Mateusz M. KRAWCZYK:  To jest wojna o paliwa kopalne

To jest wojna o paliwa kopalne

Photo of Mateusz M. KRAWCZYK

Mateusz M. KRAWCZYK

Sekretarz redakcji "Wszystko Co Najważniejsze", doktorant w dyscyplinie nauk o polityce i administracji. Absolwent Akademii Młodych Dyplomatów EAD. Stypendysta Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Wolontariusz programu MSZ "Wolontariat Polska Pomoc 2019".

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Zapraszam Państwa do osobistej podróży przez najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia, łącząc informację i naukę, szukając zrozumienia w rzeczywistości współczesnych, globalnych wyzwań. Przemoc seksualna w czasie wojny.

Dobrej lektury,
Mateusz Krawczyk

Przegląd tygodnia:

Ukraina: Biuro ONZ ds. praw człowieka twierdzi, że dowody z Bucza wskazują na to, że siły rosyjskie „bezpośrednio celowały” w ludność cywilną. Kijów poinformował, że w mieście, niedaleko stolicy Ukrainy, zginęło 300 osób nie biorących udziału w walkach. Komisja Europejska proponuje nałożenie na Rosję kolejnych sankcji, w tym zakazu importu węgla.

Afganistan: Apel Organizacji Narodów Zjednoczonych o 4,4 miliarda dolarów „bezwarunkowej” pomocy humanitarnej dla Afganistanu okazał się chybiony o około połowę. Darczyńcy obiecali przekazać 2,44 miliarda dolarów podczas konferencji, która odbyła się 31 marca. Szef ONZ ds. pomocy humanitarnej, Martin Griffiths, określił prośbę o fundusze jako „rekordowo wysoką”, dodając, że „wszyscy chcielibyśmy, aby tak nie było”.

Jemen: Koalicja pod wodzą Saudyjczyków, wspierająca rząd Jemenu w walce z rebeliantami Houthi, ogłosiła w tym tygodniu zawieszenie broni w odpowiedzi na apel ONZ o rozejm na czas muzułmańskiego miesiąca Ramadanu, który rozpoczyna się w ten weekend. Posunięcie Saudyjczyków jest następstwem wcześniejszej deklaracji zaprzestania ataków transgranicznych i ofensywy lądowej w Jemenie ze strony Houthi.

DRK: Tysiące Kongijczyków zostało przesiedlonych po tym, jak w tym tygodniu wybuchły walki między rebeliantami M23 a armią. Zestrzelono helikopter ONZ (za co obie strony obwiniają się wzajemnie), a walki wywołały napięcia w regionie, ponieważ Kinszasa oskarżyła Rwandę o wspieranie rebeliantów (czemu Kigali zaprzeczyło).

Libia: W tajnych libijskich ośrodkach przetrzymywania uchodźców i migrantów dochodzi do poważnych naruszeń praw człowieka – wynika z nowego raportu ONZ. UE od dawna spotyka się z krytyką za wspieranie cyklu nadużyć w Libii poprzez wspieranie libijskiej Straży Przybrzeżnej, ale w tym tygodniu Niemcy jako pierwszy kraj UE zapowiedziały, że zaprzestaną szkolenia tych sił.

Wielkie umieranie

Do dzisiaj nie wiemy na pewno ile osób żyło w Ameryce Północnej, Środkowej i Południowej w momencie przybycia Kolumba. W przeciwieństwie do Europy i Chin, nie zachowały się żadne zapisy dotyczące liczebności rdzennych społeczeństw obu Ameryk przed 1492 rokiem. Aby zrekonstruować liczbę ludności, badacze opierają się na relacjach naocznych świadków, a w zapisach pochodzących z okresu po ustanowieniu rządów kolonialnych – na daninach zwanych „encomiendas”. Ten system podatkowy został wprowadzony dopiero po tym, jak europejskie epidemie spustoszyły obie Ameryki, więc nie mówi nam nic o wielkości populacji przedkolonialnych. Wczesne relacje europejskich kolonistów prawdopodobnie zawyżały rozmiary osad i liczbę ludności. Z kolei liberalne założenia dotyczące proporcji ludności rdzennej, która była zobowiązana do płacenia danin lub liczby zmarłych, doprowadziły do niezwykle wysokichszacunków.

Łącząc wszystkie opublikowane szacunki dotyczące populacji w obu Amerykach, ustalono, że w 1492 roku prawdopodobna liczba rdzennej ludności wynosiła 60 milionów. Dla porównania, ówczesna populacja Europy liczyła 70-88 mln i była rozmieszczona na mniej niż połowie tego obszaru.

Populacja prekolumbijska utrzymywała się dzięki rolnictwu. Wiedząc, ile ziemi rolnej potrzeba do utrzymania jednej osoby, można obliczyć liczbę ludności na podstawie obszaru, o którym wiadomo, że jest użytkowany przez człowieka. Stwierdzono, że w momencie przybycia Kolumba 62 mln hektarów ziemi, czyli około 10% powierzchni obu Ameryk, było uprawiane lub wykorzystywane w inny sposób przez człowieka. Dla porównania, w Europie 23%, a w Chinach 20% powierzchni ziemi było wówczas użytkowane przez człowieka.

Sytuacja zmieniła się w ciągu kilkudziesięciu lat po tym, jak Europejczycy po raz pierwszy postawili stopę na wyspie Hispaniola w 1492 roku – obecnie Haiti i Dominikana. Europejczycy przywieźli przez Atlantyk odrę, ospę, grypę i dżumę, co miało niszczycielskie skutki dla rdzennych mieszkańców. Najnowsze badania wskazują na śmierć 56 milionów ludzi na początku 1600 roku – 90% prekolumbijskiej ludności i około 10% ówczesnej ludności świata. Czyni to „Wielkie Umieranie” największym wydarzeniem związanym ze śmiertelnością ludzi w stosunku do populacji globalnej, a w wartościach bezwzględnych ustępuje jedynie II wojnie światowej, w której zginęło 80 mln ludzi – 3% ówczesnej populacji świata.

Bez interwencji człowieka wcześniej zagospodarowane tereny powróciły do swojego naturalnego stanu, pochłaniając węgiel z atmosfery. Skala odrastania naturalnych siedlisk była tak duża, że usunęło ono wystarczająco dużo CO₂, aby ochłodzić planetę. Niższe temperatury wywołały sprzężenie zwrotne w cyklu węglowym, które wyeliminowało jeszcze więcej CO₂ z atmosfery – np. mniej CO₂ zostało uwolnione z gleby. Wyjaśnia to spadek CO₂ w 1610 r. widoczny w rdzeniach lodowych Antarktydy, rozwiązując zagadkę, dlaczego w latach 1600-tnych nastąpiło krótkie ochłodzenie całej planety. Tak dramatyczne wydarzenie nie przyczyniłoby się jednak w znacznym stopniu do zmniejszenia tempa współczesnego globalnego ocieplenia.

Wojna i klimat

W 2019 r. naukowcy stwierdzili, że nasilające się zmiany klimatu prawdopodobnie zwiększą ryzyko wybuchów konfliktów zbrojnych na świecie. Według szacunków, zmienność klimatu miała wpływ na od 3% do 20% konfliktów zbrojnych w ciągu ostatniego stulecia. Badanie wykazało również, że jeśli nie uda się ograniczyć globalnego poziomu emisji, ryzyko wystąpienia przemocy spowodowanej zmianami klimatu zwiększy się pięciokrotnie. I chociaż niektórzy przywódcy zobowiązali się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, to według najnowszego raportu ONZ świat nadal nie jest na dobrej drodze do spowolnienia ocieplenia do poziomu ustalonego w porozumieniu paryskim z 2015 roku.

Zwiększone ryzyko konfliktu może również doprowadzić do masowych przesiedleń ludzi zmuszonych do opuszczenia obszarów, które nie nadają się dłużej do zamieszkania. Według indeksu Uniwersytetu w Notre Dame, kraje najbardziej narażone na zmiany klimatyczne znajdują się na globalnym południu, gdzie wiele z nich już doświadcza konfliktów zbrojnych.

© UNICEF/Sebastian Rich
Rodziny zmuszone do przeniesienia całego swojego dobytku, w tym zwierząt gospodarskich, Sudan Południowy.

W ostatnich latach zmiany klimatyczne określane są mianem „mnożnika zagrożeń”, a w wystąpieniu na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ Sekretarz Generalny António Guterres nazwał je „mnożnikiem kryzysów” o głębokich konsekwencjach dla międzynarodowego pokoju i stabilności.  Guterres stwierdził, że w krajach, w których zmiany klimatyczne prowadzą do suszy lub zmniejszenia plonów, niszczą infrastrukturę krytyczną i powodują przesiedlenia ludności, ryzyko konfliktu wzrasta. Na przykład w Afganistanie zmniejszone zbiory doprowadziły ludzi do ubóstwa, przez co stali się oni podatni na rekrutację przez grupy zbrojne. W niektórych częściach Afryki zmiany w strukturze wypasu spowodowane warunkami klimatycznymi przyczyniły się do powstania konfliktów między rolnikami” – wyjaśnił.

Mimo to badacze zauważają, że warunki klimatyczne nie mogą same w sobie powodować konfliktów. Zmiany klimatu mogą natomiast potencjalnie zwiększać prawdopodobieństwo wystąpienia konfliktu. W miarę jak kryzys klimatyczny będzie się utrzymywał, powodując ocieplenie atmosfery oraz przyspieszając i potęgując klęski żywiołowe na całym świecie, potencjał konfliktu być może również się zwiększyć.

IPCC. Globalne antropogeniczne emisje netto nadal wzrastają we wszystkich głównych grupach gazów cieplarnianych.

„To jest wojna o paliwa kopalne”

– Nowy raport ONZ na temat zmian klimatycznych, który ukazał się w poniedziałek i wskazuje, że emisje dwutlenku węgla w latach 2010-2019 były najwyższe w historii ludzkości, jest dowodem na to, że świat znajduje się na „szybkiej ścieżce” do katastrofy, ostrzegł António Guterres. Sekretarz Generalny ONZ podkreślił, że jeśli rządy na całym świecie nie dokonają ponownej oceny swojej polityki energetycznej, świat wkrótce nie będzie nadawał się do zamieszkania.

W raporcie IPCC przedstawiono naukowe dowody na poparcie tej oceny. Stwierdzono w nim, że emisje gazów cieplarnianych wytwarzanych w wyniku działalności człowieka wzrosły od 2010 r. „we wszystkich głównych sektorach na świecie”. 

Aby ograniczyć globalne ocieplenie do około 1,5°C w raporcie IPCC podkreślono, że globalne emisje gazów cieplarnianych muszą osiągnąć swój szczyt „najpóźniej przed 2025 r. i zostać zredukowane o 43% do 2030 r.”. Autorzy raportu dodają, że nawet jeśli uda się to osiągnąć, to „prawie nieuniknione jest tymczasowe przekroczenie tego progu temperatury”, choć świat „może powrócić poniżej tego progu do końca stulecia”.

Wśród działań wskazywanych jako te, które mogą działać na korzyść klimatu wskazywane jest ograniczenie użytkowania paliw kopalnych na świecie, surowców, od których Rosja, jeden z największych ich producentów na świecie, jest w dużym stopniu uzależniona. Paliwa kopalne stanowią prawie połowę jej eksportu i 28% budżetu federalnego według danych za 2020 rok.

W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, Unia Europejska nadal nie zakazała importu rosyjskiej ropy i gazu. Nie jest tajemnicą, dlaczego: Europa jest uzależniona od Rosji, jeśli chodzi o około jedną trzecią ropy naftowej i 40 procent gazu ziemnego.  Niemcy są największym konsumentem energii w Europie i najważniejszym klientem Rosji. Zależność ta pogłębiła się po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie w 2011 roku, kiedy Angela Merkel zobowiązała się do zamknięcia wszystkich niemieckich elektrowni atomowych. Jak podaje Bloomberg, Rosja dostarcza obecnie ponad połowę niemieckiego gazu, połowę węgla i około jednej trzeciej ropy naftowej.

Zdaniem Switłany Krakowskiej, czołowej ukraińskiej klimatolog, która uczestniczyła w finalizowaniu raportu IPCC z Kijowa w czasie inwazji Rosji, wojna z jej ojczyzną jest nierozerwalnie związana ze zmianami klimatycznymi. „Spalanie ropy, gazu i węgla powoduje ocieplenie i skutki, do których musimy się dostosować” – powiedziała The Guardian. „Rosja sprzedaje te surowce, a pieniądze przeznacza na zakup broni. Inne kraje są uzależnione od tych paliw kopalnych; nie uwolnią się od nich. To jest wojna o paliwa kopalne. Jest oczywiste, że nie możemy dalej żyć w ten sposób. To zniszczy naszą cywilizację”.

„Wiele strategii mających na celu zmniejszenie zależności od Rosji jest takich samych, jak środki polityczne, które należy podjąć w celu zmniejszenia emisji” – powiedział Financial Times Thijs Van de Graaf, profesor polityki międzynarodowej na Uniwersytecie w Gandawie. Unia Europejska zobowiązała się do zmniejszenia importu rosyjskiego gazu ziemnego o dwie trzecie do następnej zimy i całkowitego odcięcia do 2027 roku. „Byłby to niezwykle ambitny harmonogram w czasie pokoju, ale jeśli kontynent przejdzie na wojenną ścieżkę – a musi, bo na jego wschodnich granicach rozgrywa się brutalny konflikt – to powinien być osiągalny” – pisze redakcja The Boston Globe.

Podcast tygodnia

Uchodźcy z Ukrainy w Polsce i Europie. Jak połączyć dwa narody na jednym terytorium? – rozmowa z prof. Piotrem KACZMARCZYKIEM. 

Gdzie słuchać?
Wszystko co Najważniejsze
YouTube
Anchor
Spotify
Apple Podcasts
Google Podcasts 

Dziękuję za lekturę newslettera „Płaszczyzny integracji uchodźców”

By zapisać się newslettera “Wspólny Świat” wystarczy kliknąć w ten [link].  
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Mateusz Krawczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 kwietnia 2022