Indie i Chiny wycofują swoje wojska kończąc spór graniczny
Indie i Chiny rozpoczęły wycofywanie wojsk z dwóch ostatnich pozycji na granicy w Himalajach – podała 25 października agencja Reutera, powołując się na źródło w indyjskim rządzie. Porozumienie podpisane między tymi krajami we wtorek zakończyło trwający od czterech lat spór graniczny.
Indie i Chiny kończą spór graniczny
.Według źródła wojska wycofują się z rejonów Depsang i Demchok, czyli ostatnich punktów, gdzie dochodziło do bezpośrednich walk. Informator, na którego powołał się Reuters, przekazał te doniesienia pod warunkiem zachowania anonimowości. Ministerstwo spraw zagranicznych Indii do tej pory nie wystosowało żadnego oświadczenia w tej sprawie.
Rzecznik chińskiego resortu dyplomacji Lin Jian oznajmił, że wycofywanie wojsk przebiega sprawnie. „Zgodnie z rozwiązaniem uzgodnionym niedawno między Indiami a Chinami, (…) obie armie wykonują odpowiednie prace i jak dotąd wszystko przebiega płynnie” – oznajmił. Żadna ze stron nie ujawniła do tej pory szczegółów dotyczących porozumienia.
23 października, podczas pierwszego spotkania od pięciu lat, premier Indii Narendra Modi i przywódca Chin Xi Jinping zgodzili się na usprawnienie komunikacji i pogłębienie współpracy w celu rozwiązaniu konfliktu. Rozmowy głów państw zorganizowano na marginesie szczytu BRICS w rosyjskim Kazaniu. Spór dotyczący określenia przebiegu granicy między chińską prowincją Sinciang a indyjskim Kaszmirem sięga 1962 r., kiedy doszło do eskalacji konfliktu zbrojnego obu krajów.
W maju 2020 r. wybuchły starcia między wojskami w dolinie Galwan na indyjskim terytorium Ladakh, w wyniku których zginęło 20 indyjskich i czterech chińskich żołnierzy. Ostatnie podobne zdarzenie na tym spornym terenie odnotowano dwa lata temu. Indie i Chiny dzielą granicę o długości około 4 tys. km, której część nie jest wyznaczona, gdyż na zachodzie granica przebiega przez Himalaje, w tym lodowce, a na wschodzie przez gęsto zalesione góry.
Polityka Chin wobec „niespokojnych” regionów
.Na temat nowej konfrontacyjnej polityki zagranicznej Chin, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jagannath P. PANDA w tekście “Chiny tracą starannie budowane przewagi konkurencyjne. Zmierzają w stronę totalitaryzmu“. Autor przypomina w nim, iż jednym z głównych celów jakie przewodniczący Xi Jinping postawił dla Chin na najbliższe dekady jest pełne zjednoczenie Tajwanu z Chinami kontynentalnymi. Ekspert ds Dalekiego Wschodu zwraca również uwagę na politykę ChRL wobec tzw. niespokojnych regionów takich jak Tybet, czy Sinciang.
“Pomimo aktualnych wewnętrznych problemów Chin Xi i KPCh są zjednoczeni w swojej nieugiętości wobec „niespokojnych” regionów takich jak Tybet, Sinciang i Hongkong. Aby wzmocnić swoje uznanie w kraju, Xi odwiedził wszystkie trzy regiony w ciągu ostatniego roku: Tybet – pierwsza od trzydziestu lat wizyta prezydencka (lipiec 2021); Hongkong – pierwsza od około dwóch lat podróż Xi poza Chiny kontynentalne (czerwiec 2022); oraz Sinciang – pierwsza od ośmiu lat wizyta w tej prowincji (lipiec 2022). W szczególności przemówienie Xi w Hongkongu z okazji dwudziestej piątej rocznicy powrotu pod panowanie Chin podkreśliło udane zastosowanie doktryny „jeden kraj, dwa systemy” i odrzucenie każdego „niepatrioty”, co jest wyraźnym nawiązaniem do kryzysu tajwańskiego. Tym samym kampania Xi na rzecz zjednoczenia z Tajwanem prawdopodobnie otrzyma odnowiony mandat”.
”Pekin zapewne podwoi wysiłki na rzecz budowy własnej osi globalnej. Przykładem jest milczące poparcie Chin dla wojny Rosji z Ukrainą, mimo że osłabiła ona pozycję Pekinu w Europie. Świadczy o tym również stawanie Chin w obronie Korei Północnej, izolowanego na arenie międzynarodowej i samozwańczego państwa nuklearnego, mimo że Pekin od dawna żywi obawy w związku z posiadaniem przez Pjongjang broni atomowej. Jednak stabilność Pjongjangu i wpływy USA na Półwyspie Koreańskim pozostają obawami nadrzędnymi”.
”W tym kontekście dążenie Chin do zjednoczenia globalnego Południa poprzez środki takie jak Szanghajska Organizacja Współpracy (SOW) – które mają na celu przeciwdziałanie zainicjowanej przez USA „ekskluzywnej kliki” (np. Czterostronnego Dialogu Bezpieczeństwa, w skrócie zwanego „Quad”) i „kolorowej rewolucji”, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku – będzie wspierać wysiłki Xi zmierzające do obalenia istniejącego porządku, jak to zostało przedstawione we wspólnym oświadczeniu Rosji i Chin na początku tego roku” – pisze Jagannath P. PANDA.
Indie nowym liderem Azji?
.Na temat gospodarczego i demograficznego potencjału Indii do stania się nowym liderem Azji, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomasz ŁUKASZUK w tekście „Indie mogą stać się liderem„.
„Można zadać pytanie, czy z powodu regresu gospodarczego w Chinach Indie mogą zastąpić ten kraj w funkcji lidera azjatyckiego. Można też się zastanawiać, jak taka rywalizacja będzie wyglądać. Można to analizować jakościowo lub ilościowo. Pod względem ilościowym przewagę mają Chiny. Sami Hindusi przyznają, że aby osiągnąć poziom rozwoju gospodarczego Chin, muszą minąć przynajmniej cztery dekady. Choć w ostatnim 30-leciu udało się Indiom rozwinąć infrastrukturalnie, to wciąż wyzwaniem jest dla nich rozwój społeczno-gospodarczy. Nadal ponad sto milionów ludzi funkcjonuje tam na granicy ubóstwa lub poniżej niej, a 30 proc. społeczeństwa stanowią analfabeci. Zastanawiając się zatem nad możliwością przejęcia przez Indie przywództwa w regionie, trzeba zauważyć, że sprawa ta jest dla nich największym wyzwaniem, które nie zajmie dekady czy dwóch, lecz raczej dłuższy okres”.
.”Z punktu widzenia filozofii indyjskiej, rozwijającej się od 5 tysięcy lat, cztery czy pięć dekad to naprawdę nie jest dużo. Hindusi mogą cierpliwie budować swoją przewagę konkurencyjną. Zdają sobie z tego sprawę, że są lub niebawem będą najludniejszym krajem świata. Wówczas wyprzedzą Chiny nie tylko pod względem liczby ludności, ale również pod względem młodości społeczeństwa, ze średnią wieku produkcyjnego między 25 a 30 lat. Ta dywidenda demograficzna da im więcej przewag konkurencyjnych i pozwoli na to, że będą mogły wyprzedzić Chiny już w połowie naszego wieku. Stoi to oczywiście w kontrze do zapowiedzi Xi Jinpinga, głoszącego, że Chiny staną się światowym przywódcą już w roku 2049 – w stulecie powstania Chińskiej Republiki Ludowej” – pisze Tomasz ŁUKASZUK.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ