Monika KRAWCZYK: Janusz Korczak. Polski patriota, który odkrył, że dziecko to człowiek

Janusz Korczak.
Polski patriota, który odkrył, że dziecko to człowiek

Photo of Monika KRAWCZYK

Monika KRAWCZYK

Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma. Wcześniej w latach 2004-2019 pełniła rolę Dyrektora Zarządzającego Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. Prowadziła szereg projektów dotyczących stosunków polsko-żydowskich i ochrony dziedzictwa żydowskiego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

5 lub 6 sierpnia 1942 r. dzieci z domu sierot wraz ze swoim dyrektorem, doktorem Januszem Korczakiem, pomaszerowały czwórkami na Umschlagplatz i załadowane do wagonów zostały wywiezione na śmierć do niemieckiego obozu zagłady w Treblince – pisze Monika KRAWCZYK

Henryk Goldszmit, znany jako Janusz Korczak, urodził się w Warszawie 22 lipca 1878 r. (lub 1879), czyli 64 lata przed rozpoczęciem przez okupantów niemieckich wielkiej akcji deportacyjnej z getta warszawskiego, którą zorganizowało SS w ramach operacji „Reinhardt” w 1942 r. Janusz Korczak został wysłany na śmierć do Treblinki i tam zginął razem z dziećmi ze swojego sierocińca, nie opuszczając ich i do końca będąc z nimi.

Fenomen Janusza Korczaka wciąż jednak budzi w nas nadal ciekawość i fascynację. Był wielkim odkrywcą – odkrył, że dziecko to człowiek. Jego postawę można scharakteryzować jako pierwowzór funkcji rzecznika praw dziecka.

Urodził się w zasymilowanym żydowskim domu, studiował medycynę, pisał historie obyczajowe, był społecznie uwrażliwiony. Już na studiach interesował się losem ludzi wykluczonych, a zwłaszcza dzieci, w których widział zalążek wielkiej wartości. Starał się zwrócić uwagę na ich los i w duchu pozytywizmu poprawiać ich byt. W późniejszym okresie napisał serię poczytnych książek dla dzieci, m.in. o Królu Maciusiu. W 1926 r. założył „Mały Przegląd” – pismo redagowane przez dzieci – był autorem fachowych prac pedagogicznych.

Latem 1899 r. Janusz Korczak przebywał w Szwajcarii, kraju uznawanym wówczas za przodujący w Europie pod względem działalności społecznej i humanitarnej. Poznawał tam działalność szkół, szpitali dziecięcych, i innych placówek wychowawczo-edukacyjnych, takich jak czytelnie i świetlice młodzieżowe. Przy okazji wziął udział w III Kongresie Syjonistycznym w Bazylei. Postęp był jego inspiracją – tak postrzegał ten żydowski ruch narodowy, realizując osobiście program społeczny.

W 1905 r., po zdobyciu tytułu lekarza, został powołany do wojska carskiego, gdzie trafił na końcówkę wojny rosyjsko-japońskiej. Nie brał udziału w walkach, ale wraz z wojskiem zawędrował aż do Harbinu, gdzie mógł poznać kiełkujące wśród żołnierzy idee rewolucyjne. Po powrocie do domu i okresie pracy w szpitalu dziecięcym na ul. Siennej w 1912 r. otworzył w Warszawie, przy ulicy Krochmalnej 92, Dom Sierot.

W czasie I wojny światowej znów służył w armii rosyjskiej, pracując do 1917 r. w szpitalach polowych. Po zwolnieniu z wojska natychmiast zaczął pracę w okolicach Kijowa z opuszczonymi dziećmi, które spotkał i starał się otoczyć opieką. Warszawa była jednak jego bazą i gdy tylko mógł – powrócił do stolicy Polski, która odzyskała właśnie niepodległość. W czasie wojny polsko-bolszewickiej został zmobilizowany do Wojska Polskiego i pracował jako lekarz w szpitalach w Łodzi i w Warszawie. Osiągnął stopień majora rezerwy.

W ruchu syjonistycznym dostrzegał potencjał wolnościowy dla społeczeństwa żydowskiego. Jednocześnie głęboko przeżywał swoje przywiązanie do Polski. Dwukrotnie, w 1934 i 1936 r., odwiedzał ziemię Izraela. Zastanawiał się nawet, czy nie przenieść tam swojego sierocińca – dałby dzieciom inną perspektywę. Ostatecznie się na to nie zdecydował, co zresztą w drugiej połowie lat 30. stało się politycznie niemożliwe na skutek brytyjskich ograniczeń w emigracji na terytorium mandatowe Palestyny.

Wkroczenie Niemców do Polski w 1939 r. było katastrofą. Korczak na pewno nie był pokorny i skłonny do bezkrytycznego podporządkowania się władzy, ale z miejsca została podważona stabilność finansowa prowadzonej przez niego instytucji, a przecież 200 dzieci musiało codziennie jeść.

Na początku 1940 r. został aresztowany za brak opaski dyskryminacyjnej oznaczającej go jako Żyda. Podobno przemieszczał się po mieście w polskim mundurze wojskowym, próbując załatwiać sprawy urzędowe sierocińca. Placówka musiała dwukrotnie przenosić się z powodu zmian granic getta. Ostatni zajmowany przez instytucję Korczaka budynek, dzielony z innymi organizacjami i żydowskimi rodzinami, mieścił się przy ulicy Siennej 16. Obiekt przetrwał wojnę, ale został zburzony w związku z budową Pałacu Kultury i Nauki.

W archiwum Ringelbluma – zbiorze autentycznych dokumentów zebranych przez żydowskich konspiratorów z grupy „Oneg Szabat” (które są eksponowane na wystawie stałej w siedzibie Żydowskiego Instytutu Historycznego) – znajduje się notatka Michała Weicherta z wizyty delegacji amerykańskiego Czerwonego Krzyża w dniach 24 i 25 maja 1945 r. Pisał on: „Goście zwiedzili dużą salę, sypialnię dla chłopców, klasy, warsztaty (krawiecki dla dziewcząt i stolarski dla chłopców), kuchnię i pralnię, gdzie im pokazano znajdujące się w bieliźnie ręczniki z napisem Departamentu Zdrowia USA”.

Pomoc amerykańska stała się jednak niedostępna po dołączeniu przez USA do wojny 7 grudnia 1941 r. Ta duża sala widoczna jest na zdjęciu, które się zachowało i zostało przedstawione na kartce pocztowej, którą 4 sierpnia 2022 r. ŻIH wydał wspólnie z Pocztą Polską. Sytuacja aprowizacyjna i zdrowotna dzieci i wszystkich mieszkańców getta pogarszała się z tygodnia na tydzień.

18 lipca 1942 r., czyli zaledwie kilka dni przez rozpoczęciem przez Niemców w Warszawie wielkiej akcji deportacyjnej do obozu śmierci w Treblince, sierociniec Korczaka wystawił sztukę teatralną „Poczta” autorstwa Rabindranatha Tagorego. Jej treścią jest historia śmiertelnie chorego chłopca, który czeka na list od króla – w jakiś sposób oddająca doświadczenie getta. Być może Korczakowi zależało na przygotowaniu dzieci na najgorsze, a może była to rozpaczliwa forma zbierania datków na utrzymanie placówki. W zaproszeniu zapewnił: „Coś więcej niż tekst – bo nastrój, coś więcej niż emocja – bo przeżycie, coś więcej niż aktorzy – bo dzieci”, cytując poetę Władysława Szlengla.

5 lub 6 sierpnia 1942 r. dzieci z domu sierot wraz ze swoim dyrektorem, doktorem Januszem Korczakiem, ukochaną wychowawczynią Stefanią Wilczyńską i innymi pedagogami pomaszerowały czwórkami na Umschlagplatz i załadowane do wagonów zostały wywiezione na śmierć do niemieckiego obozu zagłady w Treblince. W getcie istniało 30 sierocińców i internatów. Ich podopieczni i opiekunowie podzielili los mieszkańców Śliskiej.

Kilku uciekinierów, np. Dawid Nowodworski i Jakub Krzepicki, złożyło sprawozdania archiwistom z grupy Emanuela Ringelbluma – organizatora podziemnego archiwum getta warszawskiego – z tego, co tam spotykało ludzi. Są to przerażające relacje. Można je również przeczytać i zobaczyć na wystawie stałej w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie.

Dziś obecność w tych dniach w Treblince jest dojmująca. ŻIH rokrocznie (zawsze 3 sierpnia, w samo południe) jest organizatorem centralnych uroczystości upamiętniających to miejsce i Zagładę około 900 tys. niewinnych ofiar. Ludzi tam przywożonych rozbierano pod pozorem dezynfekcji, a następnie duszono w komorach gazowych. Zwłoki natychmiast niszczono, palono, w końcu cały obóz Niemcy zrównali z ziemią, zasadzili las. Nie ma grobu Janusz Korczak, nie mają grobu dzieci ani pozostali zamordowani wychowawcy i setki tysięcy innych.

.Budynek Żydowskiego Instytutu Historycznego przy ulicy Tłomackie 3/5 w Warszawie (przed wojną Centralna Biblioteka Judaistyczna przy Wielkiej Synagodze) to jedno z niewielu ocalałych z pożogi wojennej miejsc, w którym bywał Janusz Korczak. Między innymi z tego względu jako Żydowski Instytut Historyczny czujemy się szczególnie zobowiązani, by podtrzymywać pamięć o Januszu Korczaku.

Monika Krawczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 sierpnia 2022
Repr. Marek Skorupski / Forum