Kto wygra 12 maja wybory prezydenckie na Litwie?

W wyborach prezydenckich na Litwie 12 maja weźmie udział ośmiu kandydatów. Zdecydowanym faworytem jest urzędujący prezydent Gitanas Nauseda, który walczy o drugą kadencję. Wśród jego wyborców są też Polacy na Litwie – powiedział Andrzej Pukszto z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie.
Wybory prezydenckie na Litwie
.Najnowsze wyniki sondażu, opublikowane drugi tygodniu kwietnia, wskazują, że na Nausedę głos zamierza oddać 30,4 proc. wyborców. Na drugim miejscu jest niezależny kandydat, adwokat Ignas Vegele z poparciem 11,9 proc., a na trzecim, z poparciem 10,1 proc., jest obecna premier Ingrida Szimonyte, kandydatka rządzącej partii konserwatywnej Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci. „Dzisiaj, na miesiąc prze wyborami, Nauseda jest jednoznacznym liderem tego wyścigu” – wskazał Pukszto. Politolog zastrzegł jednak, że „w wyborach politycznych, tak jak w piłce nożnej, wszystko jest możliwe”.
Według niego na wysokie społeczne poparcie dla bezpartyjnego Nausedy, który nie utożsamia się z żadną siłą polityczną w kraju, składa się wiele czynników, przede wszystkim „topniejące z każdym dniem poparcie dla rządzących obecnie konserwatystów i liberałów oraz ogólnie malejące poparcie dla partii politycznych, kojarzonych z korupcją i nieuczciwością”. „Z drugiej strony, tak się złożyło w historii niepodległej Litwy, że wszyscy prezydenci kraju poza pierwszym, Algierdasem Brazauskasem, byli wybierani z grona osób niepartyjnych – przypomina politolog. – Tak było w przypadku Valdasa Adamkusa, również Dalii Grybauskaite. Każdy z nich rządził przez dwie kadencje”.
Gitanas Nauseda z drugą kadencją?
.„Litewski wyborca w prezydencie szuka ponadpartyjnego sprawiedliwego pana, ojca, gospodarza i wydaje się, że Nauseda – przystojny 60-letni mężczyzna z wykształcenia ekonomista, dobrze się prezentujący – spełnia oczekiwania swego elektoratu, który jest mniej wykształcony, o niższych dochodach, mieszkający na wsi, z mniejszych miast, a nawet Kowna” – zauważa rozmówca i dodaje, że na Nausedę głosują też Polacy mieszkający na Wileńszczyźnie.
Popularność Nuasedy wśród Polaków trochę dziwi Puksztę. Przypomina on, że urzędujący prezydent w trakcie pięcioletniej kadencji „nie zrobił nic dla Polaków”. „Nigdy się nie wstawił w obronie polskiej szkoły, potrzebę przyjęcia ustawy o mniejszościach narodowych zbywa milczeniem, a w sprawie pisowni polskich nazwisk opowiadał się nawet przeciwko” – wylicza politolog. Przyznaje jednak, że zgodnie z litewską konstytucją prezydent nie rozstrzyga problemów mniejszości narodowych, ale jest odpowiedzialny przede wszystkim za politykę zagraniczną i bezpieczeństwo kraju, „i w tym zakresie jest to dobry polityk”.
„Nauseda kontynuuje politykę swych poprzedników integracji kraju z UE i NATO, aktywnie zabiega o zwiększenie bezpieczeństwa w regionie, w wielkim stopniu przyczynił się do sprowadzenia na Litwę brygady niemieckiej” – zauważa Pukszto. Podkreśla, że „Nauseda kontakty z Polską wyniósł na bardzo wysoki poziom”. „Nie jest tajemnicą, że z prezydentem Andrzejem Dudą łączą go bardzo bliskie stosunki, ma też dobre stosunki z Donaldem Tuskiem, wcześniej z Mateuszem Morawieckim” – mówi ekspert.
Ingrida Szimonyte – najpoważniejszy kontrkandydat Nausedy
.Najpoważniejszymi kontrkandydatami Nausedy są: urzędująca premier, kandydatka konserwatystów 50-letnia ekonomistka Ingrida Szimonyte oraz niezależny kandydat, 49-letni adwokat Ignas Vegele. O ile osoba premier jest dobrze znana w kraju, zresztą Szimonyte i Nauseda w poprzednich wyborach prezydenckich walczyli o najwyższy urząd w drugiej turze wyborów, o tyle kandydatura Vegele, wziętego profesora specjalizującego się w prawie unijnym jest mało znana. Zaistniał on w opinii publicznej, gdy sprzeciwił się polityce Litwy w walce z COVID-19 – był antyszczepionkowcem. Opowiada się przeciwko prawom osób LGBTQ+ oraz konwencji stambulskiej, której Litwa jeszcze nie ratyfikowała.
„Vegele demonstruje niezależność, demonstracyjnie odwraca się od establishmentu i ujawnia najciemniejsze, najuboższe zakamarki litewskiego życia socjalnego i społecznego. Zapewne liczy na głosy populistów, osób niezadowolonych i zapomnianych” – uważa Pukszto. Wybory prezydenckie na Litwie odbędą się 12 maja. Jeżeli żaden w kandydatów nie zdobędzie ponad 50 proc. głosów, dwa tygodnie później, 26 maja, odbędzie się druga tura.
Koniec z fonetyzacją nazw własnych na Litwie
.Na temat odejścia Litwy od fonetyzacji pisowni nazw własnych, która miała być narzuconym rozwiązaniem w czasach sowieckich, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Rajmund KLONOWSKI w tekście „Litwa wychodzi z «russkogo mira»„.
„Pisownia nazw i nazwisk na Litwie została uregulowana. Litewski parlament w trzecim czytaniu przyjął poprawki do ustawy o dokumentach osobistych, zezwalającej na używanie w nich liter W, Q oraz X, ale przede wszystkim odchodzącej od pisowni „fonetycznej” imion i nazwisk w dokumentach. Chociaż nie przewiduje się używania nielitewskich znaków diakrytycznych, to w końcu Ana może być Anną, Zbignev – Zbigniewem, a Tomaš – Tomaszem. Ustawę podpisał prezydent Gitanasa Nausėdy i jest to wydarzenie historyczne – na płaszczyznach dalej sięgających niż tylko relacje polsko-litewskie”.
„W 141-osobowym parlamencie za poprawkami głosowało 18 stycznia 82 posłów. To istotna zmiana i pewne dopełnienie rozdziału relacji polsko-litewskich, jaki otworzył się również głosowaniem nad nazwiskami 8 kwietnia 2010 roku. Była to ostatnia wizyta na Litwie śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Wówczas głosujących „za” było czterokrotnie mniej. Prezydent, podkreślając, że jest zwolennikiem bliskiej współpracy polsko-litewskiej, zaznaczył też, że „ten problem pozwala na to, aby ci, którzy nie są zwolennikami koncepcji bardzo silnego zbliżenia między naszymi krajami, mieli argumenty”. I tak było”.
.”Upokorzenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego – najszczerszego przyjaciela Litwy – w przeddzień katastrofy smoleńskiej miało wymiar nie tylko symboliczny, ale też polityczny. W ciągu ponad dekady, która upłynęła od tego czasu, relacje między Polską i Litwą zatoczyły koło. Ze strategicznego partnerstwa przerodziły się w „zimny pokój”, żeby z czasem znów wracać do normalności. Ale przyjęcie tej ustawy jest ważne nie tylko dla relacji polsko-litewskich – wielu komentatorów zresztą zwraca uwagę, że to pierwszy krok, gdyż w obecnym kształcie ustawa rozwiązuje problemy Litwinek wychodzących za obcokrajowców, ale nie obywateli Litwy narodowości polskiej, gdyż nadal nie zezwala na używanie znaków diakrytycznych, więc przykładowo Józef nadal byłby pisany jako Juzef lub Jozef. Naprawdę pisownia nazw na Litwie to ważniejsze dla samej Litwy, bo dopełnia też historię znacznie dłuższą” – pisze Rajmund KLONOWSKI.
PAP/Aleksandra Akińczo/WszystkocoNajważniejsze/MJ