Owce i kozy jako „ekologiczne kosiarki” w Ojcowskim Parku Narodowym

ekologiczne kosiarki

Kozy i owce będą się paść do końca września w obrębie dwóch masywów skalnych na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego: Górze Koronnej i Skałach Wdowich. Zwierzęta, działając jak „ekologiczne kosiarki”, będą utrzymywać cenne i bogate w gatunki siedliska roślin.

Owce i kozy – „ekologiczne kosiarki”

.Jak wyjaśnił zastępca dyrektora OPN Jakub Baran, celem wypasu owiec i kóz na terenie parku jest poprawa różnorodności gatunkowej, czyli zwiększenia udziału gatunków kserotermicznych (przystosowanych do życia w suchym i ciepłym środowisku) i ciepłolubnych w wypasanych murawach oraz ich ochrona przed zarastaniem przez drzewa i krzewy. W zbiorowiskach muraw kserotermicznych na terenie OPN – wskazał dyrektor – rośnie blisko 250 gatunków roślin, w tym wiele rzadkich w skali kraju lub na jedynych w Polsce stanowiskach.

„Murawy kserotermiczne powstały na terenie OPN w wyniku rolniczej działalności człowieka, głównie przez prowadzony wypas i koszenie na zboczach dolin. Zaprzestanie tego typu działalności prowadzi do zarastania ich w wyniku wtórnej sukcesji, co w konsekwencji prowadzi do przekształcenia się ich w ciepłolubne zarośla i lasy” – wyjaśnił przedstawiciel OPN. Aby zapobiec temu zjawisku i zachować te cenne zbiorowiska na terenie parku, objęte są one ochroną polegającą na koszeniu lub właśnie wypasie.

Wypas owiec i kóz w Ojcowskim Parku Narodowym

.Według dyrektora wypas zwierząt na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego prowadzony jest od 2014 r. W tym czasie obejmował on różne ostoje na terenie parku, jak: Góra Koronna, Grodzisko, Skały Ciche, Skały Wdowie w Dolinie Prądnika i Zabugaje w Dolinie Sąspowskiej. Obecnie stałym, corocznym wypasem, przewidzianym na lata 2024-2028, objęte są dwie z najcenniejszych ostoi roślin kserotermicznych na terenie parku: Góra Koronna w Ojcowie i Skały Wdowie w Woli Kalinowskiej. Wypas ten dofinansowany jest z Funduszy Europejskich na Infrastrukturę Klimat, Środowisko 2021-2027.

Jak wyjaśnił Jakub Baran, na ostoi Góra Koronna wypas prowadzony jest w dwóch turach. Pierwsza rozpoczęła się 10 maja i potrwa do 19 czerwca. Po tym terminie owce wyjadą, aby rośliny rosnące na murawie mogły zakwitnąć, wydać owoce i obsiać się. Druga tura wypasu rozpocznie się 20 sierpnia i potrwa kolejnych 30 dni kalendarzowych. Na ostoi Skały Wdowie wypas rozpoczął się 10 maja i potrwa przez kolejnych 30 dni kalendarzowych. W tych samych terminach wypas będzie się odbywał corocznie w kolejnych latach do 2028 r.

Na Górze Koronnej w pierwszej turze wypasa się 30 owiec i 10 kóz, a w drugiej turze będzie to 20 owiec i 10 kóz. Na Skały Wdowie skierowano stado liczące 15 owiec i pięć kóz. „W razie zaistnienia takowej potrzeby obsada stada może być zwiększana lub zmniejszana, w zależności od sezonu wegetacyjnego, a co za tym idzie od dostępności pokarmu i stopnia zgryzienia murawy” – zaznaczył wicedyrektor OPN.

Terapeutyczne beczenie owiec

.Bliska naszym sercom, jedna z licznych teorii dotyczących genezy muzyki – i nie jest to wcale naturalistyczne skrzywienie – jako pierwotne źródło muzyki wskazuje przyrodę. Szum drzew, kapiąca woda, śpiewające ptaki, ryczące jelenie, a nawet – beczące owce. Człowiek widział, słyszał i podziwiał zwierzęta. Próbował gwizdać, mlaskać, naśladować i czasem się to udawało. Informacje o śpiewach, odgłosach, wokalnych popisach fauny trafiły do dziesiątek przysłów i podań ludowych. Ich znajomość pozwalała na przeżycie, to survival w najprawdziwszym stylu. Muzyka oddziałuje na nas rytmem, melodią, dodaje energii i motywuje do działania. Z drugiej strony odpowiednie dźwięki zapewniają relaks i pozwalają ukoić skołatane nerwy. Zapewnia nawet poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa, przykładem tego są chóry, mające same w sobie spory potencjał terapeutyczny – pisze prof. Piotr TRYJANOWSKI w tekście „Złap oddech na pastwisku. Terapeutyczne beczenie owiec„.

Owce co prawda chórów nie tworzą, ale także beczą stadnie. Jednak to nie jedyne dźwięki, jakie wydają na pastwisku. Pasterze chcą wiedzieć, gdzie znajdują się ich owce, dzięki czemu otrzymujemy coś zupełnie nowego – genialną muzykę powstającą z dźwięku dzwonków i dzwoneczków, którymi wypełniają się choćby karpackie połoniny. To coś niesamowitego, niemalże nieziemskiego. Są turyści, którzy jeżdżą do Rumunii wyłącznie po to, by siedzieć i słuchać owczej muzyki. Dzyń-dzyń, nieregularne, zmienne w zależności od pogody i od akompaniamentu ptaków, tworzących razem wielką orkiestrę natury. Inaczej, znaczy się precyzyjniej, jest w Szwajcarii. Tamtejsze alpejskie krajobrazy kojarzą nam się raczej z fioletowo-białą krową, znaną z reklamy pewnej czekolady, niż z owcami. Tymczasem właściciele owiec wybierają dzwoneczki bardzo starannie, ich dźwięk nie tylko wskazuje, gdzie znajduje się dobytek, ale służy również do identyfikacji. Dzwonki są najrozmaitsze, różnią się wielkością płaszcza, serca dzwonu i grubością ścianek, co w konsekwencji daje różnorodne dźwięki. Tworzą one niezwykłą harmonię i niekiedy są tak zgrane jak orkiestra symfoniczna pod batutą najlepszego dyrygenta. Stanowią dziedzictwo kulturowe i choć dzwoneczek jest dziełem człowieka założonym owcy, zresztą niespecjalnie wyszukanym i niezaawansowanym technologicznie, przestaje to mieć znaczenie, gdy poruszające się owce wprawiają swoje dzwonki w ruch, a wiatr unosi owczą muzykę w górskie hale.

.Dźwięk dzwonka tworzy muzykę owiec, jednak instrumentów kojarzonych z ich wypasem jest znacznie więcej: piszczałki, skrzypki, dudy, rogi i wiele innych, przy czym niektóre dookreślane są przymiotnikiem „pasterski”, co jednoznacznie podkreśla ich funkcję, a przynajmniej – pochodzenie. Muzykowanie, zwłaszcza u młodszych i biedniejszych pasterzy, często zaczynało się w bardzo prosty sposób. Piszczałką stawał się odpowiednio przycięty kawałek leszczyny, trąbki kręcono z kory, a dźwięki wydawały nawet umiejętnie użyte listki bzu. Wszystkie te instrumenty miały rozmiar kieszonkowy, tak by nie ograniczały ruchów i zawsze były pod ręką. Zdolni potrafili na nich wyczarować muzykę, a przynajmniej przekonać starszych, że warto inwestować w ich muzyczną naukę. Prostota pasterskich instrumentów umożliwiała ich samodzielne wyrabianie podczas długich dni wypasu, natomiast przeogromne było bogactwo ich funkcji: rozweselały, służyły do komunikacji i przekazywania informacji, choćby o godzinach udoju czy stanie zdrowia, wydawania poleceń dźwiękowych owcom i psom pasterskim. Tą drogą wyznawano nawet miłość, tej jedynej, gdzieś tam w dolinie. Wincenty Pol odnotował: Do rozweselenia przyczynia się i muzyka hal – kobza jest ochoczym instrumentem do tańca, ale fujarka pasterska budzi echa skał. Oznacza to także to, że trwałe instrumenty mające służyć długie lata związane były z wydarzeniami i spotkaniami rodzinnymi oraz towarzyskimi, okraszanymi śpiewem i tańcem. W Polsce do produkcji dmuchanych dud wykorzystywano głównie koźlą skórę, struny gęśli i góralskich skrzypiec wykonywano z wysuszonych owczych jelit.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejszehttps://wszystkoconajwazniejsze.pl/piotr-tryjanowski-zlap-oddech-na-pastwisku-terapeutyczne-beczenie-owiec/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 maja 2025