Kim była Narcyza Żmichowska?

Narcyza Żmichowska jest jednym ze sprawców tego, że głos kobiet stał się publicznie słyszalny. Jej projekt kobiecości nie ograniczał się do postulatów równouprawnienia, ale był próbą zrozumienia, czym jest człowieczeństwo – mówi dr Emilia Kolinko z Instytutu Badań Literackich PAN w rozmowie z Katarzyną Krzykowską.

.Doktor Emilia Kolinko to absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, adiunkt w Instytucie Badań Literackich PAN, edytorka, zajmuje się literaturą dokumentu osobistego w XIX wieku.

Historię polskich ruchów emancypacyjnych zwykle rozpoczyna się od Klementyny Hoffmanowej, która była pierwszą Polką żyjącą z pisania, trudno jednak nazwać ją feministką. W opozycji do niej stanęły dopiero jej uczennice, przede wszystkim Narcyza Żmichowska. 4 marca przypada 205. rocznica jej urodzin. Co dziś o niej wiemy?

Dr Emilia Kolinko: Piotr Chmielowski, dziewiętnastowieczny historyk literatury, pisał w 1885 r. we wstępie do pierwszego tomu jej „Pism”, że na tle około 500 polskich pisarek, których się wówczas doliczono, twórczość i biografia Żmichowskiej wyróżniają się nietuzinkowością i nie mają sobie podobnych.

Urodziła się w 1819 r. w Warszawie, tuż po porodzie jej matka zmarła. Dzieciństwo naznaczyło ją osobnością i tułactwem – wcześnie osierocona, wychowywała się pod opieką krewnych. Hoffmanowej wytknie po latach, że w swojej wizji współczesnej kobiety nie znalazła miejsca dla osób takich jak ona, które nie dość, że są upośledzone prawnie i politycznie ze względu na płeć, to jeszcze ze względu na biedę albo brak opieki rodzicielskiej muszą same kształtować swój los. Dlatego zapewne torowała sobie ścieżkę życia z tak wielką potrzebą niezależności, zdana sama na siebie.

Żmichowska uczyła się na warszawskiej pensji dla dziewcząt. Charakteryzował ją niebywały apetyt intelektualny i twórczy już w tych latach wczesnej młodości i nie opuścił aż do śmierci. Później uczyła się w Instytucie Guwernantek. Od 18. roku życia pracowała na siebie jako nauczycielka domowa i pracę tę łączyła z pisarstwem. Za działalność konspiracyjną trzy lata spędziła w więzieniu w Lublinie (1849-1852), do 1855 pozostawała w areszcie domowym w mieszkaniu swojej siostry Hortensji, z zakazem opuszczania Lublina. W 1855 r. wróciła do Warszawy. Na Miodowej w Warszawie, gdzie mieszkała, skupiała wokół siebie środowisko intelektualne, w tym byłych zesłańców i działaczy politycznych, wyrażających rozczarowanie wobec działalności konspiracyjnej czy powstańczej. Pomagała więźniom politycznym i ich rodzinom, zbierając fundusze na ich rzecz, dostarczając odzież, książki. W swojej karierze zawodowej miała epizod nauczania w szkole wiejskiej; pracowała jako nauczycielka na warszawskiej pensji Julii Baranowskiej; wykładała geografię w Instytucie Aleksandryjsko-Maryjskim Wychowania Panien. Zmarła w Warszawie w 1876 r.

Mówiąc krótko – Narcyza Żmichowska była utalentowaną i wszechstronną poetką i powieściopisarką, autorką wspomnień, pedagożką i myślicielką.

Jako ciekawostkę dodać można, że jej imię Narcyza, którym się posługiwała, było jednym z trojga, poza Kazimierą i Józefą. Jej ojciec, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej i zwolennik ideałów rewolucji francuskiej, nadawał swoim dzieciom, poza imionami tradycyjnymi, imiona z kalendarza jakobińskiego związane ze światem roślin. A więc już w tej deklaracji dotyczącej imienia Żmichowska poniekąd odrzuciła tradycję, a opowiedziała się po stronie wolności, równości i siostrzeństwa.

Żmichowska paliła cygara, jeździła konno i chodziła do biblioteki. Współcześnie to nic nadzwyczajnego, jednak na początku XIX wieku jej zachowanie wzbudzało ogromne kontrowersje. Dlaczego obecnie jest praktycznie nieobecna w świadomości społecznej?

Dr Emilia Kolinko: Żmichowską ukształtowały lata 40. XIX wieku, które słabo zakorzeniły się w naszej świadomości historycznej. A panował wówczas niebywały ferment polityczny, konspiracyjny, w duchu idei równościowych (w sensie szeroko rozumianej emancypacji społecznej), demokratycznych, rewolucyjnych. To okres, w którym nie klarowała się jeszcze tak wyraźnie wizja emancypacji kobiet i ich równouprawnienia w rzeczywistości zdominowanej przez patriarchat, tak jak to rozumiemy dzisiaj i tak jak rozumiały to polskie emancypantki przełomu XIX i XX wieku.

Żmichowska identyfikowała problemy możliwe do rozwiązania, takie jak edukacja kobiet, widziała możliwość emancypacji w budowaniu indywidualnej siły, niezależności, sprzeciwu. Funkcjonowała zresztą w środowisku otwartym na intelektualną obecność kobiet, cieszyła się sporą niezależnością, a więc jej poszukiwania i projekt kobiecości nie ograniczały się do postulatów równouprawnienia, ale stanowiły próbę zrozumienia, czym w ogóle jest człowieczeństwo. Może to właśnie bariera czasu i idei wpływa na to, że o Żmichowskiej nie zawsze się pamięta? Poza tym jej wystąpienia nie miały charakteru publicznego, ograniczały się do ścian salonów intelektualnych; wypowiadała się na tematy społeczne i ideowe w bardziej niż publicystyka splątanych, niejednoznacznych formach prozatorskich oraz w obszernej korespondencji, a zatem trudniej jest przyłapać Żmichowską na prostych i wyrazistych deklaracjach związanych z kwestią kobiecą czy problematyką społeczną.

Jej głównym żywiołem była działalność dydaktyczna. Zgromadziła wokół siebie grono przyjaciółek, uczennic, które nazywała entuzjastkami…

Dr Emilia Kolinko: Działalność entuzjastów i entuzjastek przypada na lata 40., entuzjastki były swego rodzaju rodziną Żmichowskiej z wyboru, nic dziwnego, że relacje między członkiniami nazywała terminem „posiestrzenie”, uwydatniającym ich siostrzeństwo, w ogóle miała tendencję do konstruowania rodziny z wyboru również w późniejszych latach i w stosunku do innych osób. Była to przestrzeń intelektualnego „pijaństwa”, jak sama to nazywała. Środowisko skupiało się wokół postępowego czasopisma „Przegląd Naukowy”, spotykało w domu Hipolita i Anny Skimborowiczów. Dyskutowano na tematy emancypacji kobiet, uwłaszczenia chłopów, szkolnictwa ludowego i oświaty wśród warszawskich rzemieślników. Ale w tym okresie pisarka widziała również konieczność wcielania w życie książkowych ideałów. Z Wiosną Ludów w tle część członkiń i członków towarzystwa aresztowano i skazano za polityczną działalność spiskową. W tych okolicznościach do więzienia w Lublinie trafiła Żmichowska.

Żywioł pedagogiczny i dydaktyczny realizowała jako prywatna nauczycielka, autorka książek pedagogicznych, w latach 60. wygłaszała pogadanki dla dziewcząt, stymulujące ich rozwój intelektualny – wykłady przedmiotowe, dyskusje na temat literatury.

Czy Żmichowska to postać wykraczająca poza czasy, w których żyła?

Dr Emilia Kolinko: Jeśli sięgnąć głębiej w intelektualne uniwersum Żmichowskiej, warto przywołać jej poszukiwania religijne, w ramach których konstruowała model kobiecej religijności, czerpiący z osobistego doświadczenia, empatii, który wchodzi w dyskurs ze współczesną myślą teologii feministycznej. Intrygujące u Żmichowskiej są również jej własne próby ucieczki poza płeć. Z jednej strony cechowało ją afirmatywne, najogólniej rzecz biorąc, podejście do kobiecości, własnej również, a z drugiej odczuwała jej ograniczenia i podejmowała próby ucieczki poza płeć. Jako dojrzała, czterdziestokilkuletnia kobieta w listach do przyjaciół mężczyzn pisała o sobie jako „starej”, „ciotce”, jak gdyby chcąc uchronić się przed wchodzeniem w tryby relacji męsko-damskiej. Nie tylko z powodu tej płciowej negacji, ale też podejrzanie „romantycznych” przyjaźni z kobietami trafiła do queerowego panteonu Karola Radziszewskiego, wraz z Konopnicką, Dąbrowską i Rodziewiczówną. Poza tym nie wyszła za mąż, nie miała dzieci. Odrzucenie roli żony i matki na rzecz roli pisarki i intelektualistki, chyba w takiej samej mierze wybór, jak splot życiowych okoliczności, sprawiał, że jej pozycja społeczna sawantki, erudytki ściągała na nią kontrowersje.

Czy można powiedzieć, że Żmichowska była jedną z prekursorek kształtowania się samoświadomości równościowej wśród kobiet?

Dr Emilia Kolinko: Tak, wraz ze środowiskiem „Przeglądu Naukowego” (Skimborowiczowie, Edward i Aniela Dembowscy). To w latach 40. był chyba pierwszy tak silny głos na temat równania szans kobiet w edukacji i społeczeństwie, z którego wyrodzi się w drugiej połowie wieku bliższy nam światopoglądowo ruch emancypacji kobiet na ziemiach polskich. Postulaty równościowe wynikały z wyjątkowej otwartości Żmichowskiej na różnorodność, ciekawości wobec świata i niezgody na to, by część społeczeństwa pozbawiać indywidualnych praw i osobistych aspiracji w imię (źle) pojętego dobra ogólnego, tradycji czy porządku sankcjonowanego religią.

Co współczesne polskie feministki zawdzięczają takim kobietom jak Żmichowska oraz innym ważnym postaciom polskiego ruchu emancypacyjnego – Paulinie Kuczalskiej-Reinschmit, Kazimierze Bujwidowej?

Dr Emilia Kolinko: Wprowadzenie do dyskursu feministycznego kwestii nauki w szkołach publicznych i na uniwersytetach, odejście od przysposabiania kobiet do życia domowego i rodzinnego jako jedynego możliwego modelu edukacyjnego dla nich. Żmichowska była orędowniczką edukacji kobiet, ale też wzorem samokształcenia bez żadnych ograniczeń. Zerwanie z poglądem o tym, że kobiety powinny być podległe mężczyznom albo że bez nich nie są w stanie funkcjonować. Wprowadzenie do dyskusji feministycznych problemu pracy zarobkowej kobiet, wciąż aktualnego. Realnie walczyła o kobiecą twórczość literacką, dyskredytowaną przez krytyków – „Kto autorstwa kobietom zabrania, nigdy się nad ich psychologią sumiennie nie zastanowił” – pisała w jednym z listów, a więc w ogóle jest jednym ze sprawców tego, że kobiecy głos stał się publicznie słyszalny.

Rozmawiała Katarzyna Krzykowska.

Polki XXI w.

.Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Jadwiga Emilewicz pisze o blaskach i cieniach współczesnego feminizmu, rozdarciu społecznym oraz nierównościach, z jakim kobiety wciąż muszą się mierzyć – przede wszystkim pod względem zarobków.

„Jesteśmy różne. Nie ma 》Polki jednego wzoru《, dlatego dyskurs o kobietach w przestrzeni publicznej musi uwzględniać wielość perspektyw. U progu drugiego ćwierćwiecza XXI wieku kobiety przesądzają o wynikach wyborów w Polsce, a nasz gwałtowny awans edukacyjny jest przyczynkiem do wielu sukcesów, ale i rozdarcia społecznego. W naszej rzeczywistości kobiety i mężczyźni niebezpiecznie oddalają się od siebie. Czas zatem na politykę uwzględniającą dwie półkule. W przeciwnym razie pęknięcie wspólnoty może być na długo nieodwracalne.”

„Dziś w Polsce na 10 mężczyzn z wyższym wykształceniem przypada niemal 16 kobiet. Jeszcze bardziej zaskakująco wygląda sytuacja z umiejętnościami podstawowymi, jak czytanie – aż co piąty nastolatek i tylko co dziesiąta nastolatka nie potrafią czytać. Nie jest zatem bezzasadna teza, że dziś bardziej niż kiedykolwiek w historii perspektywy kobieca i męska oddaliły się od siebie.”

„Sytuacja przysłowiowych 》kobiet sukcesu《 z dużych korpo, które nie założyły rodzin w tradycyjnym rozumieniu może wynikać nie tylko z samodzielnych wyborów strategii życiowej, ale także po części może być konsekwencją postępującego oddalenia się między kobietami i mężczyznami. Pytaniem otwartym pozostaje gotowość mężczyzn do podjęcia się roli odpowiedzialnego partnera w związku w świecie, w którym brak czytelnych odniesień do ról społecznych i związanych z tym obowiązków. Na nasz rozwój należy patrzeć biorąc pod uwagę integralność osoby ludzkiej – jej dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny. Prawda ta dotyczy kobiet i mężczyzn w równym stopniu. Dlatego horyzontem dyskusji o równości płci nie powinien się kończyć tylko na biologicznych konsekwencjach naszej seksualności. Troska o trwałość i dobrą jakość relacji międzyludzkich również powinna znaleźć swoje miejsce w dyskursie o równości płci.”

„Jeśli odzyskiwanie podmiotowości przez kobiety – niewątpliwy sukces ruchów emancypacyjnych, mocno zakorzenionych w Polsce od XIX wieku – miał służyć dokonaniu świadomego wyboru własnej ścieżki rozwoju – to przecież nie może oznaczać rozwoju według jedynego wzoru. Nestorka polskiego feminizmu – Narcyza Żmichowska – zakładała różne ścieżki rozwoju kobiet i tak przygotowywała program swoich szkół w XIX wieku! Wiedza miała być potrzebna kobietom przede wszystkim po to, aby mogły podejmować w życiu świadome decyzje i wybierać także różne formy działalności społecznej – publiczne, naukowe, ale też i zwyczajowe funkcje żony i matki. Celem miała być samodzielność, ale nie samotność.”

„Dyskusje o politykach publicznych w sprawach kobiet wywołują ogromne emocje, kiedy rozmawiamy o sprawach wartości, życia, pojmowaniu kobiecości. W tej sferze likwidacja różnic światopoglądowych w moim przekonaniu nie będzie możliwa. Marzenie o unifikacji ma posmak totalitarny, bo jesteśmy różne. Są jednak sprawy do załatwienia od zaraz – ponad podziałami politycznymi i wokół nich warto zbudować parlamentarny ponadpolityczny konsensus.”

„Pierwszym i podstawowym jest na pewno likwidacja luki płacowej. Dane statystyczne w tym obszarze nie są jednoznaczne i na pewno wymagają aktualizacji. Podczas gdy często słyszymy o niskiej luce płacowej w Polsce, wynoszącej wedle statystyk Eurostatu z 2023 roku 4,5 proc., to jednak mało kto mówi głośno o skorygowanych danych, które nie przedstawiają się już tak kolorowo. Skorygowana różnica w wynagrodzeniach między kobietami a mężczyznami w Polsce wynosi 10,4 proc., przy unijnej średniej ok. 11 proc. A im wyższe stanowiska, tym rozbieżności w wynagrodzeniach większe. Tam różnice sięgają 40 proc. O tyle więcej zarabiają mężczyźni z wyższym wykształceniem w porównaniu z kobietami z dyplomem wyższej uczelni. To ponad 2500 zł różnicy w miesięcznych płacach.”

„Drugim wątkiem nierozwiązanym w żaden sposób w polskim systemie prawa jest niewidzialna praca kobiet. Kobiety zajmujące się domem wykonują nawet 25 różnych zawodów i średnio zajmuje im to 22 godziny tygodniowo w porównaniu z 9 godzinami przypadającymi na statystycznego mężczyznę. Obciążenie pracą w domu jest szczególnie duże wśród kobiet wychowujących dzieci do lat sześciu – tygodniowo poświęcają one prawie 49 godzin na pracę na rzecz swojej rodziny. A gdybyśmy mieli podliczyć pracę w domu wszystkich Polek i Polaków, to odpowiada ona za aż 30 proc. PKB. Główny Urząd Statystyczny w 2013 roku – a są to ostatnie dane – wycenił tę niewidzialną pracę na ponad 2100 zł miesięcznie. Niewidzialna praca mężczyzn wyceniona została na 1,2 tys. zł.”

„W czasie pogłębiających się podziałów, erze geopolitycznie niepewnej – debata kobiet aktywnych publicznie i społecznie – choć spod różnych ideowych sztandarów – może zbudować nową jakość. Dziś może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebujemy odwagi i świadectwa kobiet, które bez kompromisów opowiedzą się po stronie zdrowego rozsądku.”

PAP/Katarzyna Krzykowska/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 marca 2024