Bałtyk staje się strefą konfliktu?
Uszkodzenie kabli telekomunikacyjnych na Morzu Bałtyckim pokazuje konieczność wzmocnienia patroli morskich – oświadczył Kestutis Budrys, główny doradca prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy ds. bezpieczeństwa, w rozmowie z litewskim nadawcą publicznym LRT.
Bałtyk nową strefą konfliktu?
.”Musimy zwiększyć zdolności obserwacyjne i rozpoznawcze na Bałtyku, abyśmy mogli szybciej reagować na to, co dzieje się na morzu: kto tam przebywa i jakie statki się po nim poruszają – powiedział Budrys w programie telewizyjnym Dienos tema (Temat Dnia). Doradca poinformował, że litewskie władze posiadają dane na temat obecności rosyjskich statków wywiadowczych i jednostek dywersyjnych działających pod przykrywką.
„Wiemy, że istnieją statki, które pod pretekstem prowadzenia badań naukowych prowadzą podwodne działania mające na celu zakłócenie naszej komunikacji” – zaznaczył Budrys. Dodał, że konieczne jest zwiększenie presji w tym zakresie i uniemożliwienie Rosji swobodnego przemieszczania się na tych wodach.
Zdaniem doradcy prezydenta działania w zakresie ochrony infrastruktury morskiej powinny mieć charakter prewencyjny. „Mamy tysiące kilometrów rurociągów, kabli i całą infrastrukturę daleko od brzegu, także rozwinięty system parków morskich. (…) Nie jesteśmy w stanie przy każdym obiekcie postawić funkcjonariusza (…), dlatego należy mieć odpowiednie środki odstraszające” – powiedział Budrys.
17 listopada i 18 listopada doszło do uszkodzenia dwóch podmorskich kabli telekomunikacyjnych, jednego łączącego Litwę ze Szwecją oraz drugiego łączącego Finlandię z Niemcami. W obu przypadkach doszło do tego w szwedzkiej strefie ekonomicznej. Według skandynawskich mediów chiński statek jest podejrzany o przecięcie kabli telekomunikacyjnych. Duńskie siły zbrojne potwierdziły 19 listopada, że są obecne na obszarze w pobliżu statku Yi Peng 3 w cieśninie Kattegat.
Rosja przygotowuje się do wojny z krajami bałtyckimi
.W przekonaniu brytyjskiego dziennikarza Edwarda LUCASA Federacja Rosyjska ma szykować się do agresji na Litwę, Łotwę i Estonię. Autor ten pisze o tym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Rosja przygotowuje się do wojny z krajami bałtyckimi„.
Ukraina jeszcze walczy. Ale Rosja już wygrała najważniejszą bitwę: z Zachodem. Decydenci z Waszyngtonu, Londynu, Berlina i Brukseli (aby wymienić tylko kilka z zaangażowanych stolic) mieli okazję przeciwstawić się imperialistycznym apetytom Rosji, stając ramię w ramię z dużym, silnym i zdeterminowanym narodem. Postanowili jednak poprzestać na powolnym strumyku wsparcia i łagodnych sankcjach. Tysiąc dni poświęcenia Ukrainy kupiło Europie czas, w którym ta mogła odbudować swoje zasoby obronne. Jednak tę szansę również zmarnowano.
Płacimy za to wysoką cenę. Rosyjska machina wojenna nie poprzestanie na Ukrainie. Kolejnym celem jest NATO, a w szczególności kraje bałtyckie. Dzięki znakomitej pracy śledczej wykonanej przez polskich, litewskich i estońskich dziennikarzy znacznie lepiej rozumiemy dziś, co się naprawdę dzieje. Dziennikarze wykorzystali dostępne zdjęcia satelitarne do stworzenia obrazu rosyjskich baz wojskowych w regionie i poprosili obecnych i byłych dowódców wojskowych o interpretację uzyskanych wyników.
Nic nie wydarzy się od razu. Siły Rosji są skrajnie osłabione. Wydolność desantowa Floty Bałtyckiej została wyczerpana. Koszary, poligony i parkingi są puste. Ogromne ilości sprzętu i części zamiennych trafiły na front Ukraiński. Dzięki temu mamy jeszcze czas. Ale nie jest go dużo. Rosja jest jednak w stanie szybko odbudować swoje zasoby wojskowe. Prawdopodobnie też nie będzie już stawiać na taktykę „maszynki do mięsa”, którą zastosowała w Ukrainie. Jej celem nie będzie zajęcie nowych połaci terytorium, ale zniszczenie wiarygodności NATO.
Warunek zakończenia wojny
.Jak uważa Eryk MISTEWICZ, jednym z podstawowych warunków zakończenia wojny na Ukrainie powinna być likwidacja obwodu królewieckiego. Jego zdaniem w innym przypadku rosyjska enklawa w samym centrum Europy okaże się kolejną platformą dla rosyjskiej agresji na Stary Kontynent.
„Okręg królewiecki to enklawa Rosji nad Morzem Bałtyckim – granicząca z Polską i Litwą. Co ciekawe, nigdy nie było tu Rosji. Przez stulecia były to ziemie wielkiego państwa polsko-litewskiego, rozpościerającego się w najlepszych swoich latach na terytoriach dzisiejszej Polski, Litwy, Łotwy, Białorusi i Ukrainy. Były to też tereny niemieckich Prus, ale nigdy Rosji”.
„Dziś okręg królewiecki stanowi najbardziej zapalny punkt Europy. Ledwie 15 tys. km kw. nafaszerowane jest rosyjską bronią. Do 1991 r. zakazany był wjazd do tej rosyjskiej enklawy obywateli innych państw, dziś dostęp ten jest utrudniony, szczególnie dla turystów z Zachodu. Jedną trzecią okręgu stanowią zamknięte tereny wojskowe. Bałtijsk to największa baza floty rosyjskiej operującej stąd na Morzu Bałtyckim, Morzu Północnym i dalej. Czynne są lotniska wojenne Czerniachowsk, Chrabrowo, Donskoje i Czkałowsk, w stanie „uśpienia” są lotniska Bałtijsk-Kosa, Niwienskoje i Dunajewka. Z Królewca mogą być prowadzone operacje zarówno morskie, jak i powietrzne, także z użyciem broni nuklearnej, na obszarze całej Europy, choć oczywiście najbardziej narażone są na wyprowadzony stąd szybki zmasowany atak kraje wschodniej flanki NATO”.
.”Korytarz suwalski, czyli niewielka przestrzeń oddzielająca okręg królewiecki od Białorusi, zwasalizowanej przez Rosję, gdzie przebiega granica między Polską a Litwą, stanowi dziś najgorętszy punkt militarny Europy. Z uwagi na Królewiec właśnie. Poza rosyjskimi bazami wojskowymi niepokojącymi państwa regionu nie ma w Królewcu żadnego istotnego przemysłu, edukacji, życia społecznego czy kulturalnego. Jedynie wojsko, armia, naga agresywna siła z rakietami, samolotami i łodziami wszelkiego typu gotowymi do ataku na Europę” – pisze Eryk MISTEWICZ w tekście „Warunek zakończenia wojny„.
PAP/Aleksandra Akińczo/WszystkocoNajważniejsze/MJ