Program AfD sprzeczny z zasadami chrześcijaństwa - przewodniczący Episkopatu Niemiec
Przed wyborami landowymi w Saksonii i Turyngii, zaplanowanymi na 1 września, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec bp Georg Baetzing przestrzegł chrześcijan przed głosowaniem na skrajnie prawicową AfD. Podkreślił, że partia ta jest „niewybieralna”, a jej program sprzeczny z zasadami chrześcijaństwa.
Niemieccy duchowni nie wspierają AfD
.Dnia 1 września odbędą się wybory do parlamentów związkowych Saksonii i Turyngii. Według sondażu z 23 sierpnia, zrealizowanego dla nadawcy ARD, Alternatywa dla Niemiec może liczyć w Turyngii na poparcie około 30 proc. głosujących, a tym samym ma szansę na zwycięstwo. Z kolei w Saksonii trwa wyrównana walka między CDU a AfD. W obu tych krajach związkowych trzecie miejsce zajmuje lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW).
Przewodniczący niemieckiego episkopatu ostrzegł w środę przed głosowaniem na AfD w niedzielnych wyborach landowych. „Ta partia chce obalić nasz demokratyczny, wolnościowy system. Muszę ostrzec przed tym chrześcijan” – powiedział bp Baetzing dziennikowi „Tagesspiegel”.
Według biskupa Baetzinga prawicowe partie ekstremistyczne, takie jak AfD w Turyngii, „nie mogą być wybierane przez chrześcijan”. „Każdy, kto przeanalizuje publiczne wypowiedzi przedstawicieli AfD i ich programy, dojdzie do wniosku, że są one sprzeczne z podstawowymi zasadami chrześcijańskimi, godnością ludzką, przykazaniem chrześcijańskiej miłości bliźniego i solidarności” – argumentował duchowny.
Bp Baetzing krytycznie odniósł się także do lewicowego Sojuszu Sahry Wagenknecht. Zaznaczył, że partia ta „opowiada się za prezydentem Rosji Władimirem Putinem w sytuacji, w której Rosja dokonała inwazji na suwerenny kraj i prowadzi wojnę od prawie trzech lat”. Jego zdaniem sympatyzowanie BSW z Rosją „nie ma autorytetu politycznego i zagraża podstawowym zasadom demokracji i prawa międzynarodowego, a także europejskiemu porządkowi pokojowemu”.
Renesans niemieckiego nacjonalizmu
.Agata KAŁABUNOWSKA, politolog, doktor nauk społecznych w dyscyplinie nauk o polityce i administracji pisze w swoim artykule, że pozorny był spokój odczuwany w Niemczech, o czym świadczyło wykrycie skrajnie prawicowej jednostki terrorystycznej Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU) w 2011 r. Organizacja ta, działając w podziemiu przez ponad dekadę, dokonała serii rabunków, ataków bombowych oraz – co najważniejsze dla określenia jej charakteru – morderstw na mieszkańcach Niemiec o pochodzeniu migracyjnym. Zanim w 2018 r. dobiegł końca proces sądowy w tej sprawie, skrajna prawica za Odrą zdołała już w pełni pokazać cały wachlarz swoich organizacyjnych, retorycznych i wizerunkowych możliwości.
Choć pytanie o to, jak to możliwe, że przez tyle lat prawicowym ekstremistom z NSU udało się pozostać niezauważonymi, pozostaje wciąż bez jednoznacznej odpowiedzi, administracja państwowa i służby bezpieczeństwa po wykryciu tej grupy zareagowały oczywiście przykręceniem śruby. Ze względu na skalę wspomnianego procesu sądowego wszelkie grupy w jakikolwiek sposób powiązane z NSU, a więc np. NPD, musiały mieć się na baczności. Przeprowadzono też serię delegalizacji grup prawicowo ekstremistycznych na poziomie landów i federacji. Radykałów czekało przegrupowanie, a cichych zwolenników – nieoczekiwana wielość form, z których wkrótce mogli zacząć wybierać.
Na efekty przegrupowania radykałów nie trzeba było długo czekać. Pojawiły się nowe „małe partie” (Kleinparteien) o charakterze skrajnie prawicowym, np. Der III. Weg czy Die Rechte, zachęcające nietypowymi formami przekazu grupy młodzieżowe, jak identytaryści, ruchy społeczne o charakterze stricte antyimigracyjnym, jak PEGIDA, ruch „Obywateli Rzeszy” i ruch „Samorządowców”, no i najgłośniejszy przypadek – Alternatywa dla Niemiec (AfD). Pomimo licznych sporów co do stopnia skrajności wspomnianych grup ich oferta ideowa jest spójna, przynajmniej w odniesieniu do zasadniczych dla skrajnej prawicy spraw tożsamości narodowej, suwerenności, tradycyjnych wartości, identyfikowania zagrożeń czy stosunku wobec wszystkiego, co obce. Różnice tkwią w formie ekspresji oraz zawoalowaniu przekazu – koniecznym z uwagi na system formalnej, ale i społecznej kontroli.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB