Paulina MATYSIAK: Pensje wschodnie, koszty życia zachodnie

Pensje wschodnie, koszty życia zachodnie

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Polska weszła w bardzo niebezpieczny czas. Zarobki Polaków przestały rosnąć, ale nie przestały rosnąć koszty życia. Ceny podstawowych do przeżycia produktów i usług zaczęły dobijać do tych na Zachodzie. Niestety, jednak nie zarabiamy jak na Zachodzie. A jednym z największych kosztów są dziś koszty mieszkania lub domu. Mamy rząd, który pilnuje, żeby te koszty przypadkiem nie zmalały – pisze Paulina MATYSIAK

.Najnowszym pomysłem ministra Paszyka jest program „Pierwsze klucze”. Jak wiadomo, gdy liberałowie nie mogą przepchnąć rozwiązań jednoznacznie złych dla społeczeństwa, po prostu nadają im inną nazwę i próbują jeszcze raz. I tak do skutku.

Dopłaty do kredytów to dopłaty do zysków deweloperów i banków. Tracą na tym Polacy, a miliony stratnych Polaków oznaczają absurdalne zyski dla garstki właścicieli firm deweloperskich i banków. Nic więc dziwnego, że istnieje potężne lobby, które zrobi wszystko, żeby kolejne rozwiązania od strony popytowej przepchnąć nawet kosztem wielkiego niezadowolenia społecznego.

Minister Paszyk wymyślił tym razem, że podpompuje rynek wtórny, jednocześnie udając, że nie wpłynie to na rynek pierwotny. Problem polega na tym, że to wciąż ten sam rynek, a jego poszczególne segmenty na siebie oddziałują. Wzrost cen na rynku wtórnym spotęguje ceny na rynku pierwotnym, dzięki czemu deweloperzy i fliperzy będą w domu. W odróżnieniu od milionów Polaków.

Już same zapowiedzi pompują ceny, między innymi za sprawą cen akcji. Poszukiwacze betonowego złota odbierają przekaz, że rząd nie dopuści do zmniejszenia zwrotu z ich „inwestycji”. Można więc spokojnie trzymać w swoim „portfelu” kolejne mieszkania nawet pomimo tego, że koniunktura zaczęła się zmieniać i absurdalne ceny mieszkań i kredytów hipotecznych na chwilę przestały rosnąć, a być może – jak twierdzi część ekonomistów – mogą nawet zacząć spadać.

Jeśli coraz częściej pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje o końcu cyklu na rynku nieruchomości się potwierdzą, to obecny rząd robi dziś wszystko, żeby inwestorzy zostali uspokojeni, że nie wyjdą z nieruchomościowego biznesu stratni. W końcu jeśli ktoś uczciwie zainwestował w kupno kilku mieszkań, które następnie można podzielić na kilkadziesiąt mikrokawalerek, nie powinien być pozbawiony swojego zwrotu, prawda?

Uczciwą pracą ludzie się bogacą. W tym wypadku fliperzy i deweloperzy bogacą się uczciwą pracą osób wynajmujących mieszkania albo tych, które są zmuszone wziąć kredyt i kupić własne. Ale przecież nikt nie powiedział, że ta uczciwa praca ma dotyczyć osób, które się na niej bogacą.

Kolejnym elementem układanki jest brak projektu portalu DOM (portal Danych o Obrocie Mieszkaniami), który miał dać Polakom chcącym kupić mieszkanie lub dom informację o konkurencyjnych cenach, poziomie cen w okolicy, rzeczywistych cenach sprzedaży mieszkań. Dziś nabywcy znajdują się w nieproporcjonalnie gorszej sytuacji niż osoby i firmy sprzedające mieszkania. Portal DOM miał być zabezpieczeniem przed wystrzałem cen nieruchomości. Nie ma zatem portalu (choć miał zostać uruchomiony z początkiem 2024 r.), nie ma tym samym bezpiecznika, jest za to kolejny pomysł dopłat.

Wspominany portal mógł to zmienić i wprowadzić transparentność. Ale ponieważ uderzał w interesy tych, którzy mieszkania już mają, a miał działać na korzyść tych, którzy ich potrzebują, to najpierw był sabotowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, a później zarzucony przez obecnie nam panujących.

.W czasach rządów Platformy Obywatelskiej mało się myśli o obywatelach, a dużo o deweloperach. To ważne, żeby nie stracili na swoich inwestycjach. Powinni mieć dzieciom co do garnka włożyć. A jak wiadomo, do garnka najlepiej włożyć kapitał ekonomiczny, kulturowy i symboliczny, żeby dzieci mogły zostać premierami, prezydentami, prezesami wielkich koncernów z kapitałem zagranicznym. Kto wie, może nawet któreś pójdzie w ślady rodziców i zajmie się deweloperką? W końcu to pewny fach w ręku, biznes, na którym nie da się nie zarobić. A o to już dbają wszystkie rządy.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 lutego 2025