

Epoka kobiet
To, czy kobiety powinny przewodzić ludzkości w XXI wieku, nie jest kwestią równości płci czy polityki. Nie chodzi tu o „feminizm”. Jest to po prostu podstawa przetrwania ludzkości w chwili, gdy stoimy w obliczu poważnego zagrożenia dla naszego istnienia – pisze Julian CRIBB
.Jeśli ludzkość ma przetrwać ogromne i rosnące zagrożenia, w obliczu których się znalazła, kobiety muszą stanąć na czele rządów, biznesów, religii i instytucji społecznych na całym świecie. Kobiece przywództwo jest niezbędnym warunkiem zażegnania katastrofalnych zagrożeń, z którymi zmaga się obecnie cała nasza cywilizacja.
Kobiety z zasady nie wszczynają wojen, nie wydobywają węgla ani ropy, nie niszczą krajobrazów i lasów, nie zanieczyszczają powietrza i oceanów ani nie trują swoich dzieci – choć mogą czerpać korzyści z tych męskich działań. W większym stopniu niż mężczyźni myślą one o dłuższej perspektywie i głębiej analizują przyszłe potrzeby swoich dzieci i wnuków. Mają tendencję do szukania pokojowych i konstruktywnych rozwiązań, zamiast wojować o różnice w wartościach i przekonaniach lub o zasoby.
Od czasu, gdy nasz gatunek po raz pierwszy zróżnicował swoje role płciowe ponad milion lat temu, pragmatyczne męskie myślenie w dużej mierze napędzało nasz niezwykły rozwój i nasze wielkie osiągnięcia technologiczne aż do początku obecnego wieku. Ale mężczyźni są również ryzykantami i często ignorują lub lekceważą zagrożenia wynikające z używania, niewłaściwego używania lub nadużywania technologii. Co więcej, w gorącym, przeludnionym, pozbawionym zasobów, zatrutym świecie teraźniejszości i najbliższej przyszłości rywalizacyjne męskie postawy mogą przesądzić o upadku ludzkości, zwłaszcza jeśli będą prowadzić do wojen i masowej destrukcji.
W świecie nękanym przez katastrofalne zagrożenia, takie jak globalna zapaść ekologiczna, broń jądrowa, zmiany klimatyczne, powszechne zatrucie chemikaliami, niedobór zasobów, brak bezpieczeństwa żywnościowego, przeludnienie, pandemie, nowe śmiercionośne technologie i samooszukiwanie się, potrzebna jest świeża ludzka perspektywa – taka, która kładzie nacisk na pokojową współpracę, troskę, naprawę, uzdrowienie i odbudowę. Taka, która stawia żywność ponad uzbrojenie, zdrowie ponad chemikalia, powtórne wykorzystanie i oszczędność materiałów ponad ich marnotrawstwo, naturę ponad zysk, myślenie o następnych pokoleniach ponad natychmiastową gratyfikację, a także mądrość ponad inteligencję czy umiejętności techniczne.
Najbardziej uderzającym przykładem jest decyzja, by rodzić znacznie mniej dzieci. Niższe wskaźniki dzietności związane są niejednokrotnie m.in. z lepszą opieką zdrowotną, co niweluje skutki starzenia się społeczeństw. Zwraca na to uwagę najnowszy raport World Population Prospects. W konsekwencji współczynnik dzietności spadł z 5 dzieci na kobietę w połowie lat 60. do 2,4 dziecka na początku lat 20. XXI wieku – i nadal spada, na każdym kontynencie i w prawie każdym kraju, choć wolniej.
Kobiety są twórcami pokoju. W historii znajdziemy niewiele, jeśli w ogóle, przykładów wojen napastniczych prowadzonych przez kobiety przywódczynie. Choć władczynie doskonale potrafiły odpowiedzieć atakiem na atak militarny – począwszy od Elżbiety I, Marii Teresy i Katarzyny Wielkiej po Goldę Meir, Indirę Gandhi i Margaret Thatcher – skupiały się jednak na obronie swoich krajów przed napaścią lub kończyły wojny, które odziedziczyły po swoich męskich przodkach. Zazwyczaj osiągały swoje cele za pomocą dyplomacji.
Wszystkie wielkie wojny ostatnich stuleci zostały rozpoczęte przez męskich monarchów, dyktatorów lub rządy zdominowane przez mężczyzn. Jeśli chodzi o słynny przypadek Budyki, królowej Icenów, można wysunąć argument, że Rzymianie nie byli ustanowionym rządem Brytanii w czasie, gdy zgwałcili ją i jej córki, prowokując ją do odpowiedzi militarnej, oraz że królowa zwyczajnie broniła praw swojego ludu i własnego honoru przed zewnętrznym agresorem. Dokładne badanie historii może ujawnić kilka przypadków militarnej agresji kobiet, ale prawie zawsze była to odpowiedź na ucisk ze strony wrogiej męskiej władzy.
Chociaż kobietom nie brakuje umiejętności wojskowych, to wydaje się, że w przeciwieństwie do pokoleń krnąbrnych mężczyzn rozumieją one, że konflikt można często rozwiązać innymi środkami niż poprzez masowe poświęcenie zarówno żołnierzy, jak i cywilów. W ostatnich wojnach, zwłaszcza w Afryce, mężczyźni odgrywali rolę wojowników, a kobiety – rozjemców, pomagając rozwiązać, za obopólną zgodą, kwestie leżące u źródła konfliktu.
W świecie, w którym wizja konfliktu o malejące zasoby terenów, wody, żywności, minerałów, drewna, ryb i innych niezbędnych do życia rzeczy staje się coraz bardziej realna, prawdopodobieństwo masowych zniszczeń i śmierci jest większe w przypadku męskiego przywództwa niż w przypadku rządów kobiet. W większości społeczeństw mężczyźni są od młodości uczeni, by rywalizować o to, czego chcą, a jeśli rywalizacja nie działa, walczyć, często na śmierć i życie. Sportowe wzorce, zachowania gangów, kult cnót wojskowych i narzucone wartości patriarchalne cementują ten proces. Ów męski ideał jest tak mocno zakorzeniony w społeczeństwie i tak silnie zinternalizowany przez młodych mężczyzn, że kwestionowanie go jest równoznaczne z herezją i większość mężczyzn boi się to robić. Rzeczywiście, uświadomienie sobie, że tradycyjne męskie wartości są zbędne w świecie, w którym ludzie mogą doprowadzić do swojego wyginięcia, wywołało u wielu mężczyzn niepokój i zakłopotanie związane z prawdopodobną utratą ich „tradycyjnych” ról wojownika i obrońcy.
Jednak te tradycyjne role nie mają charakteru przymusowego, lecz prawdopodobnie powstały w wyniku podziału pracy według płci we wczesnych społeczeństwach łowiecko-zbierackich, kiedy to młodzi mężczyźni byli zmuszeni do ryzykownych polowań, a kobiety do zbieractwa, opieki, niezależnie od tego, czy im to odpowiadało, czy nie. Zostało to wzmocnione przez preferencje seksualne – samice wolały łączyć się w pary z odnoszącym sukcesy myśliwym, a samce z odnoszącą sukcesy opiekunką. Te stereotypy przetrwały wieki po tym, jak biologiczna potrzeba ich istnienia minęła. Utrzymywanie tych ról z epoki kamienia łupanego w stojącej na skraju katastrofy cywilizacji XXI wieku jest absurdem. W istocie one tę katastrofę jeszcze przyspieszą.
Kobiety uczą się lub są uczone osiągać swoje cele za pomocą innych środków, zazwyczaj pokojowych, dyplomatycznych, negocjacyjnych i kooperacyjnych. Wynika z tego, że kobiece przywództwo jest lepiej przystosowane do warunków XXI wieku, niż być może miało to miejsce w poprzednich stuleciach, a męskie mniej. Dlatego też większościowe rządy kobiet mogą zmniejszyć ryzyko upadku cywilizacyjnego, a nawet wyginięcia człowieka w wyniku wojny. Nie oznacza to, że kobiety nie są agresywne lub że nie zachowują się czasem w sposób skrajnie egoistyczny, zwłaszcza wobec innych kobiet. Ale jeśli ludzkie przetrwanie i dobrobyt mają być miarą służącą do oceny tego przerażającego momentu w historii ludzkości, to kobiecy umysł jest z reguły lepiej wyposażony od męskiego, by owo przetrwanie i dobrobyt zapewnić.
Warto zauważyć, że już teraz panuje tendencja do kobiecego przewodnictwa w organizacjach międzynarodowych zajmujących się zdrowiem i dobrobytem człowieka, pokojem, dziećmi i ich przyszłością, podczas gdy mężczyźni dominują w organizacjach, które zanieczyszczają środowisko, produkują trucizny lub broń, rujnują krajobrazy, plądrują oceany i niszczą klimat. Na przykład w sektorze paliw kopalnych i petrochemii wartym 7 bilionów dolarów bardzo niewiele kobiet zajmuje czołowe stanowiska, a męskie myślenie grupowe wyraźnie przedkłada krótkoterminowy zysk nad bezpieczeństwo i przetrwanie ludzkości (w tym ich własne). Jest to klasyczne męskie ryzykowne zachowanie, polegające na ignorowaniu olbrzymich zagrożeń w imię niewielkich krótkoterminowych zysków. Warto zastanowić się, jak zachowałby się ten sektor, gdyby kierowały nim kobiety.
Petrochemia zabija co roku 12 milionów ludzi, a liczba ta rośnie wraz ze zmianami klimatycznymi i powszechnym rozprzestrzenianiem się trucizn. W tym przypadku przemysł kierowany przez mężczyzn przedkłada zysk nad ludzkie życie na największą skalę w historii. Ale nie jest to w żadnym razie wyjątkowe zjawisko. Inne zdominowane przez mężczyzn sektory, w tym rolnictwo, górnictwo, leśnictwo, korporacyjna żywność i farmaceutyki, elektronika, reklama, zbrojenia i wojsko, sieją podobne spustoszenie w populacji i świecie przyrody. Aby ludzkość mogła przetrwać, ich przywódcy muszą radykalnie przestawić swoje wartości, etykę i zdrowy rozsądek.
To, czy kobiety powinny przewodzić ludzkości w XXI wieku, nie jest więc kwestią równości płci czy polityki. Nie chodzi tu o „feminizm”. Jest to po prostu podstawa przetrwania ludzkości w chwili, gdy stoimy w obliczu poważnego zagrożenia dla naszego istnienia, powstałego z naszych własnych zachowań. Obecnie konieczne jest wybranie takiego rodzaju przywództwa, które najlepiej przeprowadzi nas przez najbardziej niebezpieczną epokę w całej historii ludzkości.
.Kobiece myślenie i przywództwo mogą utrzymać nadające się do zamieszkania warunki życia na naszej planecie i ocalić ludzkość – a przynajmniej jej część. Oznacza to zastosowanie kobiecego myślenia zarówno przez oświeconych mężczyzn, jak i przez kobiety. Aby popchnąć globalne społeczeństwo w kierunku bardziej zrównoważonych, zdrowych i pokojowych rozwiązań, potrzebujemy wielu mądrych kobiet na stanowiskach władzy. Jest to niezbędne, jeśli mamy uniknąć losu, który szykują nam zawiadywane przez mężczyzn konkurencja, agresja, nadmierna konsumpcja i zanieczyszczenie.
Julian Cribb
Przekład: Ewelina Rozenek