnienie każdego naukowca z dowolnego uniwersytetu. Robią to, ponieważ są przedsiębiorstwami nastawionymi na zysk. Musimy więc mocno zastanowić się nad motywami stojącymi za tymi zmianami, wpływającymi na życie nas wszystkich, a także, co oczywiste, zrozumieć te motywy.
Nie jestem inżynierem. Myślę jednak, że próbowałem naprawdę dużo przeczytać o sztucznej inteligencji. W Grecji mamy komisję wysokiego szczebla, która doradza mi w sprawach sztucznej inteligencji, więc kształcę się, aby zrozumieć, co ci ludzie mi mówią. Wydaje mi się jednak, że na świecie jest niewiele osób, które naprawdę rozumieją, jak wyglądają duże modele językowe, tworzące świat sztucznej inteligencji. Sądzę, że może to być powód do niepokoju. Gdy rozwój postępuje tak szybko, nie jestem nawet pewien, czy naukowcy, którzy za nim stoją, w pełni rozumieją implikacje działań tych algorytmów.
Jeśli spojrzeć na wyceny, jakie rynki przypisują tym firmom, to powinniśmy działać szybko. Ale czy mamy czas na zatrzymanie się i zastanowienie się nad tym, co robimy? To prawdopodobnie łagodna wersja świata, ponieważ istnieje jeszcze wersja, powiedziałbym, z państwową kontrolą, bardziej etatystycznym podejściem do sztucznej inteligencji, którą można wykorzystać jako broń przeciwko oponentom politycznym. W tym przypadku także nie można się zatrzymywać, ponieważ każdy chce zyskać jakąś przewagę w tej nowej zimnej wojnie, którą przynosi technologia. Dokąd to prowadzi? Zwłaszcza nas, Europejczyków? Staramy się przyjąć odpowiednie podejście do regulowania sztucznej inteligencji.
.Trzecie spostrzeżenie odnosi się do dziedzictwa filozoficznego i tego, w jaki sposób pomaga nam ono nadać sens skomplikowanej pracy, ale także złożonym wyborom, których musimy dokonywać. Nie jestem badaczem Arystotelesa, ale przeczytałem wiele jego dzieł i uważam, że Arystoteles jako myśliciel, który badał związek zachodzący między ludzką naturą, etyką i społecznością polityczną, może nas naprawdę wiele nauczyć, dostarczając nam pojęciowych i filozoficznych ram do myślenia o tych trudnych problemach.
Co Arystoteles myślałby o życiu, w którym nie musielibyśmy już pracować, ponieważ naszą pracę wykonywałaby maszyna? Czy byłoby to dobre życie? Czy byłoby to życie pełne rozkwitu? Prawdopodobnie znamy odpowiedź. Arystoteles, jako myśliciel wskazujący na odpowiedzialność i prowadzenie spełnionego życia, podsuwa nam pewne podpowiedzi dotyczące wyborów, które podejmujemy w kwestii technologii.
Zgadzam się z tymi, którzy uważają technologię, w tym sztuczną inteligencję, za inteligentne narzędzie. Narzędzie – nie kolegę, przyjaciela, obywatela. Bo dokąd zaprowadzi nas inne rozumowanie? W pewnym momencie roboty będą miały prawo głosu, jeśli uznamy je za w pełni niezależne. Dystopijny obraz przyszłości z najnowszej powieści Ishigury Klara i słońce, w której robot występuje jako przyjaciel i towarzysz, nie jest dziś tak odległy od rzeczywistości.
Wreszcie trzeba też odpowiedzieć na kluczowe pytanie: Jakie są implikacje tego wszystkiego dla praw człowieka? Czy jako jednostki mamy prawo wiedzieć, czy decyzja, która wpływa na nasze życie, została podjęta przez maszynę? Czy młodzi ludzie mają prawo wiedzieć, że ich CV jest sprawdzane przez algorytm sztucznej inteligencji? A jeśli tak, jakie będą tego konsekwencje?
Nie mówię, że to dobra lub zła praktyka. Podnoszę tylko kwestię tego, co dzieje się dzisiaj i jakie są skutki, gdy otwieramy tę sferę możliwości. Jakie są konsekwencje dla zaufania i relacji, które są tak ważne w społecznościach ludzkich? Możemy ufać jednostkom, sobie nawzajem i dzięki temu rozwijać sieci relacji. Czy możemy ufać maszynom? Co oznacza zaufanie w interakcji z maszyną? Nie znamy społeczności, od starożytnych Aten i miast-państw po współczesny sukces liberalnej demokracji, która nie rozkwitałaby w oparciu o zaufanie. Zaufanie oznacza bowiem sieci połączeń, których jak sądzę, nie będziemy w stanie ustanowić w kontaktach z maszynami.
.Kończąc, chcę poruszyć coś, co dotyczy bardziej biologii i medycyny niż etyki i filozofii, a także odnosi się do rozwoju poznawczego. Kiedy 31 lat temu studiowałem na Uniwersytecie Stanforda, zabrałem przyjaciela i przejechaliśmy samochodem przez Stany Zjednoczone. Nie było wtedy Google Maps. Używaliśmy tradycyjnych map. Zrozumienie przestrzenne i orientacja są ważnymi elementami rozwoju poznawczego.
Co się stanie, jeśli zastąpimy te procesy maszynami, które ułatwiają nam życie? Co to oznacza w kontekście tego, jak nasz mózg został zaprogramowany przez ewolucję w ciągu milionów lat? Czy przez to, że pozbawiamy nasz mózg pewnych ważnych funkcji poznawczych, które są absolutnie kluczowe, naruszamy sposób, w jaki rozwijaliśmy się biologicznie? Wiemy, jak ważna jest umiejętność napisania dobrego eseju i jak istotne jest tworzenie tekstu. Ale prawda jest taka, że duże modele językowe robią to prawdopodobnie tak samo dobrze jak my, a może nawet lepiej. Pokusa, by przestać pisać i po prostu używać algorytmu, jest realna. A może nie powinniśmy się oszukiwać? To już się dzieje. Dzieje się to nie tylko w systemie edukacyjnym. Jakie są długoterminowe implikacje tych kwestii?
Grecja i Ateny mają pewną rolę do odegrania w dyskusjach na ten temat. Oba te miejsca łączą – jak określiła to moja siostra, Alexandra – inteligencję przodków i sztuczną inteligencję. Czy istnieje naturalne połączenie tych dwóch sfer? Uważam, że tak. Musimy tylko je znaleźć.
Kiriakos Mitsotakis
Tekst ukazał się w nr 66 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].