Maria WANKE-JERIE, Małgorzata WANKE-JAKUBOWSKA: "Prawdziwi bohaterowie zasługują na to, by o nich nie kłamać. O Romanie Niegoszu"

"Prawdziwi bohaterowie zasługują na to, by o nich nie kłamać. O Romanie Niegoszu"

Photo of Maria WANKE-JERIE

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, przez 16 lat szef działu promocji na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka kilkunastu już książek o bohaterach „Solidarności”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013) i Medalem „Zasłużony dla Wrocławia – Merito de Wratislavia” (2016).

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

Photo of Małgorzata WANKE-JAKUBOWSKA

Małgorzata WANKE-JAKUBOWSKA

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, przez 18 lat rzecznik prasowy Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka kilkunastu już książek o bohaterach „Solidarności”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013) i Medalem „Zasłużony dla Wrocławia – Merito de Wratislavia” (2016).

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

„Tuż przed dwunastą wróciliśmy z mężem i córkami od znajomych i ledwie co zdążyliśmy się położyć, gdy obudziło nas głośne dudnienie w drzwi, „milicja, otwierać”. Ale mąż zdecydowanie odmówił otwarcia i pogroził nieproszonym gościom siekierą. Poskutkowało, ale nie na długo. Po kwadransie przyjechała już cała kolumna samochodów, suki, auta osobowe, mnóstwo świateł. Tłumaczono, że coś niepokojącego zdarzyło się w siedzibie regionu i grozili wyważeniem drzwi. Opór już nie miał sensu. Dałam mężowi ciepłą kurtkę, grube skarpety…”. Tak pierwsze godziny stanu wojennego pamięta żona Romana Niegosza, Maria, a wspomnienie to jest zaczerpnięte z książki poświęconej przywódcy jeleniogórskiej „Solidarności”.

13 grudnia 1981 roku wszystko wydawało się czarno-białe, jak but zomowca na śniegu. Po latach widać cienie i szarości. Roman Niegosz nie był bohaterem bez skazy.

„Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” to jedna z biograficznych opowieści w ramach serii wydawniczej prezentującej sylwetki nieżyjących już działaczy pierwszej „Solidarności”, autentycznych bohaterów tamtych czasów. Losy każdego z nich były wyjątkowe, a wrocławska seria pozwala odkurzyć z niepamięci i przypomnieć ich historie.

„Nie ma ludzi nieskazitelnych, ale zdarzają się – niestety rzadko – ludzie prawi, przyzwoici i po prostu zwyczajnie dobrzy. Taki był Roman Niegosz. Urodzony przywódca, wyrastał ponad swoje środowisko i moralnie, i intelektualnie” – czytamy we wstępie biografii. „Jego życiowa droga przypomniana została również po to, by ukazać, że w czasach przed rokiem 1989 nie sposób było uciec przed wyborami niekiedy wyjątkowo trudnymi” – pisze w przedmowie prof. Włodzimierz Suleja, historyk, były wieloletni dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

.Roman Niegosz w roku powstania „Solidarności” był już trzydziestoletnim mężczyzną, po raz drugi żonatym, ojcem trójki dzieci. Pochodził z mieszanej polsko-niemieckiej rodziny. Był Polakiem z wyboru. Miał dobry zawód, pracował jako elektromechanik w jeleniogórskim oddziale PKS, a dom, który zbudował razem z bratem Władysławem, stanowił źródło dodatkowego dochodu, jako miejsce wypoczynku dla turystów, głównie zachodnioniemieckich, którzy wynajmowali tam kwatery. I właśnie to stało się przyczyną, że dwa miesiące przed Sierpniem uwikłał się w związki z SB, którym niebawem, w szeregach „Solidarności”, musiał stawić czoło. Pokazał, że z tego uwikłania można się było godnie i jednoznacznie wyplątać, krępujące więzy skutecznie zerwać. I zrobił to modelowo, choć  to – jak każde zachowanie godne i przyzwoite – kosztowało.

Nie złamał się podczas przesłuchań i ponad rocznego internowania. Po wyjściu z więzienia zapisał piękną kartę podziemnej działalności uwieńczonej w 1989 roku mandatem poselskim, który uzyskał w czerwcowych wyborach.

Choć w 1991 roku mógł ponownie kandydować do Sejmu  i miał ogromne szanse na reelekcję, odmówił i wrócił do ostatniego miejsca zatrudnienia,  gdzie pracował jako drwal.

W czasach pogoni za bogactwem i zaszczytami ta postawa budzi szacunek. Może zdawał sobie sprawę, że jego uwikłanie z przeszłości będzie problemem dla jego ugrupowania? Wycofał się z życia publicznego. Zmarł przedwcześnie w wieku niespełna 45 lat. Zostawił żonę i trzy córki.

zdjęcieRoman Niegosz i jego rodzina zapłacili wysoką cenę za „życie dla Polski” w trudnych czasach. Ale dopiero dzięki tej książce po 18 latach od jego śmierci żona i córki poznały całą prawdę o nim. Przyjmowały ją z trudem, ale zrozumiały. I dzięki niej mogą być dziś dumne z męża i ojca. Dumne nie dlatego, że jakiejś skrywanej prawdy nie znają, ale właśnie dlatego, że wiedzą wszystko.

Bo prawdziwi bohaterowie zasługują na to, by o nich nie kłamać.

Maria Wanke-Jerie
Małgorzata Wanke-Jakubowska
Wrocław, 13 grudnia 2014 r.

WARTO PRZECZYTAĆ: „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz. Życie dla Polski”, Maria Wanke-Jerie, Małgorzata Wanke-Jakubowska, Wyd.Profil, 2013.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 grudnia 2014
Fot. Wielka-Solidarność.