Niemcy zmniejszają liczbę parlamentarzystów

Niemiecki Bundestag przyjął w piątek nowelizację do ordynacji wyborczej, mającą na celu zmniejszenie liczby parlamentarzystów z 736 do 630. Projekt koalicji rządowej SPD, Zielonych i FDP uzyskał w piątek w Berlinie wymaganą większość. Chadecy z CSU oraz Lewica uważają się za pokrzywdzonych tą zmianą i zapowiedzieli już złożenie niezależnych skarg do Trybunału Konstytucyjnego – informuje dpa.

.Bundestag po latach sporów ma się ponownie zmniejszyć, kurcząc się do 630 miejsc. W piątek koalicja rządowa przyjęła zwykłą większością głosów kontrowersyjną reformę prawa wyborczego – pisze portal dziennika „Welt”. Za reformą głosowało 400 posłów, przeciw – 261, a 23 wstrzymało się od głosu.

Bundestag zredukowany do 630 deputowanych

.W końcowej debacie politycy opozycji oskarżyli frakcję rządową o dostosowywanie prawa wyborczego w celu utrzymania się przy władzy. Celem projektu było stworzenie „prostego, zrozumiałego prawa wyborczego” – uzasadniał Sebastian Hartmann (SPD).

Dzięki reformie Bundestag, w którym zasiada obecnie 736 deputowanych, ma zostać trwale zredukowany do 630 miejsc od najbliższych wyborów. Przez nowe zasady rozdziału mandatów stracić mogą najmniejsze partie, osiągające wynik w okolicy 5-procentowego progu wyborczego – takie jak Lewica czy CSU, zapowiadające już złożenie skarg do Trybunału Konstytucyjnego.

Prośba przewodniczącego grupy parlamentarnej Unii Friedricha Merza (CDU) o przesunięcie głosowania o dwa tygodnie, ponieważ zmiany przedstawione w krótkim czasie były „znaczne” i wywołały wiele dyskusji, została odrzucona przez przewodniczącego grupy parlamentarnej SPD, Rolfa Muetzenicha. „Projektem ustawy musi zająć się jeszcze Rada Federalna, ale nie może jej zatrzymać” – podkreślił „Welt”. 

Historia niemieckich Zielonych

.Na temat czerwono-zielonych rządów koalicyjnych w Niemczech w latach 1998–2005 i ich paraleli względem obecnej niemieckiej koalicji rządowej, na łamach „Wszystko Co Najwyższe” pisze Thomas KLIKAUER w tekście „O tym, jak złamano kręgosłup moralny Zielonych„.

„Dziś, gdy widzimy Niemców z poważnymi brakami w uzębieniu i źle dopasowanymi okularami, warto przypomnieć sobie czerwono-zielony rząd z lat 1998–2005. Jak zwykle korporacyjna propaganda medialna pomogła ukierunkować i zmanipulować opinię publiczną, jednocześnie marginalizując krytykę Agendy 2010. Pod rządami czerwono-zielonej koalicji niemieccy bezrobotni i beneficjenci pomocy społecznej zostali jeszcze bardziej upokorzeni, gdy zdefiniowano ich jako pasożytów oglądających telewizję, którzy sami są sobie winni. Poza tym to wszystko i tak mieli w genach. Na bardziej strategicznym poziomie niemiecki lumpenproletariat i proletariat zostały postawione przeciwko sobie”.

„Nastawienie jednych przeciwko drugim i zniszczenie w ten sposób solidarności między pracownikami nazywane jest w Niemczech desolidaryzacją. Poza desolidaryzacją nie ma praktycznie żadnego żalu o to, że tak wielu ludzi popadło w ubóstwo. W swoim aktualnym programie partyjnym Zieloni nie dążą do zniesienia niesprawiedliwych ustaw Hartz IV, ale planują zmiany”.

„Jednocześnie istnieją plany zapewnienia wzrostu płacy minimalnej w Niemczech do 12 euro za godzinę, co gwarantuje, że ubóstwo na emeryturze prawdopodobnie się utrzyma. Jednak dzisiejsi Zieloni lubią przekonywać siebie i innych, że to wszystko było dawno temu. I rzeczywiście, dziś jest nowe pokolenie z minister spraw zagranicznych Annaleną Baerbock i ministrem gospodarki Robertem Habeckiem”.

„Co ważniejsze, politycy pierwszej czerwono-zielonej koalicji, w tym Jürgen Trittin, Renate Künast, Cem Özdemir, Katrin Göring-Eckardt, Claudia Roth i wielu innych, nadal pełnią swoje funkcje. Niektórzy z nich zajmują dziś stanowiska ministerialne. Nawet zielone „zasłony dymne” Habecka i Baerbock, ukrywające ich niesmaczną przeszłość, nie niwelują faktu, że politycy Zielonych z lat 1998–2005, którzy stworzyli masowe niemieckie ubóstwo, wciąż pełnią różne funkcje” – pisze Thomas KLIKAUER.

Spór polsko-niemiecki

.Na temat polsko-niemieckich relacji w dobie wojny na Ukrainie na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Niemcy i Polska dokonywały wielokrotnie przeciwnych wyborów„.

„Obecna sytuacja geopolityczna wygląda tak: (potencjalny) hegemon kontynentalny (Niemcy, a może i Francja) konkuruje z hegemonem globalnym (USA), chce go wyprzeć z kontynentu. Ambitne państwa kontynentu (Polska) obawiają się hegemona kontynentalnego, a zwłaszcza wielkiego partnera ze wschodu (Rosji), bo grozi im wpadnięcie w kleszcze. Robią wszystko, by uniemożliwić sojusz wielkich sąsiadów, szukają więc związku z USA. Daje to dwa bloki o sprzecznych interesach: blok eurazjatycki (wielkie państwa zachodu Europy i Rosja, a dalej Chiny) i blok atlantycki (USA, Wielka Brytania i Międzymorze od Skandynawii po Bałkany, w tym Ukraina). Mamy więc może nie pułapkę Tukidydesa, lecz – ze względu na liczne trójkąty – pułapkę Pitagorasa. I są to uwarunkowania obiektywne, bez związku z emocjami”.

.”Obecnie spór radykalnie się zaostrzył. Problemem jest stosunek do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Aktualną kulminacją jest sprawa dostawy niemieckich czołgów Leopard na Ukrainę. Posiadają je również inne państwa (w tym Polska), które gotowe są je dostarczyć. Potrzebna jest na to zgoda Niemiec, a tej nie ma. Na spotkaniu w bazie w Ramstein (20.1.2023) miały zostać podjęte wiążące decyzje. Nacisk amerykański na przekazanie czołgów był silny, Niemcy były osamotnione jak nigdy. Niemniej niemiecki minister obrony wymijająco oświadczył, że – po 11 miesiącach wojny – musi tych czołgów dopiero poszukać. Guy Verhofstadt nie tylko ostro skrytykował kanclerza Scholza, ale nawet napisał, że Polska powinna stanąć na czele koalicji chętnych. Jako że od siedmiu lat traktuje Polskę jako pariasa Europy, wypowiedź ta jest szokująca. Czyżby rozwód Brukseli z Berlinem? Być może nadchodzą radykalne przetasowania. Decydujący będzie pewnie głos Ameryki, która w ostatecznym rachunku zawsze stawiała na Niemcy, ale teraz, gdy nie wiadomo, w której Niemcy grają drużynie, może tracić cierpliwość” – pisze Jan ŚLIWA.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 marca 2023