Kreml, przywracając kontrwywiadowi sowiecką nazwę Smiersz, odwołuje się do narracji II wojny światowej – brytyjskie ministerstwo obrony
Domniemane przywrócenie sowieckiej nazwy kontrwywiadu – Smiersz – jest kolejnym przykładem odwoływania się przez władze Rosji w kwestii wojny z Ukrainą do narracji związanej z II wojną światową i rzekomej infiltracji kraju przez wrogów – przekazało brytyjskie ministerstwo obrony.
Agenci kontrwywiadu z naszywkami organizacji Smiersz
.Jak poinformowano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, o odtworzeniu Smierszu mówili pod koniec 2023 roku rosyjscy politycy.
Na na początku stycznia obecnego roku zdjęcia pochodzące z otwartych źródeł pokazywały agentów noszących naszywki Smierszu.
Smiersz, czyli komórki kontrywiadu ZSRR działające w latach 1943-1946 nie zajmowały się wyłącznie kontrwywiadem wojskowym. Służyły także do represji wrogów politycznych komunistycznej Rosji, w tym między innymi żołnierzy Armi Krajowej. Funkcjonariusze Smierszu współpracowali z NKWD oraz komórkami Gwardii Ludowej w akcjach, których celem było wyłapywanie i rozbrajanie oddziałów AK. Wielu partyzantów było potem rozstrzeliwanych, trafiało do wiezień, z których wielu miało już nie powrócić.
Zbrodnicza organizacja do której ma nawiązywać współczesny kontrwywiad Rosji
.Przypomniano, że pierwotna organizacja, której nazwa jest skrótem od rosyjskich słów „śmierć szpiegom”, została utworzona przez Józefa Stalina i działała w latach 1941-1946, a na Zachodzie stała się znana dzięki jej sfabularyzowanemu przedstawieniu w książkach Iana Fleminga o Jamesie Bondzie.
„Nie jest jasne, czy nowa nazwa oznacza jakiekolwiek znaczące nowe zdolności czy rolę rosyjskiego kontrwywiadu, czy jest to tylko zmiana szyldu. Jest to jednak kolejny przykład tego, jak rosyjskie władze świadomie przedstawiają konflikt rosyjsko-ukraiński w duchu II wojny światowej i ich silny nacisk na rzekomą infiltrację kraju przez zewnętrzne zagrożenia” – napisano w aktualizacji wywiadowczej.
Armia Czerwona równa się w narracji Putina Rosji, wielkiej Rosji, której świat winien wdzięczność
.Próba rekonstrukcji organizacji wywiadu wojskowego Smiersz to nie pierwszy przypadek, kiedy reżim Putina nawiązuje w swojej polityce historycznej do czasów komunistycznego Związku Radzieckiego. Rosyjskie władze od lat świadomie korzystają z dorobku ZSRR, tworząc nacjonalistyczną narracje, która łączy z sobą Rosję współczesną, Rosję radziecką a nawet Rosję carską. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym prof. Andrzej NOWAK, historyk, sowietolog, członek Narodowej Rady Rozwoju oraz wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak przypomina profesor, według rosyjskiego premiera, przykładowo Katyń nie był zbrodnią, za którą odpowiadałoby państwo, nawet sowieckie, ani tym bardziej NKWD – organy bezpieczeństwa (z których wszak się wywodził z dumą). To była wyłączna wina jednego człowieka: Józefa Stalina. Ten miał po prostu, zgodnie z wykładnią Putina, zemścić się w ten sposób za swoje osobiste niepowodzenie w wojnie z Polakami w roku 1920. A więc nie ma winnego, Rosja i jej poprzednie polityczne wcielenie, Związek Sowiecki, jest niepokalana – w każdym razie w stosunku do Polaków.
Kiedy mowa za to o wyzwalaniu Europy przez Armię Czerwoną od jarzma nazizmu, Armia Czerwona równa się w narracji Putina Rosji, wielkiej Rosji, której świat winien wdzięczność. Kiedy jednak najwyższe organy władzy Związku Sowieckiego podejmują decyzję o rozstrzelaniu dwudziestu kilku tysięcy obywateli zajętego właśnie przez Armię Czerwoną (we współpracy z Wehrmachtem) państwa, wówczas to nie jest Rosja, to nie jest Związek Sowiecki nawet, to jest jeden zły (akurat w tym kontekście zły, bo w innych również wielki) człowiek: Stalin.
Co więcej, Rosja Putina ma wiele taktyk, za pomocą których próbuje zakłamać nie tylko historie własnego kraju, ale także losy jej sąsiadów.
„Odwoływanie się do szczytnych haseł walki z antysemityzmem, rasizmem, faszyzmem, nacjonalizmem – ale nie we własnym, wielkim kraju, tylko w sąsiednich, słabszych państwach, które tradycyjnie stanowić powinny strefę odpowiedzialności/wpływów/kontroli Moskwy… Jakże przypomina to czasy, w których Katarzyna II kupowała poklask salonów zachodniej Europy za wprowadzanie bagnetami swoich sołdatów Cywilizacji i Oświecenia na obszarach Rzeczpospolitej, zainfekowanych naturalną tam ciemnotą i nietolerancją…” – pisze prof. Andrzej NOWAK.
Jego zdaniem Rosja musi szukać sojuszników swojej polityki historycznej. Trzeba oczywiście w imię obrony „europejskiej kultury kosmopolitycznej” prowadzić „analityczną dekonstrukcję narracji”, jaką wprowadza do europejskiej pamięci Polska i inne kraje Europy podzielonej niegdyś przez Stalina i Hitlera. Trzeba to robić także szukając współpracowników w obrońcach dobrego imienia komunizmu, które szargają wszelkie porównania Związku Sowieckiego do reżimów faszystowskich. Takich sympatyków komunizmu, z którymi należy podtrzymywać kontakty, wskazuje profesor Jefremienko zwłaszcza w krajach południowych Europy: w Hiszpani, gdzie wszak krytyka komunizmu może być traktowana jako próba rehabilitacji reżimu Franco, ale również np. w Grecji
Z perspektywy rosyjskiej, trzeba: „koniecznie prowadzić wspólną pracę z tymi politykami zachodnioeuropejskiej lewicy, we Włoszech, Francji, w europarlamencie, którzy sprzeciwiają się upamiętnieniu ofiar drugiej wojny i systemu sowieckiego z krajów „nowej Europy”, gdyż dostrzegają w tym groźbę relatywizacji Holokaustu, rasizmu, powrót nacjonalizmu” – dodaje ekspert.