Jadwiga EMILEWICZ: Polka 2024. Czas na nową strategię

Polka 2024.
Czas na nową strategię

Photo of Jadwiga EMILEWICZ

Jadwiga EMILEWICZ

Poseł IX kadencji Sejmu. B. minister rozwoju, przedsiębiorczości i technologii, pełnomocnik rządu ds. udziału Polski w odbudowie Ukrainy. Absolwentka i doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stypendystka Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

U progu drugiego ćwierćwiecza XXI wieku kobiety przesądzają o wynikach wyborów w Polsce, a nasz gwałtowny awans edukacyjny jest przyczynkiem do wielu sukcesów, ale i rozdarcia społecznego – pisze Jadwiga EMILEWICZ

.Polityka opiera się na założeniu wielości ludzkiej i by mogła stać się szlachetna i wiarygodna, powinna bazować na ludziach, a nie na teorii człowieka. Polityka, która uwzględnia perspektywę kobiecą, nie może przyjąć innego założenia. Jesteśmy różne. Nie ma „Polki jednego wzoru”, dlatego dyskurs o kobietach w przestrzeni publicznej musi uwzględniać wielość perspektyw. U progu drugiego ćwierćwiecza XXI wieku kobiety przesądzają o wynikach wyborów w Polsce, a nasz gwałtowny awans edukacyjny jest przyczynkiem do wielu sukcesów, ale i rozdarcia społecznego. W naszej rzeczywistości kobiety i mężczyźni niebezpiecznie oddalają się od siebie. Czas zatem na politykę uwzględniającą dwie półkule. W przeciwnym razie pęknięcie wspólnoty może być na długo nieodwracalne.

O wyniku niedawnych wyborów parlamentarnych przesądziły kobiety. Więcej kobiet niż mężczyzn głosowało, więcej też wybrało przedstawicieli z rządzącej dziś koalicji. Jesienią 2023 r. także udział kobiet na listach wyborczych do Sejmu był najwyższy w historii. Kobiety stanowiły 43,8 proc. wśród kandydujących. Przed nami cykl wyborczy – od wyborów samorządowych, poprzez europejskie, po prezydenckie – gdzie zapewne zarówno agenda kobieca, jak i czynny udział kobiet będą miał ogromne znaczenie w ostatecznym kształcie polityk publicznych. 

Jednocześnie żyjemy w czasie niepokoju. Tuż za granicami trwa wojna, a rozwiązywanie problemów na drodze otwartego konfliktu zbrojnego stało się znowu sposobem ustalania porządku międzynarodowego. Można by powiedzieć – wiek męski nadchodzi ponownie, bo wojna nie kojarzy się z kobietą. Opowieść o wojnie dla kobiet to zawsze katalog cierpienia. Poruszające świadectwo wojny widzianej „po kobiecemu” dała nam białoruska noblistka Swietłana Aleksijewicz w  reportażu „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. Wojna czyni kobiety ofiarami w wyjątkowo dotkliwy sposób miażdżąc poczucie bezpieczeństwa i zadając rany psychiczne, które paraliżują je same, ale także i ich rodziny promieniując na całe pokolenia.

Polka z dyplomami

.Tymczasem przez ostatnie trzy dekady korzystaliśmy z „geopolitycznej drzemki” w naszej części świata. Przyniosły nam pokój i dynamiczny rozwój ekonomiczny. W tym czasie zaszło wiele zmian w Polsce, które znacząco wpłynęły na różnice w przebiegu życia kobiet i mężczyzn, a w konsekwencji na indywidualne i polityczne relacje między płciami. Niewątpliwie najważniejszą z nich jest awans edukacyjny kobiet, którego skutkiem są ogromne pogłębiające się różnice w formalnym wykształceniu i umiejętnościach. Dziś w Polsce na 10 mężczyzn z wyższym wykształceniem przypada niemal 16 kobiet. Jeszcze bardziej zaskakująco wygląda sytuacja z umiejętnościami podstawowymi, jak czytanie – aż co piąty nastolatek i tylko co dziesiąta nastolatka nie potrafią czytać. Nie jest zatem bezzasadna teza, że dziś bardziej niż kiedykolwiek w historii perspektywy kobieca i męska oddaliły się od siebie. Sytuacja przysłowiowych „kobiet sukcesu” z dużych korpo, które nie założyły rodzin w tradycyjnym rozumieniu może wynikać nie tylko z  samodzielnych wyborów strategii życiowej, ale także po części może być  konsekwencją postępującego oddalenia się między kobietami i mężczyznami. Pytaniem otwartym pozostaje gotowość mężczyzn do podjęcia się roli odpowiedzialnego partnera w związku w świecie, w którym brak czytelnych odniesień do ról społecznych i związanych z tym obowiązków. Na nasz rozwój należy patrzeć biorąc pod uwagę integralność osoby ludzkiej – jej dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny. Prawda ta dotyczy kobiet i mężczyzn w równym stopniu.  Dlatego horyzontem dyskusji o równości płci nie powinien się kończyć tylko na biologicznych konsekwencjach naszej seksualności. Troska o trwałość i dobrą jakość relacji międzyludzkich również powinna znaleźć swoje miejsce w dyskursie o równości płci.

Żyjemy w czasach, w których dominuje dążenie do totalnej emancypacji. Rewolucja płci jest jednym z jej przejawów. Szybka zmiana ról społecznych i relacji między płciami to znak naszych czasów. Cel być może zasadny, bo częściowe porzucenie tradycyjnych ról dało nam, kobietom, szansę na awans społeczny poprzez wejście na rynek pracy lub wybranie „męskich” niegdyś ścieżek kariery. Nie towarzyszyła temu jednak gotowość do wejścia mężczyzn w role tradycyjnie przypisywane kobietom. Dyskurs emancypacyjny – nawet jeśli słuszny – pozbawiony męskiej perspektywy stworzył podstawy do niebezpiecznego z punktu widzenia społecznego konfliktu płci, podsycanego dodatkowo przez partie polityczne.

Tradycja – słowo zakazane

.W dyskursie gender słowo „tradycja” zostało napiętnowane. Stary świat jest z gruntu zły, a ludzie żyli w nienormalnych warunkach, które należy zmienić. Są więc bunt i agresja, i kompulsywna wola zaprowadzenia na świecie porządku, wola totalnego zerwania, gdyż poprzednia sytuacja zaczęła być odczuwana jako głęboko niesprawiedliwa. I jest jeszcze niecierpliwość dążąca do osiągnięcia natychmiastowego efektu i stworzenia doskonałego świata. Cele te oczywiście można osiągnąć poprzez zmiany prawa – choćby takie, jak parytet, który ma skompensować niedobór kobiet w takim czy innym obszarze aktywności społecznej czy zawodowej. Równa godność kobiet i mężczyzn ma stać się w ten sposób widoczna. Rewersem takiego podejścia jest jednak karykatura. Nerwowe poszukiwania kobiety „na sztukę” zarówno w procesach rekrutacyjnych w korporacjach, jak i – co najsilniej widoczne – na listach wyborczych prowadzi de facto do pozbawiania godności. Na liście ma zgadzać się liczba. O poprawności genderowej czy nowoczesności partii ma świadczyć liczba kobiet na listach. Przestajemy zatem konkurować jakością, kompetencjami i umiejętnościami. Jesteśmy potrzebne do spełnienia parytetu czy suwaka.

Odzyskiwanie podmiotowości

.Jeśli odzyskiwanie podmiotowości przez kobiety – niewątpliwy sukces ruchów emancypacyjnych, mocno zakorzenionych w Polsce od XIX wieku – miał służyć dokonaniu świadomego wyboru własnej ścieżki rozwoju – to przecież nie może oznaczać rozwoju według jedynego wzoru. Nestorka polskiego feminizmu – Narcyza Żmichowska – zakładała różne ścieżki rozwoju kobiet i tak przygotowywała program swoich szkół w XIX wieku! Wiedza miała być potrzebna kobietom przede wszystkim po to, aby mogły podejmować w życiu świadome decyzje i wybierać także różne formy działalności społecznej – publiczne, naukowe, ale też i zwyczajowe funkcje żony i matki. Celem miała być samodzielność, ale nie samotność. Najnowsze strategie polityczne dotyczące równości płci – choćby takie jak Unia równości. Strategia na rzecz równouprawnienia płci na lata 2020–2025 Komisji Europejskiej – koncentrując się na dyskryminacji kobiet, pomijają zupełnie nowe nierówności. W strategiach tych celem jest samorealizacja. Instytucje i prawo mają służyć temu, abyśmy mogły się spełnić, zrealizować, jak najwięcej osiągnąć i kontrolować wszystko, co się dzieje, w sposób maksymalnie niezależny od innych. Szybko jednak okazuje się, że jest to strategia skazująca na samotność. Być może ponad podziałami politycznymi kobiety powinny zacząć mówić o podmiotowości – nie o samorealizacji. Podmiotowość jako zdolność do określenia siebie wobec wspólnoty, widzenia siebie w kontekście, a nie poza nim, daje realną perspektywę wyzwań, przed jakimi stoimy. Świat bez kontekstu nie istnieje. 

Lista spraw ponad podziałami

.Dyskusje o politykach publicznych w sprawach kobiet wywołują ogromne emocje, kiedy rozmawiamy o sprawach wartości, życia, pojmowaniu kobiecości. W tej sferze likwidacja różnic światopoglądowych w moim przekonaniu nie będzie możliwa. Marzenie o unifikacji ma posmak totalitarny, bo jesteśmy różne. Są jednak sprawy do załatwienia od zaraz – ponad podziałami politycznymi i wokół nich warto zbudować parlamentarny ponadpolityczny konsensus.

Pierwszym i podstawowym jest na pewno likwidacja luki płacowej. Dane statystyczne w tym obszarze nie są jednoznaczne i na pewno wymagają aktualizacji. Podczas gdy często słyszymy o niskiej luce płacowej w Polsce, wynoszącej wedle statystyk Eurostatu z 2023 roku 4,5 proc., to jednak mało kto mówi głośno o skorygowanych danych, które nie przedstawiają się już tak kolorowo. Skorygowana różnica w wynagrodzeniach między kobietami a mężczyznami w Polsce wynosi 10,4 proc., przy unijnej średniej ok. 11 proc. A im wyższe stanowiska, tym rozbieżności w wynagrodzeniach większe. Tam różnice sięgają 40 proc. O tyle więcej zarabiają mężczyźni z wyższym wykształceniem w porównaniu z kobietami z dyplomem wyższej uczelni. To ponad 2500 zł różnicy w miesięcznych płacach. A zatem postulat równej płacy za tę samą pracę jest dziś zadaniem numer jeden dla większości parlamentarnej w agendzie kobiecej. A rzecznikami jego realizacji mogłyby stać się posłanki ze wszystkich ugrupowań politycznych.

Drugim wątkiem nierozwiązanym w żaden sposób w polskim systemie prawa jest niewidzialna praca kobiet. Kobiety zajmujące się domem wykonują nawet 25 różnych zawodów i średnio zajmuje im to 22 godziny tygodniowo w porównaniu z 9 godzinami przypadającymi na statystycznego mężczyznę. Obciążenie pracą w domu jest szczególnie duże wśród kobiet wychowujących dzieci do lat sześciu – tygodniowo poświęcają one prawie 49 godzin na pracę na rzecz swojej rodziny. A gdybyśmy mieli podliczyć pracę w domu wszystkich Polek i Polaków, to odpowiada ona za aż 30 proc. PKB.

Główny Urząd Statystyczny w 2013 roku – a są to ostatnie dane – wycenił tę niewidzialną pracę na ponad 2100 zł miesięcznie. Niewidzialna praca mężczyzn wyceniona została na 1,2 tys. zł. Uwzględniając to, że ówczesna mediana zarobków była odpowiednio niższa niż teraz – było ok. 2,6 tys. zł netto – wartość niewidzialnej pracy kobiety była więc bliska medianie. W 2023 roku mediana wynagrodzeń osób pracujących w Polsce wyniosła 7144 zł brutto. By odzwierciedlić zatem pracę domową kobiet w systemie wynagrodzeń, kobieta powinna otrzymywać za nią ok. 5 tys. zł „na rękę”.

Tymczasem w Polsce świadczenie pielęgnacyjne nie wlicza się nawet do stażu pracy, bo opieka nad osobą niesamodzielną nie jest pracą! Choć żyjemy dłużej, nasz okres składkowy jest radykalnie krótszy, ponieważ domowa opieka nad dziećmi czy zajmowanie się domem nie są uznawane za pełnowartościową pracę.

Państwo powinno działać na rzecz tworzenia warunków zapewniających możliwość godzenia pracy zawodowej i rodzicielstwa – jeśli taka jest wola i pragnienie rodziców. Powinno także otaczać samotnego rodzica lub rodzica dziecka z niepełnosprawnością szczególną opieką i wsparciem finansowym. Każdy rodzic ma prawo do wyboru, czy będzie realizować się w domu, czy podejmować pracę zarobkową. Trzeba szukać rozwiązań zmniejszających konsekwencje tych wyborów, by nie oznaczały one rezygnacji z pracy i popadnięcia w biedę nie tylko w okresie produkcyjnym, lecz także na emeryturze. Zacznijmy zatem od dowartościowania domowej pracy kobiet i wliczmy ją do stażu pracy.

Trzecim obszarem potencjalnego porozumienia ponad podziałami politycznymi jest aktywizacja zawodowa kobiet wchodzących ponownie na rynek pracy w wieku dojrzałym. Dziś, jak pokazują badania, są to kandydaci do pracy „drugiej kategorii”. Warto przygotować system zachęt dla pracodawców, aby zechcieli sięgnąć po ten ogromny potencjał, niewykorzystany w pełni na rynku. W katalogu rozwiązań do wykorzystania od zaraz jest zrównanie obciążeń składkowych dla pracodawcy zatrudniającego dwie osoby na pół etatu zamiast jednej na pełnym etacie. Dziś pracodawcy nie opłaca się zatrudnić kilku pracowników w niepełnym wymiarze czasu pracy, ponieważ jego obciążenia składkowe w takim przypadku rosną. Pół etatu zamiast etatu to z kolei często doskonałe rozwiązanie dla kobiet, które wchodzą na rynek pracy po dłuższym okresie zajmowania się domem. Zachęta obniżonej składki jest rozwiązaniem niskokosztowym z perspektywy budżetu państwa, a mogłaby wpłynąć na perspektywy zatrudnienia kobiet po 40. roku życia.

I wreszcie czwarty element z obszaru prawa pracy, który powinien zyskać ponadpartyjne porozumienie, to ograniczenie umów na czas określony z 36 do 15 miesięcy. Jak pokazują badania zrealizowane na zlecenie Giełdy Papierów Wartościowych, niemal wszystkie firmy stosują ten maksymalny okres bez żadnego biznesowego uzasadnienia. Tylko dlatego, że prawo na to pozwala. Niepewność zatrudnieniowa jest szczególnie dotkliwa i dyskryminująca dla pań. Brak umowy o pracę na czas nieokreślony to także czynnik ograniczający możliwości uzyskania kredytu na mieszkanie. Powinniśmy to zmienić, budując podstawy prawne do większego zaufania wobec pracownika. Po 15 miesiącach pracodawca powinien podpisać umowę na czas nieokreślony. Byłoby to nieocenione wsparcie stabilizacyjne dla kobiet.

Nowa debata

.Debata na temat współczesnej kobiecości w Polsce rozpięta jest między dwoma wzajemnie zwalczającymi się stereotypami – „egoistyczną karierowiczką” i „leniwą kurą domową”. Każdy z nich jest powierzchowny i nieprawdziwy. Walcząc o równouprawnienie warto się zastanowić, czy pozbawiając kobiety możliwości podjęcia decyzji o wyborze swojej strategii zawodowej, nie traktujemy przedmiotowo tych, które podejmują inną.

Badania potwierdzają to, co tak naprawdę od dawna wiemy intuicyjnie. Nie ma jednego modelu kobiecości. Współczesnej Polki nie da się opisać według jednego wzoru. Każda z nich jest inna, ma inne potrzeby i wyznaje różne wartości. Dlatego narzucanie jednego modelu aktywności zawodowej jest nie tylko błędem, ale przejawem dyskryminacji. Państwo powinno kierować się rozwijaniem różnorodnych mechanizmów wspierających kobiety. Zarówno te, które chcą dzielić obowiązki domowe z pracą zawodową, jak i te, które decydują się pozostać w domu i pracować na rzecz rodziny.

W wybranym 15 października 2023 r. Sejmie zasiada 136 posłanek. To rekord – niemal 30 proc. miejsc niższej izby. Rekordowa będzie również liczba kobiet kandydujących w zbliżających się wyborach samorządowych. Mamy zatem wyjątkową okazję, by zaproponować nową debatę o kwestiach kobiecych, która mogłaby stać się inspiracją także dla europejskich polityk publicznych. Czas napisać nowe strategie, które nie mogą wychodzić z założenia o dyskryminacji kobiet. Jeśli takie założenie przyjmują, to odpowiedzią stają się „akcje afirmatywne”, które – jak pokazuje doświadczenie – przynoszą katastrofalne efekty społeczne. Kobiety nie są mniejszością etniczną, która wymaga rezerwatu. Współtworzą rzeczywistość – będąc nie tylko statystycznie jej ponad pięćdziesięcioprocentową częścią – dlatego biorą za nią odpowiedzialność. Dyskusja o prawach kobiet jest w istocie dyskusją o kondycji współczesnej Polski, a tę wspólnotę tworzymy, dziedziczymy i przekazujemy dalej razem. Dyskurs nie może odbywać się tylko w obrębie pokoju z napisem: „tylko dla kobiet”, jeśli jego celem jest rzeczywiste rozwiązanie problemów. W przeciwnym razie nierówności, napięcia i różnice będą się tylko pogłębiać. Coraz silniejsza polaryzacja wartości, idei, stylu życia utrudniać będzie budowanie relacji między kobietami i mężczyznami. I takie podejście mogłoby stać się polskim wkładem do nowej europejskiej strategii – już nie na rzecz równouprawnienia płci, ale spójności społecznej. 

„Polka XXI wieku”

.Próbą zbudowania forum dla takiej debaty jest projekt „Polka XXI wieku”, realizowany przez Fundację Projekt PL, który zainicjowałam trzy lata temu. Jest to forum, na którym rozmawiamy o sprawach ważnych z perspektywy kobiet. Ponad podziałami politycznymi i bez zaciekłości. Dlatego tematami są bezpieczeństwo, gospodarka, zdrowie, edukacja, kultura, a główny głos przejmują tam wybitne ekspertki zajmujące się daną problematyką. W tym roku bezpieczeństwo będzie jednym z tematów wiodących. Porozmawiamy o wyzwaniach dla bezpieczeństwa Polski w gronie ekspertek, kobiet z służb mundurowych, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Drugim wątkiem będzie aktywność polityczna Polek w świetle zbliżających się wyborów samorządowych. Zaprezentujemy wyniki najnowszych badań, które pokażą, czy (i jeśli tak, to dlaczego) decydujemy się na wybór kobiety. Jak pokazały jesienne wybory parlamentarne, wyjątkową aktywnością polityczną odznaczyło się najmłodsze pokolenie kobiet. Podczas konferencji także im oddamy głos – będą gospodarzami jednej z dyskusji, w której opowiedzą o swoich oczekiwaniach, aspiracjach i marzeniach oraz czego się obawiają, wkraczając w dorosłe życie. Dlatego gospodarzami jednego z paneli będą osiemnastolatki. Nie zabraknie też głosu debiutantek w polskim Sejmie – kobiet, które po raz pierwszy uzyskały mandat poselski, a które w nadchodzących latach będą miały istotny wpływ na debatę publiczną. Zobaczymy, czy uda się nam odszukać przestrzenie konsensusu – tak potrzebnego dziś w czasach geopolitycznie niepewnych. 

Polityka rodzi się w przestrzeni znajdującej się między ludźmi, czymś zewnętrznym dla człowieka. To wspólna przestrzeń, wpisana w historię, która trwała przed nami i będzie trwała po nas. Tymczasowość naszego włączenia się w strumień historii zmusza nas do pokory. Człowiek nie może kształtować historii, nigdy do końca nie wie, co robi jako część historii i świata. Pomysł zmieniania historii i budowania przyszłości był iluzoryczny, co pokazało doświadczenie totalitaryzmów XX wieku. W debacie o sprawie kobiet takiego spojrzenia wspólnotowego dziś mocno brakuje. Na pewno złotym środkiem nie jest pigułka „dzień po”. Nie można do niej sprowadzić całej złożoności problematyki kobiecej.

.W czasie pogłębiających się podziałów, erze geopolitycznie niepewnej – debata kobiet aktywnych publicznie i społecznie – choć spod różnych ideowych sztandarów – może zbudować nową jakość. Dziś może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebujemy odwagi i świadectwa kobiet, które bez kompromisów opowiedzą się po stronie zdrowego rozsądku.

Jadwiga Emilewicz

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 marca 2024