Wołodymyr JERMOŁENKO
Pierwsza misja humanitarna drogą morską z Cypru do Strefy Gazy
12 marca rozpoczęła się pierwsza misja humanitarna do Strefy Gazy, realizowana drogą morską z Cypru; statek Open Arms, holujący barkę przewożącą około 200 ton mąki, ryżu i produktów białkowych, wypłynął z portu w Larnace – poinformowała agencja Reutera.
Okręt niosący pomoc dla cywili
.Jest to pilotażowy projekt, który ma na celu otwarcie nowego szlaku dostaw dla palestyńskich cywilów, znajdujących się na skraju klęski głodu z powodu wojny Izraela z palestyńskim ugrupowaniem terrorystycznym Hamas. Morską misję humanitarną realizuje amerykańska organizacja pozarządowa World Central Kitchen (WCK). Statek dostarczyła inna podobna organizacja – Proactiva Open Arms z Hiszpanii, natomiast całe przedsięwzięcie sfinansowały głównie władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich – wyjaśnił Reuters.
„Naszym celem jest utworzenie morskiej autostrady złożonej z łodzi i barek przewożących miliony posiłków, które będą nieustannie kierowane w stronę Strefy Gazy” – zadeklarowała WCK.
Organizacja powiadomiła, że w związku z brakiem infrastruktury portowej w Strefie Gazy zbudowano tam prowizoryczne nabrzeże z materiałów pochodzących ze zniszczonych budynków i gruzu. WCK oznajmiła, że na Cyprze zgromadzono kolejne 500 ton pomocy, która również zostanie wysłana.
8 marca przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odwiedziła Cypr, gdzie omówiła z władzami tego kraju plany uruchomienia morskiego korytarza pomocy humanitarnej dla cywilów ze Strefy Gazy.
„Nasze wysiłki koncentrują się na zapewnieniu dostaw wsparcia dla Palestyńczyków. Wszyscy mamy nadzieję, że otwarcie (tego korytarza) nastąpi bardzo szybko” – oznajmił w ubiegłym tygodniu rzecznik szefowej KE w rozmowie z Reutersem.
Cypr miejscem z którego wypłynęła misja humanitarna
.5 marca izraelska telewizja Kanał 13 poinformowała o pierwszej od października 2023 roku, czyli początku wojny Izraela z Hamasem, próbie dostarczenia pomocy do Strefy Gazy drogą morską. Jak wyjaśniono, przedsięwzięcie to finansuje rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a wsparcie powinno trafić do Gazy z Cypru, po inspekcji dokonanej uprzednio przez izraelskie władze. Podkreślano wówczas, że pierwsza taka misja odbędzie się w ciągu najbliższych dni – tak, aby pomoc mogła zostać przekazana Palestyńczykom około 10 marca, czyli na początku świętego muzułmańskiego miesiąca ramadanu.
Cypr jest oddalony od Strefy Gazy o zaledwie 370 km. Władze tego kraju od kilku miesięcy apelowały o ustanowienie bezpośredniego morskiego korytarza humanitarnego z myślą o wsparciu palestyńskich cywilów – przypomniał Reuters.
Organizacje międzynarodowe, a także liczni eksperci, dziennikarze i obrońcy praw człowieka alarmują od tygodni, że położenie ludności cywilnej w Strefie Gazy jest katastrofalne. Najtrudniejsza sytuacja panuje na północy palestyńskiej półenklawy, dokąd dociera mniej pomocy humanitarnej niż na południe.
Rządzący w Strefie Gazy Hamas przeprowadził 7 października 2023 roku zbrojny najazd na Izrael, w wyniku którego zginęło około 1200 osób, w większości cywilów, a około 240 zostało uprowadzonych. W trwających do dziś operacjach odwetowych Izraela śmierć poniosło ponad 31 tys. Palestyńczyków, a co najmniej 90 proc. z przeszło 2 mln mieszkańców Strefy Gazy musiało opuścić swoje domy. Zniszczeniu uległa większość budynków na tym terytorium.
W tej wojnie cierpią przede wszystkim niewinni ludzie
.Pomoc ktora przybywa w postaci statku, jest tylko jedną kroplą w morzu potrzeb cierpiącej ludności palestyńskiej Gazy. O coraz większym okrucieństwie tego konfliktu pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Jacek HOŁÓWKA, filozof i etyk, profesor nauk humanistycznych związany z Uniwersytetem Warszawskim.
W jego opinii argument, że każda wojna jest tak okrutna i nieprzewidywalna, to pusty wykręt. Nie każda wojna wynika z celowego gmatwania relacji politycznych i administracyjnych przez wiele lat. To nie jest jedna z tych wojen, której w zasadzie nikt nie chce, ale których efekty dadzą się przewidzieć i ścierpieć. Większość tradycyjnych starć militarnych to wojny na odstraszenie i wyczerpanie przeciwnika. Od czasów generała von Clausewitza taka walka uznawana jest wprawdzie za działanie budzące lęk, ale pozostające na jakimś poziomie racjonalności. Ktoś coś traci, ktoś coś zyskuje, później następuje pokój.
„Obecne starcie na Bliskim Wschodzie to zupełnie coś innego. To nie wojna na przechytrzenie, usidlenie i zniechęcenie przeciwnika do walki. Ta wojna ma wyzerować przeciwnika, odciąć go od sojuszników i zadeptać jak pustynną żmiję” – zaznacza profesor.
Tworzenie stanów splątanych i mętnych pod względem prawnym uznawane jest czasem za sprytny zabieg polityczny, podobny w stylu do misternej partii szachowej. Mnożenie wątpliwości, tworzenie sytuacji niezwykłych i niedających się rozplątać daje nadzieję na znalezienie nieznanych wcześniej rozwiązań, może lepszych niż wszystkie inne dotąd. Jednak by wprowadzać tak zawiłe sztuczki, trzeba mieć jakiś pomysł na zawarcie pokoju. Profesor uważa, że na Bliskim Wschodzie nikt go nie ma. Tam czeka się cudu i liczy na rozwiązanie noszące znamię historycznego przewrotu.
„Albo ma zniknąć Izrael, albo ma zniknąć Palestyna i wszyscy mają być zadowoleni” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
Autor zadaje pytanie, czym jest Palestyna. Na obszarze nazywanym Zachodnim Brzegiem Jordanu istnieje od trzydziestu lat tymczasowa struktura administracyjna, która powstała na mocy porozumienia palestyńsko-izraelskiego z 1993 roku. To porozumienie wyróżnia trzy strefy (za Wikipedią): strefę A, obejmującą większe miasta na terenie określanym jako Zachodni Brzeg Jordanu i Strefę Gazy; strefę B, obejmującą osiedla arabskie objęte militarną kontrolą Izraela; i strefę C, czyli osiedla izraelskie pod całkowitą kontrolą Izraela, obiekty wojskowe i miejsca o znaczeniu strategicznym (np. Dolina Jordanu).
Mówiąc to samo inaczej, strefa A to warunkowa autonomia arabska, strefa B to lokalna autonomia arabska w enklawach otoczonych przez tereny Izraela, strefa C to niby-arabska strefa bez jakiejkolwiek autonomii. Żadne państwo tak nie wygląda. Na mapie Zachodni Brzeg przypomina potłuczoną glinianą skorupę. Są tam osiedla arabskie z własnym lokalnym zarządem, poprzecinane liniami komunikacyjnymi nadzorowanymi przez Izrael. Jedyną całością wykluczoną spod nadzoru Izraela była do zeszłego miesiąca Strefa Gazy. Ta strefa formalnie pozostawała pod nadzorem Izraela, ale nadzór nie był sprawowany – rzekomo dla zwiększenia autonomii osiedli arabskich. A może nawet w imię przyjaźni i pokoju. Ten skrawek ziemi nieproporcjonalnie mały w stosunku do palestyńskich potrzeb pozwolił organizacji partyzanckiej Hamas zbudować system podziemnych korytarzy, łączących w całość magazyny zbrojeniowe, składy żywności i urządzenia pomocnicze nieznanego przeznaczenia.
„Wojna w Izraelu wybuchła z wielu powodów, ale niebagatelną przyczyną był nienormalny status Palestyny, o której nie wiadomo, czym jest bardziej – tymczasowym państwem czy regionem folkowym. Pomijanie tej kwestii było bardzo niebezpieczną niefrasobliwością polityczną. Także próby rozbrojenia konfliktów przez polityczne paraliżowanie potencjalnego przeciwnika było grą nieprzemyślaną i niebezpieczną. Pokoju na Bliskim Wschodzie nie da się osiągnąć przez kumulowanie społecznego niezadowolenia i uporczywe odmawianie uzależnionej politycznie ludności powszechnie uznawanych uprawnień politycznych. O Gazie pisano książki. Przypominano, że jest to olbrzymie więzienie pod gołym niebem przetrzymujące więźniów bez wyroku. Zakładając, że ten stan rzeczy może trwać jeszcze przez dziesięciolecia, Izrael usypiał czujność własną i swych sojuszników” – podsumowuje profesor.