
Gdzie jest Twitter? Dlaczego „X” zastąpił znany serwis społecznościowy

Firma Twitter rozpoczęła w poniedziałek rebranding, zmieniając swoje logo na literę „X”. Według zapowiedzi Elona Muska i dyrektor spółki Lindy Yaccarino, „X” ma się stać „aplikacją od wszystkiego”.
Twitter to teraz „X”
.W ramach zmian na stronie Twittera w poniedziałek w miejsce logo z sylwetką ptaka pojawiło się logo z białą literą X na czarnym tle. Nowy znak firmowy został też wyświetlony projektorem na siedzibie firmy w San Francisco.
Zmianę zapowiedział wcześniej właściciel Elon Musk, który w niedzielę nieoczekiwanie ogłosił pożegnanie z „ptaszkiem”.
„Wkrótce powiemy adieu marce Twittera i stopniowo, wszystkim ptakom” – ogłosił we wpisie zamieszczonym w niedzielę nad ranem. Dodał później, że lubi literę X (tak nazywała się jego pierwsza firma). Według „Washington Post”, ogłoszenie miliardera zaskoczyło pracowników firmy. Już wcześniej jednak zapowiadał, że chce zmienić Twittera na „aplikację od wszystkiego”, wzorowaną na chińskim Wechacie, który jest zarówno komunikatorem, jak i platformą e-commerce i systemem płatności.
Przyszłość platformy
„X to przyszły stan nieograniczonej interaktywności – opartym na audio, wideo, wiadomościach, płatnościach/bankowości – tworzący globalny rynek idei, towarów, usług i szans” – napisała dyrektor wykonawcza firmy Linda Yaccarino.
Jak dotąd jednak zastąpienie znaku graficznego firmy jest jedyną zauważalną zmianą w serwisie. Na Twittera można też wejść z nowego adresu, x.com.
.Wykładowca, pisarz, intelektualista badający nowe media, prof. Jeff JARVIS, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Na początek proponuję, żebyśmy na chwilę zerknęli wstecz. Zobaczymy wówczas, że Elon Musk wyświadczył nam, cywilizowanym obywatelom sieci, przysługę. Zmusił nas do opuszczenia naszego przytulnego, scentralizowanego, skorporacjonizowanego i skorumpowanego internetu, abyśmy odszukali i zbudowali alternatywną przyszłość opartą na zasadach i marzeniach założycieli tej sieciowej epoki. W takim ujęciu szklanka wydaje się do połowy pełna, prawda? Jestem optymistą i widzę dla nas lepszą przyszłość. Chodźcie, pokażę wam…”.
„Twitter upadnie – ze wszystkich przyczyn, które z wielką emfazą przepowiedział Nilay Patel. Skończy na gnojowisku (gdzie zdaniem dziennikarzy był zresztą przez cały czas), zbankrutuje i trafi do rąk książąt saudyjskich lub, kto wie, może nawet do Yahoo!, gdzie zawędrowało wszystko, co dobre, by wydać ostatnie tchnienie. Nie opuszczam Twittera, nadal jestem na Facebooku i cieszę się miesiącem miodowym z TikTokiem. Ale pakuję walizkę, którą zabiorę w podróż do internetu zbudowanego na protokołach ponad platformami. Tam będę badał niektóre z możliwości, jakie dają Bluesky, Scuttlebutt, Fediwersum i IndieWeb, nie wspominając już o starym, dobrym, niezawodnym RSS. Najlepszym punktem wyjściowym dla prób zrozumienia tej wizji rozprzestrzenienia i rozproszenia jest epickie wyjaśnienie Mike’a Masnicka, który promuję ideę „protokołów zamiast platform” (Protocols, Not Platforms: A Technological Approach to Free Speech)” – pisze prof. Jeff JARVIS w tekście „Mastodon Twitter. Jaki internet po Elonie Musku?„.
PAP/WszytskocoNajważniejsze/eg