Jedna trzecia dzieci i nastolatków ukraińskich z traumą wojny

Nawet jedna trzecia dzieci i nastolatków ukraińskich, które miały traumatyczne doświadczenia związane z wojną i przesiedleniami, może cierpieć na zaburzenia psychiczne – wskazuje badanie zaprezentowane na Europejskim Kongresie Psychiatrii.
Wojna potrafi na długo zmienić psychikę dziecka
.Doświadczenie wojny i agresji zbrojnej może mieć długofalowy i uporczywy wpływ na fizyczne i psychiczne zdrowie dzieci, w a konsekwencji może się negatywnie odbić na ich rozwoju. Jest to związane nie tylko z doświadczeniem przemocy i traumy, ale też z utrudnieniami w funkcjonowaniu służby zdrowia, z niedożywieniem i szerzeniem się chorób zakaźnych – czytamy w relacji z kongresu na stronie Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Traumatyczne przeżycia z czasu wojny mogą powodować u dzieci i nastolatków różne zaburzenia psychiczne, m.in.: rozwój zespołu stresu pourazowego (PTSD), depresję, zaburzenia lękowe, zaburzenia zachowania.
Wojna w Ukrainie jest największym militarnym konfliktem w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej. UNICEF podaje, że od początku inwazji na Ukrainę opuściło ją 2 mln dzieci, a 2,5 mln zostało przesiedlonych w obrębie kraju. Osoby nieletnie częstą są ofiarami lub świadkami przemocy.
Aby sprawdzić jak wojna w Ukrainie wpływa na zdrowie psychiczne najmłodszych grup wiekowych, zespół naukowców z Instytutu Psychiatrii Sądowej Ministerstwa Zdrowia Ukrainy przebadał 785 nastolatków ukraińskich przesiedlonych z okupowanych regionów kraju, w których trwają operacje wojenne.
Po pół roku od przesiedlenia u blisko 10 proc. młodych ludzi zdiagnozowano zespół stresu pourazowego, u nieco ponad 10 proc. postawiono diagnozę ADHD (zespołu nadpobudliwości psychoruchowej), u 22,3 proc. stwierdzono depresję, zaburzenia lękowe występowały u niemal 31 proc. dzieci, a zaburzenia zachowania – u 15,4 proc. W okresie od 6 miesięcy do 12 miesięcy po przesiedleniu odsetek młodzieży z zaburzeniami natury psychicznej wyraźnie wrósł: PTSD zdiagnozowano u 21,9 proc. nastolatków, ADHD u 12,6 proc., depresję u 33,3 proc., a zaburzenia zachowania u 18 proc. Jedynie w przypadku zaburzeń lękowych odsetek zmalał do 11,5 proc.
Zdaniem badaczy dowodzi to, że dzieci i nastolatki z zespołem stresu pourazowego są bardziej podatne na rozwój innych zaburzeń psychicznych.
Dodatkowo ryzyko wystąpienia takich problemów ze zdrowiem psychicznym, jak depresja, zaburzenia rozwojowe, ADHD, zachowania destrukcyjne i samookaleczanie się, jest większe u dziewcząt i osób, które doświadczyły innej traumatycznej sytuacji po przesiedleniu.
Jedna trzecia dzieci naznaczona wojenną traumą
.„To badanie dostarcza ważnych informacji na temat stanu zdrowia psychicznego populacji dziecięcej Ukrainy w latach 2022-2023. Około jedna trzecia populacji pediatrycznej ma istotne problemy związane z zaburzeniami lękowymi, stresem pourazowym, depresją, zaburzeniami zachowania i ADHD” – skomentował prof. Igor Martsenkovsky, szef Wydziału Zaburzeń Psychicznych Dzieci i Młodzieży Instytutu Psychiatrii Sądowej Ministerstwa Zdrowia Ukrainy.
Zdaniem prezydenta Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego prof. Geerta Doma odkrycia te ukazują niepokojący obraz trwałego wpływu wojny na zdrowie psychiczne młodych Ukraińców. „Podkreślają one pilną potrzebę lepszego dostępu do usług w zakresie zdrowia psychicznego dla dzieci i nastolatków dotkniętych wojną, zarówno w Ukrainie, jak i w krajach, które ich przyjmują; specjalistycznego wsparcia dla dzieci z zespołem stresu pourazowego i innymi zaburzeniami psychicznymi; podejścia uwzględniającego traumę w edukacji i usługach społecznych, aby pomóc dzieciom w radzeniu sobie z emocjonalnymi konsekwencjami wojny i dalej wspierać rodziny przesiedlone w wyniku działań wojennych” – podsumował Dom.
Europejski Kongres Psychiatrii odbył się w dniach 6-9 kwietnia w Budapeszcie.
Polska jest od 2014 r. państwem przyfrontowym
.Ofiary wojennego PTSD, a w tym jedna trzeci dzieci z Ukrainy, są obecne także wsród nas w Polsce. W końcu to nasz kraj przyjął największą ilość poszkodowanych wojną obywateli Ukrainy. O tym, jak bliskość tej inwazji wpłynęła na nasze społeczeństwo prof. Piotr DŁUGOSZ, kierownik Katedry Polityki i Badań Społecznych Instytutu Dziennikarstwa i Stosunków Międzynarodowych.
W jego ocenie, Polska jest od 2014 r. państwem przyfrontowym, sąsiadującym z krajem, na którego terytorium są prowadzone działania wojenne. Od dłuższego czasu Polska jest też przedmiotem wojny hybrydowej prowadzonej przez Federację Rosyjską, czego przejawem są m.in. ataki imigrantów na granicy z Białorusią. Są też prowadzone różne działania w sferze medialnej, mające na celu osłabienie morale ludności i wojska, sianie paniki i strachu, wywołanie społecznej dezorganizacji oraz silnych konfliktów społecznych wśród Polaków.
„Jesteśmy par excellence społeczeństwem przyfrontowym, zagrożonym występowaniem wielowymiarowego ryzyka, którego w żaden sposób nie jesteśmy w stanie kontrolować. Ogólna sytuacja chaosu i niepewności zwana anomią, realne zagrożenie konfliktem zbrojnym i jego zamierzonymi i niezmierzonymi skutkami sprawiają, że polskie społeczeństwo jest skonfliktowane, zneurotyzowane i niepewne przyszłości. Można by rzec, że zapadło ono na wojenną nerwicę wynikającą z długotrwałego stresu i problemów z adaptacją do nowej, przyfrontowej rzeczywistości. Nie należy też zapominać, że społeczeństwo jeszcze nie wyszło z traumy pandemii, kiedy zostało postawione wobec nowych wyzwań” – opisuje autor artykułu.
W społeczeństwie przyfrontowym większość badanych uważa, iż wojna negatywnie wpłynęła na ich życie. Aż 55 proc. stwierdziło, że zawirowania społeczno-ekonomiczne wywołane wojną mogą doprowadzić do kryzysu ekonomicznego, wzrostu niepewności i napięć między ludźmi. Dla 16 proc. badanych sytuacja ta nie ma większego znaczenia, gdyż ludzie dobrze sobie radzą i dążą do swoich celów. O tym, że wojna pozytywnie wpłynęła na życie, gdyż ludzie zaczęli się nad nim zastanawiać, żyć bardziej świadomie, a nie gonić tylko za pieniądzem i konsumpcją, było przekonanych 11 proc. Wśród badanych 19 proc. nie miało zdania.
Co więcej, spośród osób wypełniających ankiety aż 95 proc. stwierdziło, że odczuło w swoim gospodarstwie domowym wzrost cen. W tym 35 proc. odczuło wzrost cen w bardzo dużym stopniu, 48 proc. w dużym stopniu, a 13 proc. w niewielkim. Wojna i jej ekonomiczne konsekwencje drenują kieszenie społeczeństwa przyfrontowego. Utrata zasobów ekonomicznych generuje silny stres w społeczeństwie, który jest wzmacniany poczuciem niepewności jutra. Niestety mało kto widzi przyszłość optymistycznie. Obecną sytuację ludzie postrzegają raczej w kategoriach staczania się w otchłań niskiego statusu.
„W związku z uszczupleniem zasobów ekonomicznych przez rosnące koszty życia pojawia się w społeczeństwie ryzyko deklasacji. Tylko 16 proc. respondentów nie odczuwa strachu, że zabraknie im środków na życie” – pisze prof. Piotr DŁUGOSZ.
Społeczeństwo przyfrontowe jest też podszyte lękiem przed wojną i jej następstwami. Niemal codziennie w mediach widać obrazy strat wojennych, leżących na ulicach ofiar cywilnych, uciekających uchodźców, zniszczonych ostrzałami domów, szpitali, bloków mieszkalnych. Niewielu jest Polaków, którzy nie uronili łzy, widząc wszystkie okrucieństwa wojny. Trauma wojenna współcześnie zapośredniczona jest przez media. Ponadto wielu naszych rodaków słyszało bezpośrednie relacje uchodźców wojennych, obserwowało ich cierpienie.
„Polacy pytani wprost o to, czy wojna na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu rodziny, w 38 proc. odpowiadają, że tak. O tym, że wojna nie zagraża bezpieczeństwu rodziny, przekonanych jest 39 proc. Pozostali, tj. 23 proc., nie potrafili zająć jednoznacznego stanowiska. Dużo o kondycji psychicznej społeczeństwa przyfrontowego i strachach siedzących w głowach Polaków mówią odpowiedzi na pytania otwarte. Z analiz wynika, że w zbiorowej świadomości pojawili się czterej jeźdźcy Apokalipsy: wojna, zaraza, głód, śmierć. Zarazę już mieliśmy, jej w tym momencie niewielu się obawia. Polacy głównie boją się wojny (32 proc.), inflacji (20 proc.), choroby (17 proc.), biedy (14 proc.), bezrobocia (6 proc.), zwycięstwa PiS (6 proc.), przyszłości (5 proc.)” – podsumowuje autor.