Wybory prezydenckie 2025. Będzie czterech prezydentów?
Obawiam się sytuacji, w której będziemy mieli czterech prezydentów – powiedział marszałek Sejmu Szymon HOŁOWNIA, odnosząc się do kryzysu wokół Sądu Najwyższego. Przekonywał, że wybory prezydenckie kierują są „inną logiką ustrojową” niż np. parlamentarne, które są „ważne z mocy prawa”.
.Podczas środowego briefingu marszałek Sejmu Szymon HOŁOWNIA, który także zapowiedział, że jest kandydatem w wyborach prezydenckich 2025 r., został zapytany o słowa sędziego Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego, który w porannej rozmowie w TVN24 wskazywał, iż trudno będzie tym sędziom, którzy dotychczas protestowali przeciwko zmianom w SN, usiąść razem z sędziami z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i ” rozważać, czy zatwierdzić wybory”.
Pytanie nawiązywało do zaproponowanego przez marszałka Szymona HOŁOWNIĘ projektu tzw. ustawy incydentalnej, który przewiduje, że w najbliższych wyborach prezydenckich – do czasu uporządkowania sytuacji – ważność wyboru prezydenta zgodnie z konstytucją stwierdza cały skład Sądu Najwyższego, a nie tylko Izba Kontroli.
„Ja po prostu obawiam się sytuacji, w której w Polsce będziemy mieli czterech prezydentów” – stwierdził Szymon HOŁOWNIA. „Będzie prezydent Duda, który będzie twierdził, że on musi skończyć, skoro nie ma następcy i sobie przedłużyć (kadencję – red.), będę ja, twierdzący, że będę interrexem (dosłownie – osobą zastępującą króla w okresie bezkrólewia – red.) pomiędzy tym prezydentem a następnym prezydentem, i będzie dwóch prezydentów, którzy np. wyjdą z drugiej tury z różnicą 20 tys. głosów – za każdym będzie stało pięć milionów ludzi na ulicach i będą mówili, że to on jest prezydentem, bo wybory prezydenckie zostały sfałszowane” – mówił Szymon HOŁOWNIA.
.Marszałek Sejmu podkreślił, że jeśli krytycy ustawy incydentalnej mają inny pomysł na rozwiązanie kryzysu wokół SN, to „chętnie przyjmie w Sejmie każdego”. Wskazując, że bardzo szanuje sędziego Laskowskiego i to nie jego zadaniem jest przedstawianie takiego rozwiązania, zaznaczył, iż istotne jest, by pojawiały się konkretne pomysły, a nie „głosy tych, którzy mówią: „bez sensu, źle”.
Dopytywany, dlaczego decyzje Izby Kontroli Nadzwyczajnej nie były podważane po wyborach do PE czy samorządowych, Szymon HOŁOWNIA odparł, że wybory parlamentarne czy samorządowe mają „inną logikę ustrojową”. „Tam jest domniemanie ważności wyborów i ewentualnie Sąd Najwyższy może stwierdzić, że są one nieważne, więc one są ważne z mocy prawa. W wyborach prezydenckich jest inaczej, dlatego o tym rozmawiamy” – powiedział Marszałek Sejmu.
Jak podkreślił Szymon HOŁOWNIA to, jakie jest jego osobiste zdanie ws. Izby Kontroli Nadzwyczajnej, jest znane. „Jej status jest kwestionowany nie tylko przez ETPCz i TSUE, ale też przez wielu sędziów, którzy dali temu wyraz choćby w uchwale trzech izb Sądu Najwyższego” – powiedział marszałek Sejmu. Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest kwestionowany przez obecny rząd, w tym Ministerstwo Sprawiedliwości, i część członków PKW.
.O tym, kto kandyduje w wyborach na prezydenta Polski w 2025 r., dowiemy się po zatwierdzeniu przez Państwową Komisję Wyborczą listy kandydatów – najpóźniej 20 dni przed pierwszą turą wyborów. Jeśli uda się zebrać 100 tys. podpisów komitetom wyborczym i jeśli zdecydują się wystartować możemy poza faworytami – Rafałem TRZASKOWSKIM, Karolem NAWROCKIM, Sławomirem MENTZENEM, Szymonem HOŁOWNIĄ i Magdaleną BIEJAT liczyć się także z innymi kandydatami:
- Rajmund ANDRZEJCZAK – generał Wojska Polskiego, który zrezygnował z kierowania armią na kilka dni przed kluczowymi dla polskiej prawicy wyborami parlamentarnymi 2023 r, może zostać wystawiony przez wpływowe środowisko influencerów organizujące się wokół Krzysztofa STANOWSKIEGO i jego Kanału Zero.
- Marek JAKUBIAK – lider partii Wolni Republikanie, oczywisty beneficjent postawy mediów liberalno-lewicowych, które promują jego kandydaturę, aby tym samym osłabiać pozostałe kandydatury konserwatywne i prawicowe.
- Paulina MATYSIAK – polityk Razem, jej start z listy „kandydaci na Prezydenta RP” ma sens wyłącznie wówczas, gdy w sojuszu z Maciejem WILKIEM połączy wszystkie prorozwojowe siły. Wówczas też możliwe jest zebranie podpisów na rzecz kandowania w wyborach prezydenckich.
- Krzysztof STANOWSKI – showman, szef internetowego projektu Kanał Zero, który może potraktować wybory prezydenckie jako początek budowania struktury politycznej do wyborów parlamentarnych, z kandydowaniem w wyborach prezydenckich bądź to Krzysztofa STANOWSKIEGO, bądź to Rajmunda ANDRZEJCZAKA.
- Piotr SZUMLEWICZ – lider Związkowej Alternatywy, który w ostatnich dniach ogłosił chęć znalezienia się na liście „kandydaci na Prezydenta RP” w wyborach 2025 r.
- Maciej WILK – jeden z liderów ruchu Tak dla CPK, jego start z listy „kandydaci na Prezydenta RP” ma sens wyłącznie wówczas, gdy w sojuszu z Pauliną MATYSIAKpołączą wszystkie prorozwojowe siły działające w Polsce. Wówczas też możliwe jest zebranie podpisów na rzecz kandydowania w wyborach prezydenckich.
- Marek WOCH – kandydat Bezpartyjnych Samorządowców, który w ostatnich dniach ogłosił chęć startu w wyborach prezydenckich 2025 r.
- Adrian ZANDBERG – polityk Razem, którego poważniejsze znalezienie się na liście „kandydaci na Prezydenta RP” ma sens o tyle, o ile Razem poszukuje dziś swojej drogi politycznej i musi „policzyć wyborców”, a więc potraktować kampanię prezydencką jako moment mobilizacji struktur partyjnych.
- Stanisław ŻÓŁTEK – polityk PolExit, który zapowiedział chęć startu z listy „kandydaci na Prezydenta RP” w wyborach prezydenckich 2025 roku, aczkolwiek także przed nim, jak przed innymi kandydatami, będzie bardzo wysoka bariera zebrania 100.000 podpisów poparcia dla kandydatury. Jeśli uda mu się to zadanie, odbierać będzie głosy kandydatom prawicy.
AJ/PAP