Francuskie miasta zostały zmienione przez nowe warstwy kulturowe – Jérôme Fourquet
Współczesna Francja to Francja niezdefiniowana, gdzie wydaje się, że wszystko można wymienić, wszystko jest ujednolicone i bez głębokiego fundamentu. W wielu miejscach ta hydroponiczna rzeczywistość stała się normą i zostawia ślady zarówno w krajobrazie, jak i w sposobie życia – twierdzi Jérôme Fourquet na łamach „Le Figaro”.
.Jérôme Fourquet jest francuskim politologiem, dyrektorem działu opinii publicznej i strategii korporacyjnej w Institut français d’opinion publique (Ifop) oraz autorem książek.
W najnowszym raporcie dla Fondation Jean Jaurès, opublikowanym przez „Le Figaro”, Jérôme Fourquet analizuje sposób, w jaki zróżnicowanie kulturowe, a zwłaszcza kultura wschodnia i amerykańska, oddziałuje na zmiany w stylu życia i konsumpcji we Francji.
Zdaniem politologa współczesna Francja funkcjonuje podobnie do modelu uprawy hydroponicznej, w sztucznych warunkach w dowolnym miejscu, bez konieczności zapewnienia konkretnej gleby i klimatu. „Często możemy mieć wrażenie, że współczesna Francja funkcjonuje w tym modelu. Skała macierzysta została rozproszona, osadziły się nowe warstwy i to, co rośnie obecnie, w wielu miejscach nie ma korzeni, które przez długi czas żywiły naszą kulturę. To Francja niezdefiniowana, gdzie wydaje się, że wszystko można wymienić, wszystko jest ujednolicone i bez głębokiego fundamentu. W wielu miejscach ta hydroponiczna rzeczywistość stała się normą i zostawia ślady zarówno w krajobrazie, jak i w sposobie życia” – stwierdza.
Jak zauważa, topografia „Francji hydroponicznej” charakteryzuje się licznymi, ujednoliconymi w całym kraju strefami handlowymi na obrzeżach miast oraz „pojawieniem się wspólnotowych sklepów lub sklepów związanych z ludnością pochodzącą z imigracji”.
Jérôme Fourquet zwraca uwagę na zmieniające się nazewnictwo osiedli, budynków i punktów usługowych we Francji, przede wszystkim na przedmieściach miast. W dzielnicach mających tradycyjnie francuskie nazwy pojawiły się w drugiej połowie XX wieku budynki, którym nadano nazwy nawiązujące do kultury amerykańskiej. W ostatnich latach natomiast budynkom, barom czy punktom usługowym zaczęto nadawać nazwy nawiązujące do kultur wschodnich. Jak tłumaczy politolog, analiza toponimii pozwala na zauważenie zmian kulturowych, które miały wpływ na wybory urbanistów i samorządowców decydujących o zagospodarowaniu miast.
„W zależności od miejsca osadzenie na warstwie kultury amerykańskiej warstwy kultury, którą zakwalifikujemy jako wschodnia, jest bardziej lub mniej gęste i widoczne. W wielu miejscach kebaby, bary z sziszą, barber shopy czy restauracje halal wkomponowują się w tradycyjną bądź zamerykanizowaną strukturę handlową. W niektórych dzielnicach są one wszechobecne i stanowią niemal całą ofertę handlową” – zauważa.
Jak stwierdza Jérôme Fourquet, nazwy barów i restauracji w niektórych dzielnicach są również odzwierciedleniem ubożenia języka lub wpływów języków imigrantów. Nazwa jednej z sieci restauracji, proponujących przekąski i kebab, jest fonetycznym zapisem francuskiego słowa, niezgodnym z oficjalną ortografią i używaną w mediach społecznościowych. Zdaniem politologa pojawienie się tego typu nazewnictwa odzwierciedla słabą znajomość języka francuskiego wśród młodych osób i hydroponiczną kulturę. „Liczne badania statystyczne wykazały znaczący spadek znajomości języka francuskiego wśród uczniów. Według danych ministerstwa edukacji narodowej odsetek uczniów w jednej grupie wiekowej, którzy popełniali 15 bądź więcej błędów w tym samym dyktandzie z 67 słowami, od lat 80. XX wieku dosłownie eksplodował. Podczas gdy w 1987 r. jedynie jedna trzecia uczniów popełniała 15 błędów bądź więcej, ta bardzo słaba znajomość ortografii okazała się niemal zgeneralizowana w 2021 r. (w tej sytuacji znalazło się 90 proc. uczniów)” – podkreśla.
„Głęboka amerykanizacja, zarówno w zakresie kulturowym, językowym i gastronomicznym, stanowi kolejne oblicze hydroponizacji kraju. Na przestrzeni lat utworzyła się gęsta amerykańska warstwa kulturowa, a odniesienia do Ameryki są wszechobecne” – zauważa. Wpływ amerykańskiej kultury objawił się m.in. w ogromnym zainteresowaniu francuskich mediów amerykańskimi wyborami prezydenckimi, we francuskim systemie wyborów parlamentarnych, biorącym przykład z systemu amerykańskiego, a także w ideologii woke i cancel culture, która do Francji przyszła z amerykańskich uniwersytetów.
.„Ostatnim przykładem bardzo głębokiego wpływu sytuacji amerykańskiej na francuską sferę polityczną jest fakt, że po podważeniu prawa do aborcji przez amerykański sąd najwyższy w 2022 r. przegłosowaliśmy wpisanie go do konstytucji niemal jednogłośnie, podczas gdy we Francji żaden silny i ustrukturyzowany ruch polityczny czy religijny nie czyni z ograniczeń dostępu do aborcji swojego emblematycznego celu. Nigdy nie przeprowadzano we Francji tyle aborcji, a mimo to uznano za bardzo konieczne wpisanie jej do konstytucji. Tak jakby Francja w pewnym sensie uważała się za 51. stan amerykański” – stwierdza Jérôme Fourquet.
Julia Delanne, Paryż