Państwa bałtyckie masowo usuwają sowieckie pomniki

W następstwie rosyjskiej inwazji na Ukrainę władze państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii – masowo usuwają sowieckie pomniki z przestrzeni publicznej, traktując je jako symbole okupacji i zniewolenia.
.W lutym 2022 roku Rosja dokonała zbrodniczej napaści na sąsiednią Ukrainę. Wydarzenie to wywołało szereg daleko idących reperkusji. Jedną z nich są zmiany prawne w krajach bałtyckich, których władze usuwają sowieckie pomniki ze sfery publicznej.
Ustawa o desowietyzacji – Litwini usuwają sowieckie pomniki
.Pod koniec kwietnia 2022 roku – wskutek zmian kryteriów oceny nieruchomych dóbr kultury na Litwie – ochrony prawnej pozbawiono obiekty upamiętniające działalność nazistowskich Niemiec, armii ZSRR i innych państw represjonujących ludność zamieszkującą Litwę. Po zmianie decyzja o pozbyciu się takich obiektów należy do litewskich samorządów.
Dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego Vidmantas Bezaras podczas sierpniowego spotkania w sejmowym komitecie kultury mówił, że na Litwie „jest 160 miejsc pochówku żołnierzy radzieckich, a połowa z nich posiada pomniki”. Poza tym jest też „około 200 obiektów wzniesionych ku czci żołnierzy radzieckich i byłego systemu”. Ich usunięcie utrudniał fakt wpisania na listę dziedzictwa kulturowego, co według ministra kultury Simonasa Kairysa spowodowane było „nie ich wyjątkowością, ale chęcią ochrony przed różnymi prowokacjami”.
Według przeprowadzonego pod koniec maja sondażu usuwanie pomników sowieckich w kraju popiera połowa obywateli Litwy, 35 proc. z nich się temu sprzeciwia. W konsekwencji nowych regulacji i dzięki woli politycznej napędzanej eskalacją rosyjskiej napaści na Ukrainę usunięto dotąd pomniki żołnierzy radzieckich m.in. w Kłajpedzie, Mariampolu, Połądze, Poniewieżu, Rosieniach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zdemontowano około 20 takich obiektów.
W grudniu w kraju wprowadzono ustawę o desowietyzacji, która zakazuje promowania reżimów totalitarnych i autorytarnych. Celem aktu jest stworzenie warunków do usunięcia z przestrzeni publicznej symboli totalitaryzmu i autorytaryzmu: pomników, nazw ulic, placów i innych obiektów publicznych.
Po planowanym na 1 maja 2023 roku wejściu w życie ustawy, o tym, czy dany obiekt należy usunąć, zadecyduje specjalna komisja międzyresortowa na wniosek Litewskiego Centrum Badań nad Ludobójstwem i Ruchem Oporu lub władz samorządowych. Zakazy nie będą dotyczyć muzeów, archiwów i bibliotek, a także wykorzystywania takich obiektów w celach edukacyjnych, naukowych, zawodowych artystycznych i kolekcjonerskich oraz dla działań informujących społeczeństwo o reżimach totalitarnych i autorytarnych.
W grudniu z wileńskiego Cmentarza na Antokolu usunięto m.in. pomnik będący najbardziej rozpoznawalnym w kraju obiektem upamiętniającym żołnierzy sowieckich. Chociaż jego demontaż wywołał międzynarodową dyskusję – na usunięcie pomnika zgody nie wyraził Komitet Praw Człowieka ONZ – prace przebiegły bez zakłóceń.
Łotwa pozbywa się symboliki sowieckiej z przestrzeni publicznej
.Na Łotwie prawo zakazujące demonstrowania w przestrzeni publicznej symboliki sowieckiej i nazistowskiej oraz zobowiązujące do usunięcia do 15 listopada obiektów gloryfikujących te reżimy weszło w życie w drugiej połowie czerwca bieżącego roku.
Wymogiem demontażu objęto pomniki, znaki pamięci i inne obiekty, pod którymi nie było pochówków. 14 lipca łotewski rząd zdecydował, że w kraju zostanie usuniętych 69 pomników i innych obiektów upamiętniających oba reżimy. Ich usunięciu sprzeciwia się część zamieszkujących Łotwę Rosjan, stanowiących jedną czwartą społeczeństwa kraju.
Do wyznaczonego terminu usunięcia pomników zlikwidowano 120 obiektów, w tym pomniki zawierające symbolikę sowiecką. Wśród zdemontowanych obiektów znalazł się m.in. tzw. Pomnik Zwycięstwa w Rydze, największy sowiecki pomnik w krajach bałtyckich. Szef MSZ Łotwy Edgars Rinkeviczs ocenił, że usunięcie tego „jednego z symboli sowieckiej okupacji w Rydze zamyka kolejną bolesną kartę naszej historii”.
Sprzeciwiający się demontażowi obywatele Łotwy pochodzenia rosyjskiego protestowali m.in. przeciwko usunięciu Memoriału Żołnierzy Armii Radzieckiej oraz pomnika ku czci żołnierzy 360. dywizji strzeleckiej Armii Czerwonej w Dyneburgu, mieście zamieszkałym w większości przez osoby rosyjskojęzyczne. Pod pomnik zaczęto znosić kwiaty i znicze, policja zatrzymała również dwie osoby śpiewający w jego okolicy pieśni gloryfikujących wojnę na Ukrainie.
Estończycy również usuwają sowieckie pomniki
.Do odnowienia debaty o konieczności pozbycia się z przestrzeni publicznej pomników sowieckich doszło również w Estonii, gdzie w 2007 roku władze Tallina przeniosły pomnik „brązowego żołnierza” z centrum miasta na stołeczny cmentarz wojskowy, co doprowadziło do bezprecedensowych cyberataków rosyjskich hakerów.
W sierpniu 2022 roku z widoku publicznego usunięto m.in. pomnik sowieckiego czołgu T-34 w Narwie na wschodzie kraju, co ponownie spotkało się z odpowiedzią w postaci hakerskich ataków ze strony Rosji. Do ataków przyznała się rosyjska grupa Killnet. Hakerzy napisali w mediach społecznościowych, że zablokowali internetowy dostęp do ponad 200 państwowych i prywatnych instytucji w Estonii, takich jak system identyfikacji obywatelskiej online.
Przed usunięciem czołgu premier Estonii Kaja Kallas poinformowała, że rząd zdecydował o usunięciu sowieckich pomników z przestrzeni publicznej w całym kraju, ponieważ „pomniki sowieckie stały się źródłem wzrastających napięć, jako symbole represji i sowieckiej okupacji”.
Zmiany wprowadzane do estońskiego Kodeksu Budowlanego 10 listopada przewidują zakaz „wzniecania nienawiści, wspierania lub usprawiedliwiania reżimów okupacyjnych, aktów agresji, ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni wojennych” na widocznych publicznie częściach budowli.
„Ustawa zapewnia długo oczekiwane wsparcie dla samorządów lokalnych w usuwaniu pomników i symboli gloryfikujących sowiecki reżim. Brakowało dotąd konkretnej normy prawnej, na którą można by się powoływać w takich okolicznościach. Projekt ustawy zapewnia kompleksowe ramy prawne i określa, które struktury są zabronione, a także określa organizację nadzoru i rozstrzygania sporów” – wyjaśniła minister sprawiedliwości Estonii Lea Danielson-Jarg.
Jeśli samorząd opiera się egzekwowaniu nowych wymogów na swoim terenie lub nie podejmuje niezbędnych działań, ministerstwo sprawiedliwości może interweniować, nakładając karę pieniężną lub usuwając sam pomnik. W celu rozstrzygania sporów projekt przewiduje powołanie rządowej komisji, której zadaniem będzie ocena zgodności budynku lub budowli z nowymi wymaganiami. O zadaniach, organizacji pracy i składzie komisji zdecyduje rząd, ale w skład komisji musi wchodzić przedstawiciel Instytutu Dziedzictwa Narodowego.
Rządowa komisja ds. pomników sowieckich sporządziła w listopadzie listę 322 pomników i nagrobków znajdujących się w kraju i podjęła decyzję w sprawie usunięcia lub modyfikacji większości z nich. W skład komisji weszli eksperci z ministerstw kultury, obrony i spraw wewnętrznych oraz agencji im podległych, takich jak Rada Ochrony Dziedzictwa i Estońskie Muzeum Wojny. Ich tożsamość – ze względów bezpieczeństwa – została utajniona.
W listopadzie zaprezentowano również projekt nowych „neutralnych” nagrobków wojennych mających zastąpić te z symboliką sowiecką. Lea Danielson-Jarg poinformowała pod koniec tego miesiąca, że 57 pomników lub nagrobków z listy zostało już usuniętych, 79 nagrobków z sowiecką symboliką należy stopniowo zastąpić obiektami o neutralnym wydźwięku ideologicznym, a w przypadku ponad 54 grobów podjęto decyzję o ponownym pochowaniu szczątków.
Prawo estońskie rozróżnia pomniki z czasów sowieckich na te, w skład których wchodzą zawierające szczątki ludzkie groby oraz te, które ich nie posiadają. W przypadku znajdowania się w danym miejscu szczątków, kwestia ich przeniesienia leży w odpowiedzialności władz centralnych. Transfer pozostałych pomników sowieckich należy do samorządów.
Pod koniec grudnia estoński rząd przeznaczył z funduszu rezerw dodatkowych blisko 1 mln euro na usuwanie z przestrzeni publicznej symboli okupacji sowieckiej.
Polska na wspólnym kursie z krajami bałtyckimi
.”Ani w wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce, ani w wolnej Europie nie ma miejsca w przestrzeni publicznej na pomniki i symbole oznaczone czerwoną gwiazdą” – twierdzi Karol NAWROCKI, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
„Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek jasne jest, że wykorzenienie nazw i symboli propagujących komunizm jest sprawą najwyższej wagi. Mimo że Związek Radziecki upadł 30 lat temu, a jego zbrodnie zostały dokładnie zbadane, w wielu miejscach na świecie wciąż można znaleźć pomniki upamiętniające Armię Czerwoną, ulice czy place nazwane imionami sowieckich dygnitarzy. Najwyższy czas, abyśmy podjęli działania zmierzające do całkowitej dekomunizacji. W samej Polsce mamy jeszcze około 60 sowieckich pomników”.
„Instytut Pamięci Narodowej będzie kontynuował akcję mającą na celu usunięcie z przestrzeni publicznej wszystkich pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej. Niech wybrzmi to jasno i wyraźnie: w polskiej przestrzeni publicznej nie ma miejsca na jakiekolwiek upamiętnienia totalitarnego reżimu komunistycznego i służących mu ludzi” – podkreślił Karol NAWROCKI w przemówieniu wygłoszonym podczas otwarcia Muzeum Ofiar Komunizmu w Waszyngtonie 8 czerwca 2022 r., opublikowanym na łamach „Wszystko Co Najważniejsze„. [LINK]
Jak podkreśla Anna BIAŁOSZEWSKA, pierwsza red. naczelna „Wszystko Co Najważniejsze” w latach 2013-2016, obecna redaktor prowadząca Piękna Muzyki i działu kultura:
„żołnierze Armii Czerwonej, również po śmierci, są – niestety – jedynie użytecznym narzędziem propagandy rosyjskiej. Tak samo jak pomniki wznoszone przez radzieckich artystów. Ich szlak przez Polskę to szlak hańby i wstydu Rosji„.
„W połowie lipca 2017 r. prezydent podpisał nowelizację ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej dającą możliwość usuwania pomników wdzięczności Armii Czerwonej rozsianych po całej Polsce.
Ambasador Rosji w Polsce Siegiej Andriejew pytany o pomniki poradzieckie mówił “Postrzegamy działania IPN jako obraźliwe dla Rosji, dla naszych uczuć narodowych. Pomysł, by usuwać pomniki radzieckie, jest oburzający – to znieważanie pamięci nieżyjących żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, którzy walczyli na terytorium Polski przeciwko okupantom hitlerowskim”.
.Czy rzeczywiście pomniki te miały kiedykolwiek służyć upamiętnianiu radzieckich ofiar walk? Czy chodzi o pamięć i cześć żołnierzy, co z ogromną konsekwencją od lat 50-tych XX w. podkreślają służby dyplomatyczne Rosji? Warto zwrócić uwagę na sformułowanie, którego użył ambasador Andriejew: “na terytorium Polski”, bowiem nie walczyli oni o wyzwolenie Polski ale za Stalina i Związek Sowiecki, który przynieśli na bagnetach” – pisze na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” Anna BIAŁOSZEWSKA. [LINK]
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP