Podział Cypru trwa już ponad 50 lat

Wraz z upływem lat ludzie po obu stronach Cypru nauczyli się żyć w warunkach podziału wyspy – przekazał prof. Yiannis Papadakis z Uniwersytetu Cypryjskiego. Zwrócił uwagę, że rozmowy o rozwiązaniu problemu cypryjskiego są w impasie.
Podział wyspy dotyka głównie tureckich Cypryjczyków – prof. Yiannis Papadakis
.Dnia 20 lipca mija 50 lat od rozpoczęcia przez Turcję zbrojnej interwencji na Cyprze, będącej odpowiedzią na przewrót inspirowany przez rządzącą wówczas w Grecji juntę czarnych pułkowników. Cypr podzielony jest na leżącą na południu i należącą do UE Republikę Cypryjską i Turecką Republikę Cypru Północnego (TRCP), której państwowość uznaje Ankara. Jak podkreślił profesor Uniwersytetu Cypryjskiego, Yiannis Papadakis, pod względem praktycznym skutki podziału wyspy w większej mierze dotykają tureckich Cypryjczyków.
Jest to skutkiem tego, że w przeciwieństwie do Cypryjczyków greckich, nie należą do Unii Europejskiej i nie żyją w państwie uznawanym na arenie międzynarodowej, co rodzi szereg problemów, np. związanych z podróżowaniem. Strona Cypryjczyków tureckich jest mniej bogata i jest zależna od Turcji – dodał profesor. Tureccy Cypryjczycy chcą ochrony od Turcji, jednak jednocześnie nie są religijni i nie podobają im się wpływy Turcji, zwłaszcza pod rządami prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Jak twierdzi Yiannis Papadakis fakt, że mieszkańcy do pewnego stopnia przyzwyczaili się do życia w warunkach podziału wyspy, również jest problematyczny, ponieważ „to niestabilna sytuacja w bardzo niestabilnej części świata”.
Profesor zwrócił uwagę, że negocjacje w sprawie rozwiązania problemu cypryjskiego są w impasie. „Na poziomie liderów, według mnie, główny problem obecnie leży po stronie tureckich Cypryjczyków, odrzucającej ustalony wcześniej plan rozwiązania federalnego, na temat którego przez lata trwały negocjacje” – podkreślił. Strona tureckich Cypryjczyków domaga się podziału wyspy, a nie połączenia drogą federacji. Jednocześnie profesor nie uważa, by obecne władze greckich Cypryjczyków z entuzjazmem podchodziły do podjęcia kroków w stronę rozwiązania federalnego.
Cypryjczycy nie są gotowi do życia w federacji, ani w koegzystencji
.Prof. Yiannis Papadakis ocenił, że mieszkańcy wyspy nie zostali przygotowani ani do życia w federacji, ani do koegzystencji. Jak zauważył, w szkołach na obu stronach wyspy nie ma poważnych rozmów na temat różnych systemów politycznych, w tym dotyczących tego, czym jest federacja.
„Dużo więcej czasu poświęca się w szkołach rozmowom o historii Turcji po stronie tureckich Cypryjczyków albo historii Grecji po stronie Cypryjczyków greckich; po obu stronach bardzo mało mówi się o historii Cypru” – wyjaśnił ekspert. Lekcje historii są jednostronne i stronnicze, pokazują jedynie wydarzenia, w których ofiarą była jedna strona. Wykładana historia ma charakter nacjonalistyczny, etnocentryczny i demonizuje stronę drugą – dodał profesor antropologii społecznej. Według niego brakuje poważnych starań, by pokazać przeszłość i działania każdej ze stron z bardziej krytycznej perspektywy.
„W rezultacie obie strony przyjęły silną tożsamość ofiar. Dlatego pojęcie kompromisu po obu stronach jest uznawane za słowo negatywne. Dlaczego (iść na) kompromis, jeśli tylko my jesteśmy ofiarami?” – kontynuował wykładowca Uniwersytetu Cypryjskiego. Ekspert zwrócił też uwagę na odwrócenie się przez mieszkańców obu części wyspy od polityki ze względu na korupcję i brak zaufania wobec polityków. „To oznacza również odwrócenie się od politycznych dyskusji na temat problemu cypryjskiego, zwłaszcza dotyczy to młodszych pokoleń” – dodał. „Po obu stronach obecne jest też fałszywe poczucie bezpieczeństwa, mimo tego, że żyjemy w niebezpiecznej i niestabilnej części świata” – oznajmił ekspert.
Ryzyko eskalacji konfliktu
.Prof. Yiannis Papadakis został też zapytany o możliwość zaostrzenia sytuacji na wyspie. Dnia 15 lipca agencja AP napisała o rosnących obawach o eskalację konfliktu i poinformowała, że w tym roku zarejestrowano o 70 proc. więcej niż przed rokiem przypadków naruszenia 180-kilometrowej strefy buforowej, nadzorowanej przez ONZ i dzielącej wyspę na część kontrolowaną przez greckich i tureckich Cypryjczyków. Związane jest to przede wszystkim z budowami prowadzonymi przez obie strony na terytorium neutralnym. W 2023 roku wzrost takich przypadków wyniósł 60 proc.
Jak donoszą siły pokojowe na Cyprze, UNFICYP, w okolicy strefy na posterunkach wartowniczych rozlokowano broń dużego kalibru, w tym karabiny maszynowe i granatniki, zbudowano setki nowych stanowisk bojowych oraz zainstalowano wiele nowoczesnych kamer na podczerwień, które potencjalnie mogą wspomagać systemy artyleryjskie i rakietowe. Takie działania naruszają strefę buforową i są odnotowywane coraz częściej – podkreśliła AP.
„Dla mnie największym zagrożeniem byłoby to, gdyby ONZ, monitorująca strefę buforową, pewnego dnia zdecydowała, że już wystarczy, są poważniejsze konflikty gdzie indziej i opuściła (wyspę). Strefa buforowa to w rzeczywistości linia zawieszenia broni między armiami, więc nikt nigdy nie wie, czy niewielki incydent spowodowany na przykład przez pijanego żołnierza nie mógłby przerodzić się w coś naprawdę dużego” – ostrzegł ekspert.
Profesor przyznał, że podział Cypru rodzi trudności dla Grecji i Turcji. „Ale bardzo się cieszę, obserwując w ostatnim czasie zbliżenie między władzami greckimi i tureckimi. Myślę, że to może być też dobre dla Cypru. Szkoda, że niektóre osoby po stronie greckich Cypryjczyków krytykują to zbliżenie, tak jakby Grecja zdradzała Cypr, polepszając swoje relacje z Turcją” – podsumował profesor.
50. rocznica zbrojnej interwencji Turcji na Cyprze
.Mija 50 lat od rozpoczęcia przez Turcję zbrojnej interwencji na Cyprze, będącej odpowiedzią na przewrót zwolenników zjednoczenia z Grecją. Cypr podzielony jest na należącą do UE Republikę Cypryjską oraz Turecką Republikę Cypru Północnego (TRCP), której państwowość uznaje Ankara.
Na dzień 20 lipca zaplanowano obchody w obu częściach wyspy: północnej, zamieszkanej przez tureckich Cypryjczyków, i południowej, w której żyją głównie Cypryjczycy greccy. Na Cyprze Północnym obecny ma być prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, a na południu – premier Grecji Kyriakos Micotakis. W przeddzień rocznicy między Ankarą i Atenami doszło do kolejnego dyplomatycznego spięcia, zaś w czwartek turecki parlament zaapelował do społeczności międzynarodowej o uznanie TRCP.
Cypr do 1960 roku był kolonią brytyjską, a zamieszkujący ją Grecy i Turcy współdzielili władzę na wyspie do 1963 roku. Wtedy rozdźwięk w sprawie podatku przerodził się całkowity spór o funkcjonowanie rządu – przypomniał Reuters. W grudniu 1963 roku doszło do wybuchu przemocy, zaś po sześciu miesiącach na Cypr skierowano siły pokojowe ONZ, które pozostają tam do dziś, pilnując strefy buforowej, dzielącej wyspę część północną i południową. Podzielona jest też stołeczna Nikozja.
Turcja nigdy nie wycofała się z wyspy
.W 1960 roku Turcję, Grecję i Wielką Brytanię wyznaczono na gwarantów suwerenności cypryjskiej. Udzielono im prawa do podjęcia interwencji w razie złamania porządku konstytucyjnego. Powołując się na ten zapis, 20 lipca 1974 roku Ankara przeprowadziła interwencję zbrojną na Cyprze. Pięć dni wcześniej rządząca w Grecji junta czarnych pułkowników zainspirowała przewrót nacjonalistów, który obalił prawowity rząd Cypru. Na Cyprze szybko przywrócono porządek konstytucyjny, ale Turcja nigdy nie wycofała się z wyspy. Na północy pozostaje ok. 30 tys. jej żołnierzy. Turcy określają inwazję na Cypr jako operację pokojową, mającą na celu ochronę represjonowanej ludności tureckiej.
Republika Cypryjska, reprezentowana przez greckich Cypryjczyków, jest członkiem UE od 2004 roku, natomiast państwowość Cypru Północnego uznaje tylko Turcja. Tureccy Cypryjczycy, jak i Ankara, opowiadają się za rozwiązaniem dwupaństwowym, na co nie zgadzają się Grecy, będący zwolennikami zjednoczenia w formie federacji. Cypr jest jedynym państwem UE, które nie kontroluje całości swojego uznanego międzynarodowo terytorium.
Cypr – kraj UE omijany przez nielegalnych migrantów
.Na temat polityki migracyjnej Cypru oraz w jakim stopniu to wyspiarskie państwo jest dotknięte zjawiskiem nielegalnej imigracji na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Magdalena EL GHAMARI w tekście „Pierwszy kraj UE, do którego docierają imigranci, i który jest przez nich omijany„.
„Polityka azylowa stała się gorącym tematem kampanii wyborczych, podczas których partie rządzące i opozycyjne prześcigają się w deklaracjach surowego postępowania z „fałszywymi” osobami starającymi się o status uchodźcy i zalewającymi kraj”.
„Osoby starające się o status uchodźcy stanowią znakomity cel dla ludzi, którzy chcą obudzić dawne uprzedzenia w stosunku do cudzoziemców. Parlamentarzyści powinni więc objąć przywództwo: w promowaniu szacunku i tolerancji wobec uchodźców oraz w zachęcaniu wspólnot lokalnych nie tylko do tego, aby uznały one uchodźców za potrzebujących ochrony międzynarodowej i zasługujących na nią, ale także do tego, aby uznały ich realny i trwały wkład w ulepszanie i zwiększanie wewnętrznej różnorodności grup społecznych. Rolą parlamentarzystów jest zapewnienie, aby ta istotna prawda znalazła odzwierciedlenie w debatach państwowych, oraz propagowanie licznych pozytywnych doświadczeń krajów, które umiały przyjąć uchodźców i zintegrować ich z własnym społeczeństwem[1]„.
„UE jest unią 28 państw członkowskich. W związku z tym Cypr i jego polityka migracyjna są tak samo ważne jak stanowisko Niemiec, Francji, Holandii czy każdego innego kraju członkowskiego: „Żaden kraj trzeci nigdy nie będzie dla mnie ważniejszy niż któreś z naszych państw członkowskich”[2]. Republika Cypryjska to państwo położone na wyspie Cypr we wschodniej części Morza Śródziemnego. Państwo to ma granicę morską z Turcją, Syrią i Libanem. Od 1 maja 2004 roku jest częścią Unii Europejskiej, ale nie należy do strefy Schengen”.
„Historycznie Cypr był krajem emigracyjnym. Tak jak w przypadku wszystkich brytyjskich kolonii, wielu Cypryjczyków migrowało do Wielkiej Brytanii, a także innych państw anglojęzycznych, takich jak: Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, Australia, Republika Południowej Afryki”.
.”Liczba osób pochodzenia cypryjskiego przebywających poza granicami kraju równa się połowie liczby jego mieszkańców. Liczba emigrantów zwiększyła się znacząco po konflikcie grecko-tureckim z początku lat 70. i podziale wyspy na dwa byty państwowe. Z uwagi na trwający konflikt w latach 1973-1975 PKB spadło o 19%, a bezrobocie zwiększyło się o 30%. Grecy cypryjscy utracili wówczas 37% terytorium swojego państwa. Niestety, zmiana układu sił politycznych wiązała się również z przesiedleniami ludności greckiej z terenów kontrolowanych przez Turków oraz migracjami mniejszości tureckiej na północ wyspy[3]” – pisze Magdalena EL GHAMARI.
PAP/Natalia DziurdzińskaWszystkocoNajważniejsze/MJ