Jak Moskwa szerzy dezinformację z wykorzystaniem sieci społecznościowych
Fałszywe oskarżenia Rosji pod adresem amerykańskich i ukraińskich laboratoriów biologicznych przypominają metody stosowane przez KGB w okresie zimnej wojny – pisze Douglas SELVAGE
Kremlowska machina propagandowa pracuje pełną parą, próbując usprawiedliwić rosyjską agresję militarną na Ukrainę. Technologie wykorzystywane w tej „(dez)informacyjnej wojnie” mogą być nowoczesne (np. twitterboty i „fabryki trolli”), ale tematy, na których koncentruje się obecna kampania, są w istocie stare, ich korzenie sięgają sowieckiej dezinformacji z czasów zimnej wojny.
Dotyczy to zwłaszcza jednego z oskarżeń znajdujących się w czołówce dezinformacji Moskwy na temat Ukrainy. Reżim Putina ogłosił, że Stany Zjednoczone, Ukraina lub oba te kraje opracowywały w tajnych laboratoriach na terytorium Ukrainy broń biologiczną, która miała zostać użyta przeciwko Rosjanom lub rosyjskojęzycznym Ukraińcom. Rosja musiała zatem dokonać inwazji, aby je zamknąć. Apogeum tej kampanii propagandowej nastąpiło 11 marca 2022 roku, gdy Moskwa zwołała nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, aby powtórzyć te zarzuty. Władze kraju najwyraźniej miały nadzieję wykorzystać tę sesję nie tylko do zdyskredytowania Ukrainy i USA, ale także do poprawy reputacji Rosji po tym, jak przytłaczająca większość członków Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiła jej agresję na Ukrainę. Sesja posłużyła Moskwie również jako kolejna platforma do szerzenia dezinformacji.
Rosja już w przeszłości wykorzystywała takie „fałszywe sygnały” do uzasadnienia swoich inwazji.
W 1968 r. KGB stworzyło w pobliżu Karlowych Warów w Czechosłowacji fikcyjny skład amerykańskiej broni. Po „odkryciu” go przez władze czechosłowackie prasa sowiecka oraz zagraniczna propaganda Moskwy stwierdziły, że broń ukryli tam niemiecko-sudeccy „rewanżyści” i zwolennicy przedkomunistycznego porządku w Czechosłowacji. Rosja sugerowała w ten sposób, że pucz przeciwko komunistycznemu rządowi w Pradze jest nieuchronny. Tak jak skład broni posłużył jako pretekst do inwazji Moskwy na Czechosłowację w sierpniu 1968 r., tak obecność rzekomych laboratoriów broni biologicznej prowadzonych przez amerykańskich i ukraińskich „faszystów” stanowi dziś usprawiedliwienie inwazji Rosji na Ukrainę.
Jednak przed obecną agresją wojskową Moskwa nie musiała umieszczać na Ukrainie żadnej broni, a tym bardziej broni biologicznej. Zamiast tego wykorzystała trwającą od wielu lat kampanię propagandową, twierdząc, że Stany Zjednoczone budują laboratoria broni biologicznej w krajach graniczących z Rosją. W tej kampanii Moskwa starała się przede wszystkim oczernić Program Kooperatywnego Zmniejszania Zagrożeń (Cooperative Threat Reduction Program) Departamentu Obrony USA, który od 1991 r. przyczynia się do zmniejszenia zagrożenia stwarzanego przez broń masowego rażenia i obiekty wcześniej przeznaczone do jej rozwoju w państwach powstałych po rozpadzie ZSRR. Początkowo program koncentrował się na zabezpieczeniu i zniszczeniu broni atomowej, biologicznej i chemicznej. W kolejnych latach stanowił on wsparcie dla rządów krajów postsowieckich m.in. w tworzeniu bezpiecznych obiektów cywilnych służących do badań naukowych nad różnymi mikroorganizmami, w tym patogenami, prowadzonych w celu zapobiegania przyszłym epidemiom i pandemiom oraz zwalczania ich.
Wkrótce po wojnie rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku Moskwa oskarżyła Tbilisi o udzielenie rządowi USA pozwolenia na budowę obiektów do badań nad bronią biologiczną na swoim terytorium. Oskarżenia te dotyczyły Centrum Badań nad Zdrowiem Publicznym im. Richarda Lugara (Richard Lugar Center for Public Health Research), które w rzeczywistości było placówką rządu gruzińskiego otwartą po raz pierwszy w 2011 roku, a w pełni operacyjną dopiero od 2013 roku. Pomimo cywilnych celów działania tej placówki rosyjska propaganda do dziś głosi, że prowadzi ona badania nad bronią biologiczną dla Pentagonu.
Po pierwszej wojennej agresji Putina przeciwko Ukrainie w 2014 roku, po zajęciu i aneksji Krymu przez Rosję oraz proklamacji separatystycznych „republik” w Doniecku i Ługańsku przy wsparciu Moskwy, Rosja zintensyfikowała swoją dotychczasową propagandę dotyczącą „broni biologicznej” na Ukrainie. W tym przypadku bezpośrednim celem dezinformacji były laboratoria ukraińskiego Ministerstwa Zdrowia, prowadzące krajowe i międzynarodowe badania naukowe przy pewnym wsparciu wspomnianego wyżej amerykańskiego programu. Podobnie jak w przypadku Gruzji, Moskwa twierdzi, że rzekome badania nad „bronią biologiczną” w sąsiedniej Ukrainie stanowią zagrożenie dla Rosji, a może nawet też dla rosyjskojęzycznych mieszkańców Doniecka i Ługańska. Moskwa zasugerowała, że laboratoria badawcze w Gruzji i na Ukrainie mogą przypadkowo lub celowo uwolnić różne patogeny mogące rozprzestrzenić się przez granicę na terytorium Rosji.
Oskarżenia te ściśle odpowiadają schematowi „środków aktywnych” stosowanych przez KGB w okresie zimnej wojny, czyli tajnych środków propagandy i wpływu zaprojektowanych tak, aby ich „pochodzenie, osoby w nie zaangażowane i ich cele pozostały ukryte”. Jednym z takich środków aktywnych był artykuł opublikowany 18 lipca 1983 r. w indyjskiej gazecie Patriot, uzależnionej finansowo przez KGB. Tytuł artykułu brzmiał: „AIDS może zaatakować Indie. Tajemnicza choroba wywołana przez amerykańskie eksperymenty”. Anonimowy autor, mający być znanym amerykańskim naukowcem i antropologiem, twierdził, że wirus wywołujący zespół nabytego niedoboru odporności (AIDS) powstał w wyniku „eksperymentów Pentagonu prowadzonych w celu opracowania nowej i niebezpiecznej broni biologicznej”. Sąsiad Indii, Pakistan, „może stać się kolejnym poligonem doświadczalnym dla tych eksperymentów”. W związku z tym istniało niebezpieczeństwo, że AIDS szybko przedostanie się przez granicę z Pakistanu do Indii i zarazi tamtejszą ludność.
Artykuł w Patriocie nawiązywał do wcześniej stosowanego przez KGB środka aktywnego stanowiącego element operacji „Karaluchy”. Artykuł opublikowany w radzieckiej gazecie Litieraturnaja Gazieta, będącej kolejnym dobrze znanym frontem dezinformacji KGB, głosił, że amerykański naukowiec prowadzący badania nad komarami w pakistańskim Lahore w rzeczywistości rozsyłał je ze śmiertelnymi chorobami, aby sprawdzić ich skuteczność jako nośników broni bakteriologicznej. W rezultacie, jak twierdzono w artykule, liczba zgonów spowodowanych różnymi patogenami w graniczącym z Indiami regionie otaczającym laboratorium znacznie wzrosła.
Zgodnie z obecną dezinformacją szerzoną przez Moskwę śmiertelne wirusy znajdujące się w amerykańskich laboratoriach broni biologicznej na Ukrainie i w Gruzji mogą rozprzestrzenić się przez ich granice do Rosji, tak jak podobne patogeny z innych laboratoriów amerykańskich miały rozprzestrzenić się z Pakistanu do Indii w 1983 roku. Tak więc teza o broni biologicznej Stanów Zjednoczonych na Ukrainie wydaje się w rzeczywistości dezinformacją z odzysku – różne kraje i różne wirusy, ale praktycznie to samo założenie dezinformacyjne. Artykuł z Patriota i jego odniesienie do dezinformacji w ramach operacji „Karaluchy” prowadzonej przez KGB pokazuje również, że moskiewskie tezy dezinformacyjne opierają się na wcześniejszych kampaniach. Podobnie jest w przypadku obecnej kampanii dezinformacyjnej pod hasłem „laboratoria broni biologicznej”, którą Moskwa najpierw kierowała głównie przeciwko Gruzji, a obecnie, w coraz większym stopniu, przeciw Ukrainie.
Na nadzwyczajnej sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ 11 marca 2022 r. ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia przywołał kolejną starą tezę dezinformacyjną z czasów zimnej wojny. Mówił o opracowywaniu przez Pentagon tak zwanej „broni etnicznej”, czyli broni biologicznej, która dzięki nowoczesnej technologii genowej ma infekować i zabijać tylko określone grupy etniczne. Według rosyjskiego ambasadora Pentagon opracował taką broń przeciwko „słowiańskiej grupie etnicznej”, wykorzystując w tym celu próbki krwi pobrane wcześniej od pacjentów z wirusem COVID-19 na Ukrainie. Sugerował on, że taka broń etniczna może znajdować się w ukraińskich laboratoriach.
Moskwa przeprowadziła podobną kampanię dezinformacyjną w latach osiemdziesiątych. Wówczas, zgodnie z tajną tezą KGB, Stany Zjednoczone samodzielnie lub we współpracy z Izraelem bądź RPA opracowały, a nawet używały „broni etnicznej” do zabijania Afrykanów i Arabów. Ówczesna kampania dezinformacyjna przebiegała równolegle z prowadzoną przez KGB kampanią dezinformacyjną na temat AIDS, znaną też jako operacja „Denver”, jak nazwało ją Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD (Stasi). W tym drugim przypadku KGB, wspierane zwłaszcza przez wschodnioniemieckie Stasi, rozpowszechniało na całym świecie tezę, że Instytut Badań Medycznych Armii Stanów Zjednoczonych ds. Chorób Zakaźnych (The United States Army Medical Research Institute of Infectious Diseases) w bazie Fort Detrick w stanie Maryland opracował – jako prawdziwą lub potencjalną broń biologiczną – ludzkiego wirusa niedoboru odporności (HIV) wywołującego AIDS. W wielu publikacjach, na które kampanie dezinformacyjne miały bezpośredni lub pośredni wpływ, rzekomą „bronią etniczną” stworzoną w celu zabijania Afrykanów, Afroamerykanów i Arabów był sam HIV.
Nawiązanie do COVID-19 przez ambasadora Rosji w jego przemówieniu 11 marca 2022 r. również nie było przypadkowe. Moskwa wykorzystuje pandemię COVID-19 do ponownego użycia swoich starych memów dezinformacyjnych dotyczących HIV/AIDS. Od początku epidemii Rosja rozpowszechnia w internecie tezę, że COVID-19 jest w rzeczywistości amerykańską bronią biologiczną opracowaną w bazie wojskowej Fort Detrick w stanie Maryland. Rosyjskie państwowe platformy medialne, takie jak RT (dawniej „Russia Today”) i „Sputnik News”, wykorzystały wcześniejsze epidemie – H1N1, tzw. „ptasią grypę” (2013), Ebola (2013–16) i wirusa Zika (2013–15) – do rozpowszechniania wariacji tego samego przedmiotu dezinformacji. Zgodnie z moskiewską dezinformacją, niezależnie od tego, czym jest epidemia lub pandemia, musi ona pochodzić z laboratoriów broni biologicznej Pentagonu, czy to znajdujących się w USA, czy za granicą.
Chiny zrobiły jednak jeszcze więcej, aby tezę o pochodzeniu COVID-19 z Fort Detrick rozpowszechnić w internecie, środkach masowego przekazu i prasie. Nie należy się temu dziwić – wszak jest to odpowiedź Pekinu na oskarżenia Waszyngtonu, zwłaszcza byłego prezydenta Donalda Trumpa i jego współpracowników, zgodnie z którymi COVID-19 rozprzestrzenił się z chińskiego laboratorium badań biologicznych w Wuhan na resztę świata. Prowadzona przez Chiny kampania propagandowa na rzecz tezy o pochodzeniu COVID-19 z Fort Detrick pomaga wyjaśnić, dlaczego Pekin powtarzał dezinformację Moskwy na temat broni biologicznej na Ukrainie, a nawet pomagał w jej rozpowszechnianiu na całym świecie.
Oczywiście Moskwie jest dziś o wiele łatwiej szerzyć dezinformację niż w latach 80. Ostatecznym celem środków aktywnych KGB – oraz, jak można przypuszczać, również dzisiejszej dezinformacji – miało być doprowadzenie do sytuacji, w której tezy propagowane przez Moskwę zaczną się rozprzestrzeniać same, bez żadnych dodatkowych wysiłków z jej strony. W przypadku operacji „Denver” powstał cykl dezinformacji, polegający na tym, że zwolennicy teorii spiskowych w Stanach Zjednoczonych cytowali dezinformację przypisywaną KGB, a KGB cytowało publikacje amerykańskich zwolenników tych teorii.
.W latach 80. musiały minąć tygodnie, a nawet miesiące, zanim pojawiła się nowa publikacja lub audycja odzwierciedlająca dezinformację KGB. Tymczasem w przypadku rzekomych laboratoriów broni biologicznej na Ukrainie czy moskiewskiej dezinformacji w związku z COVID-19 rosyjskie tezy zaczęły się rozprzestrzeniać w niektórych środowiskach internetowych niemal natychmiastowo i z ogromną prędkością. Zostały one następnie podchwycone przez poszczególne publikacje oraz stacje radiowe i telewizyjne na Zachodzie, a potem rozpowszechnione przez lewicowych i prawicowych działaczy i polityków. W latach 80. funkcjonariusze KGB, Stasi i służb bezpieczeństwa bloku sowieckiego mogli tylko marzyć o podobnych możliwościach.
Douglas Selvage
Tekst pierwotnie ukazał się na stronie Wilson Center [LINK]