Polacy chodzą jeszcze do kin?

Polacy chodzą jeszcze do kin?

Pandemia obniżyła frekwencję widzów w kinach i przyczyniła się do wzrostu popularności platform streamingowych. Od kilku miesięcy jednak widzowie wracają do kin. Przewiduje się, że w 2023 r. polskie kina sprzedadzą ok. 50 mln biletów.

.Biuro prasowe Cinema City podało, że ostatnie miesiące „przyniosły zadowalające wyniki sprzedaży”, utrzymując trend wzrostowy, obserwowany od zeszłego roku. „Bardzo dobrze sprzedawały się duże widowiska filmowe, w tym szczególnie «Avatar 2» w formatach IMAX, 4DX i ScreenX, dostępnych tylko w Cinema City. Sieć w Polsce rozwija się: w październiku otworzyliśmy nowe kino w Elblągu oraz salę IMAX w krakowskim kinie Zakopianka. Przed nami uruchomienie drugiej w Polsce sali z formatem ScreenX. Obserwujemy, że po pandemii nasi widzowie wracają do kin, a wielkie produkcje filmowe zapełniają sale kinowe” – wskazano.

Nawiązując do ogólnej sytuacji branży, prezes sieci kin Helios i członek zarządu Agory SA Tomasz Jagiełło zwrócił uwagę, że „kina w Polsce mierzą się z ogromną presją kosztową i obserwują wolniejsze tempo odbudowy frekwencji niż to przewidywane […] W takiej sytuacji niektóre z nich mogą mieć problem z utrzymaniem rentowności – szczególnie w miejscowościach, w których występuje silne nasycenie kinami” – ocenił.

Pytany o sytuację kin sieci Helios, Jagiełło przyznał, że pandemia miała ogromny wpływ na ich kondycję. „Wyszliśmy z niej ze stratami i z kredytami zaciągniętymi dla utrzymania firmy w okresie zamknięcia naszych obiektów. Obecnie już zapominamy de facto o skutkach pandemii, choć oczywiście musimy spłacać zobowiązania, natomiast nowym wyzwaniem na drodze do odbudowy wyników kin staje się gwałtowne tempo wzrostu kosztów działalności operacyjnej. Aktualnie mają na to wpływ cztery niezależne od nas parametry, jakimi są: płaca minimalna, kurs EUR/PLN, ceny energii oraz rosnące stopy procentowe. Cały czas pracujemy nad odbudową rezultatów. W ostatnim kwartale 2022 r. przychody segmentu Film i Książka w Grupie Agora, do którego zalicza się Helios, były nieznacznie niższe niż przed rokiem, a w całym 2022 r. wpływy tego obszaru istotnie wzrosły – rzutował na to powrót kin do standardowego funkcjonowania” – wyjaśnił.

Prezes Heliosa poinformował, że rynek kinowy „odbudował się do poziomu 70 proc. frekwencji sprzed pandemii”. „Mamy nadzieję, że w 2023 r. rynek ten dojdzie do poziomu 80 proc. widowni z 2019, co powinno dać ok. 50 mln sprzedanych biletów. Aktualne dane kin Helios oraz nasze szacunki rynkowe z miesięcy styczeń-luty oraz pierwszych tygodni marca potwierdzają te nadzieje. Odnotowaliśmy bowiem w naszych kinach wzrost frekwencji o niemal 22 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2022 r. Wpływ na to miały świetne wyniki drugiej części +Avatara+, którą obejrzało w kinach ponad 3 mln widzów, oraz drugiej części +Kota w butach+, która już przebiła poziom 2 mln sprzedanych biletów. Kina mają atrakcyjną ofertę repertuarową” – podkreślił.

Dodał, że widownia filmów z Hollywood „wróciła na sale kinowe w 100 proc., a produkcje te decydują obecnie o całkowitej frekwencji kinowej w Polsce”. „Problemem jest jednak liczba filmów amerykańskich, które trafiają na rynek – w 2022 r. była ona o 1/3 niższa niż w 2019 r. Ma to związek z przerwą produkcyjną, wynikającą ze wstrzymania prac nad filmami w związku z pandemią. Obserwujemy jednak, że wolumen tych filmów się odbudowuje i w 2023 r. będzie wyższy niż w tym roku” – stwierdził Jagiełło.

Jego zdaniem „drugim zjawiskiem obserwowanym dziś na rynku jest mniejsza popularność polskich filmów w kinach”. „Wpływ na to miały słabsze wyniki frekwencyjne tytułów Patryka Vegi, a także gwałtowny spadek popularności komedii romantycznych, który może wstępnie sygnalizować przesyt tym gatunkiem. W naszej ocenie polska kinematografia będzie potrzebować około dwóch lat na stabilizację – tyle będzie trzeba czekać na produkcję nowych filmów, które w większym stopniu odpowiedzą na potrzeby polskiej widowni. Nie oznacza to jednak, że widzowie odrzucili rodzime produkcje w tym roku. Takie tytuły, jak film dokumentalny +Ania+ oraz przede wszystkim +Johnny+ produkcji naszej spółki zależnej NEXT FILM, cieszyły się dużą popularnością. Film pokazujący przyjaźń ks. Jana Kaczkowskiego z Patrykiem Galewskim, +chłopakiem po przejściach+, przez cały okres wyświetlania w kinach obejrzało prawie 1 mln widzów” – podsumował prezes Heliosa.

Stowarzyszenie Kin Studyjnych nie odpowiedziało na przesłane pytania.

Kino się nie kończy

.Kino jako wiodąca instytucja prezentująca filmy straciło pozycję lidera i już się nie podniesie. Krytyk filmowy, Wiesław KOT, polemizuje z tą tezą. Kot przyznaje, że co prawda w czasie pandemii kina notowały niską frekwencję, jednak teraz widzowie wracają do kin. Jak zaznacza w ciągu kilku ostatnich lat wytwórnie filmowe rozparcelowały pokazy filmowe między kina a platformy streamingowe, jednak – jak stwierdza – miłośnicy kina zawsze będą wracać na sale kinowe.

„Widownia filmowa zawsze broniła się przed „uzwyczajnieniem” seansu filmowego, przed zbytnim przybliżeniem go do „telewizyjnego oglądactwa”. Wolała, żeby ta dwugodzinna opowieść była czasem na swój sposób wyjątkowym”.

„Oto dowody. Nie udał się eksperyment wprowadzenia swego rodzaju połączeń telefonicznych w trakcie seansu kinowego. Nowojorskie kino „Stand” w 1914 roku zaproponowało widzom, że w trakcie seansu będzie za nich odbierać telefony. Trzeba było tylko zorientować biletera, w którym mniej więcej sektorze siedzi „wydzwaniany” widz. Bileter odbierał wiadomość i w trakcie seansu wykrzykiwał ją mniej więcej w kierunku, gdzie siedział widz. Tym samym wiadomość stawała się publiczna. Pół biedy, gdy zawierała pozdrowienia od cioci. Gorzej, gdy kochanka uprzedzała tą drogą, że spóźni się na randkę. Albo gdy wspólnik podawał szczegóły kontraktu opiewającego na tysiące dolarów. Eksperyment z telefonami w kinie nie wytrzymał jednego sezonu” – argumentował Wiesław Kot.

PAP/Daria Porycka/Wszystko co Najważniejsze/KR

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 marca 2023