Prof. Andrzej SZAHAJ we „Wszystko co Najważniejsze”
16 stycznia 1958 r. urodził się prof. Andrzej SZAHAJ, filozof, dziekan Wydziału Humanistycznego Filozofii UMK w Toruniu, członek Komitetu Nauk Filozoficznych PAN oraz Komitetu Nauk o Kulturze PAN. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Andrzeja SZAHAJA opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.
Kapitalizm wyczerpania?
.„Jeśli uznamy, że kapitalizm wyczerpał swoje możliwości ekspansji, że dotarł do kresu poszerzania swego władztwa nad Ziemią i ludźmi, w sposób nieuchronny musi się narodzić pytanie: co dalej? Czy owo wyczerpanie się potencjału kapitalizmu oznacza jego kres?” – pyta prof. Andrzej SZAHAJ w książce „Kapitalizm wyczerpania?”, której fragment ukazał się we „Wszystko co Najważniejsze”.
Jak podkreśla, „kapitalizm od swych początków rozwijał się dzięki znajdowaniu narzędzi eksploatacji wciąż nowych obszarów świata oraz jeszcze niepodbitych wymiarów człowieczeństwa. W tym sensie przyłączał do swego imperium nowe kontynenty i terytoria, aż wreszcie nie zostało już nieomal nic, co można byłoby jeszcze przyłączyć. Dziś panuje on niepodzielnie na całym świecie i nie ma już poza Koreą Północną żadnego kraju, który oparłby się logice jego działania. W tym sensie można powiedzieć, że napotkał on kres swej ekspansji geograficznej w ograniczoności terytorialnej świata, choć trzeba pamiętać, że wciąż niepodbite pozostają Arktyka i Antarktyda”.
„Po okresie dominacji pracy fizycznej (nowoczesność), pracy intelektualnej (późna nowoczesność) nastąpił moment, gdy pojawiło się oczekiwanie, aby w procesie pracy zaangażować całego siebie, nie pozostawiając dla siebie już nic (ponowoczesność). Dalej pójść w tym procesie eksploatacji ludzkiej pracy już nie można, nic już bowiem nie zostało do eksploatowania. Wciąż można jeszcze przy pomocy narzędzi coachingu proces ten udoskonalać, ale generalnie nie ma już w człowieku żadnego takiego zakątka, który mógłby jeszcze zostać poddany logice utowarowienia i wprzęgnięcia w proces kapitalistycznej wymiany” – twierdzi prof. Andrzej SZAHAJ.
W jego opinii „kluczem do lepszej przyszłości jest bardziej sprawiedliwy podział już wytworzonego bogactwa oraz zmiana kulturowych wzorów sukcesu. Największa odpowiedzialność spoczywa tutaj na najbardziej rozwiniętych krajach Zachodu, to one bowiem owego bogactwa zgromadziły najwięcej i są też źródłem wspomnianych wzorów. Pierwsza sprawa wymagałaby powrotu do idei państwa dobrobytu, a nawet jej radykalizacji, po to, aby zapewnić więcej sprawiedliwości społecznej w obrębie poszczególnych państw”.
„Inny świat jest możliwy. I nawet, jeśli od razu nie będzie on królestwem całkowitej równości i sprawiedliwości społecznej w duchu projektów socjalizmu utopijnego, to z pewnością będzie czymś lepszym niż świat dzisiejszy. Wszystko to nie oznacza, abyśmy mieli zrezygnować z tworzenia wizji zupełnie innego świata (nawiązując do słów znanego polskiego polityka, że »jak ktoś ma wizje, to powinien pójść do lekarza«, to raczej ci, którzy się od otworzenia owych wizji odżegnują powinni udać się do lekarza, nie zaś ci, którzy chcą je mieć, znakiem psychicznego zdrowia jest bowiem posiadanie marzeń, a nie eliminacja ich w zarodku). Dopóki jednak nie przybiorą one formy realistycznych projektów zapewniających nam bezpieczne ekonomicznie i społecznie przejście do czegoś lepszego, próbujmy radykalnie korygować to, co jest” – pisze prof. Andrzej SZAHAJ.
Co jest nie tak z Unią Europejską?
.„Unia Europejska jest projektem znakomitym. Zjednoczyć kontynent tak naznaczony wojnami i cierpieniem, tak przez wieki rozdarty i skłócony, to cud. Odwołać się do wspólnych korzeni, przypomnieć o tym, że więcej nas łączy, niż dzieli, rzecz to piękna. Zlikwidować granice, pozwolić ludziom swobodnie podróżować, mieszkać tam, gdzie chcą, czuć się obywatelami Europy. Cóż może być lepszego? Starać się wyrównać różnice ekonomiczne, chwalebny cel” – pisze prof. Andrzej SZAHAJ w tekście „Co jest nie tak z Unią Europejską?”.
Autor zauważa, że „nie ma na świecie rzeczy doskonałych, a więc i Unia nie jest doskonała. Ale przecież w kategoriach długiego trwania jej istnienie to zaledwie chwila. W tym sensie Unia jest młoda. Wciąż się dobrze zapowiada. Ale jednak coś tutaj nie gra. Bo jeśli taka młoda, to dlaczego już tak zmęczona? Jeśli taka obiecująca, to dlaczego już tak rozczarowana sama sobą? Coś poszło nie tak. A jeśli z Unią coś poszło nie tak, to i nasza w niej obecność już mniej cieszy”.
„Co poszło nie tak? Przede wszystkim Unia to projekt ewidentnie niedokończony. Nie wiem, jakie były w tym względzie intencje jej ojców założycieli, ale jedno nie ulega wątpliwości. Sama logika rozpoczętego procesu jednoczenia domaga się jego dokończenia. W tej chwili mamy bowiem do czynienia z czymś, co sprawia wrażenie prowizorki, czegoś niespójnego i zatrzymanego w pół kroku. Co więcej, może się wydawać, że pewne rzeczy zaczęto od końca” – twierdzi prof. Andrzej SZAHAJ.
Jego zdaniem „trudno się dziwić, że spora część mieszkańców Unii nie ma pojęcia, do czego Unia jest im potrzebna. Tym bardziej, że jej działanie całkowicie wymyka się demokratycznej kontroli”.
„Fiasko eksperymentu z Unią może spowodować powrót do egoizmów narodowych, starych konfliktów i zadawnionych ran, co jak pokazuje historia Europy, prędzej czy później musi się skończyć otwartym konfliktem. Tego scenariusza musimy za wszelką cenę uniknąć. I tu widziałbym rolę Polski jako kraju, który aktywnie włączy się w proces naprawy Unii. Nasze dotychczasowe korzyści wynikające z partycypacji w tym projekcie powinny być argumentem na rzecz przyjęcia takiego właśnie stanowiska” – pisze prof. Andrzej SZAHAJ.
Niesprawiedliwość a demoralizacja
.„Przyjrzyjmy się niesprawiedliwości w Polsce. Zacznijmy od początków III Rzeczpospolitej. U jej podstaw legł akt odpuszczenia win funkcjonariuszom starego systemu. Jego racje związane były głównie z pragmatycznymi kalkulacjami politycznymi, a nie z jakimiś zasadami etycznymi, które się mu często obecnie przypisuje. Szło o zneutralizowanie ewentualnego oporu środowisk związanych ze starym systemem, które, jak obawiano się, mogłyby blokować reformy” – pisze prof. Andrzej Szahaj w książce „Kapitalizm drobnego druku”. Jej fragment został opublikowany na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Jak twierdzi filozof, „uzyskanie zamierzonego celu: gładkie przejście do nowego systemu bez konieczności wyniszczającej walki z elementami »starego« miało swoją cenę. Złamano bowiem zasady elementarnej sprawiedliwości, a to się mści. Społeczeństwo otrzymało demoralizujący sygnał: nie ważne co się robi w życiu, jeśli trzyma się z silniejszymi, zapewniającymi ochronę i wsparcie, można liczyć na sukces”.
Prof. Andrzej SZAHAJ dodaje, że „część ludzi dawnej opozycji i otaczający ich karierowicze szybko zorientowali się, że w życiu popłaca kumoterstwo i moralna elastyczność aż po granice uczciwości. Zorientowali się, że sukces nie musi się wiązać z ciężką pracą czy wybitnymi uzdolnieniami, lecz z umiejętnością prowadzenia gry (pseudo)politycznej wzorowanej na grach sprawniejszych socjotechnicznie postkomunistów. Nastąpiło faktyczne zbliżenie postaw i ideałów wszystkich sił politycznych; celem nadrzędnym stało się efektywne realizowanie własnych interesów”.
„Pojawiło się swoiste porozumienie ponad podziałami. Rytualnej niezgodności stanowisk politycznych towarzyszyła świadomość wspólnoty interesów całej klasy polityczno-urzędniczej, czego wyrazem stały się liczne przyjaźnie ludzi pochodzących z przeciwnych obozów politycznych. Demoralizujący wpływ na społeczeństwo miało także wcześniejsze ostentacyjne fraternizowanie się przedstawicieli opozycji antykomunistycznej z funkcjonariuszami starego systemu” – twierdzi prof. Andrzej SZAHAJ.
WszystkoCoNajważniejsze/SN