Europa potrzebuje nowego planu Marshalla – Mario Draghi

Draghi

Były szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi rekomenduje w raporcie na temat gospodarki UE wiele dobrych rozwiązań, jak większa integracja rynku – ocenia „Economist”. Sam Draghi podkreśla na łamach brytyjskiego tygodnika, że Europa „potrzebuje inwestycji na miarę planu Marshalla”.

Mario Draghi o sytuacji gospodarczej Unii Europejskiej

.Dnia 9 września były szef EBC i były premier Włoch przedstawił 400-stronicowy raport przygotowany na zlecenie Komisji Europejskiej, która szuka sposobów na przełamanie stagnacji gospodarczej w UE – przypomina „Economist”.

Sam Draghi podkreśla w artykule opublikowanych w tygodniku, że Europa „potrzebuje inwestycji na miarę planu Marshalla i o wiele więcej innowacji”, bowiem jej wzrost gospodarczy spowalnia od dziesięcioleci, a starzejące się społeczeństwo musi znaleźć sposób na zwiększenie produktywności, by gospodarka mogła nadal rosnąć.

Były szef EBC, którego energiczna polityka najprawdopodobniej uratowała strefę euro w latach kryzysu finansowego, ostrzegł w rozmowie z dziennikarzami, że europejskiej gospodarce grozi „powolna agonia”.

W tekście zamieszczonym na łamach „Economista” Draghi podkreśla, że rośnie przepaść między gospodarkami UE i USA, co w dużej mierze wynika ze znacznie bardziej dynamicznego rozwoju sektora zaawansowanych technologii w Ameryce. Tymczasem w tym obszarze, który będzie kołem zamachowym wzrostu gospodarczego, Unia Europejska nie odnosi wielkich sukcesów.

Według Draghiego firmy europejskie specjalizują się w „dojrzałych” sektorach, które nie przyniosą przełomu, podczas gdy potrzebne są innowacje. Europejczykom nie brakuje pomysłów, ale szwankuje ich komercjalizacja, brakuje inwestorów i efektu skali, a plątanina przepisów stanowi kolejny problem.

„Słaby sektor technologiczny nie tylko pozbawi (UE) szans na wzrost związany z nadchodzącą rewolucją AI. Ograniczy też innowacje w całym szeregu pokrewnych sektorów – farmaceutycznym, motoryzacyjnym, czy zbrojeniowym, gdzie wdrożenie AI będzie miało zasadnicze znaczenie” dla przyszłości europejskiej gospodarki – wyjaśnia Draghi.

Były premier Włoch postuluje krajom unijnym wspólne finansowanie inwestycji i subwencji, które pozwolą na wypracowanie przełomowych technologii, wprowadzenie ich na rynek, wykorzystanie efektu ogólnoeuropejskiej skali.

„UE powinna zmierzać do tego, by dorównać Ameryce w obszarze technologii”, ale wymaga to dalszej integracji europejskiego rynku i procesów decyzyjnych – uważa Draghi.

Co więcej, jest to również konieczne ze względu na bezpieczeństwo Europy. Aby zbudować potencjał obronno-przemysłowy Unia musi zsumować swe możliwości i nakłady finansowe. „Przemysł obronny UE jest zbyt pofragmentowany, brakuje mu standaryzacji i interoperacyjności sprzętu” – podkreśla polityk.

Bez wspólnego finansowania w takich obszarach jak zamówienia zbrojeniowe czy transgraniczne sieci energetyczne zaniedbane pozostaną kluczowe aspekty zbiorowego bezpieczeństwa. Aby odnieść sukces, zachować dobrobyt i wolność Europa „musi zając nowe stanowisko wobec współpracy: usunąć przeszkody, zharmonizować zasady i prawa oraz skoordynować polityki” – podsumowuje Draghi.

Czego potrzeba Europie?

.Raport przygotowany pod jego auspicjami przez ekspertów głosi, że UE potrzebuje dodatkowo do 800 mld euro rocznie, by zapewnić sobie wzrost gospodarczy. Zdaniem autorów dokumentu można je pozyskać m.in. poprzez dalszą emisję długu wzorem funduszu odbudowy.

„Economist” ocenia w komentarzu, że bardzo wiele rozwiązań proponowanych przez Draghiego należałoby wdrożyć, jak na przykład głębsze zintegrowanie rynków europejskich, tak aby start-upy mogły skorzystać z efektu skali zarówno jeśli chodzi o klientów, jak i finansowych inwestorów

Draghi chce również – podkreśla „Economist” – by UE podejmowała wspólne decyzje dotyczące inwestycji publicznych, aby „uprościć gąszcz regulacji, w które uwikłane są europejskie firmy”.

Jednak były szef EBC zbyt przychylnie potraktował apele tych ekonomistów, którzy stawiają przede wszystkim na rozwinięty eksport i domagają się subsydiów dla „strategicznych” sektorów, jak produkcja samochodów, oraz ceł na import z Chin. Niejasne pozostaje też jak dalece Draghi byłby skłonny wspierać rozwiązania interwencjonistyczne, których domaga się wielu polityków – komentuje brytyjski tygodnik.

W jego ocenie raport Draghiego nie zwraca dostatecznej uwagi na to, że sukces europejskich firm zależy od rynku, a nie od rządów; nie jest ponadto pewne, czy państwowe subsydia przynoszą gospodarce skumulowane korzyści, czy też wspierają jedynie jej faworyzowane sektory.

„Economist” zauważa, że dobrze wykorzystane subsydiowanie badań i rozwoju mogłoby być skuteczne na poziomie całego kontynentu. Zastrzega jednak, że kraje Europy Północnej mają niewielki apetyt na wspólne, unijne inwestycje.

Istnieje ryzyko, że politycy posłużą się raportem Draghiego jako „intelektualną przykrywką”, która pozwoli europejskim rządom na coraz bardziej interwencjonistyczną politykę, „a wtedy problemy Europy prawdopodobnie pogorszą się” – pisze tygodnik, znany z przywiązania do zasad wolnorynkowych.

Ważne jest, że Draghi odnosi się w dużym stopniu do kwestii bezpieczeństwa i w tym właśnie obszarze interwencjonizm jest znacznie bardziej przydatny niż jako narzędzie napędzania wzrostu gospodarczego – twierdzi „Economist”.

Raport Draghiego. Europa budzi się przerażona

.Szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Przyszłość należy do Azji – napisał Parag Khanna. Może nie być to prawdą, bo daleko jeszcze jesteśmy od rozwiązań ostatecznych. Zdecydowanie jednak można już powiedzieć, że przyszłość nie należy do Europy. Brak wizji, spowolnienie gospodarcze, problemy społeczne – wszystko to spowodowało, że w drugiej dekadzie XXI wieku Unia Europejska znajduje się na zakręcie. Bogaci dotychczas Europejczycy, przyzwyczajeni do konsumowania swojego bogactwa, przestali je wytwarzać. W efekcie różnica w PKB między UE a USA w ostatnich latach znacznie się powiększyła, co jest głównie wynikiem spowolnienia wzrostu produktywności w Europie. Europejskie gospodarstwa domowe poniosły już koszt tego w postaci utraty standardów życia – widać to dobrze we Francji, we Włoszech, a także w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Na poziomie per capita realny dochód rozporządzalny wzrósł w USA od 2000 roku prawie dwa razy szybciej niż w Unii. Świat AD 2024 jest zupełnie inny niż ten, kiedy Polska wchodziła do europejskich struktur. To prozaiczne stwierdzenie jest w zasadzie podstawową tezą raportu włoskiego technokraty, Maria Draghiego, który to raport od poniedziałku, 9 września 2024 r., wstrząsa europejską opinią publiczną”.

„Ale czy powinniśmy się w ogóle temu dziwić? Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad spowolnienie wzrostu było traktowane przez europejskie elity jako niedogodność, ale nie jako katastrofa. Europejscy eksporterzy zdobywali udziały w szybko rozwijających się częściach świata, zwłaszcza w Azji, a coraz bardziej zglobalizowane elity twierdziły, że nie ma znaczenia, czy produkcja odbywać się będzie na przedmieściach Paryża, czy Pekinu; że kapitał nie ma narodowości. Wzrost liczby aktywnych zawodowo kobiet podnosił wkład pracy we wzrost gospodarczy. Po kryzysach lat 2008–2012 bezrobocie w Europie systematycznie malało, co pomogło w redukcji nierówności i utrzymaniu systemów opieki społecznej. Do pewnego momentu wydawało się więc, że pomimo trudności nie jest tak źle”.

„Raport Maria Draghiego pokazuje coś zgoła innego. Zdaniem byłego premiera Włoch, który opracował swój raport na zlecenie Komisji Europejskiej, podstawy, na których zbudowano dotychczasowy europejski model, zaczynają się chwiać. Era szybkiego wzrostu światowego handlu, jak się wydaje, jest już za nami, a europejskie firmy stają w obliczu większej konkurencji z zagranicy oraz słabszego dostępu do rynków międzynarodowych. Po 2022 roku Europa straciła też najważniejszego dostawcę energii, Rosję, zanika też stabilność geopolityczna europejskiego otoczenia, będąca jednym z filarów dotychczasowego sukcesu europejskiej integracji, co dodatkowo ujawnia europejskie globalne uzależnienia, przemieniając je w słabości. To chyba druga z podstawowych tez raportu Draghiego – z powodu globalizacji, energetycznego uzależnienia i przeniesienia produkcji stara Europa zbiedniała”.

„Tymczasem wzrost technologiczny przyspiesza w tempie, które trudno sobie wyobrazić. Pomimo swojego bogactwa Europa przegapiła rewolucję cyfrową, którą zainicjował internet, i związane z nią zyski. Nie udało się stworzyć europejskich gigantów rynku cyfrowego, a nadmierna regulacja – która miała być próbą opanowania technologicznej rewolucji – stała się dla Europy bronią obosieczną. Różnica w produktywności między UE a USA jest w dużej mierze wyjaśniana w raporcie Draghiego właśnie poprzez skalę regulacji europejskiego sektora technologii. UE jest słaba w rozwijających się technologiach, które będą przynosić przyszły wzrost. Tylko cztery z 50 najlepszych światowych firm technologicznych są europejskie, wskazuje były premier Włoch. A w końcu żyjemy obecnie w najwolniejszej fazie zmiany świata” – pisze Michał KŁOSOWSKI w teście „Raport Draghiego. Europa budzi się przerażona„.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 września 2024
Fot. Yves HERMAN / Reuters / Forum