.Jest kilka miejsc w moim magicznym Paryżu. Dosłownie kilka. O niektórych wiedzą tylko najbliżsi przyjaciele, kilka miejsc zostawiam jedynie dla siebie: miejsc tajemniczych, dalekich od stadnych wycieczek prowadzonych przez przewodników z chorągiewkami, z tyłu wielkich bulwarów; miejsc skrytych w zieleni, gdzieś nad Sekwaną lub w zaułkach tego miasta.
Musée Jacquemart-André nie znajdziemy w większości przewodników “Paryż w tydzień”, “Paryż w trzy dni”, “Paryż dla smakoszy”. Choć akurat właśnie to miejsce można smakować na wiele sposobów: sam pałacyk, część muzealna ze stałą ekspozycją, wystawy czasowe, a wreszcie jedna z sympatyczniejszych brasseries w centrum Paryża, miejsce tradycyjnych brunchów z przyjaciółmi.
Warto zaryzykować. Na pewno nie stracimy tego czasu.
Moim zdaniem to zdecydowanie najpiękniejszy obiekt muzealny Paryża. Wymarzone miejsce do poważnych rozmów (jednak nie negocjacji handlowych z otwartymi laptopami, byłoby w takim widoku tutaj coś nieprzyzwoitego, raczej, cóż, może oświadczyn?), fantastyczne miejsce do edukacji artystycznej pociech (wszystkie popołudnia latem należą do dzieci, można je zostawić pod opieką pedagogów), okazja do zapoznania się z opowieściami proponowanymi przez kuratorów wystaw. Wystaw niebanalnych, jak “Od Giotto do Caravaggia, z kolekcji Roberto Longhi” (ekspozycja do 20 lipca 2015 r., wcześniej już rekomendowana przez Chiarę Ferraris [LINK]), także jak ta zapowiadana już na jesień (od 11 września 2015 do 25 stycznia 2016 r.) “Bronzino, Salviati, Pontormo. Portret florencki XVI wieku”.
Zapraszam do tego miejsca. Tuż obok zatrzymuje się autobus przejeżdżający przez cały Paryż, z zachodu na wschód, niedaleko są dwie stacje metra, bez problemu znaleźć można to niesamowite miejsce, otwarte siedem dni w tygodniu, od 10 do 18. I jeszcze adres: 158, boulevard Haussmann.
Tekst i zdjęcia: Maria Rosenfeld