Jak pomagać mądrze?
Nie wystarczy wsparcie duchowe i materialne. Współczesna pomoc musi polegać również na mądrym odczytywaniu cierpienia, bólu, łez – pisze ks. Mariusz BOGUSZEWSKI
.Polacy zarówno prywatnie, jak i przez wiele organizacji pomocowych masowo włączyli się w wir pomocy Ukraińcom. Fakt ten zauważył i docenił papież Franciszek. Zwracając się do Polaków, powiedział: „Wy jako pierwsi wsparliście Ukrainę, otwierając swoje granice, swoje serca i drzwi swoich domów dla Ukraińców uciekających przed wojną… Hojnie ofiarujecie im wszystko, czego potrzebują, by mogli żyć godnie pomimo dramatu obecnej chwili. Jestem Wam głęboko wdzięczny i z serca Wam błogosławię!” (audiencja generalna 2 marca 2022 r.).
Wszystko to jest wyrazem mądrości, ale i pokazuje prawdziwe oblicze Polaków i polskiej gościnności. Przyjęcie w kilka dni ponad milion ludzi jest wynikiem otwartości, ogromnej pracy urzędników, służb cywilnych, ale przede wszystkim wyrazem polskiej solidarności. I może wyeliminuje wreszcie opinię, że Polska nie pomaga innym i jest zamknięta na obcych po doświadczeniach komunizmu, a może i z racji swojego zacofania kulturowego, jak myśleć mogą niektórzy poza granicami naszego kraju. Wobec skali pomocy Ukrainie i Ukraińcom okazało się, że zarzuty te nie są prawdą.
Co więcej, kiedy jeden z dziennikarzy zagranicznych, relacjonując wydarzenia na polsko-ukraińskiej granicy, zapytał, gdzie są obozy dla uchodźców, okazało się, że zwyczajnie ich nie ma. Dlaczego? Bo wszyscy potrzebujący pomocy znaleźli gościnę w polskich rodzinach, parafiach czy w miejscach do tego przygotowanych, ale niebędących obozami.
Pomoc jednakże musi zawierać w sobie bezinteresowność i niepewność – otwierając swój dom, otwieramy swoją intymną przestrzeń życiową. Pomagając, musimy jednak też nauczyć się obliczać własne możliwości. Przykładem takiej postawy jest to, co się dzieje obecnie w przestrzeni publicznej. Dało się zorganizować pomoc tym, którzy przybywają do Polski i do krajów ościennych Ukrainy jako uchodźcy zewnętrzni, ale i panuje niekwestionowany wreszcie zryw pomocy dla tych, którzy zostają na Ukrainie jako obrońcy, zwykli obywatele czy uchodźcy wewnętrzni.
Jednak w tej mądrości pomagania jakby zapomina się, że zwykle jako pierwsi wyjeżdżają najbogatsi, a biedniejsi zostają na miejscu bądź przybywają później. Nie da się pomóc wszystkim, ale mądra pomoc humanitarna czy charytatywna powinna wyzwalać dobro, które da się później wykrzesać z osób, które pomagać powinny dalej, tym właśnie najbardziej potrzebującym.
Nie można pominąć sensowności działania organizacji pomocowych. Choć wiele osób je krytykuje, mówiąc, że koszt ich utrzymania jest bardzo wysoki, to jednak szybkość reakcji oraz samo nagłaśnianie problemów jest ich najważniejszą siłą. Tym też ktoś musi się zająć!
W ostatnich programach pomocowych ważną rolę odgrywają struktury kościelne. Na Ukrainie jest 17 diecezji Katolickiego Kościoła Greckokatolickiego, w których posługuje 3311 księży diecezjalnych, 805 sióstr zakonnych i 522 zakonników. Razem 4638 osób. Kościół obrządku rzymskokatolickiego zorganizowany jest w 7 diecezjach, gdzie posługuje 735 księży diecezjalnych, 545 sióstr zakonnych i 311 zakonników. Razem 1591 osób. Oprócz tego pomoc świadczą inne Kościoły i związki wyznaniowe. Dość dobrze działają organizacje pomocowe zależne od Kościołów. Nie ma informacji, że ktoś z duchownych wyjechał z obawy przed wojną, zostawiając swoją dotychczasową misję.
Mądra pomoc musi działać też wtedy, kiedy nie ma kamer, uwagi świata, kiedy gasną lampy i pozostaje proza życia. Po doświadczeniach wielu lat wojen na Bliskim Wschodzie, choć tam jeszcze wojna się nie skończyła, warto zdać sobie sprawę, że ofiary wojny często cierpią bardziej, kiedy uprzytomnią sobie, co się stało, niż nawet podczas samych akcji zbrojnych. Ból fizyczny jest straszny, ale zniszczenie psychiczne i duchowe daje o sobie znać dopiero po jakimś czasie. Emocje, lęk, strach, obawa, niepewność itd. mogą uniemożliwić snucie planów na przyszłość i budowanie nowego życia. W Polsce jeszcze wielu starszych ludzi dzieli czas na „przed wojną” i „po wojnie”. To niestety pozostanie w głowach wszystkich świadków tych strasznych wydarzeń. Dlatego budując obraz mądrego pomagania, patrzmy na tych ludzi i te organizacje, które działają też w ciszy.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Podczas wojny na Ukrainie, ale i w innych przypadkach stronom konfliktu zależy, aby podawać jak najlepsze informacje służące ich interesom. Trzeba więc dowartościowywać aspekt informacyjny prowadzonej wojny. Coraz bardziej szerzy się dezinformacja. Obrazy, które budują ogląd rzeczywistości, muszą być po prostu prawdziwe. To może zapewnić tylko uczciwe i mądre pomaganie. Nie wystarczy wsparcie duchowe i materialne. Współczesna pomoc musi polegać również na mądrym odczytywaniu cierpienia, bólu, łez…
.Nie można negować wartości modlitwy. W każdej parafii w Polsce zanoszone są modlitwy o pokój, wszyscy duchowni zaangażowani są w pomoc. Biskupi wystosowali listy z prośbą o modlitwę, a przewodniczący episkopatu wystosował list do patriarchy Moskwy o podjęcie działań bezpośrednio wpływających na Putina. To także ważna część całościowego, mądrego i skutecznego pomagania.
Ks. Mariusz Boguszewski