"Jan Pawłowski – twórca podziemnego kontrwywiadu"
„W bezpośrednim sąsiedztwie mieszkania, w którym Jozef Pinior został aresztowany, mieszkał stary AK-wiec. W kluczowym momencie wykazał się on refleksem i odwagą, by nie powiedzieć brawurą. Wykorzystał bowiem sytuację, gdy wyprowadzono Piniora, a drzwi od jego mieszkania zostały otwarte i przez kilkanaście minut nikogo tam nie było. Wówczas ów AK-owiec wszedł i wyniósł papiery, które tam jeszcze zostały, a potem zaniósł je do swojego mieszkania. – To był ewidentny błąd ekipy, która przeprowadzała tę akcję, bo powinni tam byli od razu założyć „kocioł” – ocenia Wojciech Myślecki, dodając, że niedługo potem bezpieka założyła długotrwałą obstawę tego mieszkania. Pozostały jednak dokumenty, które udało się uratować, i obawa, że prędzej czy później esbecy zorientują się i mogą przeszukać sąsiednie mieszkanie. Wtedy zrodził się pomysł przerzutu tych dokumentów. Akcja była prosta i brawurowa, a koordynował ją Jan Pawłowski.
– Wykorzystaliśmy Staszka Mittka, który miał dobry motor i świetnie nim jeździł a od początku współpracował z Janem przy kompletowaniu sprzętu do nasłuchów i nadajników dla radia. Dokumenty, które ów AK-owiec przechował, zapakowane w worki, spuszczone zostały z balkonu na linie na wewnętrzne podwórko, a odebrał je Stanisław Mittek, przyczepił do motoru i przejechał bramą wyjazdową tuż koło esbeków – opowiada Myślecki, który razem z Piotrem Medoniem te dokumenty przejął. Potem razem przeprowadzili ich selekcję, większość spalili, bo Pinior przejmował i przechowywał meldunki z zakładów pracy. – To było ogromne archiwum, które nie powinno było wpaść w niepowołane ręce – wspomina Myślecki. – Były tam też papiery Józka, jakiś oryginał umowy, jego praca doktorska i zdjęcia z tajnego ślubu kościelnego w Namysłowie. To, czego nie spaliliśmy, umieściliśmy w specjalnej, podwójnej, zasmołowanej skrzyni i zakopaliśmy” – to fragment książki „Ja służę Polsce. Jan Pawłowski – twórca podziemnego kontrwywiadu”, siódmego tomu serii biografii wydawanych przez Wydawnictwo „Profil”, której patronują: ZR NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk, IPN oddział we Wrocławiu oraz Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”.
.Jan Pawłowski, postać mało znana i nieco zapomniana. Urodzony tuż po zakończeniu wojny na Kresach Wschodnich, fizyk związany z Uniwersytetem Wrocławskim i Politechniką. Od pierwszych dni stanu wojennego bez rozgłosu włączył się w nurt bardzo niebezpiecznej, czynnej działalności podziemnej. Bez namysłu podjął się prowadzenia dla RKS-u nasłuchu nadajników SB i MO. Najpierw ochraniał posiedzenia i działalność Regionalnego Komitetu Strajkowego i Władysława Frasyniuka, potem pracował dla „Solidarności Walczącej”. Stworzył coś do tej pory nieznanego w państwach komunistycznych – posługujących się elektronicznymi narzędziami inwigilacji, zorganizował kontrwywiad, pracujący na rzecz podziemnej organizacji opozycyjnej.
„Ja służę Polsce” – zawsze powtarzał, gdy był indagowany na temat politycznych i organizacyjnych podziałów po powstaniu „Solidarności Walczącej”. Choć przystąpił do organizacji założonej przez Kornela Morawieckiego, utrzymywał także kontakty z RKS i służył swoją pracą. Nie angażował się w spory i konflikty. Nie rzucający się w oczy, powściągliwy, dyskretny i rzetelny. Przypominał, szkolił i uczył. To głównie dzięki niemu „Solidarność Walcząca” była najmniej zinfiltrowaną organizacją podziemną lat osiemdziesiątych.
Cichy bohater. Bohater nie z uwagi na brawurowe, spektakularne akcje, ale dlatego, że takie działania osłaniał swoją profesjonalną, dyskretną pracą. Wielu ludzi, także dziś prominentnych, zawdzięcza mu wolność, nie mając świadomości, że aresztu czy więzienia uniknęli dzięki jego działalności. I pracy zespołu, który stworzył i którym kierował.
.Cichy, skryty, małomówny, dyskretny, pracowity – tę opinię powtarzają wszyscy, którzy go poznali. Służył Polsce zarówno w czasach stanu wojennego i lat osiemdziesiątych, jak i po roku 1989. Państwowiec. Człowiek drugiego planu. Zawsze po właściwej stronie. Nie zabiegał o popularność i zaszczyty, ale wiedział, że to co robi, jest ważne.
Dziś takie postawy, jak Jana Pawłowskiego mogą być wzorem dla młodego pokolenia. Dlatego przypominamy jego sylwetkę.
Książka o szefie solidarnościowego kontrwywiadu to nie tylko przywracanie pamięci – napisał w słowie wstępnym prof. Włodzimierz Suleja. – To również świadectwo, że już w wolnej, III Rzeczypospolitej, docenienie rzeczywistych zasług następowało z niezrozumiałymi oporami, podobnie jak wykorzystywanie umiejętności i doświadczeń ludzi, którzy sprawdzili się w czasach rzeczywistej próby. Być może inne czasy potrzebują innych ludzi. Być może inne są współczesne potrzeby i oczekiwania. Biografia Jana Pawłowskiego pozostanie jednak istotnym punktem odniesienia dla tych wszystkich, którzy – podobnie jak On – postanowili służyć własnemu suwerennemu państwu.
Małgorzata Wanke – Jakubowska
Maria Wanke – Jerie
Książka „Ja służę Polsce. Jan Pawłowski. 1945-2005. Twórca podziemnego kontrwywiadu” dostępna w Ośrodku „Pamięć i Przyszłość” POLECAMY: [LINK].