Mads Roke CLAUSEN: Trzy filary działania w służbie społeczeństwa

Trzy filary działania w służbie społeczeństwa

Photo of Mads Roke CLAUSEN

Mads Roke CLAUSEN

Przewodniczący Frivilligrådet, Rady ds. Rodziny i Spraw Społecznych, która doradza ministrowi i Parlamentowi Danii w sprawie roli trzeciego sektora w rozwiązywaniu wyzwań dot. polityki społecznej.

Budowanie porozumienia pomiędzy różnymi aktorami sceny społecznej, tak abyśmy mogli wspólnie pracować nad znalezieniem lepszego sposobu na zrobienie czegoś dobrego dla naszego społeczeństwa, jest zadaniem priorytetowym – o organizacji społeczeństwie obywatelskiego w Danii pisze Mads Roke CLAUSEN

Rada Wolontariatu w Danii, której jestem przewodniczącym, czerpie swą siłę z idei poszukiwania nowego sposobu funkcjonowania społeczeństwa dobrobytu. Osiągnięcie i znalezienie tego modelu wymaga jednak pewnych wartości. Jedną z nich jest spójność społeczna. Zważywszy na miejsce, w którym znajdujemy się w konkretnym momencie dziejowym, musimy wzajemnie na sobie polegać i dzielić się dobrobytem. Jest to absolutnie niezbędne. Zapewnienie tego należy nie do organizacji społecznych, lecz do instytucji sektora publicznego i prywatnego.

W Radzie Wolontariatu mamy różne opinie, jednak wiem, że każdy jej członek polega na drugiej osobie. Jeśli spojrzymy na obecną sytuację społeczną w Wielkiej Brytanii, jesteśmy w stanie wyciągnąć daleko idące wnioski co do konsekwencji myślenia w kategorii „big society”.

Jeśli państwo wycofa się z obszarów, które dotąd zajmowało, wcale nie jest pewne, czy zajmą je organizacje społeczeństwa obywatelskiego.

Kolejną wartością jest demokracja. Oznacza ona możliwość posiadania krytycznego głosu i ukierunkowywania go na władzę publiczną. Ten głos powinien być oparty na informacji i dowodach, ponieważ tylko wtedy jest relewantny i sprawia, że ludzie zaczynają mu się przysłuchiwać. Nie słucha się krzyku z ulicy. 

Zanim zostałem mianowany przewodniczącym Rady Wolontariatu, odbyłem bardzo długą rozmowę z dwoma ministrami w rządzie Danii. Powiedziałem im, że do nich należy decyzja o powołaniu mnie lub nie, ale muszą brać pod uwagę fakt, że będą zdarzać się sytuacje, w których będę wypowiadać słowa, które mogą im się nie podobać. Bardzo często dzwonię do nich z informacją, że kolejnego dnia mam prezentację, będę rozmawiać z mediami i powiem coś, co może być dla nich niewygodne. Ministrowie muszą akceptować moją decyzję, a ja muszę wziąć za nią odpowiedzialność; muszę także wziąć odpowiedzialność za skutki, które wywoła w społeczeństwie. To wszystko wymaga odpowiedniego poziomu kultury, zaufania, uczciwości oraz wzajemnego szacunku.

Trzecią wartością, którą się kierujemy w Radzie Wolontariatu, jest efekt. Kiedy pracujemy w organizacjach pozarządowych, musimy brać pod uwagę, że oddziałujemy na sektor publiczny i na społeczeństwo. Obowiązek moralny sprawia, że ludzie, którym starasz się pomóc, stają się z tobą związani.

W poprzedniej organizacji, w której pracowałem, pomagaliśmy dzieciom, które były ofiarami przemocy domowej. To wymaga olbrzymiej odpowiedzialności. Musieliśmy być pewni, że jesteśmy w stanie zaoferować naszym podopiecznym odpowiedni poziom pomocy, bo w przeciwnym razie istniało zagrożenie, że zamiast pomocy przyniesiemy szkodę.

Każda działalność powinna więc być oparta na faktach i wzajemnym zrozumieniu. Organizacje pozarządowe muszą tworzyć swoisty rodzaj kultury organizacyjnej, która pomoże im wytyczać cele. Udzielając pomocy, trzeba w końcu być pewnym, że jest się w stanie ją nieść. Wymaga to bardzo specyficznego przywództwa i ciągłej uwagi, także w kwestiach formalnych, organizacyjnych i finansowych. Uzależnienie od zewnętrznego finansowania zawsze jest zagrożeniem, dlatego istotne jest, aby było ono stabilne i zdywersyfikowane.

Kilka lat temu w organizacji, którą kierowałem i którą uważałem za odnoszącą sukcesy, spotkałem się z wewnętrznym konfliktem, spowodowanym słabym przywiązaniem wolontariuszy do zespołu. Zacząłem wówczas kwestionować działania, które podjąłem. Wiedziałem, że nie zadbałem wystarczająco o wolontariuszy, dlatego musiałem stanąć ponad tym konfliktem i własnym rozumieniem misji organizacji. Sięgnąłem myślami do momentu, kiedy ta organizacja powstała, czyli do czasów kryzysu finansowego z roku 1929. Zapewniło mi to niezbędną perspektywę spojrzenia na zarząd, proponowane działania i rolę, jaką w tamtym momencie miała odgrywać organizacja. Dzięki powrotowi do korzeni udało mi się zrozumieć wolontariuszy. Odtworzyliśmy dialog, jednak tym razem ze wspólnym rozumieniem naszej misji. Pozwoliło nam to skupić się tylko na tym, co najważniejsze.

.W sytuacjach konfliktowych i trudnych jedyne, co należy zrobić, to powrócić do źródeł i tam odnaleźć perspektywę dla teraźniejszości i nowe spojrzenie na przyszłość.

Mads Roke Clausen
Treść wystąpienia z konferencji Społeczeństwo obywatelskie oparte na wartościach, organizowanej przez Narodowy Instytut Wolności w Warszawie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 grudnia 2018