Kim jest Rustem Umerow – nowy minister obrony Ukrainy?

41-letni Rustem Umerow, który ma zostać nowym ministrem obrony Ukrainy, uważany jest za urzędnika państwowego o solidnej reputacji. W czasie obecnej wojny brał udział w kluczowych negocjacjach, m.in. dotyczących eksportu zboża ukraińskiego przez Morze Czarne i wymiany jeńców.
Rustem Umerow – sylwetka
.Rok temu, we wrześniu 2022 r., Rustem Umerow objął obecne stanowisko – szefa Funduszu Mienia Państwowego Ukrainy. Jak zauważa agencja Reutera, Umerow jest Tatarem Krymskim. Urodził się w 1982 roku w Samarkandzie, w rodzinie Tatarów deportowanych z Krymu podczas sowieckich represji w 1944 roku.
Umerow jest absolwentem Akademii Zarządzania w Kijowie ze specjalnością gospodarka i finanse. Jak podał portal NV.Ua, w latach 2004-13 Umerow pracował w biznesie i założył własną firmę inwestycyjną. Od 2007 roku był doradcą przywódcy Tatarów Krymskich Mustafy Dżemilewa. W 2019 roku został wybrany do Rady Najwyższej (parlamentu Ukrainy).
Jego nazwisko jako przyszłego ministra obrony pojawiło się w mediach ukraińskich w sierpniu br. Według ukraińskiego magazynu „Forbes” przez trzy miesiące szukano kandydata, który zadowoliłby zarówno władze w Kijowie, jak i obywateli i partnerów międzynarodowych Ukrainy.
Umerow to człowiek o reputacji nie skażonej skandalami korupcyjnymi, z dobrymi kontaktami międzynarodowymi i zdolnościami menadżerskimi – pisał niedawno „Forbes”, powołując się na źródła w parlamencie Ukrainy. Jeden z deputowanych, Jarosław Żeleźniak, podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że Umerow „spędził rok na stanowisku” szefa Funduszu Mienia Państwowego i był to „rok bez skandali, natomiast z rekordowym rezultatem dla funduszu”.
Zaangażowanie w trakcie wojny
.„Forbes” zauważa także, że Umerow był zaangażowany już w trakcie wojny w ważne działania władz Ukrainy – od pierwszych prac nad porozumieniem zbożowym do zabiegów o wymianę jeńców. Gdy wiosną 2022 r. doszło do negocjacji ukraińsko-rosyjskich, Umerow był – jeszcze jako parlamentarzysta – członkiem delegacji ukraińskiej.
Źródło w parlamentarnej komisji obrony powiedziało „Forbesowi”, że Umerow odegrał ważną rolę w powrocie na Ukrainę żołnierzy pułku Azow i „w zaangażowanie w ten proces prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana”. Rozmówcy „Forbesa” opisują Umerowa także jako człowieka szanowanego w krajach arabskich. Jednocześnie, jako szef Funduszu Mienia Państwowego, utrzymywał stałe kontakty z ambasadami i biznesem krajów zachodnich – UE i Stanów Zjednoczonych.
W maju br. Umerow towarzyszył prezydentowi Ukrainy podczas jego wizyty w Wielkiej Brytanii.
Zełenski poinformował w niedzielę, że zaproponuje parlamentowi odwołanie ze stanowiska obecnego ministra obrony Ołeksija Reznikowa i powołanie na jego miejsce Umerowa. Tym samym potwierdził wcześniejsze doniesienia o odejściu dotychczasowego szefa resortu obrony.
Znaczenie wojny na Ukrainie dla przyszłości regionu
.„Ostatnio zaczynają pojawiać się głosy, że być może stoimy u progu wielkiej zmiany, jeżeli chodzi o postawę Zachodu w stosunku do Rosji. Oznaką tej być może rzeczywistej przemiany ma być opinia Henry’ego Kissingera (a któż, jak nie Kissinger, reprezentuje deep state, czyli najgłębszy nurt polityki potężnych państw Zachodu), że Ukraina powinna zostać przyjęta do NATO. Oczywiście może to być fałszywy drogowskaz – tak jak fałszywym drogowskazem były zapewnienia USA, Wielkiej Brytanii i Rosji o nienaruszalności granic Ukrainy, wyartykułowane w Budapeszcie w 1994 roku. Załóżmy jednak, że taka wielka przemiana w stosunku Zachodu do Rosji rzeczywiście się zaczyna. Jakie napotka przeszkody?” – pyta Ewa THOMPSON, profesor literatury porównawczej i slawistyki na Rice University w Houston.
Jak twierdzi, „można dyskutować o tym, kiedy Europa Zachodnia zaczęła zauważać, że bliskość Rosji może też oznaczać niebezpieczeństwo. Z chwilą obalenia monarchii i objęcia władzy przez komunistów zaistniała tego pewność. Ale strach przed Rosją był mitygowany przez istnienie pasma krajów, powołanych do życia przez traktat wersalski. Po I wojnie światowej kraje Europy Zachodniej nie musiały traktować Rosji jako bezpośredniego niebezpieczeństwa (pomimo nauczki, którą była, wspomagana przez Sowietów, wojna w Hiszpanii). Permanentna niezawisłość tych państw nie była na rękę ani Rosji, ani Niemcom, ani całej Europie Zachodniej. Był to cordon sanitaire, wał ochronny, przez który Rosja musiałaby przejść, aby uszczknąć choćby milimetr „prawdziwej” Europy”.
Prof. Ewa THOMPSON stoi na stanowisku, że „to przykra prawda: losy i rola Polski są całkowicie obojętne większości obywateli krajów tzw. Zachodu. „Europa”, w tym sensie, w jakim to słowo jest używane w Polsce, nie rezonuje na Zachód od Odry. Europa Zachodnia wciąż lekceważy swój cordon sanitaire. Gdy nadchodzi ku temu okazja, gadające głowy w telewizji <<dosypują>> do swoich przemówień trochę <<cukru>> przeznaczonego dla tych skazanych na bycie mięsem armatnim. Europa Zachodnia wcale się Rosji nie boi, bo wie, że oddziela ją od Rosji pasmo krajów mniejszej niż ona ważności. A jednocześnie odnosi się z szacunkiem do Rosji, bo ta posiada broń atomową i jest użytecznym partnerem gospodarczym. À propos szacunku: czy zauważyli Państwo, że Niemcy wprawdzie coś tam mówią o Ziemiach Odzyskanych, ale nie domagają się Królewca? Ministrem obrony Republiki Federalnej Niemiec jest obecnie członek grupy przyjaźni niemiecko-rosyjskiej”.
„Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych. Jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę” – pisze prof. Ewa THOMPSON.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN