Komisja Edukacji Narodowej – instytucja, której oświecona Francja mogła Polsce pozazdrościć

14 października 1773 roku decyzją Sejmu powstała Komisja Edukacji Narodowej, zwierzchni organ całej krajowej oświaty, przypominający swoim kształtem współczesne ministerstwo. O tym, jak bardzo doniosły był to moment, niech zaświadczy fakt, że na świecie nie było w tym czasie żadnej innej centralnej instytucji o porównywalnych uprawnieniach, władzy i swobodzie działania. Polska wyprzedziła o całe dziesięciolecia Francję, Prusy, Austrię i wiele innych silnych, oświeconych organizmów państwowych.
Komisja Edukacji Narodowej: geneza
.Początki Komisji Edukacji Narodowej sięgają jednego z największych epizodów narodowej hańby: sejmu rozbiorowego z 1773 roku. Obradował on w Warszawie w kadłubowym składzie, czujnie obserwowany przez rosyjską armię, w atmosferze politycznych aresztowań i niczym nieskrępowanych przekupstw. Jego apogeum stało się zatwierdzenie pierwszego rozbioru Polski 30 września 1773 roku. Już w dwa tygodnie później z tego marazmu wyłoniła się jednak ważna, potrzebna i przemyślana reforma w postaci powołania Komisji Edukacji Narodowej.
Bezpośrednią przyczyną tego ruchu było skasowanie przez papieża Klemensa XIV zakonu jezuitów. Zgromadzenie to od dłuższego czasu traciło na popularności w zachodniej części Europy z powodu pozostawania w opozycji do myśli oświeceniowej, afer finansowych i oskarżeń o działalność wywrotową. Na przełomie kilkunastu lat bracia należący do Towarzystwa Jezusowego zostali wypędzeni między innymi z Francji, Hiszpanii, Portugalii i Neapolu. W Rzeczypospolitej tymczasem mieli się dobrze, tym bardziej, że podtrzymywali na swoich barkach niemalże cały krajowy system oświaty. Zlikwidowanie zakonu przez papieża zmusiło tym samym polską i litewską szlachtę do jak najszybszego opracowania planu na zorganizowanie szkolnictwa na nowo.
Sejm zdecydował, że polski dobytek jezuitów zostanie przekazany nowo utworzonej Komisji Edukacji Narodowej, która miała wykorzystać powierzone jej środki do utrzymania i rozwoju państwowego systemu oświaty. W skład Komisji weszło ośmiu wpływowych duchownych i polityków reprezentujących różne środowiska, między innymi biskup płocki Michał Jerzy Poniatowski, podkanclerzy litewski Joachim Litawor Chreptowicz, pisarz wielki litewski Ignacy Potocki oraz komendant Szkoły Rycerskiej Adam Kazimierz Czartoryski. Większość z nich nie miała doświadczenia pedagogicznego i dlatego musieli polegać na radach licznych podwładnych, ale w zamian za to swoimi nazwiskami i posiadanymi przez siebie środkami zapewniali Komisji wyjątkowy prestiż oraz moc sprawczą.
Komisja Edukacji Narodowej: działalność
.Komisja Edukacji Narodowej nie była wolna od nadużyć. Jej pierwszy prezes biskup wileński Ignacy Massalski musiał na przykład zrezygnować po trzech latach ze stanowiska z uwagi na udowodnienie mu defraudacji środków publicznych. Pomimo to Komisji udało się wprowadzić wiele wartościowych reform i doprowadzić do ogólnego rozwoju polskiej oświaty w wielu sferach. Była w tym duża zasługa szeregu bardzo aktywnych działaczy niższego szczebla i ekspertów, w tym Hugona Kołłątaja, Grzegorza Piramowicza, Feliksa Oraczewskiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, Franciszka Bielińskiego, Franciszka Zabłockiego, Józefa Wybickiego i Antoniego Popławskiego.
Komisja Edukacji Narodowej zreorganizowała państwowy system szkolny. Dwa polskie uniwersytety – Krakowski oraz Wileński – przekształcono w Szkołę Główną Koronną oraz Szkołę Główną Litewską, nadzorujące funkcjonowanie pozostałych placówek edukacyjnych: szkół średnich i podstawowych. Promowano przy tym nauczanie w języku polskim. Rozwojowi nauk przyrodniczych służyć miało zaś otwieranie gabinetów historii naturalnej, obserwatoriów astronomicznych, ogrodów botanicznych oraz stacji meteorologicznych.
Duże znaczenie miało powołanie również z inicjatywy KEN Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych, które zajęło się przygotowywaniem profesjonalnych podręczników. W ciągu kilkunastu lat jego istnienia wydanych zostało kilkadziesiąt publikacji, w tym podręczniki Onufrego Kopczyńskiego do gramatyki, Szymona L’Huiliera do arytmetyki czy Michała Jana Hube do fizyki.
Komisja Edukacji Narodowej zaczęła tracić wpływy już za czasów Sejmu Czteroletniego, ale faktyczny kres jej istnieniu przyniósł dopiero tryumf konfederacji targowickiej i sejm grodzieński w 1793 roku. Pomimo że wiele jej projektów zostało później zaprzepaszczonych, jej znaczenie dla edukacji pozostało ogromne. Do dziś Komisja Edukacji Narodowej pozostaje też ważnym symbolem, świadczącym o tym, że w czasach rozkładu polskiej państwowości nasi przodkowie zdołali podjąć wiele wysiłków na rzecz narodowego oświecenia i szeroko pojętego postępu.
Po pierwsze – edukacja
.O swoich przemyśleniach na temat zadań stojących przed systemem edukacji pisze redaktor naczelny „Wszystko co Najważniejsze” PROF. Michał KLEIBER, Przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO.
„Wraz z rozwojem technologii komunikacyjnych coraz łatwiejszy dostęp do niemal nieograniczonych zasobów informacji wymaga umiejętnej ich selekcji, pozwalającej na tworzenie uporządkowanej wiedzy. Niezbędna do tego jest umiejętność gromadzenia oraz analizy faktów i argumentów w sposób prowadzący do logicznych powiązań i umożliwiający formułowanie syntetycznych wniosków. Odwadze do ich przedstawiania towarzyszyć musi gotowość do wysłuchiwania opinii różniących się od naszej i podejmowania wysiłku na rzecz rozumienia istoty odmiennego interpretowania danej sprawy.” – stwierdza PROF. Michał KLEIBER.
Podkreśla on też znaczenie pobudzania kreatywności wśród uczniów: „Żyjemy w świecie, w którym istnieją wielkie obszary życia publicznego czekające na nowe pomysły – w świecie, który potrafi docenić oryginalność pomysłów mądrze służących dobru wspólnemu. Kreatywność myślenia to wstęp do późniejszej przedsiębiorczości i inicjatyw innowacyjnych, otwierających drogę do sukcesów zawodowych. Istotą kreatywności jest proces pozwalający na oryginalne przekształcenie istniejącej rzeczywistości bądź stworzenie czegoś zupełnie nowego. Na proces ten składają się posiadana wiedza, gotowość do myślenia o otaczającej nas niepewności, przeżywane emocje, otwartość na stymulowane przez nasze otoczenie nowe idee oraz umiejętność ich syntezy.”
Najważniejsza jest edukacja
.Przekazywanie wiedzy niezbędnej do funkcjonowania społeczeństw wszędzie na świecie zajęło tysiące lat, aż do połowy XIX wieku odbywało się to bez szkoły, poza nią, a nawet wbrew niej. Owa transmisja zachodziła w pierwszych latach życia dziecka, najczęściej w obrębie rodziny, a dla wciąż zbyt wielu dzieci – poprzez pracę. Dziewczynki były na ogół z tego procesu wykluczone, często też źle się z nimi obchodzono. Szkoła zaś, którą od niedawna postrzega się jako główne miejsca transmisji wiedzy, niemal wszędzie na świecie jest bliska zapaści ze względu na podwójne tsunami: demograficzne i cyfrowe.” – uważa ekonomista Jacques ATTALI.
„Możliwe są dwie przyszłości, obie jak z sennego koszmaru. W pierwszej z powodu braku środków trzy czwarte ludzkości zostanie wkrótce pozbawione szkoły i wiedzy, gdyż wszędzie, nawet w Europie, załamie się system edukacyjny. W drugiej gros transmisji umiejętności społecznie pożytecznych odbywać się będzie poprzez środki cyfrowe, a później genetyczne, do osamotnionych jednostek, za pomocą urządzeń coraz ściślej zespolonych z mózgiem. Tak narodzi się człowiek artefakt naszpikowany całą masą kolejnych artefaktów. Edukacja będąca dziś jedną z najmniej energochłonnych aktywności człowieka stanie się poważnym zagrożeniem dla klimatu.”
„Aby uniknąć tego podwójnego barbarzyństwa zapaści czy artyficjalizacji, aby pomóc każdemu stać się «sobą», trzeba będzie – w ramach globalnej i radykalnej transformacji w stronę ekonomii życia – poświęcić dużo więcej środków na publiczną i prywatną edukację, dostępną od najmłodszych lat i trwałą, a także, wykorzystując fascynujące technologie jutra, przyznać dużo więcej miejsca rodzicom, nauczycielom i wszystkim innym osobom zaangażowanym w proces edukacji, aby mieli narzędzia do przekazywania wiedzy – nowego quadrivium (sztuka, nauka, ekologia, etyka) oraz wartości (poszanowanie własnej osoby, poszanowanie życia, empatia, altruizm, przyjemność uczenia się oraz umiłowanie prawdy) w sposób dużo bardziej zindywidualizowany, wolny od dotychczasowych więzi klasy czy wieku.” – stwierdza Jacques ATTALI.
Ranking szanghajski i jakość polskiej nauki
.O polskim szkolnictwie wyższym dla „Wszystko co Najważniejsze” pisze z kolei matematyk i informatyk, PROF. Leszek PACHOLSKI, były rektor Uniwersytetu Wrocławskiego.
„Rankingi nie są idealnym narzędziem do oceny uniwersytetów, ale czasem sygnalizują pojawiające się problemy. Mogą też być wskazówką przy podejmowaniu decyzji, jaką uczelnię wybrać po maturze, gdzie robić doktorat, gdzie wybrać się na staż podoktorski. Trzeba pamiętać, że wybór uczelni może zależeć od możliwości, ambicji i talentu studenta. Jedni będą poszukiwać uczelni kultowych, po których będą mogli realizować swoje pasje i zadziwiać świat, inni wybiorą solidną szkołę, gwarantującą możliwie dobrą pracę po niezbyt wymagających studiach.”
„Polskie uczelnie, podobnie jak uczelnie w pozostałych krajach postkomunistycznych i w innych krajach o podobnym poziomie rozwoju gospodarczego, nie mogą się pochwalić wielkimi sukcesami. W rankingu ARWU (2022) Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski są przy końcu pierwszej pięćsetki, dziewięć innych uczelni zmieściło się w pierwszym tysiącu. Nie warto analizować, która uczelnia zmieściła się w rankingu i w której setce, jeśli nie jest to setka pierwsza lub druga. W rankingu ARWU o wejściu do rankingu lub o spadku z czwartej do piątej setki często decydują fakty niemające istotnego wpływu na rzeczywistą siłę uczelni, jak choćby odejście z uczelni jednej starszej, mało już aktywnej osoby znajdującej się na liście wysoko cytowanych badaczy czy udział jednego uczonego jako mniej ważnego wykonawcy w wielu międzynarodowych projektach badawczych.” – zauważa PROF. Leszek PACHOLSKI.
Dziewięć postulatów. Jak poprawić polskie uczelnie?
.Propozycje zmierzające do poprawy sytuacji prezentuje w swoim artykule opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” PROF. Andrzej JAJSZCZYK, były wiceprzewodniczący Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC).
„Bez prowadzenia badań naukowych na dobrym, światowym poziomie Polska jest skazana na cywilizacyjne zapóźnienie i marginalizację w świecie. Wspieranie nauki powinno być zadaniem ogólnonarodowym, niezależnym od sympatii politycznych. (…) istotniejsze reformy nauki czy szkolnictwa wyższego mają małą szansę powodzenia bez zgody głównych sił politycznych, wliczając w to opozycję parlamentarną. Po prostu dlatego, że niewiele rzeczy szkodzi nauce bardziej niż częste i nagłe zmiany. Wprowadzanie reform, które mogą być odwrócone po najbliższych wyborach, powoduje poczucie niepewności i uniemożliwia długofalowe planowanie, tak ważne przecież w nauce.”
„(…) bez zwiększenia finansowania nie da się uprawiać nauki na skalę pozwalającą podążać za rozwiniętym światem. Warto jednak pamiętać, że same pieniądze nie wystarczą do osiągnięcia sukcesów naukowych, a niewłaściwe ich dzielenie może prowadzić do znaczącego marnotrawstwa środków. (…) Polska jak powietrza potrzebuje uczelni elitarnych, kształcących i prowadzących badania naukowe na najwyższym światowym poziomie. Uczelni, które zatrzymywałyby w naszym kraju najzdolniejszych absolwentów szkół średnich, a także przyciągały znakomitych kandydatów z innych krajów. Roli tej nie spełniają niestety nasze czołowe szkoły wyższe, nawet te, które znalazły się w gronie finalistów programu IDUB. Postulowałem już przed kilku laty utworzenie dwóch takich, niezbyt dużych uczelni. Musiałyby działać na podstawie odrębnej ustawy i być utworzone na mocy szerokiego, międzypartyjnego konsensu.” – pisze PROF. Andrzej JAJSZCZYK.
Oprac. Patryk Kuc