Polska wprowadzi podatek cyfrowy? Kto będzie musiał go zapłacić?

podatek cyfrowy -

Ministerstwo Cyfryzacji podczas spotkania 13 sierpnia 2025 r. z organizacjami branżowymi i pozarządowymi przedstawiło propozycję podatku cyfrowego w Polsce, który miałyby płacić firmy o globalnych przychodach powyżej 750 mln euro.

Polska wprowadzi podatek cyfrowy?

.W dniu 13 sierpnia 2025 r. odbyło się spotkanie z przedstawicielami rynku oraz organizacjami pozarządowymi, w którym udział wzięli wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski oraz wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski. Podczas rozmów przedstawiciele resortu przedstawili propozycję, według której podatek cyfrowy miałyby płacić firmy o globalnych przychodach powyżej 750 mln euro.

Na spotkaniu przedstawiciele Fundacji Instrat zaprezentowali raport zawierający przegląd funkcjonujących już na świecie rozwiązań oraz rekomendacje do wprowadzenia tego typu podatku w Polsce w oparciu o podatek 3 proc., 4,5 proc. oraz 6 proc. Z ustaleń mediów wynika, że resort przychyla się do przedstawionego w raporcie tzw. wariantu szerokiego ze stawką podatku na poziomie 3 proc., co gwarantowałoby 1,7 mld zł wpływów do budżetu w 2027 roku, w 2028 r. – ponad 2 mld zł, w 2029 r. – 2,5 mld zł, a w 2030 r. – ponad 3 mld zł.

W przypadku stawki 4,5 proc. w 2027 roku z tytułu podatku cyfrowego mogłoby wpłynąć do budżetu ok. 2,6 mld zł, a w 2030 r. 4,6 mld zł. Z kolei przy założeniu stawki na poziomie 6 proc. w 2027 roku mogłoby to być ok. 3,4 mld zł, a w 2030 roku 6,15 mld zł. Według tzw. szerokiego wariantu opodatkowaniu miałyby podlegać: usługi interfejsu cyfrowego, np. marketplace’y, aplikacje taksówkarskie, media społecznościowe; profilowane reklamy cyfrowe, czyli konkretne reklamy skierowane do określonych użytkowników, na podstawie wcześniej stworzonego profilu użytkownika; a także usługi przekazywania danych nt. użytkowników.

Kto będzie musiał zapłacić podatek cyfrowy?

.Z podatku cyfrowego w szerokim wariancie miałyby być z kolei zwolnione usługi pośrednictwa cyfrowego; regulowane usługi finansowe świadczone przez regulowane podmioty finansowe (np. aplikacje bankowości); sprzedaż towarów lub usług online za pośrednictwem strony internetowej ich dostawcy, w której dostawca nie działa jako pośrednik (np. handel elektroniczny związany z działalnością detaliczną).

W wąskim wariancie podatku cyfrowego opodatkowane byłyby tylko profilowane reklamy. W tej wersji, przy stawce na poziomie 7,5 proc., wpływy wyniosłyby 482 mln zł w 2027 r. oraz 772 mln zł w 2030 r.; przy podatku 5 proc. – 578 mln zł w 2027 r. i 927 mln zł w 2030 r.; a przy podatku 6 proc. – 722 mln zł w 2027 r. i ok. 1,6 mld zł w 2030 r.

Resort cyfryzacji wskazał w komunikacie, że zaproponowane warianty zaprojektowane zostały tak, by zapewnić najwyższą skuteczność podatku przy jego maksymalnej prostocie i przejrzystych zasadach. Dodano, że model podatku od usług cyfrowych (DST) wzorowany jest na regulacjach stosowanych w szeregu innych krajów, w tym we Francji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii.

Resort chce, by pieniądze z podatku cyfrowego zostały wydane na rozwój polskich technologii i innowacji oraz na wsparcie tworzenia jakościowych treści medialnych. W ocenie MC „konieczne jest” wsparcie mediów, ponieważ to one najwięcej straciły na przejęciu rynku reklamowego przez big techy.

Kapitulacja UE wobec big techu

.Opinie uczestników spotkania z 13 sierpnia będą brane pod uwagę przy opracowaniu propozycji, która przełożona zostanie na projekt ustawy i będzie podlegać dalszym konsultacjom – zadeklarowało MC. W ubiegłym tygodniu wicepremier Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że resort chce przedstawić projekt ustawy do końca roku. Do sprawy odniósł się w serwisie X wiceminister Standerski, który zapewnił, że firmy, które „uczciwie” płacą w Polsce podatek CIT, nie będą płaciły podatku cyfrowego.

Portal „Politico” informował w pierwszej połowie lipca, że Komisja Europejska zdecydowała o wycofaniu się z planów nałożenia podatku na największe firmy cyfrowe. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez portal, podatek cyfrowy, nad którym miała pracować Komisja Europejska, został usunięty z listy proponowanych podatków na najbliższą, 7-letnią perspektywę finansową UE.

Wprowadzenie w Polsce podatku cyfrowego Krzysztof Gawkowski zapowiedział po raz pierwszy w marcu br. Do tych informacji odniósł się wtedy Tom Rose, nominowany przez Donalda Trumpa na stanowisko ambasadora USA w Polsce. We wpisie w serwisie X zagroził, że Trump odpowie odwetem na wprowadzenie podatku cyfrowego. Według Krzysztofa Gawkowskiego wprowadzenie podatku cyfrowego nie wywoła wojny handlowej z USA i prezydentem Donaldem Trumpem.

Janusz Cieszyński: Strzelali w Google, trafili w Allegro

.Strzelali w Google, trafili w Allegro – komentuje na platformie X Janusz Cieszyński, poseł PiS, b. minister cyfryzacji w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Jak tłumaczy Janusz Cieszyński, „Ministerstwo Cyfryzacji przygotowało propozycję wprowadzenia podatku cyfrowego. Założenie było takie, że niepłacące w Polsce ani złotówki od gigantycznych internetowych biznesów firmy z zagranicy musiałyby w końcu zacząć płacić tak samo, jak polska branża cyfrowa. Niestety – zaprezentowany dziś raport wskazuje, że według założeń na 2030 rok 80% dochodów z nowego podatku będzie pochodziło z opodatkowania e-commerce. Geniusze cyfryzacji z Lewicy chcą doprowadzić do sytuacji, w której kupując na Allegro, Amazonie, Shein czy Temu (Allegro ma udział rynkowy trzykrotnie większy niż ta trójka razem wzięta) będziemy do każdej transakcji dopłacać 3-6%. Tymczasem podatek handlowy od wielkich sieci supermarketów wynosi obecnie połowę tego, czyli 1,4%”.

„Przy okazji warto zauważyć, że Allegro w 2024 roku odprowadziło 409 mln podatku CIT, co w relacji do obrotów platformy stanowi odsetek podobny do tego, który mają sieci handlowe. Dane mówią jasno: taka sytuacja oznacza jawną dyskryminację podatkową tych, którzy handlują i kupują w Internecie. Dziś Ministerstwo Cyfryzacji, które faworyzuje stacjonarne supermarkety. Czy jutro MSWiA zacznie promować firmy ochroniarskie jako alternatywę do Policji? Jak mówił Zenek: czas pokaże” – komentuje Janusz Cieszyński.

Podatki cyfrowe – w jakich krajach obowiązują?

.W połowie 2019 r. Francja jako pierwszy kraj w Europie przyjęła 3-procentowy podatek cyfrowy od big techów. Skonstruowany został tak, że są z niego wyłączone niemal wszystkie francuskie firmy technologiczne. Warunkiem jest globalny przychód w wysokości 750 mln euro, z czego 25 mln ma pochodzić z Francji. W 2019 r. prezydent USA Donald Trump nazwał francuski podatek „głupotą” prezydenta Emmanuela Macrona i przekazał, że odpowie na niego m.in. wprowadzeniem wyższych ceł na francuskie wina.

Podatki cyfrowe obowiązują także m.in. w Wielkiej Brytanii (w wysokości 2 proc.), we Włoszech i Hiszpanii (3 proc.), w Austrii (5 proc.), na Węgrzech i w Turcji (7,5 proc.), w Japonii (10 proc.) czy w Kanadzie (3 proc.). Nie wprowadziły go m.in.: Finlandia, Szwecja, Niemcy, Irlandia, Holandia, USA i Chiny.

„Jeśli Polacy utrzymają obecną formę, wkrótce staną się bogatsi od nas”

.Dochód narodowy na mieszkańca według siły nabywczej osiągnie w Polsce w tym roku 50 000 dolarów (38 000 GBP), a w Wielkiej Brytanii 60 000 dolarów (o ile dopisze nam szczęście). Polska nadgania dzięki krajowemu boomowi gospodarczemu, który trwa nieprzerwanie od dziesięcioleci, napędzany przez zalew inwestycji zagranicznych i silną etyką pracy. Polska gospodarka jest ponad dziewięć razy większa niż w 1989 r., kiedy relacjonowałem upadek reżimu komunistycznego, który sparaliżował kraj.

„Lepsza jest również obrona 38,5 miliona Polaków. Podczas gdy nam z trudem udaje się przekazać choćby 2 proc. PKB na siły zbrojne (z czego wiele jest zresztą marnowane), Polska w przyszłym roku wyda na ten cel aż 5 proc. swojego PKB. Jej siły zbrojne są już trzecie co do wielkości w NATO (po USA i Turcji). Polski rząd kupuje nowoczesne czołgi, artylerię i myśliwce” – zaznacza w swoim artykule Edward LUCAS, brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”.

Powód jest prosty: Polacy wiedzą, że ambicje Kremla sięgają daleko poza Ukrainę. Już teraz Rosja wkracza na południe Polski. Węgier Viktor Orbán, miękki w stosunku do Chin i Rosji, a coraz bardziej autokratyczny na arenie państwowej, był kiedyś wyjątkiem w polityce europejskiej. Niedawne wybory skierowały sąsiednią Słowację w tę samą stronę; następna będzie Austria, a po przyszłorocznych wyborach do tego grona mogą dołączyć również Czechy.

Rosnące wpływy Rosji w Europie Środkowej tworzą czarne punkty dla szpiegów; Austria od dawna jest pariasem na tym froncie. Odbija się to również na szybkości podejmowania decyzji w NATO i UE, a kwestia ta ma przecież kluczowe znaczenie w czasie kryzysu. Polska spogląda więc na północ, w kierunku krajów o podobnych poglądach.

.Bałtyccy sąsiedzi – Estonia, Łotwa i Litwa – biją na alarm od dziesięcioleci. Kraje nordyckie szybko się budzą. Szwecja i Finlandia dołączyły do NATO. Dania zwiększa wydatki na obronność. Łączny PKB tego rodzącego się północno-wschodniego „minilateralnego” sojuszu wynosi 2,4 biliona funtów. Jego kraje – o łącznej populacji 70 milionów ludzi – mają gospodarkę prawie wielkości Rosji, jeśli wziąć pod uwagę siłę nabywczą. Mogą sobie pozwolić na samodzielną obronę.

Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/edward-lucas-warszawa-sercem-europy/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 sierpnia 2025