Wojny mające miejsce w globalnym świecie, który łączy ludzi i państwa na tyle sposobów, wskazują jednak na istnienie w nim głębokich podziałów – pisze ks. prof. Andrzej DOBRZYŃSKI
W obliczu brutalnej napaści Rosji na Ukrainę najważniejszą rzeczą jest, by przerwano działania zbrojne i zatrzymano przelew krwi. Następnie, by zakończono wojnę i zawarto sprawiedliwy pokój. Sprawiedliwy, czyli jaki?
Aby myśleć o sprawiedliwym pokoju, trzeba m.in. jednoznacznie określić moralną odpowiedzialność agresora. W końcu jesteśmy świadkami wojny, w której giną cywile, niszczone są miasta i wioski, pogwałcone zostało prawo narodu ukraińskiego do samostanowienia, do wolności i pokoju oraz złamano traktaty i konwencje międzynarodowe. Jasne jest więc, kto jest agresorem w tej wojnie. Poza sferą empiryczną na moralną wymowę dramatu rozgrywającego się na naszych oczach rzuca też światło nauka Kościoła Katolickiego dotycząca wojny.
Bogata spuścizna
Podstawą aktualnej nauki katolickiej w tej kwestii jest konstytucja duszpasterska Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II (nry 77–90). Jeden z jej rozdziałów traktuje o „potrzebie umacniania pokoju i rozwijania wspólnoty narodów”. W tym kontekście poruszono zagadnienie „unikania wojen”. Jest charakterystyczne dla katolickiej nauki, że o wojnie mówi w kontekście obrony życia ludzkiego, pokoju i umacniania jego fundamentów.
Doktrynę tę rozwijali również papieże, zwłaszcza w XX wieku, którzy byli świadkami obu wojen światowych i wielu konfliktów lokalnych. Bogatą dokumentację zebrano w dwóch pokaźnych tomach pt. Enchiridion della pace, obejmujących nauczanie od Piusa X do Jana Pawła II. Streszczenie katolickiego nauczania w tej kwestii znajdziemy w Kompendium nauki społecznej Kościoła (nry 497–515) o znamiennym tytule Klęska pokoju – wojna.
Wypada tu też wspomnieć, że na rzecz utrwalenia pokoju i przeciwdziałania konfliktom z ramienia Stolicy Apostolskiej, zarówno w wymiarze doktrynalnym, jak i praktycznym, działa powołana przez Pawła VI w 1967 r. Papieska Komisja Iustitia et Pax, która obecnie weszła w skład Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka.
Wojna w słusznej obronie
Kwintesencję katolickiej nauki o konfliktach zbrojnych przedstawia Katechizm Kościoła Katolickiego (nry 2302–1317). Ten rozdział Katechizmu dotyczy dwóch nierozłącznych kwestii, tj. obrony pokoju i unikania wojen. Stanowi część moralną poświęconą przykazaniu „Nie zabijaj”, które wyraża obowiązek poszanowania życia, godności ludzkiej i narodów, dążenia do braterstwa. Pokój nie jest tylko „brakiem wojny” i „równowagą sił”, lecz owocem porządku i sprawiedliwości oraz życia w prawdzie i wolności, „swobodnej wymiany myśli między ludźmi”, dobrej woli i zdolności do zawierania kompromisów w sprawach spornych. „Pokój, który miałby powstać na gruzach i trupach pozostawionych przez przemoc, byłby pokojem cmentarnym” – powiedział Jan Paweł II (8.05.1982).
Wojna nie może być środkiem rozwiązywania konfliktów. Ze względu na ofiary w ludziach, spiralę nienawiści i zniszczenia jest „przegraną ludzkości”. Należy unikać wojny. Niestety, realizm nakazuje przyznać, że ludzkość jest „odwiecznie zniewolona przez wojnę” – jak czytamy w Katechizmie – i że brakuje „kompetentnej oraz wyposażonej w odpowiednie możliwości władzy międzynarodowej” zdolnej, by skutecznie zapobiec konfliktom zbrojnym. Stąd „nie można odmówić rządom prawa do słusznej obrony, po wyczerpaniu wszystkich środków pokojowych rokowań” (KKK 2308).
Moralne uzasadnienie
Zarówno w nauczaniu Soboru Watykańskiego II, jak i w Katechizmie Kościoła Katolickiego zrezygnowano z użycia sformułowania „wojny sprawiedliwej”. Pojęcie bellum iustum zostało wprowadzone przez św. Augustyna w V wieku i było rozwijane głównie w średniowieczu, m.in. przez św. Tomasza z Akwinu. Zrezygnowano z tego sformułowania, ponieważ nie chciano łączyć ze sobą terminów „wojna” i „sprawiedliwość”. Każda machina wojenna posługuje się przecież propagandą, dezinformacją i kłamstwem, by uzasadnić swoje działanie.
Katechizm łączy pojęcia „słusznej obrony” i „obrony z użyciem siły militarnej” z czterema warunkami usprawiedliwiającymi moralnie takie działanie. Warunki te stanowią „tradycyjny element teorii o tzw. wojnie sprawiedliwej”. Winny one wystąpić jednocześnie, by prawowita władza podjęła decyzję o słusznej obronie (KKK 2265): 1) szkoda wyrządzona przez napastnika jest „długotrwała, poważna i pewna”; 2) wszystkie inne środki, np. dyplomatyczne, zostały wyczerpane, „okazały się niemożliwe lub bezskuteczne”; 3) by istniały „poważne warunki powodzenia” działań obronnych; 4) by użycie siły militarnej „nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła”, np. przez użycie broni nuklearnej (KKK 2309).
Ocena moralna występowania tych warunków „należy do roztropnego osądu tych, którzy mają zadanie troski o dobro wspólne”. Decyzja o słusznej obronie militarnej należy do „prawowitej władzy” (KKK 2265). Władza w tym przypadku, czyli kiedy istnieje uzasadnienie moralne słusznej obrony, ma „prawo i obowiązek nałożyć na obywateli zobowiązanie konieczne dla obrony narodowej”.
Zbrodnie wojenne
Wojna nie oznacza, że wszystko jest dozwolone. Prawo moralne obowiązuje również podczas działań wojennych. Uprawniona jest obrona życia własnego i drugich oraz dobra wspólnego, by „niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania krzywdy” (KKK 2265). Katechizm przypomina, że „należy szanować i traktować po ludzku ludność cywilną, rannych żołnierzy i jeńców”.
Określa również, co stanowi zbrodnię wojenną, czyli „działania w sposób zamierzony sprzeczne z prawem narodów i jego powszechnymi zasadami, podobnie jak nakazujące je zarządzenia”, „zagłada ludu, narodu czy mniejszości etnicznej”, „działania militarne, które zmierzają czy to do zniszczenia całych miast, czy też rozległych obszarów wraz z ich mieszkańcami”. Zbrodnie wojenne, których najbardziej dramatycznym wyrazem jest ludobójstwo, „należy stanowczo i bez zwłoki potępić” (KKK 2313–2314).
Żołnierze nie mogą zapomnieć o sumieniu. Ślepe posłuszeństwo nie usprawiedliwia zbrodni wojennych. „Istnieje moralny obowiązek sprzeciwiania się rozkazom, które nakazują ludobójstwo”. Wojskowi mają także obowiązek przestrzegania „norm humanitarnego prawa międzynarodowego”.
Interwencja humanitarna
Kompendium nauki społecznej Kościoła wskazuje, że wojenne działania prewencyjne „podejmowane bez oczywistych dowodów o mającej nastąpić napaści” są moralnie i prawnie „wątpliwe” (n. 501). Natomiast jest mowa o „środkach przeciwko tym, którzy zagrażają pokojowi”, czyli o sankcjach (n. 507).
Nie wyklucza się jednak, że może dojść do militarnej interwencji humanitarnej „na podstawie precyzyjnych i uzasadnionych motywów” w sytuacji obiektywnego zagrożenia, przy czym za przyzwoleniem wspólnoty międzynarodowej (n. 501). W innym miejscu Kompendium jest wyjaśnienie, że „wspólnota międzynarodowa jako całość ma moralny obowiązek podejmowania działań” na rzecz ludności, której „samo przetrwanie jest zagrożone” i fundamentalne prawa są „masowo łamane” (n. 506). Jeśli pokojowe środki zostały wyczerpane, by zapobiec ludobójstwu, czyli w obronie ludności cywilnej, można podjąć „konkretne kroki, by rozbroić agresora” – jak to podkreślił Jan Paweł II (1.01.2000). „Tego typu działania – wyjaśnił – winny jednak być ograniczone w czasie i mieć ściśle określone cele, należy je prowadzić z pełnym poszanowaniem prawa międzynarodowego i pod nadzorem uznanego organu władzy o charakterze ponadnarodowym, w żadnym zaś wypadku nie kierować się logiką militarną”.
Kosztowna lekcja
Warto zaznaczyć, że przez dramat wojny doceniamy błogosławieństwo pokoju, który jeśli ma być trwały, winien być efektem sprawiedliwości społecznej i wolności narodów zbudowanych na fundamencie porządku moralnego. Kościół katolicki uczy, że istotna bitwa rozgrywa się również w sumieniach ludzi, a także o ich sumienia. Zanim zniszczone zostają granice państw, wcześniej niszczy się granice moralne. Trudno powiedzieć, jaka będzie etyka w przyszłości, ale trzeba zadać pytanie, czy możliwa jest przyszłość ludzkości bez etyki.
Wojny mające miejsce w zglobalizowanym świecie, który łączy ludzi i państwa na tyle sposobów, wskazują jednak na istnienie w nim głębokich podziałów. Rozwojowi świata, czy to gospodarczemu, czy politycznemu, winien towarzyszyć rozwój moralny człowieka, społeczności i relacji międzynarodowych. Pokój to nie tylko czas między wojnami, ale owoc braterstwa i autentycznego humanizmu.
Ks. Andrzej Dobrzyński