Finansowana przez niemiecki MSZ fundacja promuje w świecie Bitwę pod Monte Cassino i pozytywną w niej rolę niemieckich żołnierzy

Szlak kulturowy Rady Europy Liberation Route Europe w opisie Monte Cassino podkreśla pozytywną rolę niemieckich żołnierzy. Kluczem jest źródło finansowania.
.Liberation Route Europe, szlak kulturowy certyfikowany przez Radę Europy, opublikował na swojej stronie informację na temat jednego z punktów – klasztoru na Monte Cassino. W opisie jego historii, całkowicie pominięto wątek bohaterskiej walki polskich żołnierzy. Autorzy podkreślają natomiast znamienną rolę żołnierzy niemieckich, którym to zawdzięczamy uratowanie prawie półtora tysiąca cennych manuskryptów, w trakcie destruktywnej ofensywy wojsk Aliantów. Liberation Route Europe (LRE) jest finansowana przez ministerstwo spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec oraz niemiecką ambasadę w Holandii.
Niemiecki rząd finansuje kłamstwa o Monte Cassino
.Certyfikowana przez Radę Europy fundacja nie wspomina o podstawowym fakcie, jakim była zaciekła obrona wzgórza przez Niemców. Jego zdobycie otwierało bowiem, wyzwalającym Europę spod niemieckiej okupacji Aliantom, drogę do Rzymu. Mimo iż, zaznaczono, że „opactwo stanowiło jeden odcinek niemieckiej Linii Gustawa o długości 161 km, przeznaczonej do zablokowania natarcia aliantów do Włoch.” w dalszej części opisu Liberation Route Europe podkreśla, że klasztor nie został zajęty przez Niemców.
Większa część wpisu, na stronie turystyczno-historycznego projektu, poświęcona jest destrukcyjnemu wpływowi ofensywy Aliantów na wzgórze Monte Cassino, którzy „mieli błędnie uznać klasztor za niemiecki punkt obserwacyjny”. W konsekwencji doprowadziło to, do podjęcia decyzji o całkowitym zniszczeniu budowli za pomocą amerykańskich bombowców. LRE podkreśla, że klasztor, znajdujący się w chronionej strefie historycznej, nie był zajęty przez Niemców, a przez 230 włoskich cywili, którzy właśnie w położonym na wzgórzu budynku szukali schronienia.
Klasztor na Monte Cassino jest jednym z dwóch największych klasztorów we Włoszech. Został on założony w VI wieku przez świętego Benedykta. Klasztor stanowił jedną z części 161-kilometrowej niemieckiej Linii Gustawa, której zadaniem było powstrzymanie wkroczenia aliantów do Włoch. Między 17 stycznia a 18 maja 1944 roku na Monte Cassino rozgrywały się zacięte walki. Położony w chronionej strefie historycznej, sam klasztor nie został zajęty przez Niemców. Niestety, siły sprzymierzone uznały, że klasztor był wykorzystywany przez Niemców jako punkt obserwacyjny. Pomimo braku jednoznacznych dowodów, klasztor oznaczono jako obiekt do zniszczenia.
Liberation Route Europe podkreśla, że klasztor stał się „dymiącą stertą gruzu” w wyniku „jednej z największych pomyłek II wojny światowej”. To, co najbardziej zadziwia we wpisie, finansowanej przez niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych fundacji. to sposób, w jaki opisano rolę niemieckich żołnierzy. Sprowadzono ją bowiem do uratowania 1400 cennych manuskryptów i innych przedmiotów poprzez przeniesienie do Watykanu.
Budynek, wówczas zniszczony, zajęli niemieccy spadochroniarze – stanowił on dla nich znakomitą osłonę. Na szczęście zniszczenie nie było całkowite. Na początkowym etapie bitwy niemieccy oficerowie przenieśli z klasztoru do Watykanu przeszło 1400 cennych manuskryptów i innych przedmiotów, chroniąc je przed zniszczeniem. Po wojnie klasztor został odbudowany, dokładnie w takiej samej postaci.
Jak pisze Liberation Route Europe, szlak ma „łączyć ludzi, miejsca i wydarzenia w celu zaznaczenia wyzwolenia Europy spod okupacji podczas II wojny światowej oraz refleksji nad długotrwałymi konsekwencjami i historią wojny poprzez multinarodowe i multiperspektywiczne podejście.” „Trasa, obejmująca setki miejsc i historii w dziewięciu krajach europejskich, łączy główne regiony wzdłuż postępów sił alianckich w latach 1943-1945.„
Znaczniki szlakowe, zwane „Wektorami Pamięci” zaprojektował Daniel Libeskind. Poza niemieckim ministerstwem spraw zagranicznych, Liberation Route Europe finansują Holenderska Fundacja na rzecz Pokoju, Wolności i Wsparcia Weteranów oraz belgijska loteria krajowa.
Narrację niepilnowaną przejmują inni
.Eryk MISTEWICZ zwraca uwagę na fakt, że większość krajów prowadzi dziś politykę wizerunkową, często bardzo brutalną. – Coraz częściej mamy do czynienia z pisaniem historii na nowo, takie produkcje filmowe jak niemiecka „Valkyrie” czy rosyjski „1612” to nic innego jak właśnie próba wpłynięcia na percepcję świata. Niepilnowane nasze własne narracje, nasze historie są przejmowane przez innych. W świadomości świata Londynu w czasie II wojny światowej bronili lotnicy czescy, Enigmę rozszyfrowali Hiszpanie i Brytyjczycy, Niemcy byli ofiarami wojny, w której rola dla Polaków także zostaje w ostatnich dekadach przypisana niezgodnie z faktami, w najgorszy, obraźliwy dla nas sposób. Musimy przeciwdziałać krzywdzącym Polsce i Polakom działaniom – mówi Eryk Mistewicz.
Mistewicz twierdzi, że tego typu działań jest dziś wiele. – Narrację niepilnowaną przejmują inni, opowiadają naszą historię na swój sposób – mówi. Stąd jego zdaniem tak ważna rola takich działań, jak choćby globalny projekt „Opowiadamy Polskę światu” [LINK], ale też przede wszystkim ważne i na wielu polach działania prowadzone przez polską dyplomację, w tym ambasadę polską w Rzymie, dla której tak ważne jest upamiętnianie historii związanej z Monte Cassino i polskim bohaterstwem.
Polacy w Bitwie o Monte Cassino
.Wyzwalający Europę spod niemieckiej okupacji Alianci próbowali zdobyć Monte Cassino trzykrotnie. Czwarte, zwycięskie uderzenie, było zasługą Polaków, walczących w ramach II Korpusu generała Władysława Andersa. Upamiętnia to m.in. położony pod klasztorem polski cmentarz wojskowy, na którym spoczywa 1072 Polaków poległych w trakcie Bitwy o Monte Cassino.
Znaczenie udziału Polaków w Bitwie pod Monte Cassino, całkowicie przemilczane przez Liberation Route Europe, podkreśla historyk wojskowości i emerytowany kapitan armii kanadyjskiej, Barry SHEEHY w tekście „Nie ma wspanialszych sprzymierzeńców niż Polacy” [LINK].
Jest tak wiele przykładów polskiej waleczności podczas II wojny światowej, że trudno jest skupić się tylko na jednym. Weźmy ostateczne natarcie na Monte Cassino, które prowadzili Polacy wraz z Kanadyjczykami, lub dywizjony RAF-u (302 i 303) w bitwie o Anglię czy wreszcie niesamowite bohaterstwo polskiego niszczyciela „Pioruna”, który zaatakował najpotężniejszy okręt wojenny w tamtej części świata – „Bismarcka”.
Losy jednego z polskich żołnierzy, majora Władysława Drelicharza, który brał udział w bitwie, opisuje w artykule „Wojennym szlakiem majora Władysława Drelicharza” [LINK] historyczka i działaczka polonijna, Maria RADOŻYCKA-PAOLETTI.
„Nieustępliwy, zacięty, odważny tą spokojną, rozważną, męską odwagą – napisał o nim w swym wojennym reportażu Janusz Wedow. – Wyróżnił się w każdej walce, w każdym uderzeniu stalowych »Skorpionów«, dając przykład męstwa osobistego, spiesząc zawsze tam, gdzie były momenty najkrytyczniejsze”. Poczynając od zaciętych walk w Gardzieli pod Monte Cassino, gdzie z usytuowanego na pagórku czołgu kierował bitwą, „niczym dobry pasterz” osłaniał zaangażowane w bitwę shermany swego szwadronu i ostatni wycofywał się ze stanowiska… Gdzie nie zważając na grad pocisków i odłamków, i na zaminowany teren, wielokrotnie wyskakiwał z czołgu, by wobec szwankującej łączności ustalić działania z saperami czy z piechotą, a także by wspomóc czołgistów, którzy znaleźli się w krytycznej sytuacji… Gdzie – jak napisze po latach Mieczysław Białkiewicz we wspomnieniu o swoim dowódcy – „w tej jak najbardziej nieodpowiedniej do działań czołgów bitwie górskiej Władek [Drelicharz] dokazywał cudów waleczności, odwagi i walorów dowódczych”.
.Na temat generała Władysława Andersa i jego armii, która walczyła w Bitwie o Monte Cassino, na naszych łamach piszą również Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Karol NAWROCKI w tekście „Szlaki polskich nadziei” [LINK], Xenia JACOBY w „Order dla ostatniego ułana Rzeczpospolitej” [LINK] oraz prof. Andrzej NOWAK i Dorota TRUSZCZAK w „Wyjątkowi Polacy, tragiczne wybory, heroiczne postawy. Władysław Anders i Karol Świerczewski” [LINK].
Oprac. MAC