Ilu jest żołnierzy WOT?

Brygady obrony terytorialnej powstały już w każdym województwie w Polsce – powiedział dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT) gen. bryg. Krzysztof Stańczyk. Uczestniczył on 30 listopada w Lublinie w uroczystości złożenia przysięgi wojskowej przez 63 nowych żołnierzy WOT.
Ilu jest żołnierzy WOT?
.„Dopełniliśmy projekt budowy wojsk obrony terytorialnych w każdym województwie. W środę było przekazanie ostatnich pododdziałów WOT – dwóch batalionów – do nowo utworzonej 17. Opolskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Tym samym zakończyliśmy proces budowy struktur brygad w województwach w całej Polsce” – powiedział dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. bryg. dr Krzysztof Stańczyk.
Zaznaczył, że nie jest przewidywane formowanie nowych brygad obrony terytorialnej, ale w ramach istniejących struktur tej formacji powstanie specjalny komponent dotyczący ochrony pogranicza. „Tworzymy ten element. Od 2027 roku ten nowy komponent będzie wchodził w skład Wojsk Obrony Terytorialnej, (powstanie-przyp. red.) na bazie istniejących już brygad lub nowo utworzonych – mam tu na myśli 19. Nadbużańską Brygadę i 20. Przemyską Brygadę” – powiedział gen. Stańczyk.
Zaznaczył, że obecnie wielu żołnierzy WOT pełni służbę na granicy, a ponad 180 żołnierzy codziennie wykonuje zadania ochronne hubu przy lotnisku Jasionka. Wciąż też jeszcze wielu terytorialsów wspiera lokalne społeczności dotknięte powodzią w woj. dolnośląskim i opolskim. W ocenie dowódcy WOT wciąż utrzymuje się zainteresowanie służbą w tej formacji, o czym świadczy choćby sobotnia przysięga nowych żołnierzy w Lublinie. Stańczyk zaznaczył, że obecnie około 70 proc. żołnierzy WOT to ludzie młodzi, w tym studenci lub uczniowie szkół średnich. Około tysiąca terytorialsów w ubiegłym roku przeszło do zawodowej służby wojskowej.
25. Zamojski Batalion Lekkiej Piechoty
.Dnia 30 listopada 63 nowych żołnierzy – ochotników, którzy pomyślnie ukończyli szkolenie podstawowe – złożyło w Lublinie przysięgę na sztandar 2. Lubelskiej Brygady OT im. mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”. „Od tej chwili stajecie się pierwszą linią obrony i wsparcia waszej małej ojczyny” – napisał w liście do żołnierzy wicepremier minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dziękując żołnierzom za podjęcie służby w wojsku polskim minister podkreślił, że daje ona również możliwości rozwoju, szkoleń, zdobywania nowych umiejętności a także promowania wartości pracy na rzecz innych. „Dajecie doskonały przykład dla waszych koleżanek i kolegów” – zaznaczył wicepremier.
Po ceremonii zaprzysiężenia 25. Zamojski Batalion Lekkiej Piechoty otrzymał tytułu honorowy „Przodujący Pododdział WOT”. Proporzec z tym tytułem dowódcy zamojskich terytorialsów ppłk. Dominikowi Pieprzowskiemu wręczył dowódca WOT gen. Stańczyk. Zamojska jednostka licząca około 700 żołnierzy została wyróżniona za szczególne zaangażowane w służbę i szkolenia. „To jest przede wszystkim wyróżnienie dla żołnierzy, którzy wykazali się m.in. służbą na granicy czy w akcji wspierania mieszkańców na terenach dotkniętych powodzią” – powiedział gen. Stańczyk.
25. Zamojski Batalion Lekkiej Piechoty jest jednym z pięciu pododdziałów 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej im. mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. Zapora. Brygada ta powstała w 2016 r. jako jedna z pierwszych w kraju. Oprócz batalionu w Zamościu w jej skład wchodzą też bataliony lekkiej piechoty z siedzibą w Lublinie, Dęblinie, Białej Podlaskiej i Kraśniku. Obecnie brygada liczy ponad 3 tys. żołnierzy. Wojska Obrony Terytorialnej to obok Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej piąty rodzaj Sił Zbrojnych RP. Stanowią one komplementarną część potencjału obronnego Polski.
Granice do obrony
.Na temat działalności polskich służb w trakcie ataku hybrydowego Białorusi na Polskę, który rozpoczął się latem 2021 r., na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Andrzej KRAJEWSKI w tekście „Granice do obrony”.
„Latem 2021 r. pod patronatem białoruskiego KGB i, jak wiele na to wskazuje, na zlecenie Kremla zaczyna się ściąganie z Biskiego i Środkowego Wschodu oraz z Afryki wszystkich chętnych, którzy chcą przedostać się do Europy. Oferuje się im potrzebne wsparcie, by mogli rozpocząć szturmowanie polskiej granicy. W tym samym czasie Rosja rozpoczyna koncentrację swoich wojsk przy granicy z Ukrainą, szykując się do inwazji i likwidacji państwa stojącego na drodze do odbudowy namiastki sowieckiego imperium. Polska też stoi na tej drodze, ale na szczęście troszkę dalej”.
„Sytuacja staje się niewesoła. Jak zatem wygląda polski instynkt przetrwania na początku wojny hybrydowej, będącej jednym z elementów zaplanowanej przez Władimira Putina ekspansji? Notabene obejmującej tereny, które zaledwie trzydzieści pięć lat temu znajdowały się pod kontrolą Moskwy. Otóż szturm migrantów nie przyniósł w III RP odruchów jednoczenia się dla obrony przed zewnętrznym zagrożeniem. Choć sprokurowało go mocarstwo, które ma na sumieniu już dwukrotne zniszczenie Polski – pierwszy raz pod koniec XVIII w., a potem w 1939 r. Poza tym owo mocarstwo kilkakrotnie przetrzebiło polskie elity intelektualne, polityczne i finansowe, zazwyczaj posyłając je na Syberię, skąd już nie wracały, lub po prostu fundując im kulę w potylicę”.
.”Otóż wszczęcie wojny hybrydowej przez mocarstwo, którego wojska z regularnością szwajcarskiego zegarka wysyłały do piachu spory procent mieszkańców Kraju nad Wisłą przez ostatnie trzysta lat (tak od III wojny północnej), przeszło w tymże kraju wręcz niezauważone. Od razu bowiem stało się elementem nieustannie trwającej w III RP kampanii wyborczej. Zjednoczona Prawica demonstracyjnie rzuciła się do obrony granic, reagując, zdawać by się mogło, jak rządzący, którzy faktycznie dobrze diagnozują zagrożenie. Wzniesiono nawet metalową zaporę, fajnie wyglądającą na zdjęciach. Podobnie fajnie, jak konferencje prasowe premiera Morawieckiego i ministra Błaszczaka. Tylko gdyby nie te szczegóły” – pisze Andrzej KRAJEWSKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ