Monika LUFT: Pejzaż z przemytnikiem. Jak wywożono z PRL dzieła sztuki i antyki

Pejzaż z przemytnikiem.
Jak wywożono z PRL dzieła sztuki i antyki

Photo of Monika LUFT

Monika LUFT

Autorka zbioru szkiców historycznych „Arabska awantura" (2021), powieści i słuchowisk radiowych. Absolwentka iberystyki na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów podyplomowych Historia Służb Specjalnych w Akademii Sztuki Wojennej. Współpracowała z hiszpańską telewizją TVE. Była dziennikarką i prezenterką Programu 1 TVP. Pełniła funkcję rzeczniczki prasowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Fot. Tomasz Ozdoba

Nie ma prawdziwej afery kryminalnej bez zagadkowego morderstwa – i w śledztwie dotyczącym „złotogłowych” wątek taki również się pojawił. Tajemnicza śmierć kolekcjonera Mariana Trojana kilkakrotnie posłużyła SB do bezpodstawnego w istocie sugerowania w najróżniejszych podsumowaniach i analizach, że grupa Mętlewicza nie cofała się nawet przed popełnieniem zabójstwa – pisze Monika LUFT

.Urodzony w 1906 roku Marian Trojan, doktor filozofii i aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie, znany między innymi z komedii Ryszarda Bera Zawsze w niedziele (1965), zginął w swoim mieszkaniu 8 marca 1967 roku na skutek uderzenia ciężkim przedmiotem w głowę. Wcześniej wystrzelono do niego z wiatrówki. Prawdopodobnie zrabowano niektóre posiadane przez niego dzieła sztuki, w tym obraz Zakonnica nieznanego autorstwa. Zniknął również kalendarz na rok 1966 z jego zapiskami, a także klucze do mieszkania – zabójca, wychodząc, zamknął za sobą drzwi. W notatkach denata figurowały nazwiska Czesława Bednarczyka, obu braci Mętlewiczów i Tadeusza Wierzejskiego, a ponadto Stanisława Senatora, Karola Gellera, Józefa Polańskiego i innych postaci kojarzonych z nielegalnym obrotem dziełami sztuki. Dodatkowo wśród papierów Trojana znajdował się niewysłany list do wiedeńskiego antykwariusza. Ustalono, że Trojan, który w pierwszych latach po wojnie prowadził w Alejach Jerozolimskich antykwariat pod szyldem „Książka i Obraz”, zajmował się handlem obrazami, często gościł w „Desie” i „Veritasie” i sam też malował – a bywało, że i wystawiał.

Do morderstwa doszło w godzinach przedpołudniowych. Oględziny miejsca przestępstwa nasunęły milicji konkluzję, że w mieszkaniu włączony był telewizor. Za narzędzie zbrodni posłużyła zapewne dwukilogramowa kryształowa popielniczka, która zdobiła stół, a której nie odnaleziono. To, że wcześniej użyto wiatrówki, wskazywało na działanie z premedytacją. Strzał z broni pneumatycznej nie okazał się śmiertelny, ale przypuszczalnie oszołomił napadniętego. Cios popielniczką dokończył dzieła. Śladów walki nie stwierdzono.

Uznano, że motyw zabójstwa mógł być rabunkowy. Ogólną wartość zbiorów kolekcjonera oszacowano na milion złotych; niedługo przed śmiercią Trojan sprzedał obraz Piotra Potworowskiego za czterysta tysięcy złotych. W tej teorii była jednak luka – mieszkanie nie zostało splądrowane, a w szufladzie leżał nietknięty plik banknotów: trzydzieści tysięcy złotych. Tak więc obiektem rabunku, o ile przyjąć taki motyw, musiał być jeden, konkretny przedmiot. Brano też pod uwagę zbrodnię w afekcie bądź, co dość zdumiewające, na skutek „szczególnych podniet natury seksualnej”, ponieważ Trojan, jak wykazało śledztwo, wiódł bujne życie uczuciowe. Jednak morderstwo popełniono w trakcie „frapującego programu telewizyjnego, pozbawionego momentów erotycznych” (w jedynej dostępnej telewizji pokazywano w tych godzinach Noc sowy, film sensacyjny z serii Spotkanie z Alfredem Hitchcockiem), a i użycie broni przemawiało przeciwko takiemu wyjaśnieniu zagadki. W końcu przeważyła opinia, że denat, który miał utrzymywać kontakty ze środowiskiem przemytników, mógł być w posiadaniu „wiadomości dla nich niebezpiecznych” lub narazić im się jakąś poważniejszą transakcją[1].

Znajomi kolekcjonera mówili, że był człowiekiem ostrożnym, chorobliwie wręcz punktualnym i że niechętnie wpuszczał do domu obcych. Stąd wysnuto wniosek, że zabójcę znał i darzył zaufaniem. Jednak udział kogoś z rodziny w zbrodni wykluczono, bo „wszyscy byli zainteresowani materialnie w jego życiu, a nie śmierci”.

Wydział Kryminalny Komendy Stołecznej MO próbował połączyć sprawę z wcześniejszym o rok zabójstwem innego handlarza dziełami sztuki, pułkownika o nazwisku Buś. Bez efektu.

.O zbrodni przypomniała sobie po latach bezpieka, gdy ruszyło śledztwo przeciwko „złotogłowym”. Ze względu na „wersję dintojry i brak pewnych egzemplarzy sztuki”, postanowiono prześwietlić powiązania kolekcjonera z osobami, pozostającymi w zainteresowaniu SB[2]. Punktem zaczepienia miał być fakt, że syn Trojana zeznał, iż jego ojciec utrzymywał kontakty handlowe z Czesławem Bednarczykiem, lecz przesłuchany na tę okoliczność Bednarczyk stanowczo wszystkiemu zaprzeczył[3]. „Zdecydowane odcięcie się Bednarczyka od kontaktów z Trojanem pozwala przypuszczać, iż kontakty takie istniały, a sam Bednarczyk może mieć jakiś pośredni związek z zabójstwem, lub zna dalsze losy obrazu p.t. «Zakonnica»” – dywagowała bezpieka. Jej uwagę przyciągnęła również informacja, że Trojan zaprzyjaźniony był z Pawłem Jasienicą (Leonem Lechem Beynarem), historykiem i pisarzem, inwigilowanym i prześladowanym przez komunistyczny aparat represji. Zastanowiło to śledczych z SB: „Nie jest wiadome, od kiedy się znali i co ich łączyło w przeszłości, a ustalenie faktów w tej materii może mieć istotne znaczenie”.

Funkcjonariusze Biura Śledczego MSW odnotowali, że istniały poszlaki wskazujące na potencjalnego sprawcę, lecz niewystarczające, by zbudować na ich podstawie akt oskarżenia. Otóż o dokonanie zbrodni podejrzewano aktora Jerzego Nasierowskiego, który bardziej niż swoimi rolami zasłynął udziałem w napadach rabunkowych. Choć grał między innymi w kostiumowym przeboju Godzina pąsowej róży (1963) Haliny Bielińskiej, czy u boku Poli Raksy w telewizyjnym Błękitnym pokoju (1965), w reżyserii Janusza Majewskiego, to do historii przeszedł jako artysta skazany w 1973 roku na dwadzieścia pięć lat więzienia za zabójstwo. „Wersja zamordowania M[ariana] Trojana przez Jerzego Nasierowskiego nie została sprawdzona do końca, mimo że szczegóły i okoliczności zabójstwa znane wymienionemu korespondują ze stanem faktycznym opisanym w protokole oględzin miejsca znalezienia zwłok jak również w pr[o]tokole sekcji zwłok zamordowanego” – zauważono w czerwcu 1974 roku[4]. Z akt wynikało, że Nasierowski odwiedzał syna Trojana, interesował się antykami, a swemu partnerowi zwierzył się ponoć z tego, że miał na sumieniu zabójstwo kolegi aktora[5]. Podejrzenia te jednak się nie potwierdziły, a Nasierowski opuścił więzienie w 1982 roku[6] i wkrótce potem został ułaskawiony przez przewodniczącego Rady Państwa Henryka Jabłońskiego.

W kwestii niewyjaśnionego morderstwa, ponad wszelką wątpliwość dowiedziono jedynie tego, że Trojan, jako były antykwariusz, obracał się w tym samym środowisku, co Mętlewiczowie, Bednarczyk i Wierzejski. Stanowiło to nadzwyczaj wątłą wskazówkę, bo Trojan po prostu „znał wszystkich”. Sporadycznie sprzedawał obiekty ze swojej kolekcji, ale że na ogół wyceniał je znacznie wyżej niż wynosiła ich rzeczywista wartość, to wytrawni handlarze nie należeli do jego klientów. W 1974 roku zbadano kwestię posiadanego przez niego kiedyś obrazu Alfreda Wierusz-Kowalskiego Wilki – chodziło o sprawdzenie, czy to ten sam obraz, który u Bednarczyka w Wiedniu prezentowany był jako Psy w nocy. Ale były to dwa różne płótna.

.Nieoczekiwanie w kwietniu 1976 roku Wydział Kryminalny Komendy Stołecznej MO powiadomił Biuro Śledcze MSW o pozyskaniu doniesienia, że „zabójstwa Mariana Trojana dokonała grupa Menclewicza [!]” z powodu „odmowy współpracy przy wywozie dzieł sztuki za granicę”[7]. Źródłem tej informacji był pewien klient „Desy”, malarz, który w rozmowie z kierownikiem sklepu – a zarazem tajnym współpracownikiem organów ścigania – oświadczył, że obrazem skradzionym z mieszkania Trojana była praca Stara dama z kryzą na szyi, reprezentująca malarstwo francuskie lub holenderskie, pochodząca z XVIII lub XIX wieku i znajdująca się obecnie w jednym z wiedeńskich antykwariatów, najpewniej właśnie u Bednarczyka[8].

Zaalarmowani funkcjonariusze Biura Śledczego MSW przesłuchali wkrótce owego świadka. Niestety, wyszło na jaw, że o procesie Mętlewicza i jego grupy dowiedział się z prasy, podobnie zresztą jak o zabójstwie Mariana Trojana; wspominał o tym bowiem artykuł z „Panoramy” lub „Dookoła świata”, który wpadł mu w ręce. O przemycie dzieł sztuki nic mu nie było wiadomo, a poglądy wygłaszane podczas pogawędki w „Desie” były pokłosiem jego niedawnych lektur – i niczym więcej[9].

Na tym zakończyły się działania w sprawie morderstwa z 1967 roku. Zagadka gwałtownej śmierci Mariana Trojana do dziś pozostaje nierozwikłana. A popielniczka i klucze do jego mieszkania zapewne leżą nadal gdzieś na dnie Wisły.

Monika Luft
Fragment książki: Pejzaż z przemytnikiem. Jak wywożono z PRL dzieła sztuki i antyki, wyd. LTW, 2023 [LINK]


[1] AIPN, 01820/27, t. 59, k. 104 (PDF). [2] Tamże, k. 111 (PDF). [3] Tamże, k. 139 (PDF). [4] Tamże, k. 135 (PDF). [1] Tamże, k. 143 (PDF). [5] Tamże, k. 143 (PDF). [6] Podczas procesu Nasierowskiego oskarżycielką była prok. W. Bardonowa, obrońcą zaś adw. J. Wasilewski. W więzieniu Nasierowski napisał opartą na własnych przeżyciach powieść Zbrodnia i…, która wyszła drukiem, pod pseudonimem Jerzy Trębicki, w 1988 r. W 2019 r. opublikowano jej nieocenzurowaną wersję. Nasierowski kontynuował karierę pisarską w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. [7] AIPN, 01820/27, t. 59, k. 159 (PDF). [8] Tamże, k. 160 (PDF). [1] Tamże, k. 164–166 (PDF). [9] Tamże, k. 164–166 (PDF).

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 października 2023