Mateusz KRAWCZYK: Tajwan. Co dalej?

Tajwan. Co dalej?

Photo of Mateusz M. KRAWCZYK

Mateusz M. KRAWCZYK

Sekretarz redakcji "Wszystko Co Najważniejsze", doktorant w dyscyplinie nauk o polityce i administracji. Absolwent Akademii Młodych Dyplomatów EAD. Stypendysta Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Wolontariusz programu MSZ "Wolontariat Polska Pomoc 2019".

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Gdybyśmy chcieli wartościować znaczenie wyborów prezydenckich w Republice Chińskiej skalą, jaką nadajemy konfliktom zbrojnym, to każdorazowo powinniśmy uznać je za wydarzenie o zasięgu globalnym – pisze Mateusz KRAWCZYK

Kiedy w 1950 r. jeden z pierwszych aktów zimnej wojny miał wkroczyć w decydującą fazę i ustanowić nowy porządek regionalny na Półwyspie Koreańskim, światowy układ sił był diametralnie odmienny od dzisiejszego. Nie tylko z powodu upadku bipolarnego świata w 1989 r. 

W Radzie Bezpieczeństwa ONZ w przededniu wojny koreańskiej, podobnie jak i dzisiaj, zasiadało pięciu stałych członków. Miejsce Chin zajmowała wówczas Republika Chińska (Tajwan). Bojkot obrad Rady Bezpieczeństwa przez ZSRR, w sprzeciwie przed odmową miejsca w gronie najważniejszych państw świata dla Chin kontynentalnych, umożliwił zalegalizowanie i nadanie statusu sił interwencyjnych pod egidą ONZ dla wojsk amerykańskich w wojnie koreańskiej. Swój bojkot ZSRR okupił wysoką ceną, ale w końcu postawił na swoim. W 1971 r. miejsce Republiki Chińskiej zastąpiła Chińska Republika Ludowa, której pozycja globalna od tego momentu wzrosła.

Republika Chińska (Tajwan) jest sukcesorką cesarstwa zniesionego w 1911 r. W 1949 r., po latach wojny domowej, wśród dziesiątków milionów ofiar rewolucji, władzę w Chinach kontynentalnych przejął Mao Zedong wraz z elitą komunistyczną i ogłoszono powstanie Chińskiej Republiki Ludowej. Z komunistami walczyła Partia Narodowa (Kuomintang; dzisiaj druga siła polityczna w Republice Chińskiej) na czele z Czang Kaj-szekiem. Nie uznając władz komunistycznych, przedstawiciele partii i zwolennicy republiki zostali zmuszeni do opuszczenia kontynentu. Uciekli na Tajwan, gdzie do dzisiaj uważają się za jedyną legalną reprezentację Chin.

Zgodnie z polityką „jednych Chin” społeczność międzynarodowa musiała zdecydować, z którą reprezentacją Chin zamierza utrzymywać stosunki dyplomatyczne. Tradycja republikańska i dążenie do równoważenia wpływów w obszarze Azji i Pacyfiku początkowo skłaniały najważniejszych światowych graczy do poparcia Republiki Chińskiej. Komuniści postrzegani przez pryzmat ognia rewolucyjnego lat 20., 30. i 40. byli niezmiennie uważani za siły niestabilne, na które nie warto liczyć. Sytuację międzynarodową zmieniły czas i wzrost pozycji międzynarodowej ChRL.

Współcześnie Republikę Chińską uznaje jedynie 15 państw (w tym Watykan), choć de facto stosunki handlowe, ekonomiczne oraz współpraca kulturalna są utrzymywane przez Tajwan z niemal całym globem. No bo gdzie nie kupimy komputerów firmy Acer? Na Tajwanie swoje fabryki ulokowali globalni giganci: Apple, Nokia, Dell. Tajwan to jeden z azjatyckich tygrysów, lider w badaniach i innowacjach, twórca nowoczesnych technologii, które na dodatek godzą swoją innowacyjność z dobrem środowiska naturalnego. Nie sposób ignorować Tajwan. Tak gospodarczo, jak i politycznie.

Na zasadzie nieoficjalnych relacji pośrednich utrzymywane są stosunki polityczne między ChRL a Tajwanem. W 1979 ChRL zaoferowała „Chińczykom na Tajwanie” „pokojowe zjednoczenie”. W kolejnych latach wyszła z planem zjednoczenia na zasadzie „jeden kraj, dwa systemy” – modelu rządów, którego fatalne skutki obserwujemy obecnie w Hongkongu. Także dzisiaj Xi Jinping zabiega o „pokojowe zjednoczenie”, na które Tajwańczycy reagują sceptycyzmem, graniczącym z ignorancją (wyobrażając sobie protesty w Hongkongu i represje w Sinciangu).

W Republice Chińskiej funkcjonują dwie główne siły polityczne. Pierwsza to Partia Narodowa (Kuomintang), która powstała w 1912 r., a rządziła Republiką Chińską w latach 1928–2000 (przez większość czasu utrzymując stan wojenny, stosując cenzurę i ograniczając swobody obywatelskie) oraz 2008–2016. Drugą siłą jest Demokratyczna Partia Postępowa (DPP), wywodząca się z opozycji prodemokratycznej, opowiadająca się za niepodległością republiki i liberalną polityką gospodarczą.

Najważniejszym tematem w polityce Tajwanu są relacje z Chinami kontynentalnymi. Długoletni konflikt i uwikłanie polityki wyspy w stosunki międzynarodowe, zwłaszcza na linii ChRL-USA sprawia, że niezależnie od tego, czy obywatele Republiki Chińskiej sobie tego życzą, czy nie – są pod czujnym okiem mocarstw. Im bardziej pozycja międzynarodowa ChRL będzie się zwiększać i umacniać, tak pod względem ekonomicznym, jak i militarnym, tym bardziej Tajwan będzie uwikłany w coraz większą wojnę narracji, presję polityczną i militarną ze strony dwóch najważniejszych partnerów: ekonomicznego (Chińskiej Republiki Ludowej) oraz politycznego (Stanów Zjednoczonych).

Ostatnie wybory parlamentarne i prezydenckie, które miały miejsce w sobotę 11 stycznia 2020 r., przyniosły ponowne zwycięstwo Demokratycznej Partii Postępowej, na której czele stoi Tsai Ing-wen. Tsai otrzymała 57,1 proc. głosów, wobec 38,6 proc. głosów na Han Kuo-yua z Partii Narodowej. Jak pisałem w tekście „Republika Chińska świętuje demokrację pod czujnym okiem mocarstw”, było to starcie dwóch kandydatów reprezentujących dwie odmienne wizje rozwoju wyspy. DPP jest partią, która opowiada się za ogłoszeniem przez wyspę niepodległości, co z pewnością zaostrzyłoby stosunki z Chinami kontynentalnymi. Partia Narodowa opowiada się za współpracą, obawiając się konsekwencji konfliktu z największym partnerem gospodarczym.

Pekin ułatwił Tsai zwycięstwo, zwiększając presję militarną, polityczną i gospodarczą w kierunku wyspy. Porażka modelu „jedno państwo, dwa systemy” w Hongkongu oraz przedostające się do opinii publicznej informacje o represjach, jakie ChRL wymierzyła w ludność muzułmańską w regionie Sinciang, zwiększają obawy obywateli Tajwanu. Nikt nie chce widzieć Tajwańczyków w obozach represjonowania ani z kamieniami na ulicach.

Chiny kontynentalne w przededniu podpisania umowy kończącej wojnę handlową z USA są w trudnej sytuacji. Anarchia w Hongkongu, międzynarodowa presja i potępienie związane z prześladowaniem ludności muzułmańskiej w prowincji Sinciang, utrata wpływów politycznych na Tajwanie – kreują niekorzystną sytuację dla ich pozycji międzynarodowej. Rok 2019 przyniósł szereg wizerunkowych porażek, które skutecznie odstraszają od ChRL wszystkich partnerów, którzy muszą się tłumaczyć przed wyborcami z konstytucyjnych praw człowieka. Odstraszają szczególnie Watykan.

.Jeszcze w 2018 r. zdawało się, że ChRL, przymykając oko na zasadę „jednych Chin”, otworzy się na współpracę ze Stolicą Apostolską, zerwaną przez ChRL w 1951 r. Dotąd za sprawy katolików na kontynencie i na wyspie odpowiada nuncjatura na Tajwanie, co jest jedną z kluczowych kwestii spornych między Stolicą Apostolską a ChRL. Choć jeszcze rok temu zarówno ChRL, jak i Stolicy Apostolskiej opłacało się prowadzić rozmowy w sprawie regulacji wzajemnych stosunków, to od tego czasu wiele się zmieniło. Mimo najlepszych chęci papież Franciszek nie może z czystym sumieniem podpisywać umów z państwem, które prześladuje własnych obywateli w regionie Sinciang. Szczególnie jeśli zależy mu na utrzymaniu swojej wiarygodności jako zwolennika współpracy międzyreligijnej.

Wybory na Tajwanie zdecydowały o przyszłości relacji wyspy z Chinami kontynentalnymi. Będą to stosunki w dużej mierze niezmienne, wyznaczone przez szereg prowokacji i pokazów siły, wojny narracji i rywalizacji o wpływy polityczne. Jednak w ciągu następnych lat nie przeistoczy się to w faktyczny konflikt zbrojny. Oba państwa mają zbyt duży potencjał i zbyt dużo do stracenia. Wydaje się to komiczne, ale około 76 proc. inwestycji Tajwanu trafia właśnie do Chin kontynentalnych. Pod żadnym pozorem ChRL nie zdecyduje się na tak nierozważny ruch, jak dążenie do zjednoczenia państw wbrew woli Tajwańczyków. Na szczęście zarówno Chińska Republika Ludowa, jak i Republika Chińska to państwa, które w polityce międzynarodowej kalkulują i nie podejmują decyzji pod wpływem emocji.

Mateusz Krawczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 stycznia 2020