Rosja Putina niczym Niemcy Hitlera - dowodzi brytyjski publicysta

Rosja Putina niczym Niemcy Hitlera - dowodzi brytyjski publicysta

Na temat rosyjskiej polityki historycznej, opierającej się na kłamstwach i kulcie zbrodniczej przeszłości z czasów ZSRR, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Edward LUCAS w tekście „Historia jako broń„. Brytyjski publicysta zwraca w nim również uwagę na to jak bardzo Rosja Putina przypomina III Rzeszę Niemiecką w przededniu wybuchu II wojny światowej.

.Brytyjski dziennikarz w swoim tekście przybliża jak w przeciągu ostatnich kilkunastu lat Rosja Putina wykorzystywała historię, jako środek stanowiący uzasadnienie dla rewizjonizmu na arenie międzynarodowej oraz imperialnej polityki podbojów.

Historia w roli oręża Putina

.”W roku 2005 już jako prezydent Federacji Rosyjskiej zareagował ze znamienną nerwowością na proste pytanie estońskiej dziennikarki Astrid Kannel, która chciała dowiedzieć się, dlaczego Rosja nie przeprosiła za okupację krajów bałtyckich w następstwie paktu Ribbentrop-Mołotow. Tracąc coraz bardziej panowanie nad sobą, Putin wyjaśnił, że „w 1918 roku Rosja i Niemcy zawarły układ, na mocy którego Rosja oddała część ziem pod niemiecką kontrolę. Był to początek estońskiej państwowości. W roku 1939 Rosja i Niemcy podpisały kolejny układ i Niemcy oddały te ziemie Rosji, po czym zostały one wcielone do Związku Radzieckiego. Nie mówmy dzisiaj o tym, czy było to dobre, czy złe posunięcie. To po prostu fakt historyczny. Podpisano układ, a małe państwa były w nim kartą przetargową. Taka była wtedy rzeczywistość…” – pisze.

Korespondent tygodnika „The Economist” zauważa również, że: „Ten sam Putin, który nie chciał „mówić dzisiaj” o historycznych krzywdach, napisał esej na pięć tysięcy słów, w którym posłużył się właśnie historią, aby uzasadnić wojnę na Ukrainie – sięgnął między innymi kilka stuleci wstecz, doszukując się korzeni wspólnej państwowości w Rusi Kijowskiej, a nawet w rzekomo świętym Krymie, który porównał do Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. Z tego punktu widzenia werdykt historii jest jasny – Ukraina to stworzony przez Zachód fikcyjny podmiot, marionetkowe państwo bez jakiejkolwiek racji bytu”.

Analogie historyczne pomiędzy Putinem a Hitlerem

.Edward Lucas podaje również przykłady uderzających podobieństw w działaniach Adolfa Hitlera w stosunku do Czechosłowacji w 1938 r., a zaborczą i agresywną polityką Putina wobec Ukrainy. Publicysta zauważa także jak wielkim złamaniem tabu na Zachodzie było rozpoczęcie dyskursu o ogromie zbrodni czerwonego totalitaryzmu.

„Stwierdzenie, że etniczno-narodowa polityka Putina przypomina politykę Adolfa Hitlera, prowadzoną 80 lat temu w stosunku do folksdojczów w Kraju Sudetów, niegdyś szokowało. Dziś jest to powszechnie panująca opinia. W roku 2008 w deklaracji praskiej w sprawie europejskiego sumienia i komunizmu nazistowskie i sowieckie zbrodnie przeciwko ludzkości umieszczono w tej samej kategorii XX-wiecznych nieszczęść niszczących Europę, podkreślając jednocześnie, że każdy oparty na terrorze ustrój powinien być oceniany osobno. Naruszono w ten sposób kilka tabu. Niektórzy byli zdania, że takie podejście umniejsza wagę Holokaustu jako zbrodni wyjątkowej. Według innych była to próba zdyskredytowania polityki lewicowej jako z gruntu totalitarnej. Z kolei ci, którzy sławią radzieckie poświęcenia w walce z Trzecią Rzeszą, odnieśli się do deklaracji, używając ulubionego rosyjskiego słowa: „bluźniercza” – stwierdza.

Dyktator Waldemar Puschnik – alternatywny Putin

.Brytyjczyk proponuje również czytelnikom bardzo ciekawy eksperyment myślowy, który wykorzystuje motyw historii kontrfaktycznej. Celem tego środka jest zobrazowanie fałszywość rosyjskiej transformacji z lat 90. ubiegłego wieku, kiedy rozpadł się Związek Radziecki i unaocznienie, iż sowieckość w Rosji wciąż jest żywa. Publicysta skłania do refleksji rysując scenariusz historii alternatywnej, w której to Niemcy wygrywają II wojnę światową, a następnie wchodzą na trajektorię wydarzeń analogiczną jak Związek Radziecki po 1945 r.

„Wyobraźmy sobie, że Trzecia Rzesza nie rozpadła się na polach bitew w 1945 r., ale istniała przez kolejne dziesięciolecia. Wyobraźmy sobie, że Hitler zmarł na początku lat 50., tak jak Stalin, po czym zastąpił go ktoś na wzór Chruszczowa i nastała „odwilż”, podczas której uznano zbrodnie Holokaustu. Wyobraźmy sobie jeszcze, że po okresie odwilży nastąpił długi okres stagnacji pod rządami jakiegoś niemieckiego Breżniewa, prowadzący do ostatecznej dezintegracji Trzeciej Rzeszy w późnych latach 80., kiedy to „nazista reformator” (na potrzeby tego przykładu nazwijmy go Michael Gorbach) starał się zreformować niereformowalny system za pomocą polityki łączącej „Öffenheit” i „Umbau” (Rosjanie powiedzieliby „głasnost” i „pierestrojka”)” – pisze.

„Wyobraźmy sobie teraz, że Trzecia Rzesza upada w roku 1991, a niegdyś zniewolone narody Danii, Holandii i Austrii pojawiają się ponownie na mapie świata, z której zostały wymazane w latach 1938–1940. Pojawia się poza tym okrojone państwo – Federacja Niemiecka – którym nadal rządzi nazistowska partia, ale które ogłasza wszem wobec, że jest demokratyczne i przyjaźnie nastawione do swoich sąsiadów. Tak to sobie trwa przez prawie dziesięć lat, do momentu, kiedy były pułkownik SS (nazwijmy go Waldemar Puschnik) zostaje najpierw kanclerzem, a potem prezydentem” – stwierdza.

Dziennikarz dodaje, iż: „Świat mógłby poczuć się z tym trochę nieswojo, szczególnie jeżeli nowy przywódca zabrałby się szybko do ograniczania wolności prasy i przejmowania kontroli nad aparatem władzy. Moglibyśmy jednak również pomyśleć, że mieszkańcy Federacji Niemieckiej potrzebują w gruncie rzeczy stabilności, a my nie powinniśmy się wtrącać. Moglibyśmy stwierdzić, że SS lat 70. i 80. (kiedy to płk Puschnik wstąpił do tej formacji i służył w jej szeregach) to w końcu nie to samo co SS lat 30. czy 40. Moglibyśmy nawet utrzymywać, że płk Puschnik był członkiem elitarnej służby wywiadowczej SS działającej za granicą, a zatem nie był odpowiedzialny za wykroczenia popełniane przez SS w kraju. W taki mniej więcej sposób Zachód zareagował na wybór byłego podpułkownika KGB Władimira Putina na urząd prezydenta Rosji”.

Polityka historyczna Rosji

.Na temat tego jaką politykę historyczną realizuje Rosja Putina, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Ian Ona JOHNSON w tekście „Putin gra historią tak, jak mu to się podoba„.

„Rosyjski prezydent od dawna wykazuje zainteresowanie użytecznością historii. Już na początku urzędowania zlecił postawienie pomników zapomnianych postaci z czasów I wojny światowej i rosyjskiej wojny domowej, zapożyczył carskiego orła jako symbol państwowy, a także wystąpił w historycznych filmach dokumentalnych. Jego wypowiedzi odnoszące się do historii w ciągu ostatnich dwóch dekad stanowiły wskaźnik zmieniających się celów Rosji. W szczególności dotyczy to II wojny światowej, wydarzenia, które długo zapewniało legitymizację państwa radzieckiego, po czym przekształciło się we współczesną podstawę rosyjskiej pamięci politycznej. Wobec braku ideologicznych ram dawnego Związku Radzieckiego („euroazjatyzm” to kiepski substytut) Putin i partia Jedna Rosja coraz częściej uzasadniają swoją wielką strategię rekonstrukcją przeszłości”.

„Dla Putina polityczna użyteczność II wojny światowej leży w narracji, zgodnie z którą ZSRR uratował świat przed nazizmem. Ale narracja ta pomija sposób, w jaki wojna się rozpoczęła. Od sierpnia 1939 do czerwca 1941 roku – czyli przez prawie jedną trzecią czasu trwania wojny w Europie – nazistowskie Niemcy i stalinowski Związek Radziecki były partnerami na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Siedemdziesiąt pięć lat temu Stalin dostrzegł niebezpieczeństwo, jakie niewygodna rzeczywistość początków wojny stwarzała dla jego własnej wersji historii, którą starał się wykorzystać w polityce zagranicznej i wewnętrznej”.

„W styczniu 1948 roku amerykański Departament Stanu opublikował materiały archiwalne wywiezione z Niemiec pod koniec II wojny światowej, ukazujące między innymi szeroki zakres pomocy, jakiej Rosja Radziecka udzieliła Niemcom w przededniu i podczas II wojny światowej. Najbardziej obciążające było ujawnienie do dziś poufnego tajnego protokołu, który zawierał sowiecko-niemieckie porozumienie o strefach wpływów w Europie Wschodniej” – pisze Ian Ona JOHNSON.

WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 marca 2023