Karalauczi lub Kenigsberg – Królewiec po łotewsku
Językoznawcy na Łotwie rekomendują, by zamiast rosyjskiego określenia Kaliningrad użytkownicy języka łotewskiego wykorzystywali historyczną nazwę miasta – Ginsberga. Podkreślają, że podobną rekomendację wydano wcześniej w Polsce, gdzie przywrócono nazwę Królewiec.
Królewiec po łotewsku
.Agencja LETA podała w poniedziałek, że ekspercka komisja ds. języka łotewskiego w Centrum Języka Państwowego rozpatrzyła kwestię Kaliningradu i doszła do wniosku, że zamiast obecnej wersji lepiej stosować historyczną nazwę wywodzącą się z języka niemieckiego – Kenigsberga – albo tradycyjną bałtycką – Karalauczi.
Łotwa to nie jedyne państwo w regionie, które rezygnuje z rosyjskiej wersji nazwy rosyjskiej eksklawy – podkreśla LETA. Przypomina, że w kwietniu Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej działająca przy Głównym Geodecie Kraju uchwaliła, że dla miasta Kaliningrad zalecana jest wyłącznie polska nazwa Królewiec, a dla obwodu kaliningradzkiego – obwód królewiecki.
Za przykładem Polski litewscy posłowie partii konserwatywnej Vilius Semeszka i Paule Kuzmickiene wystąpili do komisji językowej w sprawie zmiany nazwy w języku litewskim miasta Kaliningrad na historyczną nazwę Karaliaucius (Królewiec).
Ostatni bastion imperializmu w Europie Środkowej
.Historyk i politolog, Paweł UKIELSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Kaliningrad, były Królewiec, wraz z całym obwodem w ostatnich latach stał się jednym z najbardziej newralgicznych punktów w Europie. Jest też jedyną częścią Federacji Rosyjskiej, z którą graniczy Polska. Nic zatem dziwnego, że budzi w naszym kraju olbrzymie zainteresowanie. Z jednej strony Polacy kibicują Czechom, którzy „anektują” go i zamieniają go w Královec, doskonale rozumiejąc, że ośmieszanie rosyjskiego imperializmu jest, wbrew pozorom, bronią potężną. Z drugiej – obawiają się militarnego charakteru tego terytorium i możliwości wystrzelenia stamtąd na Polskę rakiet Iskander, które mogą wszak przenosić również ładunki jądrowe. Skąd wziął się jednak w Europie tak dziwny twór, eksklawa rosyjska między Polską a Litwą, i jakie mogą być jej dalsze losy?”.
„Gdy dziś zatem spoglądając na mapę Europy Środkowej i Wschodniej, zastanawiamy się, skąd wziąłsię na niej obwód kaliningradzki, odpowiedź jest prosta – stanowi on ostatnią pozostałość po starciu dwóch potężnych koncepcji imperialnych – rosyjskiej i niemieckiej. Niemiecka została skruszona wraz z klęską Rzeszy w 1945 roku. Do niedawna mogło się wydawać, że rosyjska legła w latach 1989–1991, kiedy Związek Sowiecki najpierw w wyniku Jesieni Narodów utracił imperium zewnętrzne (kraje bloku wschodniego), a następnie wewnętrzne (republiki sowieckie) w wyniku rozpadu samego ZSRS. Co bardziej przenikliwi już w chwili wybuchu pierwszej wojny czeczeńskiej zorientowali się, że idea ta nie została w Moskwie porzucona. Później dołączali kolejni rozumiejący, że Rosja nie zaniechała takich ambicji – po przemówieniu monachijskim Władimira Putina (2007), po inwazji na Gruzję (2008), po aneksji Krymu i inwazji na Ukrainę (2014)… Zadziwiająco wielu jednak zrozumiało to dopiero po pełnoskalowej napaści na Ukrainę 24 lutego 2022 r.” – pisze Paweł UKIELSKI w tekście „Kaliningrad – ostatni bastion imperializmu w Europie Środkowej„.
Historyczne metamorfozy Królewca
.Historyk, sowietolog i eseista, prof. Mariusz WOŁOS w tekście „Historyczne metamorfozy Kaliningradu„, zwraca uwagę, że: „Jako badacz przeszłości mam świadomość historycznych zmian przynależności państwowej terytorium dzisiejszego Obwodu Kaliningradzkiego. Dokonywały się one zarówno w długim procesie ewolucji, jak i gwałtownie, najczęściej w wyniku wojen. Może to prowadzić do konkluzji, że w gruncie rzeczy niczego nie można być pewnym. Przecież historia uczy, iż w odpowiednich warunkach o przynależności państwowej takiego czy innego regionu zadecydować może wola mieszkańców świadomych własnej odrębności. Tymczasem wielu mieszkańców Kaliningradu jeszcze przed rosyjską agresją przeciwko Ukrainie określała się mianem Europejczyków. Bynajmniej nie tyle w kontekście geograficznym, ile mentalnym. Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy obecna wojna cokolwiek w tym zakresie zmieniła. Mam jednak nieodparte wrażenie, że jeśli tak się stało, to bardziej w pojęciu deklaratywnym niż rzeczywistym, nawet jeśli czujne oko rosyjskiego aparatu państwowego znacznie dokładniej przygląda się teraz własnym obywatelom. Co się stanie, kiedy to oko przestanie widzieć?”.
„Nieżyjący już polski dyplomata Jerzy Bahr, konsul generalny w Kaliningradzie w latach 1992–1994, potem ambasador w Kijowie, Wilnie i Moskwie, był zwolennikiem używania połączonej nazwy miasta „Kaliningrad/Królewiec” (w wersji niemieckiej „Kaliningrad/ Königsberg”). Trafna to konstatacja, za którą przemawiają coraz głośniej minione stulecia” – pisze prof. Mariusz WOŁOS.
PAP/Natalia Dziurdzińska/WszystkocoNajważniejsze/eg