Kto wygrał wybory w Niemczech i co dalej?

Jak wynika z sondażu exit poll opublikowanego przez ARD, wybory w Niemczech zostały wygrane przez CDU/CSU, któremu udało się zdobyć 29 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się prawicowa AfD, która otrzymała 19,5 proc. głosów. Podium z 16 proc. zamknęło SPD, które było głównym ugrupowaniem współtworzącym koalicję rządową w Niemczech.
Kto wygrał wybory w Niemczech?
.Przedterminowe wybory w Niemczech z 23 lutego, do jakich doprowadził na początku listopada 2024 r. rozpad koalicji rządowej złożonej z SPD, Zielonych i FDP, przyniosły sukces dwóm opozycyjnym do tej pory ugrupowaniom. Chociaż największe poparcie otrzymało CDU/CSU, które według sondażu exit poll zamówionego przez telewizję ARD, miało uzyskać 29 proc. głosów, to wcale nie ugrupowanie Friedricha Merza ma powody największych powodów do świętowania sukcesu. Fakt ten wynika z tego, iż formacja ta przy takim wyniku nie ma szans na samodzielne rządy, a będzie potrzebowała przynajmniej jednego koalicjanta (najpewniej SPD) lub być może nawet dwóch (najpewniej SPD oraz Zielonych). Taki koalicyjny rząd grozi dalszym brakiem stabilności politycznej w Niemczech.
Swojej radości z wyników tegorocznych wyborów federalnych w Niemczech nie ukrywał tandem stojący na czele AfD, Alice Weidel oraz Tino Chrupalla, a także inni politycy oraz działacze tego niemieckiego konserwatywno-narodowego ugrupowania. Biorąc pod uwagę zapowiedzi przewodniczącego chadeków, który w deklaracjach kategorycznie odmawiał utworzenia koalicji ze zdecydowanie antyimigrancką AfD, to formacja ma małe szanse na współrządzenie Niemcami po najnowszej elekcji. Wybory tego okazały się sukcesem dla AfD jednak z tego powodu, iż przyniosły one umocnienie pozycji Alternatywy dla Niemiec na niemieckiej scenie politycznej. W poprzednich wyborach parlamentarnych z 2021 r. AfD miała poparcie na poziomie 10 proc. – oznacza to, że w przeciągu czterech lat partia ta poszerzyła swój elektorat o prawie połowę, tj. do 20 proc.
Na trzecim miejscu tegorocznych wyborów w Niemczech znalazła się SPD dotychczasowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Socjaldemokratom zaufało ponownie 16 proc. wyborców, co stanowi spadek poparcia o aż 9 proc. w stosunku do wyborów federalnych z 2021 r. SPD osiągnęła przy tym najgorszy wynik od 138 lat w niemieckich wyborach parlamentarnych, czyli od 1887 r. Według sondażu exit poll zamówionego przez ARD, kolejne miejsca przypadły odpowiednio Zielonym (13,5 proc.), Die Linke (8,5 proc.). Pod progiem wyborczym znaleźli się natomiast liberałowie z FDP (4,9 proc.) oraz sprzeciwiający się nielegalnej imigracji lewicowcy z BSW (4,7 proc.).
Wynik ten przełożyłby się według ARD w następujący sposób na podział mandatów w Bundestagu: CDU/CSU mogłoby liczyć na 221 mandatów, AfD na 142, SPD otrzymałoby 108 miejsc w niemieckim parlamencie, Zieloni otrzymaliby 98 mandatów, z kolei Die Linke uzyskałaby 62 mandaty. W Bundestagu zasiada w sumie 630 posłów.
Czy nadchodzi zmiana niemieckiego statusu quo?
.”Polityczne triumfy AfD i BSW we wschodnich landach wywołały ogólnoniemiecką dyskusję na temat przyczyn tego fenomenu. Dlaczego po ponad trzydziestu latach Niemcy są coraz bardziej podzielone? Jedni, jak Dirk Oschmann, autor popularnej książki Jak niemiecki Zachód wymyślił swój Wschód, forsują tezę, że wszystkiemu winny jest Zachód. Potraktował on byłą NRD jak swoją nową kolonię, a mieszkających tam ludzi, jako tani zasób. Skutkiem tego są wciąż utrzymujące się ogromne dysproporcje między zachodnimi i wschodnimi Niemcami. Inni jednak, jak historyk Ilko-Sascha Kowalczuk, autor książki Szok wolności, zwracają uwagę, że wschodni Niemcy sami stworzyli mit ofiary transformacji, by uciec od odpowiedzialności za komunizm w NRD i za swoją własną przyszłość dzisiaj. Kowalczuk zwraca też uwagę, że AfD i BSW reprezentują głęboko zakorzenione w dawnej tożsamości NRD poglądy, takie jak silny antyamerykanizm czy otwartość na autorytarne rozwiązania w polityce”.
„I to prowadzi nas do najważniejszej kwestii. Siła AfD i BSW we wschodnich Niemczech może doprowadzić do strukturalnej zmiany w niemieckiej polityce, pierwszej na taką skalę od 1985 roku. Przerwanie kordonu sanitarnego w Saksonii czy Turyngii oznaczać będzie, że poglądy reprezentowane przez obie partie protestu będą coraz silniej rzutować na politykę całego niemieckiego państwa. A to będzie miało wpływ także na nasze relacje z Niemcami. Więcej antyamerykanizmu, jeszcze silniejsze głosy za powrotem do dawnej współpracy z Rosją, większa niechęć i podejrzliwość wobec Polski, wzrost nastrojów rewindykacyjnych w polityce zagranicznej – to tylko niektóre z możliwych opcji, które mogą już wkrótce silniej zaznaczyć się w niemieckiej polityce. Czy jesteśmy na to przygotowani? I czy w ogóle mamy świadomość takiego problemu” – pyta w swoim artykule opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. Marek A. CICHOCKI, filozof, germanista i politolog.
.”Polaryzacja i podział niemieckiej sceny politycznej jest dla polskiej polityki z jednej strony pewną szansą, jeżeli oczywiście potrafi się wykorzystywać wewnętrzne różnice sąsiada na własną korzyść – tak jak to od dawna czyni niemiecka polityka wobec Polski. Jednak zmiana niemieckiej polityki stawia nas też przed zupełnie nowymi zagrożeniami, które musimy rozpoznawać i którym musimy umieć przeciwdziałać”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-marek-cichocki-to-beda-inne-niemcy/
Marcin Jarzębski