Ewa CZACZKOWSKA: "Areopag XXI. Jak pisać o poważnych sprawach w Internecie?"

"Areopag XXI. Jak pisać o poważnych sprawach w Internecie?"

Photo of Ewa K. CZACZKOWSKA

Ewa K. CZACZKOWSKA

Dziennikarka, historyk. Przez wiele lat pracowała w „Rzeczpospolitej”. Adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW. Autorka książek m.in. „Kardynał Wyszyński. Biografia”, „Siostra Faustyna. Biografia Świętej”, „Cuda Świętej Faustyny”. Laureatka nagrody dziennikarskiej im. Biskupa Chrapka „Ślad” oraz czterech Feniksów - nagrody Wydawców Katolickich.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

.Zacznę od wspomnienia. Kiedy w 1991 r. po raz pierwszy relacjonowałam pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski, w mojej torbie reporterskiej były długopisy, notesy, dyktafon (na duże kasety), pager, a w pamięci miałam numery telefonów do redakcji „Rzeczpospolitej”. A że wówczas była to bogata firma, w centrach prasowych we wszystkich miejscach na szlaku pielgrzymki mieliśmy – było nas z „Rzepy” kilkoro reporterów – wykupione numery telefonów na wyłączność. Oznaczało to, że w każdej chwili, bez czekania w długiej – i nerwowej – kolejce do telefonu, można było przedyktować tekst do redakcji, do pani z tzw. hali maszyn, która następnie go spisywała. Centrum prasowe to było wówczas drugie (a dla niektórych jedyne!) po miejscu papieskiej celebry najważniejsze miejsce pracy.

Cztery lata później, w 1995 r. podczas wizyty papieża w Skoczowie z zainteresowaniem, ale i nutą dziennikarskiej zazdrości patrzyliśmy na zachodnich dziennikarzy, którzy na zwyżkach dla mediów pisali teksty na laptopach. My nadal jechaliśmy do centrum prasowego, by szybko nadać tekst. W czasie ostatniej wizyty Jana Pawła II w Polsce, w 2002 r., w ogóle nie korzystałam z centrum prasowego: miałam telefon komórkowy i laptop ze wszystkim, co do pracy potrzebne.

Rok 1991 od 2002 dzieli zaledwie jedenaście lat, a jest to cała epoka medialna. Zmiana na miarę nie jednego życia, ale kilku pokoleń!

Z perspektywy już niemal 25 lat pracy w mediach mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że mimo iż zmieniły się warunki, zmieniają się narzędzia pracy, a Internet wyznacza przyszłość, to podstawowe standardy pracy dziennikarskiej pozostają te same.

Powinny być one także obecne w Internecie, który może być równie dobrym, a dzięki interaktywności nawet lepszym od prasy miejscem do prowadzenia poważnej rozmowy na najważniejsze tematy. Tak mi podpowiada doświadczenie z prowadzenia od niemal czterech lat portalu internetowego Areopag21.pl. Areopag21.pl to jedyny portal blogowy o profilu religijnym w polskim Internecie.

Pomysł jego stworzenia powstał spontanicznie wiosną 2010 r. We wrześniu została zarejestrowana fundacja, a już pół roku później, w styczniu 2011 r. ruszył portal Areopag21.pl. Otwierając go, stawialiśmy sobie dwa cele.

Po pierwsze, stworzyć w sieci miejsce, gdzie w sposób rzeczowy, merytoryczny i wolny od agresji będzie można rozmawiać o Bogu, wierze, religii i Kościele. Drugim celem było stworzenie wspólnej przestrzeni dla ludzi z różnych, czasem bardzo odległych środowisk katolickich w Polsce, nierzadko nieprzychylnych sobie, po to, aby lepiej się poznać i zrozumieć. Słowem – miał być to rodzaj wirtualnego „okrągłego stołu”. A na pewno swoisty wirtualny salon dyskusyjny, w którym goście rozmawiają o wierze, religii, duchowości.

Zaprosiliśmy do pisania blogów osoby z wielu środowisk katolickich, chrześcijan z innych Kościołów, a także osoby niewierzące, ale poważnie traktujące wiarę innych; zaprosiliśmy osoby świeckie i duchowne, publicystów i wszystkich internautów, którym bliskie były nasze założenia. Wiedzieliśmy, że tematów do rozmowy jest naprawdę wiele, np.: jak nauczanie Jezusa odczytywać w dzisiejszym świecie, jak wiarę oddzielić od ideologii, jak ludzie wierzący mają się odnaleźć w świecie rozmaitych kultur i idei, jak w duchu Jezusa mogą zmieniać świat, jak Kościół i demokratyczne państwo winny ułożyć swe relacje dla dobra ich obu, a przede wszystkim jak na co dzień przeżywać wiarę, pogłębiać relację z Bogiem.

Życie, jak zazwyczaj, weryfikuje założenia. Tak było po części i w naszym wypadku. Niemniej z perspektywy niemal czterech lat muszę przyznać, że główne cele osiągnęliśmy. Udało się nam stworzyć przestrzeń dla blogerów, którzy chcą pisać i dyskutować na temat wiary, Boga, religii, Kościołów. Piszą u nas naprawdę osoby z wielu różnych kościelnych środowisk, z różnych nurtów duchowości; piszą osoby z innych wyznań, a także religii (mojżeszowej, więc bardzo bliskiej chrześcijaństwu). Choć ubolewam, że mimo zaproszeń chrześcijan innych wyznań jest ich mało i są rzadko. Mało jest też publicystów religijnych piszących regularnie, gdyż – czego nie brałam pod uwagę – są zawodowo związani ze swoimi środowiskami i ich portalami.

Udało się nam – i z tego bardzo się cieszę – stworzyć przestrzeń wolną od agresji, od jakże powszechnego w Internecie chamstwa.

Myślę, że pewną nieoczekiwaną zaporą, która chroni nas przed niepożądanymi internautami, niejako pierwszym progiem weryfikacji jest sama nazwa portalu, co odkryłam ze zdumieniem. Nazwaliśmy portal Areopag21 na wzór greckiego areopagu, na którym 20 wieków wcześniej głosił zmartwychwstałego Chrystusa św. Paweł. Ale okazało się, że wielu osobom ta nazwa nie kojarzy się z niczym, albo kojarzy się wyłącznie z flotą powietrzną. Stąd błędy we wpisywaniu nazwy w sieci…

Oczywiście, i u nas są emocje, czasem bardzo gorące, czasem musi wkroczyć moderacja, ale dzieje się to bardzo rzadko. Myślę, że wynika to nie tylko z tego, że od początku trzymamy się określonych standardów, na które każdy przychodzący do nas wyraża zgodę, ale przede wszystkim dlatego, że nasi blogowicze tego właśnie oczekują. Takiej wirtualnej, w pewnym sensie bezpiecznej przestrzeni. Takie warunki są konieczne, gdy rozmawia się o tematach dotykających tego, co najważniejsze – relacji z Bogiem.

Jednym słowem: pilnujemy przestrzegania standardów u siebie i innych. Jeśli ktoś tych standardów nie spełnia, inni szybko reagują. Konsekwentnie usuwamy wszelkie chamskie komentarze.

Dla nas nie liczy się bowiem ilość, ale jakość, nie liczy się „klikalność”, ale obecność ciekawych autorów, tekstów, dyskusji. Jesteśmy bardziej hobbystami – choć obecność w Internecie też kosztuje – niż medium nastawionym na zysk.

Ale to, co najcenniejszego zrodziło się wraz z portalem, to bardzo ciekawa społeczność Areopagowiczów, jak czasem o sobie mówimy. Nasz portal tworzą blogerzy – ludzie różnych profesji, różnego stanu, wykształcenia i życiowych doświadczeń. Łączą nas wyznawane wartości, duchowość, zainteresowania, spojrzenie na świat. Na blogach dzielimy się tym, co najcenniejsze – opiniami, przeżyciami, swoją wiedzą, duchowością, sposobem przeżywania wiary, a więc także czymś bardzo intymnym, głębokim.

Przez portal zawiązują się znajomości w realu. Spotykamy się bowiem nie tylko z okazji kolejnych rocznic powstania portalu, ale także przy okazji paneli dyskusyjnych, a także Praskiego Festiwalu Filmów Dokumentalnych „Kino z duszą”. To nowy projekt Fundacji Areopag XXI (jego druga edycja odbędzie się 14–15 listopada), na który zapraszamy wszystkich zainteresowanych. Udało się nam także wydać pierwszy e-book złożony z tekstów naszej blogerki Livki – Ważna droga od bozi do Boga, a teksty publikowane na blogu innej autorki – Belli Szwarcman-Czarnoty – o kobietach w Starym Testamencie stały się inspiracją do wydania książki Księga kobiet – Kobiety Księgi.

Już niemal cztery lata istnienia portalu pokazują, że w Internecie można prowadzić żywe, a jednocześnie rzeczowe, merytoryczne i nieagresywne dyskusje na tematy religijno-kościelne. Ale ceną zarówno za treść, jak i formę jest to, że nasz portal nie jest wielki ilością kliknięć, która przynosi reklamę i pozwala na stworzenie zespołu redakcyjnego, publikującego materiały redakcyjne. Ale mam wciąż nadzieję, że z czasem i to się zmieni, a reklamodawcy uznają, że per saldo opłaca się nie walka z duchowością człowieka (i z Bogiem), ale szczera rozmowa o niej. Jeśli kiedyś taki zespół powstanie, to bez wątpienia będziemy się starali kierować takimi zasadami, jakie niezależnie od środków i narzędzi pracy sprawdzają się w każdym medium.

Pozostając w temacie, zawrę je w dekalogu:

1. Pisz prawdę, bo tylko prawda jest ciekawa.

2. Bądź uczciwy wobec siebie i innych.

3. Najpierw zbierz informacje, potem stawiaj tezę.

4. Zawsze pytaj dwie strony konfliktu.

5. Myśl samodzielnie. Nie bądź owcą w stadzie.

6. Zanim okladka_NM8opublikujesz drastyczne zdjęcie/tekst, zapytaj siebie, czy chciałbyś, aby była na nim twoja matka. Czy wymaga tego interes publiczny?

7. Szanuj informatorów.

8. Ucz się, czytaj, dokształcaj.

9. Zachowaj pokorę.

10.  Bądź zawsze gotowy, że za to wszystko, co powyżej, będziesz musiał zapłacić wysoką cenę.

Ewa K. Czaczkowska
Tekst pochodzi z wyd.8 kwartalnika opinii „Nowe Media” [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 lutego 2015